narkotyki??

Narkotyki, alkohol i inne używki. Tutaj możesz dowiedzieć się o nich prawie wszystkiego, a także porozmawiać na ich temat.
Potępiony
Szalony pismak
Posty: 555
Rejestracja: 08.05.2005, 16:29
Lokalizacja: Szczecin

Re: ciekawość

Post autor: Potępiony »

Offik pisze:
moro pisze:ale uważam że to czy ktoś bierze czy nie to jest jego sprawa ... bo widzę po sobie że to że się raz czy dwa wzięło do niczego nie prowadzi ... :]
czasem tak czasem nie... wszystko zalezy od konkretnej osoby... dla niektórych juz dwa razy wystarcza zeby sie uzaleznic...
Dokładnie nigdy nie wiesz po ilu razach się uzależnisz. Dowiesz się dopiero po fakcie, jak będziesz siedział w dragach po uszy. I to może być po pierwszym razie albo po dwudziestym. Tłumaczenie sobie, że się wzięło kilka razy i nadal się nad tym panuje jest najprostszą drogą do uzależnienia... każdy kolejny może być gwoździem do trumny.
Konieczność jest najlepszym doradcą.
JaGaKi
Człowiek czynu
Posty: 1257
Rejestracja: 09.05.2005, 23:41
Lokalizacja: Nowa Huta:)

Re: narkotyki??

Post autor: JaGaKi »

To tak jak mój kumpel - Pali Maryhe i mówi że jest nieuzależniony... po czym mi się żali że nie palił tydzień i jaki on to biedny;p Ale to chore... wole kase na mój samochód wydać:)
pietruszka
Szalony pismak
Posty: 788
Rejestracja: 12.01.2006, 21:32

Re: narkotyki??

Post autor: pietruszka »

ja nigdy nie bralam wiec moze nie powinnam tu nic pisac ale mam potrzebe wyrazic swoje zdanie.obojetnie kto bierze, w jakim wieku i z jakiej przyczyny to bez obrazy ale letkie zeszmacenie... to tak jakby potrzebowac dopingu do tego zeby dobrze sie czuc... i od razu uprzedzam ze marihuana poglebia stany w jakih aktualnie jestesmy wiec szczegolnie w depresji nie palcie bo nieswiadomie mozecie sie zabic nie z przedawkowania tylko przez zacmienie umyslu. a najlepiej to wogole nie bierzcie i bedzie git. nie okreslam mianem cpuna kogos kto raz czydwa zapalil tylko raczej jako nieodpowiedzialnego glupca ktory nie odroznia dobra od zla i ma zachwianie wartosci zyciowych, hierarchii wartosci i zanik kosca moralnego. szalom.
na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa. mamy uczucia i dlatego życie tak boli.
JaGaKi
Człowiek czynu
Posty: 1257
Rejestracja: 09.05.2005, 23:41
Lokalizacja: Nowa Huta:)

Re: narkotyki??

Post autor: JaGaKi »

Chyba jednak człowieka się nie ocenia po tym jaki był kiedyś a jaki jest teraz.... ale moge się mylić. Więc nie najeżdżaj na ludzi bez sensu bo na Ciebie wjadą... Ja nie mam takiej potrzeby żeby komuś naubliżać:P
Czy jestem gejem, metalem lubiącym musli czarnoskórym polaninem - nie tolerujesz mnie - nie masz mego szacunku!
pietruszka
Szalony pismak
Posty: 788
Rejestracja: 12.01.2006, 21:32

Re: narkotyki??

Post autor: pietruszka »

przykro mi jezeli kogos urazilam ale takie jest moje zdanie. poza tym nie mowie ze ktos jest nadal taki jaki byl bo ludzie sie zmieniaja... tylko doswiadczenia zyciowe o ktorych nie bede wspominac nauczyly mnie ze w takie bagno lepiej sie nie pakowac a jak ktos juz to zrobi z obojetnie jakich powodow to zle o nim swiadczy. moze nie? naprawde jezeli ktos nie potrafi dobrze sie bawic bez uzywek, jezeli ktos potrzebuje dopalacza zeby smiech i pomysly przyszly to naprawde .. uhh.. szkoda gadac.. nawet nie musialam nikomu ublizac bo moje zdanie to zdanie wielu innych ludzi tylo ze nie potrafia tego tak dobitnie wyrazic.
na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa. mamy uczucia i dlatego życie tak boli.
Potępiony
Szalony pismak
Posty: 555
Rejestracja: 08.05.2005, 16:29
Lokalizacja: Szczecin

Re: narkotyki??

