As I Drift Off To Your World... :)

Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
ODPOWIEDZ
pioter13
Młody aktywny
Posty: 155
Rejestracja: 16.06.2003, 10:52
Lokalizacja: Łódź

As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: pioter13 »

Witam!

Przejżałem ostatnio troche kategorię "Miłość" na naszym forum, i... bardzo żem się zesmucił... :( Większość tematów to prośba o pomoc, temat z czyimś problemem itp - jeśli już coś pozytywnego to jakaś błachostka. Nie uważam tego za złe - myśle że jeśli miał bym problem, też bym sie do Was z nim zwrócił - ale uważam, że dział, który nosi nazwe miłość powinien tak jak mnie przyjemnie sie kojarzyć, bo przecież to piękna rzecz :)

A więc postanowiłem wnieść troche szczęścia [tzn. podzielić sie moim szczęściem] aby dział trochę rozjaśniał :) Dowiecie sie o Kasi... :)

Jest 24.09.2003r. - moje nóżki odmówiły posłuszeństwa i tego dnia rano ląduje na oddziale Gastenterologii w CZMP w Łodzi. To był mój drugi raz kiedy znalazłem się na tym oddziale, więc nie rozpaczałem jakoś nad tym, że będzie źle, bo wiedziałem, że będzie dobrze, śmiesznie i przyjemnie [troche dziwne podejście do pobytu w szpitalu, nie? :P]. Ok. godziny 11 mam już swoją sale, jestem rozpakowany - żegnam się z rodzicami. Pojechali - czas sie zapoznać z ludźmi...

Niewiele osób wie, że mało jest rzeczy które są w mojej osobistej chierarchii ponad muzyką - bez muzyki nie potrafię żyć. A więc po tym jak zapoznałem się z tymi, z którymi musiałem bo mieszkałem w jednej sali, pierwsze co, zamiast zapoznac się z resztą ludzi, poszedłem na poszukiwania jakiegoś sprzętu muzycznego [płyty miałem wlasne]. Od mojego współ lokatora dowiedziałem się, że dziewczyna w sali [chyba!] 17 ma ze sobą boomboxa - w te pędy wyrwałem do tejże sali... :)

Romantyczny nastrój: szpialny zapach, światło jarzyniówek, "stylowy" wystrój wnętrz, te metalowe łóżka... a na jednym z nich Kasia - Kasia Wodzyńska.

Hmmm... rzut okiem [jak zawsze :P] na całe ciało, ocena wyglądu i dotychczasowego zachowania - ocena jedna z wyższych - 100% kobiety w kobiecie... Standartowa procedura zapoznania się i pokazania z jak najlepszej strony... oraz natychmiastowa rozmowa na temat porwania boomboxa na wieczór :)

Rodzice zostawili mi mały, przenośny, czarnobiały telewizor. Ku uciesze społeczności z oddziału nowopoznanych znajomych zapraszałem na wieczorny seans "Z Archiwum X". "Siema Kasia - wpadniesz?" - "Nie wiem czy będę mogła - jestem strasznie zmęczona i wtedy biore leki...". Skucha. Jednak do wieczora i tak spędziłem czas z Kasią [rodzice musieli dokupić mi jakies soczki "na zaś" gdyż kilkugodzinne rozmowy non-stop potrafią zmęczyć... :)]. Dowiedziałem się, że Kasia ma chłopaka, jednak jej związek choruje. Oczywiście dowiedziałem sie również, że Kasia jest z Opoczna [ok 100km od Łodzi] - dalszy flirt wydawał się raczej bez sensu - po co psuć dziewczynie związek. A jednak...

Po telewizyjnym seansie, gdy wszyscy zostali już rozgonieni do swoich sal, parę godzin później, nie spałem [słuchałem muzyki :D] i nagle nie pamiętam co, ale coś wpadło mi do głowy [chyba coś chciałem pożyczyć czy coś] i napisałem do Kasi jakiegoś sms'a w którym było zdanie: "(...)jak chcesz moge teraz wpaść do Ciebie". Odpowiedź brzmiała: "Jak chcesz to przyjdź tylko będziesz musiał potem Misia utulić do snu... :)". Długo nie czekałem :)

Te chwile były na pograniczu snu i jawy. Nie działo sie nic naprawde poważnego, ale było napawde przyjemnie i miło. Psychicznie i fizycznie. Jednak po jakimś czasie musiałem wrócić. Potem miałem tylko wyrzuty sumienia, że sam nic nie tracąc mieszam w życiu i związku rok ode mnie starszej dziewczyny. Stwierdziłem, że trza o tym porozmawiać - nie ma inaczej.

"Słuchaj... - to co sie stało wczoraj chyba nie powinno się stać. Ty masz chłopaka i wydaje mi sie że nie powinno do tego dojść ani się powtórzyć(...)"
"Ale chyba nie będziemy się teraz kłócić i obchodzić łukiem"
"W żadnym wypadku... :)"

Przyżeczenie, że tego typu sytuacje sie nie powtórzą, nie zostały dotrzymane z obu stron. Lecz chyba bez słów doszliśmy do tego, że to przecież nie jest nic strasznego i zobowiązującego. Nikt nie miał wyrzutów sumienia i każdy był chyba wobec siebie fair. Było naprawde fajnie, lecz nikt nie wiązał z tym jakich kolwiek zamysłów ani nawet marzeń na przyszłośc, bo wydawało sie pewne, że to nie możliwe. Może się powtórze, ale... A jednak... :)

Rozstaliśmy się bez jakiegoś zbędnego smutku - raczej w dobrzych humorach. To była raczej zwykła sympatia i to może nie miał być koniec, ale jak wczesniej nie myślelismy o przyszłosci. Każdy wracał do swojej rzeczywistości...

