[Poezja] Moja otchłań

Nie wiesz gdzie umiescić swój post? A może chcesz poznać nowych ludzi? Jak sama nazwa mówi na tym forum jest wszystko dozwolone, no może nie do końca... ;-]
ODPOWIEDZ
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

[Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Zakładki życia!

Limba odeszła, życie nastało
Słyszę je, magiczne słowa
Są przy mnie, noc rozświetlają
Już się nie boję, jest przy mnie
Niebieskie czarusie, widzę je
Ten rajski zapach, dobrze go czuję
Białe kwiaty mam w dłoni!

Nastała miłość, to ona się liczy
Słodycz, radość, wielka zaduma
Usta mi cierpną, muszę wymówić
To nowy rozdział skromnego życia
Niebo dla niej dziś się rumieni
Ciepło płomieni na zawsze odmieni
Melodia jedyną się stanie...

Kolejna zakładka wspólnej historii
Bo życie naszym się stało
Jesteśmy długo, i zawsze razem
Słyszysz? To znów te słowa
Pora wymówić, przybliżyć uczucie
To jest moje wierne wołanie
Kocham Ciebie, niech tak zostanie!

Gdy cień wielki nad nami będzie
Spowinie powieki, oddech zabierze
Serce ustanie, lecz wnet się odrodzi
Nowe, wspaniałe, bardzo świetlane
Nie jednym ciałem, lecz jedną duszą
Na zawsze złączeni, potężni
Niczym On - nieśmiertelni!
Ostatnio zmieniony 26.10.2003, 12:01 przez bober, łącznie zmieniany 1 raz.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Przybył zbawiciel

Dziś z prochu powstaje,
Niczym Feniks przedwieczny
Jasność mu domem
Gwiazda polarna wyznacza drogę
Anioł swe skrzydła roztacza
Woda obmywa, twarz czysta,
Tak, On powraca do życia.

Jest czujny, jednak spokojny
Do działania niemal gotowy
Krótka chwila, moment utajony
Po stronie jego zastępy światłości
Obłoki gęstnieją, szaleją
I słyszy wezwanie...
Czas ruszać, iść na spotkanie.

Tak więć podąża przez ogień
W pięknej, błękitnej szacie
Ból, cierpienie, osamotnienie
I jest, łza - ukojenie
Pan wybrał jego, nasze zbawienie
Swym wzrokiem przenika góry
Biegnie ku zła zniszczenia natury.

I oto jest bestia potężna
Ma znak bluźnierczy na czole
Atakuje lecz spada...
Miecz niebiański przeszywa ciało
Plugastwo stracone, zniszczone!
Proroctwo zostało spełnione.
Pan nasz wszechmocny.

W podzięce do Boga woła donośnie
Podnosi ręce ku niebu,
Deszcz oczyszcza mu ciało
I czas odejść ze świata
Pan o nikim nie zapomni
Nagrodzi wytrwałych rajskim ogrodem
Będą razem kosztować radości!
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

życie Posejdona

Zlote wstęgi na powitanie
Boskie marzenie, wielkie spełnienie
Dary niebios na jedno skinienie
Rajski nektar gasi pragnienie
Ambrozja Boska to pożywienie...

Suche kłamstwo, zimne spojrzenie
Lodowa strzała przynosi cierpienie,
Serce przeszyte, śmiertelnie przebite
Bordowym dymem wszystko zakryte,
Czarna postać to przeznaczenie.

Liście wielkości pousychały
Melodia Hadesa, rytm zgorzkniały
Jedno spojrzenie, tylko westchnienie,
Lecz nie zasługuję na to zbawienie...
Pozostaje jedynie wieczne cierpienie!
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: __Michalina__ »

:zdziwko: no robi wrazenie ... naprawde masz talent ... jak juz w którymś poście wspominałam moja sister tez pisze wiersze chyba byście sie dogadali :wink:
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Dzień świra

Z poranka brzaskiem się budzi
Powieki podnosi, oczy otwiera
Pierwszy oddech wolności,
Jest w przybytku ludzkości
W środku nosi znak obojętności.

Bolesna opaska smutnego spojrzenia,
Każdego ranka jego godność umiera
Dziecię Syjonu kres swój wybiera
Polarny mróz jego serce poniewiera
A nienawiść wolę rozdziera!