Post autor: Potępiony »

pietruszka mówisz, że branie narkotyków to jest zeszmacenie może i masz rację ale rzeczywiście możesz kogoś obrazić nie znając go. Ja nie czuję się w żaden sposób obrażony a miałem kontakt z narkotykami.
Konieczność jest najlepszym doradcą.
pietruszka
Szalony pismak
Posty: 788
Rejestracja: 12.01.2006, 21:32

Re: narkotyki??

Post autor: pietruszka »

to dobrze że się nie czujesz urażony. starałam się jak najdobitniej podkreślić mój stosunek do narkotyków. może poprostu olejmy tamto słowo i skupmy się na temacie i ogólnym sensie.
na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa. mamy uczucia i dlatego życie tak boli.
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: narkotyki??

Post autor: ZooM »

Ja w sumie tutaj chyba pobije rekordzik ogólny :)

Alkohol - hmm.. pierwszy raz gdzieś w wieku 14 lat chyba, rodzinny zjazd połączony z 18nastkami dwóch kuzynów, gdzieś jakiś wyjanęty pensjonat i duuuużo alko, następnego dnia pierwszy w życiu kac gigant :D No cóż do dziś to wspominam jak się obudziłem i zapytałem mamy czy ma coś do picia i jakieś tabletki na ból głowy.. one mnie zapytałą czy mam kaca, a ja nie widziałem o co chodzi :D

Zielsko - no cóż, 6 lat cały czas, czyli powiedzmy że średnio raz w tygodniu, zacząłem w wieku około 12lat. Co do tego co mówiła Pietruszka, to nie zgodze się, że zielsko pogłębia doła, bynajmniej u mnie tak nie było, ale wiem że każdy to odbiera toche inaczej, za zawsze miałem troche po zielsku zamółke na początku, potem zwałe ze wszystkiego, potem genialne pomysły (niektóre na prawde dobre były :) ), a potem pamięć jak stąd do Warszawy, czyli że np siadałem do nauki i wszystko idealnie wchodziło, mimo że i bez tego źle nie było.

Eski (kółeczka, czy jak kto tam woli..) - zacząłem jakoś jak miałem 15 lat około i skończyłem na dobrą sprawę na początku tego roku, czyli że trzy latka około wesołego ćpania na imprezkach (nigdy nie wziąłem gdzie indziej niż na dysce i może to mnie troche uratowało), maratony tak maksymalnie pod 25-30 dni z rzędu dzień w dzień impreza i dzień w dzień zaćpany, może i nie brałem dużo bo dość mocno ten sprzęt na mnie działał ale za to się okazało że dość często, mimo że na początku starałem sięto jakoś ograniczać.

Amfa - sporadycznie przez około półtora roku ostatnie, ciekawa sprawa i daje niesamowitego kopa na dużych imprezach, np Sunrise, Terminal Summer Beat itp. zajebista sprawa ale trzeba uważać, bo się można uzależnić z powodu dobrego wpływu na ogólne samopoczucie w małych ilościach działa jak taka lepsza kawa.

Metaamfetamina - tylko raz i to w sumie myślałem, że to zwykły Speed, a efekty odrobinę inne - troche jak takie pomieszanie Białego z Krążkiem, ale następny dzień był dość ciężki, zwłaszcza, że pojechałem na tym 2 dni na TSB (Terminal Summer Beat - taka całkiem duża coroczna imprezka w Bydgoszczy).

Koka - kilka razy tylko jak mi kumpel z holandii przywiózł i w hiszpanii jak dorwaliśmy jakiegoś dilera, trudno opisać co się wtedy działo, bo działo się wiele i kolorowo, a wszystko w klimatach wszechobecnej hiszpańskiej imprezy albo u nas nad morzem, też ciekawie było, ogólnie mentalny orgazm przez kilka godzin.

