Ponoć to najpiękniejszy okres w życiu.... a jednak czasem daje sie we znaki - przerastające problemy; brak zrozumienia; nowe, nieznane sytuacje; ale także radości i powodzenia. Tu możesz napisać o tym wszystkim, co Cię boli, denerwuje, zastanawia i cieszy w Twoim obecnym życiu.
jak jestem w domu i czuje sie wqrwiony to puszczam slipknota lub anvril lavige lub papa roach lub metallice lub pod lub inne mocne brzmienia na full i siedze sobie przez pc, a jesli chwile gniewu przychodzą w szkole to wyzywam sie na kumplu (daje mu fajke i za to moge mu dać pare "mięśniaków" ). A jesli kumpla nie ma to po prostu mówie kumplowi co jest, a on zawsze ma jakieś pomysły aby o tym zapomniec
To zależy od sytuacji i stopnia wk***. Jak jestem w aucie to lewy pas i vol gaz. Nie polecam słabszym kierowcom, bardzo pomaga, ale czasmi jest również bardzo niebezpiecznie...
Ja mam trzy sposoby, jak dla mnie, skuteczne:
1. Totalna cisza (tylko w nocy).
2. Głośna muzyka w słuchawkach (byle nie jazz).
3. Głębokie oddychanie i powtarzanie sobie "tylko spokojnie, tyyylko spokojnie".
Aha, jest jeszcze szczególny rodzaj gniewu - jak się pracuje przy komputerze na windach i winda się zawiesza albo jak piszę programy na zaliczenie i mi coś nie wychodzi, to biorę klawiaturę, rozwalam ją o monitor, a potem biorę monitor i wywalam przez zamkniete okno. Skutkuje - momentalnie się uspokajam
Ja niestety czasem usiąde i zamykam dziub i się zaczynam uspakajać, lewcz jeżeli nie włącze hamulców na czas to bywa róznie. Już mnie trzy razy chcieli ze szkoły wyrzucić:
raz za przepychanki z geograficą ( jej wina)
drygi za rzucenie facetem o ściane (ups - on był dwa razy większy ode mnie i dyro nie chciał w to uwierzyć)
a trzevci szkoda gadać...
Teraz moja babka mi mówi, że mam cała pracę przerabiać ( dyplomową oczywiście) dosl=łownie w zeszły czwartek. A problem w tym że termin oddawania był w połowie marca. Oddałam i było dobrze tewraz jej się coś nie podoba. Pytam się spokojnie o co chodzi, a on an to że on się mnie boji bo jestem agresywna.
Ja jestem nerwus to fakt, ale jeszcze nigdy nikomu nawet nie przyłożyłam
( a ten facet którym rzuciłam okazał się pedofilem i teraz siedzi - aole miałam przeczucie)
Nie umiem panować nad nerwani, czy ktoś mi pomoże ??
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.
Ja niestety nie mam cudownego sposobu na rozładowanie gniewu. Jak się porządnie zdenerwuje to albo idę na petka, albo rzucam po pokoju swoimi rzeczami, albo komuś się oberwie . A jak już kompeltnie nie mam sił, to siadam sobie i poprostu płaczę, wszystko ze mnie wypływa i czekam na przyjaciela który mnie przytuli
No tak tylko zanim ja dotrę do etapu płaczu to zawsze cos zbroję. Jestem wtedy typowy...
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.
Oj... ja nie należę do ludzi opanowanych... sposobu na zapanowanie nad gniewem nie mam... najczęściej go w sobie tłumię, bo tego wymaga sytuacja, a dopiero potem się gdzieś/na czymś/na kimś* wyładowuję
No ta ja ci proponuje sparing jak coś/ktoś nas kiedyś wkurzy?! Co ty na to?
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.
Jak ja się wysypie tak porządnie, to nikt mię nie powstrzyma, możliwe że nawet by komputer za okno trafił, a wtedy to już tragedia. Nikt by mię nie uspokoił, chyba że pół komendy by mię obeszło.
Gdyby człowiek sie mógł nie denerwować to było by życie. Mniej ludzi by umierało na zawał.
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.