Nieprzychylne twarze goryczy
Nic nie warte pozdrowienie
Ogrom milionów, jedno westchnienie,
To szarości wielkie zwątpienie,
A zarazem Limbusu nowe znaczenie.

Wśród tylu wrogości szuka miłości
Lecz nigdy nie pragnie litości
Do spełnienia ma wielkie marzenia,
Umysłu moc w proch się przemienia
Toczy walke ostatecznego potępienia.

Jego głos ciemność przedziela
Poszukuje sensu swojego istnienia
Dla umęczonych oczu ukojenia
Bratniej duszy do przytulenia
Wartej prawdziwego poświęcenia.

Zaznaje potęgi ciepła i czułości
Wielkiej odwzajemnionej miłości
W uczuciu ukochanej zatraca cierpienie
Teraz wie jakie jest jego przeznaczenie
I już na zawsze porzuca zwątpienie.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: __Michalina__ »

mogę autograf... musisz pisać masz talent powaznie!!! nie zmarnuj tej szansy
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Wrota stracenia.

Dziś powraca mój sen makabryczny
Pełen krwi, zdrady i nienawiści
Wzgórza ciemności w nim zwiedzam
Żar dusz przeklętych mnie pali
Odbiera oddech i płuca zatruwa!

A On stoi... i smród jego siarki
Przenika me oczy i rozum odbiera
Czuję gniew tętniący pod skórą
Szał barbarzyńczy mną włada
Chcę niszczyć, nic się nie liczy!

Więc co on czuje w swej złości?
Odtrącony przez Boga i skazany
Na wieczne potępienie, wygnanie
Strącony z nieba przez własnych braci
Zakuty w dyby pogardy i wstrętu.

Niegdyś aniołem był pięknym
Podziwianym przez inne stworzenia
Jego długie, złote loki mieniły się
W słońcu jak gwiazdy na letnim niebie
A skóra czysta, bez żadnej skazy.

Oczy jak toń morska błękitne
A gdy nimi patrzył nie widział ciała
Lecz dusze i serca jak na dłoni
Rozum jego potężny i wielki
Pełen chęci kreowania świata!

Odziany był w takanine jedwabną
Zdobioną złotymi niciami
Na nogach miał sandały skórzane
I nagolenniki błyszczące, a broń jego
Długi miecz światła i skrzydła do lotu.

Lecz teraz dni jego chwały minęły
Uwielbienie w strach przerodziło
Skrzydała opalone zostały ogniem tartaru
Aksamitna twarz w szkaradną zmieniła
A piękne oczy gadzimi nazwane!

I stał się Panem piekielnej areny
Marzenia jego przepadły w nicości
Tylko nienawiść w sercu została
Pomścić swą hańbę za wszelką cenę
I zasiąść na tronie niebieskim.

Codzień zbiera trofea z dusz ludzi
Gromadzi ich siłę na wielki atak
Legiony upiorów, demonów straszliwych
Czarna magia i moc przedwieczna
Wszystko w jego jest władzy!

Generałowie szkoleni są w ogniu
Idealni zabójcy i łowcy
Na swych czarnych rumakach
Bez trwogi wkraczają w grzmot walki
To ich się boją i wystrzegają.

Dalekosiężna kusza rozpaczy
I topór zawiści w ich ekwipunku
No głowach noszą ohydne maski
Z czaszek potworów tworzone
A ich oczy stalowe sieją grozę.

Ogromna armia rośnie wciąż w siłę
Potępieńcy niemal gotowi do walki
Czekają na jeźdzców apokalipsy
I znak czarnego smoka na niebie
Wnet horda nieumarłych powstanie!

Pan ich i Władca - Lucyfer
Złem i plugastwem nieczystym nazwany
Dopełni swej woli i stoczą batalię
Świat zniszczy, po czym przemieni w raj
Podobnie jemu upadłych aniołów!

