Zgadzam się z Offikiem - tabletki to nie są cukiereczki i trzeba je odpowiednio dobrać - poprzedzić badaniami hormonalnymi, wywiadem lekarskim itd a od tego jest właśnie ginekolog. Nie wyobrażam sobie zażywania tabletek bez konsultacji z tym lekarzem. To są hormony, więc nie ma z nimi żartów.
Nie wiem czy większa dostępność nie byłaby potraktowana jako swego rodzaju przyzwolenie.
Piszecie, że to nie jest mały wydatek, ale podliczając ile wydajemy na głupoty typu guma do żucia, piwo, cukierki, batony, chipsy, pizza, bilety do kina... często wyjdzie zdecydowanie więcej... więc nie przesadzajmy, ze to jakiś wydatek nie do przeskoczenia, wystarczy odmówić sobie kilku drobiazgów. Poza tym... żadna antykoncepcja nie daje 100% pewności i gdyby zdarzyło się zajść w ciążę to co? Przecież dziecko trzeba z czegoś utrzymać, a skoro kogoś nie stać na pigułki to jak utrzyma dziecko? Trochę drastyczny przykład, ale niestety tak bywa.
Niestety, tak jak pisała Anuś
nie kazdemu da sie cos przetlumaczyc... 'nastki' maja to do siebie ze jak cos sobie ubzduraja to tak postapia... i dopoki nie zadziala magiczna regula 'uczyc sie na wlasnych bledach', wiekszosc nikogo nie poslucha
chociaż może ta edukacja w jakimś stopniu zmniejszyła ilość nieplanowanych ciąż, ktoś zawsze posłucha, nawet te 3 osoby na 10.. to już coś
Prawdą jest tez, ze coraz młodsze osoby zaczynają współżycie, ręce opadają jak widzę takie 15letnie dzieciaki, które opowiadają jak się bzykały... po prostu żal...