Ja takie szybkie (nawet bardzo szybkie) doły łapię często na drodze. W chwialch bezradności, które często zdażają się w takich warunkach jak mamy za oknem. Zima to przekleństwo dla kierowców

Często bywają sytuacje, że "leci" się na jakąś przeszkodę (np. inny samochód, jakiś słópek, itp.) i nic nie można zrobić. Wtedy są te szybkie doły "i co teraz". Czasami można się tylko modlić... W te wakacje miałem załapałem takiego doła że myślałem iż nie wsiądę więcej za kierownicę:
Rzecz działa się nocą poza miastem. Nie było ruchu więc rura (mam Ford'a Sierra 2.0) na którymś z koleji pokonywanych łuków była plama oleju, czy czegoś w tym rodzaju, którą zauważyłem za późno. Na zegarku było w sumie nie durzo, bo tak w granicach 110 - 120, ale auto i tak postawiło na swoim i "ładnie" lecę sobie boczkiem po lewym pasie, a na dodatek żeby nie było mi tak "nudno" z naprzeciwka szybko zbliżał się TIR. Mineliśmy się na centymetry. W sumie sam nie wiem jak wyszedłe z tej sytuacji, ale więcej nie chiałbym tego powtórzyć... Potem już w domu analizując całą sytuację dręczyła mnie jedna myśl - "mogłem zginąć" - miałem strasznego doła. Miałem (jak każdy kierowca) dużo niebezpiecznych sytuacji, ale tam nie totalnie dobiła... W swojej karierze kierowcy nie miałem na szczęśie jeszcze (tfu, tfu odpukać) żadnej kolizji.
Dla przykładu mój kolega w drugiej połowie grudnia rozbił swoje auto i auto siostry (wcześniej miał już dwa wypadki). Wypadek autem siostry całkiem go dobił i w ten dzień dostałem koło 12 w nocy sms'a o mniej-więcej takiej treści: "Pozdrów wszystkich, zawsze o mnie pamiętajcie, chcę się zabić. na ra". Myślę że sobie jaja robi szczególnie po tym "na ra" na końcu, ale trochę się zaniepokoiłem. Zadzwoniłem do niego i faktycznie po głosie, aż czuło się że coś jest nie tak. Powiedziałem tylko "za chwilę u Ciebie będę" w Sierrkę i gazu. Jak przyjechałem była już z nim jego dziewczyna. Powiedziała że złapał naprawdę duzego doła i chciał z sobą skończyć oraz że teraz zasnął...
Nigdy nie myślałem, że w sumie (w porównaniu z życiem) taka błachostak jak rozbity samochód może doprowadzić do takiego załamania nerwowego.
Patrzę teraz na ten cały tekst i chciało by się powiedzieć GRATUALCJE dotrwałeś do końca
