jak wiele mozna poswiecic?

Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Byczek »

Kurcze chcialem dokladnie to samo napisac co Katrina :) Czy trzeba czegos wiecej? Moze po za tym, ze wedlug mnie czasem zamiast powiedziec "kocham" pokażmy to uczucie, okazujmy naszą miłość czynami, to przede wszystkim widać, a to lepiej zapamietac...
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
Katrina
Młody aktywny
Posty: 160
Rejestracja: 01.02.2006, 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Katrina »

Czynami, ale dobrymi czynami, a nie jakimś dennym zażywaniem narkotyków. :) Miłość można pokazać. Od tego są pieszczoty i inne sprawy cielesne. Niektóre miłości w ogóle zaczynają się od seksu. W innych seks jest uwieńczeniem miłości i wielkim przeskokiem w dalsze wspólne dorosłe życie. Ale na przykład jak ktoś napisał "nie rozumiem potencjalnych samobójców z miłości". Gdy mówimy "zrobię dla ciebie wszystko", mamy w domyśle "wszystko co jest dobre i nie łamie moich najważniejszych życiowych zasad".
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Byczek »

Ale podajcie mi przykład opisanego wyżej tematu, nie wierze ze jest ktos kto moze sie dla kogos poswiecic w taki bezmyslny sposob, jakim bezwatpienia jest branie narkotyków, a tym bardziej ze jest ktos kto namawia bliska sobie osobe do takich czynów (nie miesci mi sie to w glowie, moze dlatego ze nie mialem z czyms takim nigdy do czynienia!
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
Katrina
Młody aktywny
Posty: 160
Rejestracja: 01.02.2006, 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Katrina »

Byczek pisze:Ale podajcie mi przykład opisanego wyżej tematu!
Z tym pytaniem, to zgłoś się do osoby, która rozpoczęła tą rozmowę. Ja nie mam pojęcia. Może zna takie przypadki, ale myślę, że tego nie można byłoby nazwać miłością. Chociaż... Czy my na prawdę wiemy czym jest miłość? ...
Cure
Młody aktywny
Posty: 34
Rejestracja: 03.03.2006, 08:03
Lokalizacja: Polska ;]

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Cure »

Jednym z powodów wzięcia fety (oprócz egzaminów) była właśnie Ona-nie wiedziałem na czym stoję,jak pomóc,jak zauważyć,kiedy jest na białku.I cholernie się bałem,bo największy lęk budzi bezradność i to co nieznane,a rozmowa w tym przypadku nic nie dawała.Efekt:schamowała,chociaż było już naprawdę źle (przez pół roku kilka razy w tygodniu potrafiła chodzić nakręcona,często zarywała nocki a później z braku "materiału" szła do szkoły jako "zombie").Teraz poznaję kiedy jest naćpana (baaardzo sporadycznie),z resztą to działa w dwie strony.A jeśli o mnie chodzi?Jakoś się nie boję,mam za dużo do stracenia...I w niedługim czasie (razem z Nią) chcę przejść z umiaru do abstynencji,napiszę,jak nam idzie ;)
Kolejna sprawa:Rodzice.Tak na dobrą sprawę to fałszywe skur****ny i tyle.Problem jest taki,że Jej ojciec jest alkoholikiem,matka też chlała wódę,ale całkowicie z tego wyszła i teraz jest spoko kobietą.Natomiast mój "tatuś" ma na tyle zdegenerowany czerep,że przypieprza się do nich wszystkich i przy każdej okazji pokazuje,jak Jej nienawidzi,co zbyt miłe nie jest.Po ryju jeszcze nie dostał (cierpliwy jestem,a jak).Ona sama nie pije,nie pali,niestety spróbowała amfy (koleżankę ma w to mocno wpieprzoną) bo na kawę jest odporna,a jak tatuś kilka dni pod rząd "daje czadu" to pobudzacz może pomóc przetrwać dzień (niestety nie tylko pomóc).
Matka-niby wszystko ok,ale okazało się,że umie doskonale ustawić znajomych,którzy zaczęli robić wszystko,żeby rozpieprzyć to,co mamy.No cóż,myślałem,że na nią można liczyć,ale na myśleniu się skończyło.
Czasami nie mam już siły do tego wszystkiego,z resztą nie tylko ja.Czasem,w chwilach desperacji i rozpaczy wszystko się rozpada (i wtedy często biegnę do dilca albo do monopolu),ale podnosimy się i trwamy dalej.I chyba mimo wszystko tak zostanie :)
Ostatnio zmieniony 01.01.1970, 02:00 przez Cure, łącznie zmieniany 1 raz.
Wszystkie moje wypowiedzi są wynikiem nudy,której doświadczam i są wyłącznie wytworem mojej wyobraźni nie mającym odbicia w realnym życiu ^_^
Katrina
Młody aktywny
Posty: 160
Rejestracja: 01.02.2006, 13:50
Lokalizacja: Warszawa

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Katrina »

Cure, czy Twój opis
Wszystkie moje wypowiedzi są wynikiem nudy,której doświadczam i są wyłącznie wytworem mojej wyobraźni nie mającym odbicia w realnym życiu ^_^
dotyczy również tego tematu?
Im bliżej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta!!!:D
karolinka1108
Młody aktywny
Posty: 62
Rejestracja: 18.12.2005, 19:45
Lokalizacja: Giżycko

