Po traffce: Śpiewały mi ptaki w mieshkaniu jak odkurzałem, a okazało sie że moja qmpela dzwoniła domofonem.
Po grochah: Jak ludzie do mnie gadali to mi się remixowały słowa i jak shedłem wieczorem [1:00] do Arturuwka to widziałem ludzi byłem pewny na 100% że tam są a co sie okazało że nikogo tam nie byo
Po alcoholu: a tutaj opiłem sie u siostry ciotecznej i w ubikacji był kibel nie podczepiony do posadzki i ja przy bełtaniu oparłem sie i przechyliłem sie co spowodowało upadek mój jak i całej mushli klozetowej[ poprawnie mówiąc miski ustępowej].
Jakiś czas temu zdarzyło mi się spać na wytrzeźwiałce .Fajowa sprawa,ale nie należy przeginać z tekstami,kumplowi nos rozwalili a ja dostałem pałką.Oczywiście legenda o znikających pieniądzach jest prawdziwa,a rano jak w bajce czyli kubek kawy i papieros i rachunek 125zł. .A jednej rzeczy kompletnie nie pamiętam,mianowicie jak doszło do tego że obudziłem się pod stołem obok mojego psa.
ja raczej nie mam zadnych odjazdow po alkoholu... ale bardzo latwo mnie upic... kiedys po wypiciu paru piw zaczelam beltac... a rano jak sie obudzilam to sie zdziwilam bo mialam potluczony zagarek( na reke) i komus szalik zabralam..