[Podatek od Linuxa]

Masz problem z komputerem, jakimś programem lub poprostu chesz wymienić swoje uwagi na ten temat? Możesz to zrobić tutaj! Nasze hasło: "format c:" (-;
ODPOWIEDZ
PLAGIATT
Człowiek czynu
Posty: 1368
Rejestracja: 27.09.2002, 20:21
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

[Podatek od Linuxa]

Post autor: PLAGIATT »

Podatek od Linuxa ????

Data publikacji: 2003-01-04 | autor: Rzeczpospolita


Wraz z rosnącą popularnością tzw. wolnego oprogramowania, polski fiskus zaczął coraz uważniej przyglądać się podatkowej stronie jego użytkowania. Efektem są liczne wypadki szacowania wartości tego oprogramowania, porównywalne z wartością oprogramowania komercyjnego, i zwiększenie przez to przychodu podatnika, a tym samym podstawy opodatkowania (dochodu).

W sporach z podatnikami niektórzy urzędnicy wypracowali już nawet pewną stałą linię argumentacji. Twierdzą, że nawet darmowe programy używane w działalności gospodarczej stanowią nieodpłatne świadczenie, ponieważ - zgodnie z art. 12 ust. 2 ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych - przychodem jest w szczególności wartość otrzymanych nieodpłatnych świadczeń oraz przychodów w naturze. Zgodnie z tym przepisem system operacyjny typu Linux lub oprogramowanie biurowe Star Office jest wyceniane na poziomie cen oprogramowania np. firmy Microsoft, a podatnik od takiej wartości musi odprowadzić podatek.

Istnieje kilka argumentów, które wskazują na brak uzasadnienia dla takiego postępowania władz skarbowych. Przede wszystkim są to: specyfika otwartych licencji GNU GPL czy BSD, charakter prawny nabycia oprogramowania oraz kwestia prawidłowości szacowania na podstawie wartości produktów komercyjnych.

Najistotniejsze argumenty przemawiające za tym, że postępowanie władz skarbowych nie ma uzasadnienia zostały to przede wszystkim:



Wolne oprogramowanie z definicji nie podlega normalnej wymianie handlowej.


Bardzo trudno ustalić podmiot praw autorskich do niego. Przeważnie jest to podmiot zbiorowy.


Firmy operujące na rynku wolnego oprogramowania zarabiają praktycznie wyłącznie na usługach związanych m. in. z wdrażaniem Linuksa oraz na sprzedaży własnego oprogramowania. CD-ROM-y z wolnym oprogramowaniem są także często dołączane do czasopism komputerowych, książek oraz produktów marketingowych. Jest to charakterystyczne zwłaszcza dla Polski, gdzie nie ma w zasadzie komercyjnych firm świadczących usługi związane z wolnym oprogramowaniem i głównym jego źródłem są właśnie czasopisma komputerowe oraz Internet. W krajach zachodnich wolne oprogramowanie jest zazwyczaj częścią pakietu usług konkretnej firmy informatycznej, a czasopisma i Internet są źródłem zaopatrzenia dla użytkowników prywatnych, którzy z wolnego oprogramowania nie osiągają żadnych majątkowych korzyści (ściślej - nie używają go do prowadzenia działalności gospodarczej).

Gdyby więc nie specyficzna licencja, nie określająca często precyzyjnie podmiotu praw autorskich, ale za to zakładająca swobodny obieg programów, to w Polsce niewiele osób mogłoby sobie na takie oprogramowanie pozwolić.


Najczęściej możliwości wolnego oprogramowania są po prostu niewykorzystywane lub wykorzystywane w niewielkiej części.


W momencie dokonania zmiany w programie i opublikowania zmienionego kodu dotychczasowy użytkownik staje się jednym z podmiotów praw autorskich do programu wedle czytelnych zasad otwartej licencji GNU GPL lub BSD (i każdej innej tego typu).


Polskim przykładem darmowego, ale jednocześnie zamkniętego (bo udostępnianego bez kodu źródłowego) oprogramowania jest program Płatnik, rozprowadzany do tego przez firmę jak najbardziej komercyjną. Wcześniej podobną technikę zastosował (i stosuje nadal) Microsoft, dodając do systemów operacyjnych np. przeglądarki internetowe. A przecież do tej pory władze skarbowe w obu tych wypadkach nie próbowały powiększać przychodów u odbiorców darmowych przeglądarek czy programu Płatnik (aczkolwiek takie rozwiązanie było w Ministerstwie Finansów rozważane w 2000 i 2001 roku)
Skoro zatem autorzy i właściciele programu nie zakładają, że posiada on wartość komercyjną, i tak konstruują licencję, że program staje się dobrem wspólnym nieograniczonej liczby osób, to trudno zgodzić się z powiększaniem przez fiskusa przychodu użytkownika programu z tytułu nieodpłatnego świadczenia.

Z obserwacji rynku informatycznego wynika, że korporacje linuksowe (Red Hat, SuSE, Mandrake, United Linux) udostępniają zasadniczo dwie linie swoich produktów (przeważnie systemów operacyjnych). Jedna z nich, bardziej zaawansowana, jest przeznaczona dla klientów korporacyjnych i zawiera złożone mechanizmy pracy sieciowej i bezpieczeństwa. Jeśli produkt taki jest oparty na oprogramowaniu wolnym, to licencja na jego używanie nic nie kosztuje. Firma pobiera opłaty za wdrożenie, szkolenie czy audyt. Innymi słowy, każe sobie płacić za usługi, konsultacje oraz nośniki. Uzupełnieniem działalności są własne produkty rozwijane od podstaw, które firma sprzedaje na komercyjnych zasadach. Zatem głównym przychodem firmy są usługi, a nie dostarczone z nimi oprogramowanie.

Czy oni już naprawde o cipieli ?? Żeby płacić podatek od Linuxa przeciez nie każdy zarabia na tym...
ODPOWIEDZ