Będzie się kąpać w morzu szkarłatnym
Stąpać po spalonej ziemi
I zbierać nań żniwo z istot ocalałych
Bo lepiej mu Panem być w piekle
Niż sługą na niebie!
Ostatnio zmieniony 21.09.2003, 14:08 przez bober, łącznie zmieniany 2 razy.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
TEDI
Młody aktywny
Posty: 151
Rejestracja: 09.06.2003, 19:18
Lokalizacja: Białystok

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: TEDI »

Bober masz talent, moje wierszyczki sie z twoja poezja nie rownaja.
Niektórzy uważają, że poezja bez rymów jest lepsza, bo rymy ograniczają wyobraźnię i nie dają pola do popisu. Ja osobiście uważam rymy jako nieodłączną część poezji.
Co wy myślicie na ten temat?
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Kłamstwo i zaufanie

Gdy powiem: Nie, mój przyjacielu!
Czy ty mi wtedy uwierzysz?
Czy spojrzysz w oczy głęboko
Uśmiechniesz się szczerze
I powiesz, że wierzysz, jak zawsze?

Czyż miłość braci, wiecznie prawdziwa,
Jak okrzyk na gorejące me serce!
A nawet mniejsza, na pozór zwykła,
Jak szary obłok burzowy na niebie;
Nie na tym polega... mój przyjacielu?

Nawet wtedy, gdy zgroza w Twym środku
A kłamstwo plugawcy w czarnym kapurze
Jak drzazga wbija się w serce głęboko
Kaleczy uczucia, pustoszy znajomość
Zaprzecza swym bytem mojej istocie.

Czy ja naprawdę muszę ci mówić?
Bracie mej krwi, odpowiedz!
Dlaczego poddajesz mnie próbie!?
I żadasz tego co... oczywiste?
Oczywiste, tak było! Lecz nie jest!?

Prawdziwie zadaj pytanie to sobie
Przypomnij wnętrze nas samych;
Ten dzień pamiętny, dany nam pierwszy
Początek drogi i każdy metr jej kolejny
Wten powiedz mi szczerze co czujesz!


Z dedykacją dla maceya!
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Teraz wiersze będą dostępne na mojej stronce >>> K L I K <<<

THX dla maceya za design! (-:
Ostatnio zmieniony 24.09.2003, 18:06 przez bober, łącznie zmieniany 1 raz.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
Mirriam
Truskafka
Posty: 1532
Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: Mirriam »

Boberku, jestem pod wielkim wrażeniem. Ja uwielbiam czytać wiersze, choć nie mam zdolności do ich pisania. Ale Ty masz naprawde duży talent. Odwiedziłam już Twoją stronkę i pewnie będę często tam bywała.
"Moje szczęście ma brązowe oczy :D" :tak:
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Królowa

Królowa i dama,
blado kremowe jej dłonie,
kryształowe oczy
i tonowy kamień
niby zwiastun jutra,
samemu.

Dotykiem zmroziła ściany
dom bielą pokryła
i łoże lodem posłała
po czym zabrała i szyby,
w proch je przetarła,
i słowa
i ból
i nic
odeszła.

Gości w innej krainie
szczęśliwie,
doczekała następnej ofiary.


---------------------------
Dzięki Mirriam.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Ten świat

Ci co z ziemi wychodzą
i wkraczają na czarne drogi
wpierw chcą nam pokazać,
potem powiedzieć,
może i jeszcze coś więcej.
Lecz ty i ja, ich nie chcemy
i nawet on, na stołku,
swym aksamitnym piórkiem
nie odczuje ich bólu,
on ciał nie obmyje
i dłoni nie poda.
Więc po cóż wychodzą,
po cóż się jeszcze starają
ostatnie tchnienie wydając;
by prosić o życie?
Głupcy, nie wiedzą,
nie dla nich jest świat
Oni tu domu nie mają.
Ostatnio zmieniony 04.10.2003, 10:43 przez bober, łącznie zmieniany 1 raz.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Niezrozumiany

Zimny i mokry
blask oręża i pióra
i kruki smoliste
wyrywają wnętrzności
zazdrośnie zabierając
każdą drobinkę
i cal olbrzyma.
Chcą go ograbić,
zatrzymać dla siebie.
I patrzą i ranią,
błaźni u władzy
i sen posłuszeństwa
co skazał i zabił,
teraz sięga stóp mówcy
obrzucając go;
niszczy.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Tak - nie

Widzę krąg światła
i niebo czerwone,
rozpalone
od grzechu, postępku
bez winy i wiary.

