Seks dopiero po ślubie??

Ponoć to najpiękniejszy okres w życiu.... a jednak czasem daje sie we znaki - przerastające problemy; brak zrozumienia; nowe, nieznane sytuacje; ale także radości i powodzenia. Tu możesz napisać o tym wszystkim, co Cię boli, denerwuje, zastanawia i cieszy w Twoim obecnym życiu.
ODPOWIEDZ
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: czarownica333 »

melOn pisze:przecież małżeństwo odkrywa i poznaje siebie nawzajem cały czas. nawet nie chodzi o sferę fizyczną ale psychiczną. a co się stanie jak pod względem fizycznym nie będą do siebie pasować i sex, nie będzie dawał im przyjemności natomiast odepchnie ich od siebie?
Nie istnieje coś takiego jak dopasowanie fizyczne. Co chcesz sprawdzać? Czy pasujecie do siebie rozmiarami narządów płciowych? To tak, jak byś chciała sprawdzać, do których drzwi w mieście pasuje znaleziony na ulicy klucz. Niemożliwe, prawda? Z dopasowaniem rozmiarów narządów rozrodczych sprawa ma się jednak diametralnie inaczej. Otóż zostaliśmy tak cudownie stworzeni, że pod tym względem każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety. Co więcej, rozmiary narządów rozrodczych nie mają praktycznie żadnego wpływu na przeżywanie doznania (receptory bodźców u kobiety umieszczone są na samym wejściu do pochwy). Tak więc, bez sprawdzania, pod tym względem pasujecie do siebie! To sprawdzenie niczego nie daje.

melOn pisze:1. skąd wiesz ile czasu Ci zostaje na tym świecie by się nim delektować.
2.samym życie monotonnym bez sexu także można się znudzić !
3. życie ma wiele do zaoferowania innego do poznania niże sex.
1. Niezależnie od tego, czy zostały mi 2 dni czy 80 lat nie chcę brać z życia wszystkiego naraz, bo potem może się zdarzyć, że przez kolejne kilkadziesiąt lat nie spotka mnie nic więcej poza tym co w wieku lat nastu siłą życiu z gardła wyrwałam.

2. Jasne :) ale tak samo można się znudzić życiem z seksem. Jeżeli potraktujemy seks jako rozrywkę, jako coś co się nam należy po prostu z racji wieku, to szybko przestaniemy czerpać z niego radość.

3. Oczywiście :) i dlatego z seksem można poczekać do ślubu :)
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Offik
Prawie autorytet
Posty: 2650
Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
Lokalizacja:

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Offik »

Czarownica: Moje wielkie slowa uznania dla Ciebie :)
GoSiAcZeK
Szalony pismak
Posty: 970
Rejestracja: 10.05.2005, 21:53
Płeć: kobieta

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: GoSiAcZeK »

czarownica333 pisze:
melOn pisze:przecież małżeństwo odkrywa i poznaje siebie nawzajem cały czas. nawet nie chodzi o sferę fizyczną ale psychiczną. a co się stanie jak pod względem fizycznym nie będą do siebie pasować i sex, nie będzie dawał im przyjemności natomiast odepchnie ich od siebie?
Nie istnieje coś takiego jak dopasowanie fizyczne. Co chcesz sprawdzać? Czy pasujecie do siebie rozmiarami narządów płciowych? To tak, jak byś chciała sprawdzać, do których drzwi w mieście pasuje znaleziony na ulicy klucz. Niemożliwe, prawda? Z dopasowaniem rozmiarów narządów rozrodczych sprawa ma się jednak diametralnie inaczej. Otóż zostaliśmy tak cudownie stworzeni, że pod tym względem każdy mężczyzna pasuje do każdej kobiety. Co więcej, rozmiary narządów rozrodczych nie mają praktycznie żadnego wpływu na przeżywanie doznania (receptory bodźców u kobiety umieszczone są na samym wejściu do pochwy). Tak więc, bez sprawdzania, pod tym względem pasujecie do siebie! To sprawdzenie niczego nie daje.
Wydaje mi się, że Melon miała na myśli temperament, a nie dopasowanie rozmiaru narządów rozrodczych... Bo przecież ile jest na świecie par małżeńskich, które są nieszczęśliwe z powodu niedopasowania pod względem upodobań seksualnych... Rozumiem, że jeśli dwoje ludzi się kocha to nie powinno im to przeszkadzać, ale jednak
melOn pisze:co się stanie jak pod względem fizycznym nie będą do siebie pasować i sex, nie będzie dawał im przyjemności natomiast odepchnie ich od siebie?
[/quote]

