Wasza życiowa poracha

Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
ODPOWIEDZ
Basko
Młody rozbrykany
Posty: 442
Rejestracja: 18.04.2003, 20:29
Lokalizacja: Pabianice

Wasza życiowa poracha

Post autor: Basko »

Nie wszystko udaje się w naszym młodzieńczym życiu. Są chwilę w których ręce opadają. Jaka była albo jest wasza życiowa poracha........?
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

re

Post autor: __Michalina__ »

jak w podstawówce (ostatnia klasa rozdanie świadectw) powiedziałam babce z polskiego ze jest kur*ą i piz*ą itp(byłam wtedy strasznie zdenerwowana)... a potem sie okazało ze uczy w moim liceum... ale mi było głupio :nie:
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Wang »

uuu... i jak teraz Ci się układa z tą nauczycielką Michalina?

Wiele w zyciu miałem porażek... chociaż żadna nie zapadła mi jakoś w pamięć. Zawsze próbuje wyciągnąć z nich wnioski i staram się raczej później wiele o nich nie myśleć.
Veni Vidi Vici
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: __Michalina__ »

do dziś sie wstydze jak ją widze na szczeście nie mam z nią lekcji... ufff :hihi:
Basko
Młody rozbrykany
Posty: 442
Rejestracja: 18.04.2003, 20:29
Lokalizacja: Pabianice

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Basko »

Mi brakuje kasy, faceta, uczucia......................itp.
A tak odbiegając od tematu. Mój przyjaciel mieszkał kiedyś w Pszczynie, Michalino i mówi, że zajebiste miasto. :mrgreen:
Shirya
Młody rozbrykany
Posty: 215
Rejestracja: 25.02.2003, 23:04
Lokalizacja: Kosmos

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Shirya »

Sądzę, że ta życiowa porażka jest jeszcze przede mną.... jak narazie trafiały mi się jedynie maleńkie potknięcia.... ;)
Mamy w życiu prawo popełniać wiele błędów oprócz jednego- tego, który niszczy nas samych.....
Basko
Młody rozbrykany
Posty: 442
Rejestracja: 18.04.2003, 20:29
Lokalizacja: Pabianice

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Basko »

Ej sorry, za post wyzej ode mnie, coś mi się posty pokićkłay :lol:
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: __Michalina__ »

zajebiste bo moje :P hehe.. nie no zartuje ale nie jest najgorzej choć czasem są nudy :)
Montana
Szczęściara
Posty: 1624
Rejestracja: 05.05.2003, 18:22
Lokalizacja: Warmia & Mazury ;)

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Montana »

Ja, na szczescie, tez nie mialam jakiejs ogromnej porazki. I mam nadzieje, ze nie bede miala. Wiadomo, jak kazdemu, zdarzaly mi sie mniejsze zenady, ale to nie blo nic az tak okropnego.
np. kiedys wkurzylam sie na znajoma z bylej klasy, poszlam na przerwie do lazienki i zaczelam "wyrazac swoje zdanie" na jej temat, kumpele to podlapaly i ogolnie breche zarzucilysmy z tamtej klientki. My zabawa po calosci a tu w pewnym momencie otwieraja sie drzewi od kabiny i wychodzi......wlasnie ta laska....szok...
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: __Michalina__ »

hehehe... ale musiała być porażka.. a tej pannie nie zazdroszcze tego jak musiała słuchać jaka ona nie jest ... :nie:
Basko
Młody rozbrykany
Posty: 442
Rejestracja: 18.04.2003, 20:29
Lokalizacja: Pabianice

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Basko »

Ja też kiedyś miałam taką sytłację ale to z moją wychowawczynią. bYliśmy na wycieczce i siedzialam z koleżanką na ławce. Dyskutowałyśmy o tym, jak mojej wych. śmierdzi z buzi, jaka jest popier****** itd. Śmiejemy się śmiejemy. Wypowiedziałam jedno zadanie: Ale by były jaja jakby stała teraz za nami. Odwracamy się uchachane a tam morda mojej wychowawczyni. Od razu takie przerażenie ale okazało się że dopiero podeszła i nie słyszała za wiele szczegółów naszej gadki. :twisted:
__Michalina__
Młody aktywny
Posty: 130
Rejestracja: 09.06.2003, 19:30