Tysiące znaków - krzyży,
apokalipsy i buntu,
jezioro chwały spalonej
i gady na skale
w ich czasie.

Są domy spóźnione,
bez panów i władców,
bez ciała i duszy,
sprzedanych na targu
za urywek melodii,
gry pierwszych.

Zieleń i cisza,
ciepło i mowa,
wzniesione zamki na piasku
nie,
w pośpiechu wypisują
ostatnie ich wole.
Zmierzch,
wszystkich dosięgnie.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Coś takiego - nie do końca

I wstałem gdzieś kiedyś;
cóż z tego, tam byłem
i byłem kim chciałem
widziałem, słyszałem i czułem.

Wszystkim i tobą;
cieniem i mostem;
przy tobie i tamtych
bo ja z nimi i każdym
w domu, w ogrodzie;
i biegłem, leciałem
i klucze w mej dłoni,
i oni witali mnie dobrze,
dziwnie, dlatego,
wieża leciała na miejscu,
brzuchem po chmurze
już tam, nie tu, a tam
lustro, rozbite, sklejone
i znów tamtędy, nie tędy
nie odkrył, nie widział
bo jak i gdzie, którędy
bo być, mnie nie było.

Zabłysnąć i zniknąć
odejść lecz zostać do końca
nazwiska, imiona, twarze,
uśmiechy i nerwy na nosie
w błękicie na skórze
i prochu przy sobie,
bo iść tu, a mnie tam,
więc nie chcę na pewno,
nie wiem co wiem, a wiem
więc wrócę po sobie
i nie, tam już nie pójdę
i będę kim będę,
wspaniale.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: [Poezja] Moja otchłań

Post autor: bober »

Zainspirowany pewnym opowiadankiem na DA, napisałem własne.
-------------------------------------------------------------------------

Mała dziewczynka

Późno w nocy w pokoju
wśród snów domowników
w ciszy i białej pościeli
z pluszakiem przy boku
śpi z otwartymi oczkami.

Bo ileż już razy tak było,
tylko myśli o sobie i nocy
nie boi się, ani nie pragnie,
tak małe; dzielne stworzenie
jest po prostu - jest.

Od zmroku do rana
gdzieś w sobie, w pokorze
czeka w koszuli w księżyce.
Tylko: niech minie i już,
może wreszcie zasnę i spokój.

A jutro pójdzie do szkoły,
w zeszycie stron kilka zapisze,
na historii o wojnie się dowie,
o miłości, w wierszu, na polskim,
i zaśpiewa z Dorotką z ławki obok.

Powie, że dobrze, wszystko dobrze,
gdy ją kolega pociągnie za włosy
zgani go znowu i pokaże język
może wtedy będzie wesoła
i zapomni o sobie.

Tam i wszędzie zachowuje się dobrze
nic nie wie i nie chce rozumieć
byle się stało co musi i koniec,
a może dziś nie, to jakiś wyjątek,
ale co z tego, to nic.

Nawet już płakać nie umie
a łzy wychodzą - owszem - niesłone.
Czasem jakaś spadnie na ziemię
i zniknie bez śladu
zupełnie jak ona.

Po co mówić - to i tak nic nie da
więc nawet nie próbuje
a gdy ktoś sam zacznie
spojrzy mu w oczy głęboko
i zaśmieje się, prawie, normalnie.

W domu się uczy cały czas pilnie,
zawsze odrabia wszystkie zadania
a czytanki czyta po kilka razy
i co raz ma nową piątkę w dzienniczku
którą chce się pochwalić.

I zje kolacje do końca, każdy okruszek
wypije szklankę herbatki z cytryną,
a potem idzie myć ząbki i buzię
ręce do sucha wyciera i kremuje
bo zimno na dworze - mogą popękać!

Ściąga spódniczkę i czerwoną koszulkę,
zakłada swoją piżamkę i rozczesuje włosy.
Wtedy może już iść z misiem za rączkę
udawać, że śpi i nadal jest ciepło,
w jej małym domku dla lalek.

2003-10-26
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
ODPOWIEDZ