Nie możesz przecież wykluczyć takiej ewentualności... Jak rozwiązałabyś ten problem Czarownico333??
13.02.2005 r.

A. ;**
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: czarownica333 »

Gosiaczek: przyznam Ci się, że jednej rzeczy nie jestem w stanie zrozumieć. A mianowicie, jeżeli dwoje ludzi się kocha, taką prawdziwą, szczerą miłością, to w jaki sposób najintymniejsze zbliżenie z ukochaną osobą, jakim jest seks, może od siebie ich odpychać... Zresztą po jednym stosunku nie jesteś w stanie zgrać się idealnie temperamentami. To jest proces, który może trwać nawet całe życie. I co, jeśli po tym pierwszym stosunku stwierdzicie, że do siebie nie pasujecie? Co dalej? Rozstajecie się? Bez względu na to jak mocna była wasza miłość? To z całym szacunkiem, ale taka miłość g...o warta... To ja takiej nie chcę... A może decydujecie się na następny stosunek, potem jeszcze jeden i jeszcze kolejny, przy czym temperamentami dalej nie jesteście idealnie dopasowani. Wtedy zaczynacie się o to nawzajem obwiniać i rzeczywiście, jeśli to nazwiesz niedopasowaniem seksualnym, to z tego powodu wiele par na świecie może cierpieć.

Mały rzut oka na przeszłość: kilkadzieścia/kilkadziesiąt lat temu nikt nawet nie słyszał o takim micie, jakim jest niedopasowanie seksualne. Nie było nawet mowy o "wypróbowywaniu" partnera. I co? Ma ktoś z Was rozwiedzionych dziadków? Raczej nie, jeśli tak, to jest to przypadek sporadyczny. A teraz? Posługując się tym mitem rozpada się naprawdę wiele małżeństw...

Offik: dzięki :hihi: :hihi: :hihi: autograf przy okazji :P :P :P
Ostatnio zmieniony 20.07.2006, 10:05 przez czarownica333, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Offik
Prawie autorytet
Posty: 2650
Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
Lokalizacja:

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Offik »

o ile dobrze pamietam pisałem kiedyś dokładnie to samo co teraz czarownica.
Blood On The Ground
mroczny karol
Posty: 1085
Rejestracja: 26.08.2005, 12:37
Lokalizacja: Poznań

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Blood On The Ground »

Niedopasowanie pod względem anatomicznym się zdarza. Rzadko, ale nie uogólniajmy, że coś takiego nie istnieje.
Ostatnio zmieniony 20.07.2006, 01:07 przez Blood On The Ground, łącznie zmieniany 3 razy.
Żyć to znaczy rodzić się powoli
vanessa
Człowiek czynu
Posty: 1689
Rejestracja: 06.02.2005, 21:52
Lokalizacja: })i({