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: karolinka1108 »

Mogła bym zrobic dużo . Ale nie cos zatruwającego lub zagrażającego mojemu życiu :)
LoLeK MaStEr :)
Kamilka
Młody rozbrykany
Posty: 262
Rejestracja: 25.11.2006, 19:08

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Kamilka »

odkopiemy po raz drugi :?: 8)

Megan7 pisze: Ile waszym zdaniem mona poswiecic? Jakie sagranice udowadniania uczucia?
czy uczucie według Was trzeba w ogóle udawadniać w jakiś specjalny sposób czy może wystarczy poprzez codzienne, zwykłe czyny :?:
"To właśnie możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące..." P. Coelho

:*
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Linka »

Moim zdaniem, nie trzeba nic szeczególnie udowadniac. Żeby ktoś poczuł, że się go naprawdę kocha powinny wystarczyc proste oznaki, czułość, dbałość, zaufanie itp
Takie wymaganie "zrób coś żeby udowodnić jak mnie kochasz" jest chamskie. Nie można wykorzystywać osoby, która kocha czy jest zakochana.

Co ja mogłabym zrobić? Oczywiście, z potrzeby a nie dla udowodnienia czegokolwiek. Nie wiem... chyba musiałabym być w konkretnej sytuacji.
There's no better time to be happy than right now. Happiness is the journey, not the destination.
Paweł
Morphlorchack
Posty: 6351
Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Paweł »

Przypomne tylko w sumie, że autorka tematu pytała o przypadki brania narkotyków.
Megan7 pisze:Ja jestem osoba ktora nie bierze zadnego rodzaju narkotykow itd. moj rozmowca zapytal, czy dla mojej milosci, dla osoby ktora najbardziej na swiecie kocham zrobilam cos takiego, zeby np.zarzyc amfe czy cos innego chociaz jest to wbrew moim zasadą.
Jezeli chodzi o takie przypadki, to chyba oczywistym jest, że jeżeli ktos nas kocha to nie nakłaniałby nas do takich czynów. No chyba, że za przeproszeniem, jesteśmy parą ćpunów. A lol... Zresztą osobiście, od zawsze, nienawidze czegoś w stylu "zrób to żeby mi udowodnić" nie tylko w miłości, przede wszystkim w życiu codziennym.
Linka pisze:Moim zdaniem, nie trzeba nic szeczególnie udowadniac. Żeby ktoś poczuł, że się go naprawdę kocha powinny wystarczyc proste oznaki, czułość, dbałość, zaufanie itp
Zaprzeczasz sama sobie... takie oznaki to juz "coś robienie" :PP ;-)
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Linka »

Dlatego napisałam, że szczególnie. Te szczególne dowody to np skoczenie na bungee krzycząc "kocham cie" albo kupienie 200 róż :twisted: :wink:
A tak serio chodziło mi o to, że takie proste gesty dnia codziennego powinny byc wystarczajacym dowodem miłości.
There's no better time to be happy than right now. Happiness is the journey, not the destination.
melOn
Cicha wOda z bąbelkami
Posty: 1476
Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
Lokalizacja: phi

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: melOn »

Linka pisze: A tak serio chodziło mi o to, że takie proste gesty dnia codziennego powinny byc wystarczajacym dowodem miłości.
dokładnie... ;)
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Martuśka »

Troche tego nie rozumiem... jeśli chłopak mi powie: udowodnij ze mnie kochasz i weź daj sobie w żyłę :oops2: to ja mam sie na to zgodzić i to będzie ten dowód czy co :zdziwko: jeśli osoba z którą jesteśmy prosi nas o coś takiego to znaczy ze ona nas nie kocha, chce dla nas źle i to raczej dowód nie miłości a głupoty. Zgadzam sie Pawłem: też nie lubie zdań typu: "zrób coś żeby mi udowodnić że... (coś tam)" :evil:
Virgin
Szalony pismak
Posty: 743
Rejestracja: 19.08.2004, 22:15
Lokalizacja: LODZ

Re: jak wiele mozna poswiecic?

Post autor: Virgin »

Martuśka pisze:Troche tego nie rozumiem... jeśli chłopak mi powie: udowodnij ze mnie kochasz i weź daj sobie w żyłę :oops2: to ja mam sie na to zgodzić i to będzie ten dowód czy co :zdziwko: jeśli osoba z którą jesteśmy prosi nas o coś takiego to znaczy ze ona nas nie kocha, chce dla nas źle i to raczej dowód nie miłości a głupoty.
dokladnie!
Martuska pisze: Zgadzam sie Pawłem: też nie lubie zdań typu: "zrób coś żeby mi udowodnić że... (coś tam)" :evil:
glupio kogos prosic, zeby udowadnial milosc, powinien robic to sam z siebie, bo puste slowa "zalezy mi na tobie" nic nie znacza (boszz mysle, ze moja sytuacja zalicza sie do takich:()[/quote]
MIŁOŚCI MOWĄ NIE JEST SŁOWO,
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
ODPOWIEDZ