Spędzamy w niej (albo powinniśmy spędzać) sporą cześć swojego życia. Jak w niej przetrwać i zostać sobą? Jak radzić sobie z codziennymi szkolnymi wymogami? Jak uniknąć najgorszych katuszy? Co interesującego dzieje się u Was w szkole, a z czym nie możecie wytrzymać?
W swojej całej karierze jako uczennica/studentka najpóźniej kończyłam chyba o 20. Niestety zajęcia na studiach są zwykle w różnych godzinach i można zacząć o 8 a skończyć o 20.
Hmm najbardziej nienawidzę piątków 8:00 - 16:10. Niby nic porównując z wami, ale jak wszyscy moi znajomi kończą o 11 albo 12 to ja po prostu wytrzymac nie mogę Nie ma to jak 5 hiszpańskich na poprawe nastroju...
"Życie jest piękne!" - powiedział Prosiaczek, po czym rzucił się w przepaść.
A mi sie jakiś czas temu zmienił plan lekcji i gdyby nie zajęcia dodatkowe kończyłabym najpóźniej o 14:05, a tak to kończę ok. 16:30 / 17:00. Ale cóż, trzeba się dokształcać.
klasa maturana:/ ale już tylko 11 dni w szkole i koniec:) a mój plan? poniedziałek i środa : 8:00 - 14:00, wtorek: 8:00-14:50, czwartek:8:50-14:00 a w piątek mam 3 lekcje od 12:20 do 14:50. Ale dojeżdżam więc wstaje o 6 jak mam na 8 do szkoły:/
Lekcje teoretycznie kończę o 13.35 (chodzę na ósmą). Ale zazwyczaj kończę o 14.30 i 15.25, ponieważ uczęszczam na różne kółka zainteresowań. Czasami mam dość...
NIe zawsze mów co wiesz, ale zawsze wiedz co mówisz.
u mnie zajęcia są od 8:00 do 16:10 ale najczęściej kończę o 12:30 lub 11:35
Pamiętam jeszcze rok temu na drugim semestrze studiów dziennych 7-8 godzin dziennie to była norma, a dziś tak nas rozpieścili, że ciężko nam 4 h wysiedzieć a mniej więcej raz na 3 tygodnie zdarza się 7 godzin i to jest mordęga, mało kto wytrzymuje do końca
"Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. Bywaja takie rozmowy własne lub zaszłyszane, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć. Nie możemy się na nie przygotować. Czyhaja gdzieś na nas zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności.."
"Hera moja miłość"