Morfina - ze 2 razy tylko, bo ogólnie mi się nie spodobało za bardzo ze względu na pewną bezwładność ciała, nie lubie jak nie mam kontroli nad tym co robie. Wszystko polega na wykorzystaniu 'głupiego jasia', który występuje np po operacjach.

Kwas - tylko raz i w sumie nie pamiętam jak było za bardzo bo mi kumpel za dużo władował, kolorowo ponoć powinno być.

I to chyba tyle, jak sobie coś jeszcze przypomne to dopisze :) Podsumowując, to nigdy nie było po mnie widać jakiś dziwnych objawów brania narkotyków, nie alienowałem się, nie opuściłem się w nauce, nie straciłem znajomych, a wręcz poznałem wielu nowych, nie straciłem kontaktu z rodzicami, nie wyprzedałem rodzinnego majątku, a o tym że biore wiedzieli tylko Ci z któymi imprezowałem, albo Ci któzi mnie wystarczająco dobrze znali. Poza tym nikt się nie domyślił, poza matką troszke i była zarazem smutna że ni udało jej siętemu zaradzić jak i szczęśliwa, że to już się skończyło, kiedy jej powiedziałem, że brałem.
Ostatnio zmieniony 16.08.2006, 15:06 przez ZooM, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
stefan
pogromca twarożków
Posty: 1380
Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: narkotyki??

Post autor: stefan »

i rozumiem że jesteś dumny z tych "dokonań" i "osiągnięć"?

piszesz też że "nie wyprzedałeś rodzinnego majątku". musisz mieć naprawdę spore kieszonkowe by móc organizować sobie 25-dniowe maratony ciągłego imprezowania na dyskotekach. nawet licząc po 20pln / noc (wariant baaardzo łagodny) 25 dni oznacza wydanie 500pln.

Twoi rodzice naprawdę nie chcieli wiedzieć co się z Tobą dzieje.

reszty nie skomentuję bo nie wiem po co.
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: narkotyki??

Post autor: ZooM »

Jestem dumny z tego, że z tego wyszedłem i że mogę teraz o tym porozmawiać z innymi i może im tym pomóc, nie ukrywam, że było wesoło i kolorowo.. ale poza tym to zdrowie troche oberwało, czuję to, chociaż po mału robi się coraz lepiej.

A co o Twojej matemetyki to cóż.. 20zł na noc to jest nic.. poszło 'troszke' więcej.. średnio pewnie z 50-70zł na imprezke, zawsze byłem towarzyski i nie żałowałem innym, ale zwykle się zwracało i ten system działa do dziś. W sumie przeliczyłem sobie któregoś dnia ile około poszło mi kasy na imprezy przez 2 lata, wyszła sumka pod około bagatela 6000-7000zł, chociaż jak by to rozłożyć na tyle czasu to w sumie wychodzi ledwo 300zł na miesiąc więc niewiele. Zresztą dragi zwykle pochłaniały bardzo mało kasy, bo w sumie zaczynałem od tego, mocniej mnie kopała tabletka za 5zł, niż 10 piw za 50zł.. no cóż, mocny łeb miałem :) .

Moi rodzice wiedzieli, że imprezuje ze znajomymi, znali moich znajomych, znali ich rodziców, ale o dragach nie wiedzieli, za to wiedzieli, że moi znajomi mają podobne do mnie zainteresowania w tamtym czasie (spoty, komutery, imprezy), po drugie to sami pamiętają jak byli młodzi i jak lubili imprezować, więc nie zabraniali, a co do interesowania się co tam robimy to, no jak Ci to powiedzieć.. 'Wiesz mamo, jak zwykle, pare piwek, troche ludzi się poznało, jakąś fajną dziewczyne poznałem ale gdzieś mi przepadł jej numer' i to zwykle wystarczało.

Swoją drogą to właśnie to, że ja przestałem miało spory wpływ na to, że paru znajomych też z tego wyszło i do dziś się trzymamy w podobnym składzie, było nawet tak, że jeden znajomy trafił przeze mnie do monaru bo moja mama pogadała o tym z jego mamą no i wyszło... super, koleśmi potem dziękował za to chociaż na początku myślałem, że może z tego wyjść niezły burdel.
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
pietruszka
Szalony pismak
Posty: 788
Rejestracja: 12.01.2006, 21:32

Re: narkotyki??