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: vanessa »

czrownica333 pisze:potem kiedy przychodzi ślub, noc poślubna, to okazuje się, źe młodzi małżonkowie nie mają sobie co ofiarować w prezencie śłubnym, bo wszystko, co mogli, już sobie dali. Brakuje poznawania, odkrywania drugiej osoby, co sprawia, że po jakimś czasie w małżeństwo wkrada się rutyna i znudzenie
ale seks nie jest jednorazową rzeczą, i nie jest tak że wszystko co mogli juz sobie dali, jak wczesniej MelOn słusznie zauważyła, to jest ciągłe odkrywanie i poznawanie siebie nawzajem, a jeśli chodzi o rutyne i znudzenie to są na to sposoby i jeśli oboje partnerzy się kochają to poradzą sobie z takim poblemem ; ]
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."
Piqs - X
Wspaniały
Posty: 2075
Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
Płeć: kobieta

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Piqs - X »

czarownica333 pisze: Mały rzut okiem w przeszłość: kilkadzieścia/kilkadziesiąt lat temu nikt nawet nie słyszał o takim micie, jakim jest niedopasowanie seksualne.
Poprawka : kilkadziesiat la temu malo kto jeszcze myslal o malzenstwach z milosci :P
melOn
Cicha wOda z bąbelkami
Posty: 1476
Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
Lokalizacja: phi

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: melOn »

nie wiem czy kilkadziesiąt lat temu myślano o sexie czy nie, ale trzeba zauważyć to, że świat TERAZ jest inny niż był 50 lat temu !!! jest inaczej po prostu, a w tamtych czasach rozwód był rzadkim tematem i niedopuszczalnym, pozatym presja rodziny była większa na małżeństwo niż teraz.
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: czarownica333 »

v_a_n_e_s_s_a pisze: jeśli oboje partnerzy się kochają to poradzą sobie z takim poblemem ; ]
Jasne, jak się kochają, to poradzą sobie z każdym problemem, nawet takim, jakim jest tzw "niedopasowanie"

Piqs - X: to, o czym mówisz to miało miejsce kilkaSET lat temu :D

melOn: tak samo rzadkim tematem był seks, zwłaszcza ten przed ślubem. Ale nikomu jego brak nie zaszkodził jakoś wybitnie. Jeśli masz wątpliwości, to pogadaj szczerze ze swoimi dziadkami :)
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
vanessa
Człowiek czynu
Posty: 1689
Rejestracja: 06.02.2005, 21:52
Lokalizacja: })i({

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: vanessa »

haha, droga czarownico rutyna i niedopasowanie narządów to są troszkę różne rzeczy. Nie rozumiesz mnie w taki sposób jakbym chciała ;p ale nic na to nie poradzę.
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."
stefan
pogromca twarożków
Posty: 1380
Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: stefan »

czarownica333 pisze:rzut okiem w przeszłość
wybacz, nie mogłem doczytać do końca - w tym miejscu odpadłem : )

chodziło pewnie o rzut oka na przeszłość, ale ta forma... czysty sadyzm : >
Piqs - X
Wspaniały
Posty: 2075
Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
Płeć: kobieta

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Piqs - X »

nie czarownico -dziesiat -dziesiat...to II wojna swiatowe byla takim dziwnym dosc przewrotem kulturowo-spolecznym..ale ciiichosza, niie robimy offa :)
I oile ciekawe uzasadnilas swoj punkt widzenia, szanuje ofkors, ja jednak zostaje przy swoim, ze czystosc przedmalzenska to jeden ze spolecznych :ogranicznikow: i moda ktora stanie sie badz co badz nieaktualna za ilestamdziesiat lat i cos ja zastapi..tak jak z tymi malzenstwami ;p
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: czarownica333 »

v_a_n_e_s_s_a: chciałam tylko na przykładzie Twojej wypowiedzi podkreślić, że dla prawdziwej miłości nie ma przeszkód :D a co do rutyny, to im wcześniej coś zaczniesz, tym szybciej Ci się to znudzi :D a czekanie podobno wzmaga apetyt 8)

stefan: wybacz, mam nadzieję, że teraz już przeczytasz :)

Piqs - X: moda, a może styl życia? zresztą gdyby czystość była modą, to zauważ, że nawet na tym forum byłyby zupełnie inne proporcje wypowiedzi za i przeciw... :D
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
melOn
Cicha wOda z bąbelkami
Posty: 1476
Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
Lokalizacja: phi

