Jakiś czas temu ucząć sie na egzamin jednym z zagadnień było właśnie nauczanie domowe. Zaczęło mnie to zastanawiać czy to może nie lepsze od posyłania dziecka do szkoły. Choć oczywiście jak w każdym takim temacie pojawiają sie dobre i złe strony.
Wg mnie plusy tego to:
- prawie w 100% rozwijam indywidualzim mojego dziecka i sama tak moge do niego podejść - dokładnie chodzi mi o to, że kiedy widzę, że jest zmęczone to moge zrobić przerwe albo widze dokładnie co sprawia mu trudność i nad czym trzeba więcej posiedzieć, rozwija sie jego kreatywność bo skupiam uwagę tylko na nim,
- mniej stresujacych sytuacji - nie mam na myśli jakiąś pobłażliwości bo to moje dziecko ale sam fakt, że jest w domu działa kojąco,
- nie ma negatywnego wpływu ze strony środowiska równieśniczego, szczególnie jeśli o gimnazjum chodzi.
A minusy:
- pewne braki w interakcjach między równieśnikami, a co za tym idzie duża nieumiejętność pracy w grupie,
- brak pewnych wzorów z otoczenia, które można naśladować,
- może swego rodzaju bunt, że nie chce tak sie uczyć i chce iśc do szkoły.
Wszystko jak wiadomo zależy od rodzica i pewnych predyspozycji dziecka.
A czy Wy zastanawialiście sie czy może nie wprowadzić tego w przyszłości w życie Waszych pociech? I jak u Was wygląda bilans plusów i minusów?:)
Nauczanie domowe
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2074
- Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
- Płeć: kobieta
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nauczanie domowe
jak dla mnie rozwiazanie dobre w wyjatkowych okolicznosciach.. kiedy dziecko nijak nie moze dogadac sie z rowiesnikami, jest wysmiewane, zamkniete w sobie itd.. wtedy moze rzeczywiscie zamiast narazac je na dodatkowe stresy lepiej uczyc je w domu.. Ale i tak dla mnie to by byla chyba ostateczna decyzja, wolalabym zeby dziecko uczylo sie normalnie w szkole, ew. w jakiejs szkole spolecznej/prywatnej gdzie jest mniej osob, wieksze skupienie na uczniu, mniejsze ryzyko konfliktow szkolnych itd.
minusem jest jeszcze to, ze trzeba miec duzo wolnego czasu.. co za tym idzie praca w bardzo elastycznych godzinach/praca w domu lub malzonek z super praca i pensja wystarczajaca na pokrycie wszystkich wydatkow.. nie kazdy moze sobie pozwolic na siedzenie z dzieckiem do 15 roku zycia i nie kazdy chce rezygnowac z pracy zawodowej
minusem jest jeszcze to, ze trzeba miec duzo wolnego czasu.. co za tym idzie praca w bardzo elastycznych godzinach/praca w domu lub malzonek z super praca i pensja wystarczajaca na pokrycie wszystkich wydatkow.. nie kazdy moze sobie pozwolic na siedzenie z dzieckiem do 15 roku zycia i nie kazdy chce rezygnowac z pracy zawodowej
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1257
- Rejestracja: 09.05.2005, 23:41
- Lokalizacja: Nowa Huta:)
Re: Nauczanie domowe
A nie wydaje wam sie że to po prostu zniszczy psychicznie dziecko - zero kontaktu z rowiesnikami, w dodatku bardzo sprytny sposob żeby wychować dziecko idealnie jak mamusia chce. Znajdziesz takiego fanatyka religijnego np i moze to byc bardzo latwe do manipulowania...
Czy jestem gejem, metalem lubiącym musli czarnoskórym polaninem - nie tolerujesz mnie - nie masz mego szacunku!
-
- Szalony pismak
- Posty: 531
- Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
- Lokalizacja: Kutno
Re: Nauczanie domowe
Jeśli jest taka potrzeba - np. długa choroba wymagająca późniejszej rekonwalescencji - jak najbardziej takie nauczanie ma sens.
Inna sprawa, gdy wykorzystuje się nauczanie domowe tylko do celów "bo boję się o moje dziecko, ono jest takie wrażliwe, kruche" etc - i tak do 18stego roku życia... Bo w takim wypadku dziecko będzie kruche i wrażliwe już do końca.
Indywidualizm dziecka? Nie, jakoś mnie to nie przekonuje. Program nauczania jest sztywny, oczywiście można wprowadzić w nim pewne poprawki by obudzić chęci w dziecku - ale nie można nagle przestawić się z jednego tematu w drugi, by spełnić tylko (nawet najlepsze) intelektualne zachcianki dziecka...
No i najgorszy efekt uboczny - całkowita separacja od środowiska najczęściej kończy się nieumiejętnoscią podejmowania interakcji międzyludzkich - a to już grozi totalnym, psychicznym kalectwem...
Inna sprawa, gdy wykorzystuje się nauczanie domowe tylko do celów "bo boję się o moje dziecko, ono jest takie wrażliwe, kruche" etc - i tak do 18stego roku życia... Bo w takim wypadku dziecko będzie kruche i wrażliwe już do końca.
Indywidualizm dziecka? Nie, jakoś mnie to nie przekonuje. Program nauczania jest sztywny, oczywiście można wprowadzić w nim pewne poprawki by obudzić chęci w dziecku - ale nie można nagle przestawić się z jednego tematu w drugi, by spełnić tylko (nawet najlepsze) intelektualne zachcianki dziecka...
No i najgorszy efekt uboczny - całkowita separacja od środowiska najczęściej kończy się nieumiejętnoscią podejmowania interakcji międzyludzkich - a to już grozi totalnym, psychicznym kalectwem...
We are the champions!
-
- Młody aktywny
- Posty: 32
- Rejestracja: 03.06.2012, 14:08
- Płeć: kobieta
Re: Nauczanie domowe
Indywidualna nauka ma i plusy i minusy tak jak pisaliście. Osobiście nie jestem jej zwolenniczką ale czasem jest konieczna. Jestem za to jak najbardziej za indywidualną nauką języka obcego. Takie nauczanie przynosi naprawdę dobre rezultaty.