Post autor: pietruszka »

Jestem dumny z tego, że z tego wyszedłem
a wcześniej napisałeś w temacie marihuana cośtam że wyszło że nadal palisz... dla mnie to też narkotyk i w ogólnym pojęciu narkotyku się mieści. coś się myslisz w zeznaniach..

// Phantom: nic się nie myli, przyznaje się, że pali trawkę średnio raz w tygodniu. Nie wciągnął się w wymienianą resztę.
Ostatnio zmieniony 15.08.2006, 00:43 przez pietruszka, łącznie zmieniany 1 raz.
na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa. mamy uczucia i dlatego życie tak boli.
Gorzałą
Młody aktywny
Posty: 5
Rejestracja: 15.08.2006, 01:01

Hehe, zaskoczyło mnie takie pytanko

Post autor: Gorzałą »

Hmm.. czemu spróbowałam?? heh, bo chciałam. naprawdę. to nie była żadna ucieczka w zapomnie nie anie akt odreagowania w momencie deprechy. Nie spróbowałam dla szpanu anie ze wzgklędu na presję otoczenia. Nie była to też głupia chekawosc. Jak po prostu WIEDZIAŁAM że muszę skosztowć inych stanów umysłu. spróbowałam... i uważam to za piękną rzecz. Kopcę (ganja) jakoś 4 lata, na białym latam z 2. Nie wyobrażam sobie popołudnia z ekipą bez balancika lub baletów bez speeda. tylko za pigułami jakoś nie przepadam. Fakt-faza obiektywnie fajna, ale jakoś mnei do niej nie ciągnie

Co najzabawniejsze- uczę się w najlepszej szkole w swojej mioejscowości i moje wyniki są zadowalające, wręcz bardzo dobre. Uczę się 3 języków. Odnoszę sukcesy na konkursach. Mam wielu znajomych nie zaplątanych w narkotykowe środowisko.Bania w niczym mi nie przeszkadza!!!:-) wiodę normalny żywot człowieka poczciwego heh tyle że lubię w chwilach wolnych pomelanżować i poprawić sobie humor jakimś specyfikiem :lol: nie uważam się za postać patologiczną lub dno.

ale drażnią mnie ludzie którzy "Cpają" i na to narzekają- nie daje ci to radochy to nie rób z siebie ofiary i przestań. Ani od ganji ani od fuki NIE DA SIĘ uzależnic fizycznie. Kwestia psychiki. Jeśli dragi mają komuś słaużyć za ucieczkę do lepszego świata lub wyciągnąć z doła-0 lepiej niech się za nie nie zabiera. Wtedy można naprawdę wplątać się w straszne gówno.

Traktowanie bani jako hobby, rozrywki to jednak co innego. Nie zamierzam przestać melanżować i cieszę się każdym dniem który niesie ze sobą piękną fazę. CARPE DIEM :mrgreen:
stefan
pogromca twarożków
Posty: 1380
Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: Hehe, zaskoczyło mnie takie pytanko

Post autor: stefan »

Gorzałą pisze:Kopcę (ganja) jakoś 4 lata, na białym latam z 2. Nie wyobrażam sobie popołudnia z ekipą bez balancika lub baletów bez speeda.
czyli zaczęłać palić mając 13 lat? mniej więcej wtedy, kiedy dziewczęta kupują sobie pierwsze staniki a chłopcy pocierają się nerwowo pod nosem sprawdzając czy już rośnie im wąs?