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: __Michalina__ »

ale porazka... hehe... ale musiałyście miec miny :zdziwko: :mrgreen: :zdziwko: :mrgreen: :zdziwko: :mrgreen: :zdziwko: :wink:
Montana
Szczęściara
Posty: 1624
Rejestracja: 05.05.2003, 18:22
Lokalizacja: Warmia & Mazury ;)

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Montana »

Nasze miny to jedno, ale co ci ludzie musieli czuc nawte nie probuje sobie wyobrazic...... :zdziwko:
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
Piqs - X
Wspaniały
Posty: 2075
Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
Płeć: kobieta

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Piqs - X »

Nom, a wasza najwieksza 'wpada' <--slang z BRAVO :D .. ?
Anuś
Prawie autorytet
Posty: 3140
Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Anuś »

życiowa porażka? chyba nie ma nic takiego co bym mogła nazwać porażką... Są słabe dni kiedy coś się nie udaje, ale nie jest to aż takie złe...
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
Mirriam
Truskafka
Posty: 1532
Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Mirriam »

moja najwieksza porazka byl moj eks. patrzac teraz na nasz zwiazek sama sie sobie dziwie ze przez prawie 7 miechow moglam to ciagnac... :| no ale coz, trudno, na szczescie bylo - minelo, niewroci :D
"Moje szczęście ma brązowe oczy :D" :tak:
Anuś
Prawie autorytet
Posty: 3140
Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Anuś »

Mirriam pisze:moja najwieksza porazka byl moj eks. patrzac teraz na nasz zwiazek sama sie sobie dziwie ze przez prawie 7 miechow moglam to ciagnac... :| no ale coz, trudno, na szczescie bylo - minelo, niewroci :D
A to to tak... Eks... Heh... A czego ja się wczoraj o nim dowiedziałam... Nienawidzę go! Pojebany on jest że szok! nie wiem jak ja mogłam z nim chodzić! :emm:
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
ORZO
Szalony pismak
Posty: 568
Rejestracja: 14.02.2004, 21:53

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: ORZO »

Jakoś nie przypominam sobie żeby jakaś życiowa porażka wyrządziła mi jakieś szkody na psychice.Uważam że życie da nam wszystkim po dupie,i za jakieś 20 lat spotkamy się na tym forum aby opowiadać o swoich porażkach.:-) :-) :-)
tribalka
Młody aktywny
Posty: 107
Rejestracja: 12.02.2004, 16:09
Lokalizacja: Poznań

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: tribalka »

Moją życiową porażką jest jedna rzecz której się bardzo wstydze i żałuje że to zrobiłam. Kiedyś nie potrafiłam radzić sobie z przerastającymi mnie problemami. Aby nie czuć bólu psychicznego wolałam czuć ból fizyczny i dlatego się okaleczałam. Skończyło się to na szpitalu. Teraz wiem że to nie było wyjście, lecz wielka głupota. Przez cięcie moje problemy się powiekszały. Skrzywdziłam wiele osób...Teraz już troche dojrzałam i zrozumiałam wiele rzeczy. A samookaleczanie zostanie w mojej pamięci jako porażka...
Najbardziej pieką łzy, które toczą się powoli.
Polan
Człowiek czynu
Posty: 1023
Rejestracja: 04.07.2003, 11:59
Lokalizacja: z domciu w Łodzi

Re: Wasza życiowa poracha

Post autor: Polan »

Moja życowa porażka jest jeszcze przedemną i będzie to moja ostatnia porażka w życiu. (ehhhh uwielbiakm sadzić takie texty, oczywiście poważnie pisałem) Ale do tego jeszcze daleko chyba jeszcze więc żeby jakiś sens nadać mojej wypowiedzi to pomyślę o swej dotychczasowej "życowej porażce" ...pik pik pik...
mam: maturka pojechana na trójkach, totalne załamanie po tym,rok z życia do tyłu... poważnie, na studyja gdzie chciałem się nie dostałem, załamany byłem przez roczek, ot taka deprecha i totalne załamanie samooceny

Shit, strasznie mało dramatyczna ta porażka to może to... : (no i znów tajemniczy będę upssss ) mam na swoim kącie coś za co się na 10 latek do więzienia idzie, nie wiem czy tego żałuję, no ale myślę że przez to mi się jeszcze coś kiedyś zjebie... hymmm zobaczymy 8) (no more comment :twisted: )
Nie wiem czy wiecie ale jestem pOyEbAnY. A co ciekawsze, proces ten zupełnie mi się wymknął z pod kontroli. I jak tu se radzić ? <rotfl>
ODPOWIEDZ