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: melOn »

Piqs - X: zgadzam się z Tobą 100-procentowo. (;

czarownica333: nie znudzi się sex im szybciej, jeżeli umiesz korzystać z niego z umiarem i dostosować się =>>> 'co za dużo to nie zdrowo' wszystko w dużych ilościach się nudzi ;]
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: czarownica333 »

melOn pisze:'co za dużo to nie zdrowo' wszystko w dużych ilościach się nudzi ;]
oczywiście :) dlatego czekanie do ślubu jest tym bardziej cudowne, że masz pewność, że nie było w związku już przesycenia seksem, że nie znudził się on wam i te najcudowniejsze momenty macie jeszcze przed sobą.
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Phantom
Prawie autorytet
Posty: 2298
Rejestracja: 28.03.2003, 16:38

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Phantom »

lol

@czarownica333: jaką masz pewność (i skąd?), że ten seks małżeński, który rzekomo ma nie znudzić się kiedykolwiek (seks albo partner - tak to interpretuję) będzie lepszy poprzez przedślubne dziewictwo (przynajmniej połowiczne) partnerów? Zakładając, że małżeństwo zawierane jest na całe życie (oh, alem optymista) czasu na znużenie swoją fizycznością jest w brud, a nawet kilka lat wcześniejszej wstrzemięźliwości, wg mnie, ma na to znikomy, jeśli jakikolwiek, wpływ.

Poza tym weźmy pod uwagę, że popęd seksualny jest naturalny, tak więc znudzenie jako takim aktem płciowym może równać się raczej już tylko z wiekową niemocą. No chyba, że ktoś daje dupy na lewo i prawo, ale i to niczego nie gwarantuje..seksuoholicy są wśród nas. (; Nieważne.



Osobiście nie odnajduję jakichkolwiek plusów wkroczenia w życie seksualne dopiero po ślubie. Po co na siłę komplikować sobie życie? Bo x lat temu wcześniejsza strata "wianka" wiązała się z wyrzuceniem z domu? Bez żartów... A jeśli ten mąż/żona nie okaże się właśnie TĄ połówką?

Jak dla mnie, zamiast na siłę wybielać i wyświęcać się w tym szatańskim XXI wieku, będącym przedsionkiem samej Sodomy i Gomory, poprzez zachowywanie "czystości" (tak jest - zero pocałunków, spojrzeń, trzymania się za ręce oraz nie niewinnych myśli, swojego życiowego partnera zobaczmy dopiero przed ołtarzem, ale już po dokonaniu się sakramentu) prędzej powinniśmy zastanowić się nad ówczesnymi realiami etyki, głównie zawodowej, panującej w znaczących dla społeczeństa sferach - polityka, instytucje państwowe, placówki edukacyjne, zresztą nie tylko. I to nie dlatego, że kiedyś daaaawno (kiedy po ziemi kroczyły jeszcze dumnymi krokami dinozaury) niektóre kwestie były nie do pomyślenia, tylko z prostego powodu: dbania o honor, godność i szeroko pojęty poziom człowieka. Seks tego nie zniszczy, nie będzie powodem coraz częstszych zachowań grubo poniżej krytyki (coś a'la "rozbój w biały dzień"). Tak sobie myślę, że dom, partner, związek winny stanowić dla nas pewną oazę spokoju i odprężenia, a - co by nie mówić - łóżko (no, i nie tylko) daje duże pole do popisu.

Ale... każdy sobie rzepkę skrobie.