gratulacje. zamiast rozwoju fizycznego i umysłowego (piszesz o bardzo dobrych wynikach w nauce) wybrałaś imprezowanie, niszczenie własnego zdrowia i zażywanie środków psychoaktywnych zamiast tego, co oferuje świat. bomba.
Gorzałą pisze:Mam wielu znajomych nie zaplątanych w narkotykowe środowisko.Bania w niczym mi nie przeszkadza!!!:-)
też mam wielu znajomych którzy nie są zaplątani w 'narko-historie'. bania Ci nie przeszkadza, bo nikt od Ciebie niczego nie wymaga. spróbuj iść do pracy, wychowywać dzieci będąc na bani. spróbuj nauczyć się na kolokwium, znaleźć wymarzonego chłopaka i poznać potrzeby swoich przyjaciół nie będąc trzeźwa. życzę powodzenia.
Gorzałą pisze:wiodę normalny żywot człowieka poczciwego heh tyle że lubię w chwilach wolnych pomelanżować i poprawić sobie humor jakimś specyfikiem
właśnie przez 'melanże i specyfiki' ten żywot nie jest taki poczciwy jakbyś chciała.
Gorzałą pisze:nie uważam się za postać patologiczną lub dno.
jeśli się nie zmienisz a założysz - z potrzeby serca lub 'brzucha' rodzinę - to patologia się pojawi.
Gorzałą pisze:Ani od ganji ani od fuki NIE DA SIĘ uzależnic fizycznie. Kwestia psychiki.
nie pisz takich głupot, nie publicznie - proszę Cię. jeszcze ktoś to przeczyta i może pomyśleć że to prawda.
Gorzałą pisze:cieszę się każdym dniem który niesie ze sobą piękną fazę.
dzień jest piękny nie przez fazę, ale tego nie zrozumiesz - nie w tym momencie.

życzę udanego całego życia z blantami, listkami, pigułami i czym tam jeszcze chcesz, poznawaj piękno melanży na ławce ze 'wspaniałymi znajomymi' którzy 'pomogą Ci w potrzebie'.
Gorzałą
Młody aktywny
Posty: 5
Rejestracja: 15.08.2006, 01:01

Re: narkotyki??

Post autor: Gorzałą »

Hmm, drogi... Stefanie. Ty chyba niedokładnie przeczytałeś to co chciałam swoją wypowiedzią przekazać. Podważasz poszczególne cząsci mojej wypowiedzi, ponieważ kiefujesz się stereotypami. Bardzo proawdopodobnweże nigdy nawetr nie byłeś "na haju". Pierwsze , w czym wykazujesz kompletny barak kompetencji to kwestionowanie mojego stwierdzenia o uzależnieniach fizychnych. Moj drogi- trzeba umieć odróżnić uzależnienie psychiczne od fizycznego. Na każdej rzetelnej stronie poświęconej np. marihuanie zobaczysz że NIE MA OBJAWÓW uzależnienia fizycznego. Podobnie z amfetaminą- no, ewentualnie przyspieszony czaas trwania snu po "ciągu" jak się ktoś w to wbiję. Fakt, oba specyfiki uzależniają bardzo silnie fizycznie, ale pisałam przecież- to nie zabawa dla tych którzy nie radząsobie ze sobą i szukają w dragach ucieczki. Taki "typ depresyjny" ma 80% szansy na a)przećpanie się, bo na ostrej zeżre za dużo, b) przejście na kwasy, herę lub inne gówno które już naprawde jest niebezpieczne. Wiem bo w temacie dragi jestem bardzo dobrze zorientowana.

Dalej- hmmm.. ty chyba myślisz, że ktos kto ćpa to typowy zniszczony człowiek , w klimacie tych którzy siedzą na dworcu z igłami powkłuwanymi w ręce. Hmm... sugerujesz że osiągam dno- czy średnia ocen 4.4 w elitarnym wręcz liceum ogólnokształcącym o tym świadczy? Ni9e dałam się "wciągnąć" w imprezowanie, bo zawsze pamietam o tym że NAJWAŻNIEJSZE jest skończenie szkoły, a [podobnie myśli większa część mojej ekipy. Wszyscy planujemy studia. I nie wydaje mi się żebym z powodu ziółka miała na to jakieś mniejsze szanse. Z resztą zobaczyłbyś mnie i ne uwierzyłbyś nigdy że ćpam. Bo widzisz- to jest kwestia tego jakie człowiek ma podejście do życia. Ja nie mam zwyczaju PRZESIADYWAĆ NA ŁAWCE- naprawdę nie domyśliłbyś sie nigdy jkakie dyskusję , na naprawdę wysokim poziomie, potrafi prowadzić moje zaćpane towarzystwo. I wiesz co- po kikku latach zawodów na przyjaciółkach, chłopakach itp. od kiedy zgrałm sie z takim akurat otoczeniem wiem, że na nich naprawdę mogę liczyć. Bo nie chodzi tu tylko o wspólną fazę- gdyby nie było nam dobrze na trzeźwo, bania nie mogłaby być tak piękną.

