Gram właśnie w tom gire i sobie pomyślałem że podzielę się moimi wrażeniami.No więc... JEST ZAJEBISTA!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ci co mówią że w Medal of Honor jest super klimat chyba powinni sobie zrobić płukanie oczu Przeszdłem MOHAA więc wiem co mówię.TAKIEGO klimatu od dawna szukałem!A ten ogień...marzenie każdego amatora szybkiego barbecue
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!
Przeszłem całą tą grę i stwierdzam że jest naprawde dobra. Przynajmniej nie jest taka wybajerowana jak niektórze fpp. Grafika jest bdb. Troche się męczyłem przy ostatnim bosie ale wartało grać. Oceniam 9/10
nareszcie ktoś kto docenia dobre gry!MOHAA to moim zdaniem kicz.tak przeholowali poziom trudności że aż się niedobrze robi i kompletnie nie rozumiem co jest w nim takiego cudownego
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!
PAL MAL pisze:Troche sie meczylem z pokonaniem ostatniego bosa ale jakoś poszło
wczoraj ukończyłęm szczęśliwie grę i doszedłem do wniosku że koleś na samym końcu był...NAJŁATWIEJSZY!Zajął mi najwyżej 10 minut...Najbardziej namęczyłem się przy walce z supr żołnierzem,tym z "miotaczem błyskawic".Koleś zajął mi ponad 30 minut.Ostatni koleś był o tyle łatwy że wszędzie naokoło były apteczki(no może nie wszędzie ale trochę ich było) i trochę amunicji i mnóstwo przesrzeni więc nie trzeba było się zbliżać.Trzeba było tylko uważać na kościei i duchy ale poza nimi to facet nie miał żadnej broni dystansowej więc najpierw zużyłem na niego cały prąd i dokończyłem z bazooki.Podziałało Aż sam siem zdziwiłem bo sądziłęm że będzie o wiele trudniej...
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!
PAL MAL pisze:każdy ma swój sposób walki. Ja miałem nieco inny. Ale z nowu z tamtym nie miałem problemu
a więc jak go rozwaliłeś mistrzu?mnie smarzył dość szybko i tylko fartem mu siem ukryłem na samym początku walki a później apteczki zbieralem rzucając w tzw. międzyczasie granatami i waląc z tej pół snajpery-pół karabinu maszynowego którego poprawnej nazwy nie pamiętam
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!
Ja w to grałem dawno temu i teraz nie jestem w stanie sobie przypomniec wszytkiego. Tyle wiem ze wszytko nawet prężnie przeszłem a z bosem miałem problemy
od bossa należaało się tylko trzymać z dala i waalić czymś ciężkim np. spawarą a jak się skończyła to bazooka dokańczała resztę.Poza tym było trza uważać na kościei i na duchy i na momenty kiedy koleś siem fkurzal i walił w ziemię i odłamki które wtedy z sufitu lecialy ale to wszystko.Duchy mnie zabijały głównie.Raz zabił mnie kościej tuż po loadzie kiedy nie zareagowałem dość szybko.
Gdybyś sobie przypomniał jak załatwiłeś togo super żołnierza to byłbym dźwięczny
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!