Co do tej prawdziwie najprawdziwszej Miłości, bo dużo osób o niej pisze, tak jakby miało jakiekolwiek pojęcie....... Ludzkie uczucia, to ... tylko uczucia. Są płynne, zależne od wielu, również zmieniających się czynników. I dla Miłości istnieją przeszkody, czasem nie do pokonania. Owszem, filmy (oh, Ci fikuśni Amerykanie) przedstawiają nam wiele przeróżowionych obrazów, a my myślimy, że taki oddział na jakim pracuje dr Kubuś Burski jest w każdym polskim szpitalu. Jakimś cudem przecież dzieje się, że po dziesięciu latach zakochania na zabój (ba, jeszcze z zaręczynami i pierścionkiem jak się patrzy) partner pokazuje w kamerce internetowej na czacie zdjęcie drugiej osoby w bieliźnie okraszając wszystko niewybrednymi wulgaryzmami.



Nie wiem dlaczego, niektórzy z tutaj obecnych traktują dziewictwo jako swego rodzaju świadectwo wyższości (nie znalazłem mniej górnolotnego określenia) nad innymi. Seks to nieodłączny element naszego życia, wbrew pozorom - małżeństwo nie. Daaaawno temu rozwody również były nie do przyjęcia, a w Kościele Katolickim do Mszy Św. nie mogły służyć kobiety - a teraz co?
No.


Miłego dnia :mrgreen:


Ach, jeszcze jedno - niedopasowanie? Jeśli jedna strona odkryje w sobie pokłady dzikich upodobań S&M, które dla drugiej będą kompletnie nieakceptowalne, to co? Kochamy się przez całe życie, ale bez seksu? Ech...
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: czarownica333 »

Jeśli zawieram małżeństwo, to z osobą, z którą chcę być do końca życia, a co za tym idzie kocham nad wszystko i nie wyobrażam sobie, że mogłabym znudzić się bliskością z tym jedynym. Nie mam ochoty mieć potem porównań, że poprzedni partner był lepszy w łóżku. I tu nie jest dla mnie argumentem np seks narzeczeński, ponieważ, jeżeli już się zaręczyliśmy, to do ślubu ten pewien czas możemy jeszcze wytrzymać.

Współżycie przed ślubem może uczynić z ludzi egoistów, którzy w życiu szukają tylko siebie, a seks stawiają jako autonomiczną wartość, ponad innymi. Nauczą się oni traktować płciowość, swoją i partnera, jako wspaniałą zabawkę, jako sposób na nudne życie, a w konsekwencji - co widać w życiu - zawierane będą małżeństwa między osobami nie dobranymi, jedynie po to, aby dziecko miało ojca.