A wracając do 'PATOLOGII" - nie większym syfem wydają ci się laski , które wypiją 2 nalewki lub 3 piwa i, sorx za określenie - szmacą się przez pół nocy z kim popadnie? Albo pijani panowie którzy rozwalają znaki na drodze, przystanki itp. Czemu panuje mimo wszystko pogląd że zabawa na alko jest OK a ćpuny są BEEEEE. Przecież na dragach każdy jest wyluzowany, uśmiechnięty, pozytywnie nastawiopny do życia i PAMIĘTA CO ROBI!!! Nie ma się ochoty na kłotnie i bójki. A to jaki niski poziom osiąga pijany człowiek, a tym bardziej dziewczyna, chyba nikomu nie muszę opowiadać. Choć głupio mio do tej pory, sama miałam parę przykrych akcji zza czasów wczesnej młodości, właśnie z alko związanych, i nie chcę tego powtarzać, choc i tak nie były to zdarzenia skrajne, wyżej opisywane. NIE ZDARZY MI SIĘ brzuch, bo nikt na nieświadomce mnei nie zrobi. Z resztą chłopaki z mojego otoczenia cenią mnei za osobowość i nawet nie mytślą o tym żeby coś ze mną robić, chociaż obiektywnie rzecz ująwszy, jestem atrakcyjną dziewczyną.

Acha, i wiem że to co mam teraz to urok młodości. Ale kiedys będzie praca, rodzina , dziecko. Jeśli ktoś mka w sobi tzw. POCXZUCIE ODPOWIEDZIALNOŚCI wie doskonale, że kiedys trzeba będzie przestać baniować i pomyśleć o ustatkowaniu się. Heh, tylko że ja piszę o ludziach inteligentnych, a mimo to ćpających, a nie o głupkach którym sie wydaje że dragi mogą stworzyć im inny świat... ale o tym przecież już pisałam.

Coż, trochę mi się ta wypowiedź rozciągneła, tak więc czas mi kończyć. RESPECT Stefanie dla ciebie, że podważyłeś moją argumentację bo uwieeeelbiam dyskutować ale mimo to życzę ci jednego- spal kiedyś lolka w fajnym gronie. Zobaczysz wtedy o co w tym chodzi. Pozdrawiam
stefan
pogromca twarożków
Posty: 1380
Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: narkotyki??

Post autor: stefan »

Gorzała, paliłem marihuanę kiedy miałaś (przyjmując, że teraz masz 17) 8 lat. próbowałem też kiedyś grzybków, miałem okazję wziąć amfetaminę ale odrzuciłem tę propozycję.

wierz mi że wiem co to zalepa, jak jest po spaleniu bacika z dobrymi znajomymi, znam uczucie kiedy się robi bucha z wiadra czy - jak to niektórzy nazywaja - dzbalona, naprawdę nie jest tak że mówię o rzeczach które znam tylko z książek.

moja "przygoda" trwała bardzo krótko, zaczęła się kiedy byłem bardzo młody. szybko się opamiętałem i skończyłem z tym, dobrze że tak się stało i nie jestem dumny z tego że spróbowałem.

większość z tych, z którymi wtedy paliłem, do dzisiaj popala co jakiś czas, jedni częściej inni rzadziej. mają po dwadzieścia kilka lat i stojąc na progu życia dalej rozglądają się za okazjami do imprezowania, mało komu z nich chce się pracować. lepiej wieść beztroski żywot na koszt rodziców, zbierając pieniądze na kolejną bibkę.

fajnie się o tym wszystkim mówi: "kiedyś przerwę, ustatkuję się, ale teraz się bawię i jest spoko". podobnie sobie wmawiałem że rzucę palenie. udało się, ale nie byłoby sukcesu gdyby nie bliska mi osoba która mnie wspierała gdy chciałem sięgnąć po szluga. wierz mi że niełatwo się rozstać z czymś, co uważa się za dobre czy przyjemne. Ty uważasz za dobre palenie z przyjaciółmi.

potrafię sobie wyobrazić, że prowadzisz dyskusje na poziomie. ja też nie zadawałem się z półgłówkami i cieszy mnie fakt, że młodzież interesuje więcej niż MTV, pIsAnIe BlOgOoFf O kOsMeTyKaCh i tym podobne "głębokie" tematy. nie utożsamiam ćpuna z brudasem wijącym się na dworcowej podłodze w obcisłych starych jeansach. jestem świadomy podejścia "białych kołnierzyków" do swojej pracy i tego, że narkotyki to nie tylko artykuł dla społecznego dna ale i dla wyżyn.