Phantom pisze:Osobiście nie odnajduję jakichkolwiek plusów wkroczenia w życie seksualne dopiero po ślubie. Po co na siłę komplikować sobie życie? Bo x lat temu wcześniejsza strata "wianka" wiązała się z wyrzuceniem z domu? Bez żartów... A jeśli ten mąż/żona nie okaże się właśnie TĄ połówką?
No nie... to zawierasz małżeństwo, nie będąc pewnym, że to jest właśnie ta osoba, z którą chcesz spędzić resztę życia? nie tą połówką może okazać się chłopak/dziewczyna, narzeczony/a. Ale mąż/żona? trochę mi się to w głowie nie mieści...
(tak jest - zero pocałunków, spojrzeń, trzymania się za ręce oraz nie niewinnych myśli, swojego życiowego partnera zobaczmy dopiero przed ołtarzem, ale już po dokonaniu się sakramentu)
Mylisz pewne pojęcia. Czystość to nie nieznajomość drugiej osoby, to nie zakaz jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Chodzi tylko o intencje, z jakimi tą fizyczność wyrażasz. Żeby płciowość, która jest jednym z najpiękniejszych darów danych człowiekowi, nie była jedynie narzędziem do wzbudzania pożądania, ale żeby była ukierunkowana na dawanie, na drugą osobę. Pożądanie seksualne jest na usługach egoizmu. Pragnienie zjednoczenia z ukochaną osobą jest wolne od egoizmu wtedy, gdy jest wyzwolone od pożądania. Pożądanie chce przynieść radość sobie, zmierza ku własnemu zadowoleniu, dla siebie pragnie ekstazy przeżycia. Czułość natomiast wyraża troskę o ukochanego człowieka, jest zarazem i doznaniem i obdarowaniem drugiego, którego stawia w centrum uwagi. W okazaniu czułości zawiera się podziw dla kochanego człowieka, uznaje go za wartość. Czułość ogarnia całego człowieka, ale go nie zagarnia. Może się objawić w różny sposób, np. spojrzeniem. Człowiek ogarniając spojrzeniem ukochaną osobę, patrzy zarazem z upodobaniem i radością, spokojnie i bez pożądania, cieszy się, że ten kochany człowiek po prostu jest. Czułość zatrzymuje uwagę człowieka na podmiocie miłości, uważa żeby nie skrzywdzić, żeby zadbać, pokazać jak bardzo droga jest ta osoba. Takie spojrzenia niczego nie odbierają, nie poniżają; przeciwnie - gdy ktoś czule patrzy - jest nam dobrze. To jest spojrzenie dobroci, które jakby powiększa wymiar człowieka, podnosi go. Natomiast spojrzenie pożądliwe poniża człowieka, stawia go na poziomie rzeczy. W oczach kochanej osoby człowiek staje się większy, lepszy, bo kochająca osoba patrzy na nią, jak na skarb.
Ludzkie uczucia, to ... tylko uczucia. Są płynne, zależne od wielu, również zmieniających się czynników.
Prawdziwa miłość, taka do końca życia to rzeczywistość nie tylko filmowa. Wystarczy się uważnie rozejrzeć. Co do pokazywania na czacie takich zdjęć, to ... z nieba mu nie spadły... skądś musiał je wziąć... gdyby dziewczyna nie pozwoliła się tak sfotografować, to zdjęcia nie byłyby ukazane (nie twierdzę absolutnie, że to jej wina, ale gdyby oboje zachowywali czystość, to do takiej sytuacji nigdy by nie doszło)
Seks to nieodłączny element naszego życia, wbrew pozorom - małżeństwo nie.
Tak jak u zwierząt - one nie zawierają małżeństw, tylko tak sobie po prostu kopulują...

Dla wierzących: "Nie lękajcie się Miłości, która stawia człowiekowi wymagania. Te wymagania – tak jak znajdujecie je w stałym nauczaniu Kościoła – właśnie są zdolne uczynić Waszą miłość – prawdziwą miłością.” (Jan Paweł II, Parati Semper. List do młodych całego świata)

I dla wszystkich innych: "Jestem szczęśliwy, że jedyna kobieta, z którą współżyłem to była moja żona. Jestem szczęśliwy, że przed ślubem nie mieliśmy stosunków. Dla nas to znaczyło, że angażujemy się całkowicie, że szanujemy wolność i dobro jedno drugiego. Do chwili naszego ślubu mogliśmy się rozstać. Jak wiele zaręczyn nie doprowadza do ślubu i jak wiele powinno było być zerwanych, bo nie prowadziły do szczęśliwego małżeństwa. Trzeba znać czynniki warunkujące szczęście małżeńskie i kryteria, których przestrzeganie, może według przesłanek zdroworozsądkowych gwarantować, że małżeństwo będzie udane. To moja żona i ja sam stworzyliśmy razem cały nasz język miłości. On jest tylko nasz. On jest naszym sekretem. To jest nasz ogród zamknięty. Nikt nie ma prawa wejść do naszej sfery intymności. Za każdym razem, gdy do tego ogrodu wchodzimy, jest to wyraz naszego najgłębszego zaangażowania i wzajemnego zrozumienia. Jestem szczęśliwy, że w tych chwilach miłości, mogę wyznawać żonie, że nigdy nie było innej osoby na jej miejscu. To mojej żonie dałem moje ciało i ja do niej tylko należę. To jest więź niesłychanie mocna. I jak przychodzą trudności, a zawsze przyjdą, mam bez porównania więcej siły, aby oddalić pokusy szukania przyjemności gdzie indziej, niż gdybym zachował w pamięci zwyczaje przedmałżeńskich przygodnych znajomości." (świadectwo lekarza specjalisty zajmującego się AIDS)
Ostatnio zmieniony 20.07.2006, 23:05 przez czarownica333, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Piqs - X
Wspaniały
Posty: 2075
Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
Płeć: kobieta

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Piqs - X »

Mysle ze wasz spor nic nie rozwiaze, bo oboje macie odmienne poglady na wartosci, ktore w zyciu przewodza i nim kieruja..czarownico, Twoje uzasadnienie czyta sie wysmienicie, jest sensowne i racjonalne, ale z gruntu rzeczy optymistyczne i oparte na dobroci czlowieka. Zycze Ci zebys przez cale zycie trwala w wyznawanej filozofii zycia i nigdy sie na niej nie przejechała..Phantom widzi swiat bardziej racjonalnie, i wie, co naprawde moze sie zdarzyc a nie opiera sie na kwestiach idealnych. Nie dostanie takiego kopa w dupe od zycia, jakiego czarownico mozesz dostac Ty. Mozesz, ale nie musisz, dlatego ja zycze Ci z calego serca aby cale Twoje zycie bylo takie, jakie sobie wydumałas i jakiego recepte chcesz realizowac...

Tyle z mojej strony..

Jedno ale....po cholere tam na koncu jest napisane "ze specjalista od AIDS". Przeciez tam na cholere nie jest to potrzebne..akurat kompetencje tego goscia nie maja sie nijak to teg co pisze;p
Współżycie przed ślubem robi z ludzi egoistów, którzy w życiu szukają tylko siebie, a seks stawiają jako autonomiczną wartość, ponad innymi. Nauczą się oni traktować płciowość, swoją i partnera, jako wspaniałą zabawkę, jako sposób na nudne życie, a w konsekwencji - co widać w życiu - zawierane będą małżeństwa między osobami nie dobranymi, jedynie po to, aby dziecko miało ojca.
ale z tym sie bardzo nie zgodze...oceniasz wszystkich bez znajomosci wszstkich przypadkow..skad wiesz ze ludzie to potem egoisci? Czyz nie ma takich, ktorzy kochajac sie przed slubem, sa i szczesliwi w małzeństwie?? To co napisałas jest jakby zerżniete z ortodoksyjnej lektury dla spaczonych absolwentow nauki o rodzinie...nie przecze, sa takie przypadki, ale to raczej wyjatki i to nie potwierdzajace reguły niz rzeczywistosc..
I na przyszlosc, nie przepisuj i nie pisz niczego bezmyslnie bo mozesz obrazic osoby o innych pogladach, a JPII ktorego cytujesz stawial na pluraizm ideologiczny..
Phantom
Prawie autorytet
Posty: 2298
Rejestracja: 28.03.2003, 16:38

Re: Seks dopiero po ślubie??

Post autor: Phantom »

Jeśli ktoś będąc w związku mówi, że ten a ten był lepszy czy gorszy, to może zwyczajnie na współżycie (w tym wypadku nie seks) z kimś nie jest jeszcze przygotowany. Wg mnie to zwykła niedojrzałość i tak - egoizm, bez pomyślunku o uczuciach drugiej osoby i zasad na jakich opiera się związek. Ale żeby doszukiwać się w seksie przedmałżeńskim źródła egozimu, jakiegokolwiek? Wybacz, ale mam wrażenie, że wszystko odbierasz skrajnie w którąś ze stron...