wreszcie - nie uważam żeby demolka po pijaku była czymś lepszym niż atak śmiechu po jointach. prawdopodobnie masz rację twierdząc, że po blancie większość ludzi się uspokaja i chce się bawić bez agresji, ale to nie znaczy że marihuana jest czymś wspaniałym.

kolejno - wskaż mi może "kompetentną stronę o narkotykach", bo o ile mi wiadomo to młodzież większość informacji czerpie z pseudonaukowych witryn typu hyperreal. może się mylę, ale tak uważam. łatwo jest napisać coś tak, by brzmiało jak naukowy wywód. naprawdę łatwo.

uważam za bardzo zgubne przekonanie, że "nikt mnie nie zrobi na nieświadomce". istotą tego czynu jest sprawienie, by ofiara była nieświadoma. przecież to logiczna sprzeczność. nie będziesz wiedzieć co się będzie działo, gdy będziesz nieświadoma. możesz teraz powiedzieć że imprezujesz w zaufanym gronie i nie podważę tego argumentu. najłatwiej paść ofiarą gwałciciela w dużej dyskotece, gdy się nie jest ze swoją grupą.

nie jestem przeciwnikiem imprezowania ze znajomymi. to jest ważne u każdego, przebywanie w społeczności uczy tolerancji i współistnienia z innymi. to uważam za niepodważalne. ale nie uważam, by imprezowanie mogło czy powinno być pomysłem na życie, a już na pewno nie chciałbym nie móc sobie wyobrazić "popołudnia bez blancika" - u mnie każde takie jest i jakoś żyję.

nie możesz być w 100% pewna tego, że za parę lat opanujesz się i porzucisz imprezowanie. jeśli znajdziesz pracę i będzie Cię stać na używki, lepiej poznasz możliwości swojego ciała i jego reakcje na określone środki - będzie bardzo trudno rozstać się z tym, co obecnie, jak sądzisz, jest takie przyjemne.

dobrze że nawiązała się dyskusja a nie pyskówka, w ten sposób o wiele więcej sobie przekażemy ; )

miłego świętowania, ja idę się kąpać bo trzeba gdzieś pojechać skorzystać z pogody ; )
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: narkotyki??

Post autor: ZooM »

Eh Gorzałą, jak sobie tak przeczytałem to co napisałaś to aż mi się łezka w oku zakręciła, pamiętam takie czasy, nawet nie tak dawno temu, sytuacja dokładnie ta sama.. tylko że wszystko się skończyło kiedy się paczka znajomych rozpadła, każdy gdzieś wybył na studia (zawsze trzymałem się ze starszymi od siebie), albo po prostu znikł gdzieś z laską, albo w inny sposób go wcięło.

Pomyliłaś się wyżej w pierwszym akapicie
NIE MA OBJAWÓW uzależnienia fizycznego. Podobnie z amfetaminą- no, ewentualnie przyspieszony czaas trwania snu po "ciągu" jak się ktoś w to wbiję. Fakt, oba specyfiki uzależniają bardzo silnie fizycznie
.Raczej chodziło Ci tu wyłącznie o uzależnienie psyhiczne, prawda? W całości i z pełną odpowiedzialnością się z tym zgodzę i tak samo jeżeli chodzi o mdma.

Poczekaj Gorzałka jeszcze pare latek i zobaczysz, że prędzej czy później skończysz z dragami, bo po prostu zobaczysz, że nie są Ci potrzebne, albo Ci się znudzą zwycajnie, albo z jakiś innych przyczyn i wtedy zobaczysz , że to nie do końca tak łatwo się bez nich żyję, sam żyłem w tym świecie i mówiłem tak samo jak Ty, ale jak przyszło co do czego.. no cóż, zobaczyłem, że jak bym nie brał to mógłbym sporo więcej osiągnąć przez tamten czas. Właściwie do dziś tęsknie za tymi czasami, nieraz chętnie bym sobie skoczył na imprezke i wrzucił kółko, ale wiem, że z innymi ludźmi to nie będzie to samo.
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
GoSiAcZeK
Szalony pismak
Posty: 970
Rejestracja: 10.05.2005, 21:53
Płeć: kobieta