No nie... to zawierasz małżeństwo, nie będąc pewnym, że to jest właśnie ta osoba, z którą chcesz spędzić resztę życia? nie tą połówką może okazać się chłopak/dziewczyna, narzeczony/a. Ale mąż/żona? trochę mi się to w głowie nie mieści...
Gdzie Ty żyjesz? Oglądasz TV, czytasz gazety, rozmawiasz z innymi ludźmi? Mało jest rozwodów? Czy naprawdę sądzisz, że te wszystkie pary, które tak męczą się na salach sądowych, bez skrupułów wydzierając sobie majątki, a nawet dzieci (często krzywdząc je i wciągając w tę całą zbędną wojnę), zawierając małżeństwo nie byli przekonani o tej jedynej najwspanialszej miłości, z którą spędzą resztę życia? Mam dobrą radę - obudź się. :)

Mylisz pewne pojęcia. Czystość to nie nieznajomość drugiej osoby, to nie zakaz jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Chodzi tylko o intencje, z jakimi tą fizyczność wyrażasz. Żeby płciowość, która jest jednym z najpiękniejszych darów danych człowiekowi, nie była jedynie narzędziem do wzbudzania pożądania, ale żeby była ukierunkowana na dawanie, na drugą osobę. Pożądanie seksualne jest na usługach egoizmu. Pragnienie zjednoczenia z ukochaną osobą jest wolne od egoizmu wtedy, gdy jest wyzwolone od pożądania. Pożądanie chce przynieść radość sobie, zmierza ku własnemu zadowoleniu, dla siebie pragnie ekstazy przeżycia. Czułość natomiast wyraża troskę o ukochanego człowieka, jest zarazem i doznaniem i obdarowaniem drugiego, którego stawia w centrum uwagi. W okazaniu czułości zawiera się podziw dla kochanego człowieka, uznaje go za wartość. (...) Natomiast spojrzenie pożądliwe poniża człowieka, stawia go na poziomie rzeczy. W oczach kochanej osoby człowiek staje się większy, lepszy, bo kochająca osoba patrzy na nią, jak na skarb.
Nie mylę pojęć, uważam że teorie głoszone przez Ciebie za te wspominane x lat mogą przeewoluować do właśnie takich, równie chorych, zachowań. Nie wierzę - według Ciebie seks małżeński jest pozbawiony pożądania? A pożądanie minimalizuje czułość? HEREZJE!! Seks, miłość, w małżeństwie czy nie, powinna zawierać w sobie i pożądanie i czułość. Jedno drugiego nie wyklucza, a może tylko potęgować. Ową miłość i przyjemne doznania. Nie wyobrażam sobie miłości ani czułości bez pożądania, tak się nie da.

Prawdziwa miłość, taka do końca życia to rzeczywistość nie tylko filmowa. Wystarczy się uważnie rozejrzeć.
Nie zaprzeczam, nawet mogę przytaknąć.

Co do pokazywania na czacie takich zdjęć, to ... z nieba mu nie spadły... skądś musiał je wziąć... gdyby dziewczyna nie pozwoliła się tak sfotografować, to zdjęcia nie byłyby ukazane (nie twierdzę absolutnie, że to jej wina, ale gdyby oboje zachowywali czystość, to do takiej sytuacji nigdy by nie doszło)
W małżeństwach zdarzają się gorsze świństwa. Wstrzemięźliwość przedmałżeńska nie oznacza, iż w ludzi jest więcej dobra.

Tak jak u zwierząt - one nie zawierają małżeństw, tylko tak sobie po prostu kopulują...
Zwierzęta kopulują mając na celu zachowanie gatunku, a ludzki seks oprócz tego priorytetu, który na codzień schodzi na drugi plan, jest głównie źródłem przyjemności. Doprawdy nie rozumiem dlaczego dopiero małżeństwo miałoby być przepustką do przyjemności i po co człowiek miałby się przed tym bronić. Tym bardziej, że życie jest krótkie. Może przy okazji zabrońmy oglądać mężczyznom meczów piłkarskich i picia piwa, bo bądź co bądź, wyrośnie nam z tego pożądny egoizm... Odpowiadam tylko podobną skrajnością.
ODPOWIEDZ