Re: Hehe, zaskoczyło mnie takie pytanko

Post autor: GoSiAcZeK »

Gorzałą pisze:Traktowanie bani jako hobby, rozrywki to jednak co innego. Nie zamierzam przestać melanżować i cieszę się każdym dniem który niesie ze sobą piękną fazę. CARPE DIEM :mrgreen:
Na ten termat nie mogę praktycznie nic powiedzieć, bo nigdy nie brałam, ale wierz lub nie, nie musiałam brać żeby zobaczyć, że to wszystko nie jest takie różowe jak piszesz... Dla mnie to co robisz jest, wybacz, głupotą. Dzień jest piękny, kiedy możesz cieszyć się nim niczym sobie w tym nie pomagając... Traktujesz to jak hobby? Śmieszne...

reszty nie chcę komentować, bo jak gdzieś ktoś już napisał nie wiadomo po co
13.02.2005 r.

A. ;**
dworlik
Młody aktywny
Posty: 4
Rejestracja: 31.05.2006, 20:16
Lokalizacja: legnica

Re: narkotyki??

Post autor: dworlik »

jestem zdecydownie przeciw dragom, niszczą umysł i ciało
MoNiSiaa
Młody aktywny
Posty: 3
Rejestracja: 27.01.2007, 19:58

Re: narkotyki??

Post autor: MoNiSiaa »

yhmm...No więc..ja powiem tak...Brałam duzo razy wiele rzeczy.Zaczeło się od baki(teraz juz nawet nie pamietam ile razy palilam, baardzo duzoo).Potem piguły(tesh duzo razy) az skonczylo sie na fecie.Ja tam sie bawie na tym fajnie...chociaż bez jakiś używek tesh potrafie.Uzależniona nie jestem(przynajmniej nie fizycznie, psychicznie nie wiem....może..)....Wszystko trzeba robić z umiarem.Obracam sie w towarzystwie w którym prawie wszyscy biorą ale żadna osoba nie jest jeszcze jakoś na prawde uzależniona.Ale jak ktoś by sie zastanawiał nad tym czy wziąść to odradzam!!!!nie warto....bo jak weźmiesz raz to ciągnie cie doo nastepnych razów....potem bierzesz coraz wiecej i coraz cięższe drugi...Kazdy sobie tłumaczy ze panuje nad tym ale to ściemaa!!!!!Mówie wam mozna sie tak samo dobrze bawić na alko albo nawet i bez.Wszystko zależy od towarzystwa...Czy żałuje że zaczelam brac?!chyba tak.....
...:::Drumm'n'bass:::...
[ lubisz to sie bawisz :)) ]
::PiotreK::
Władca Smoków
Posty: 4449
Rejestracja: 10.02.2003, 17:37
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: 3miasto

Re: narkotyki??

Post autor: ::PiotreK:: »

MoNiSiaa pisze:yhmm...No więc..ja powiem tak...Brałam duzo razy wiele rzeczy.Zaczeło się od baki(teraz juz nawet nie pamietam ile razy palilam, baardzo duzoo).Potem piguły(tesh duzo razy) az skonczylo sie na fecie.Ja tam sie bawie na tym fajnie...chociaż bez jakiś używek tesh potrafie.Uzależniona nie jestem(przynajmniej nie fizycznie, psychicznie nie wiem....może..)....Wszystko trzeba robić z umiarem.Obracam sie w towarzystwie w którym prawie wszyscy biorą ale żadna osoba nie jest jeszcze jakoś na prawde uzależniona.Ale jak ktoś by sie zastanawiał nad tym czy wziąść to odradzam!!!!nie warto....bo jak weźmiesz raz to ciągnie cie doo nastepnych razów....potem bierzesz coraz wiecej i coraz cięższe drugi...Kazdy sobie tłumaczy ze panuje nad tym ale to ściemaa!!!!!Mówie wam mozna sie tak samo dobrze bawić na alko albo nawet i bez.Wszystko zależy od towarzystwa...Czy żałuje że zaczelam brac?!chyba tak.....
zaprzeczasz sama sobie w tym tekście ....
ODPOWIEDZ