Tak oto poznałem Kasie - poznaliśmy sie dokładnie 24.09.2003 ok. go 11 :) Przez długi czas była to raczej zwykła znajomość z wpłątanym na początku miłym flirtem. Po naszym szpitalnym rozstaniu wiem, że nawet przez jakiś czas Kasia była szczęśliwa ze swoim chłopakiem. Przez jakiś czas...

Czasem do siebie dzwoniliśmy, czasem sms-owaliśmy - kontak niewątpliwie był utrzymywany, i było dlamnie nawet troche dziwne, że kontak ten sie nie zakończył jak wiekszość znajomości ze szpitala. Aż pewnego kwietniowego dnia...

SMS:"Piotruś - jutro będę przez kilka dni na oddziale neurologii w CZMP. Mam nadzieje że sie zobaczymy :)"

SMS:"Przyjade na pewno - będę po skzole ok. 13. Miło będzie znów Cie zobaczyć... :)"

Spotkaliśmy się po ponad pół roku. Pierwsze co powiedziałem jak zobaczyłem Kasie to: "Ja Cie chyba zabije..." - ścięła włosy do ramion [Kasia miała baardzo długie włosy którymi uwielbiam się bawić - jedno z moich skrzywień psychicznych :)] Te spotkania dużo nam dały. W zasadzie od nich wszystko się zaczęło...

Nie będę się rozpisywał nad tymi naszymi spotkaniami - jedno było pewne - to już nie był flirt, skoro ja miałem problem z opuszczeniem oddziału, gdzie gdy byłem z Kasią, to... echh... nieważne :) Przy ostatnim spotkaniu daliśmy sobie znac wprost, że sie w sobie zakochaliśmy, i nie wiedzieliśmy co z tym dalej... Źle nam z tym było, bo wydawało nam się, że to nie ma przyszłosci. Buhehehe... A jednak :P

Po naszym ostatnim spotkaniu w kwietniu w CZMP, nasze smsy, telefony, sygnały nabrały na ilości i częstości. Doszły też listy... Bardzo miłe, 10 stronicowe listy... :) Coś trzeba było z tym dalje zrobić - jedno było tylko pewne - za ytrzy lata Kasia będzie tu mieszkac i studiować - wtedy na pewno będziemy razem. 3 lata... jak to nas wtedy przerażało... :(

Jakiś czas po incydencie kwietniowym, chyba nawet nie cały miesiąc, pojawiła się nikła iskierka nadzieji. Ja kiedyś Kasi mówiełm [w róznych kontekstach] o obozie, w którym pełnię niewielką rolę organizacyjną i jeżdzęna niego co rok. Pewnego razu rozmawialiśmy przez telefon na temat, iż rodzice Kasi chcą ja w wakacje wysłać do sanatorium. Ponieważ ten obóz, o którym mówiłem wcześniej, oficjalnie nosi miano "rehabilitacyjnego" powiedziałem Kasi że może uda jej się przekonac rodziców. Jakiś czas potym [z tydzień, może dwa] dostaje SMS'a:
"Piotrek - zalatwiaj mi oboz jak najszybciej. Rodzice sie zgodzili!!!"

Ani Kasia, ani ja nie mogliśmy sie powstrzymac ze szczęścia jakie nas ogranło - oznaczało to cudowne trzy tygodnie spędzone razem nad malowniczym jeziorem koło Białego Boru. Owa iskierka nadzieji wybuchła żywym płomieniem. :)

Nie bedę opisywał co sie działo na obozie, gdyż z tego wyszła by nie cienka książka :) Mogliśmy być wtedy naprawde razem i byliśmy. Jestesmy do dziś i będziemy :)

Nasze uczucie nabrało na wartoście. Potrafimy je teraz sprecyzować. Przeżyliśmy razem najpiękniejsze w naszym życiu trzy tygodnie, a już mamy mnóstwo perspektyw, planów, a dopiero na końcu marzeń na przyszłość. Od momentu rozstania na koniec obozu, kontakt jest codzinnie - kilkugodzinne telefony i smsy, listy... A ja z mamą mam umowę, że jeśli z nauką i obowiązkami będę miał wszystko ok, to jeśli będę miał kase, to moge jeździć kiedy chce. Na ten czas lepjej być nie moze :)

Jestem szczęśliwym człowiekiem. Kocham i jestem kochany. Mam cele i plany na przyszłość - moje życie nabrało niesamowitego sensu. Życie jest piękne :)

To chyba było by na tyle, chociaż mam nadzieje, że jeszcze uda mi sie nie raz opisać wspóne chwile. Mam nadzieje że nie tylko ja przeżywam takie szczęście - życze tego wszystkim :)

A jak to wygląda u Was? :D
Gdyby Kózka Kwicień Plecień To By Ślimak Ch** Ci W D*** . . . :P
Polan
Człowiek czynu
Posty: 1023
Rejestracja: 04.07.2003, 11:59
Lokalizacja: z domciu w Łodzi

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: Polan »

:mrgreen:
Nie wiem czy wiecie ale jestem pOyEbAnY. A co ciekawsze, proces ten zupełnie mi się wymknął z pod kontroli. I jak tu se radzić ? <rotfl>
bober
Prawie autorytet
Posty: 2681
Rejestracja: 27.09.2002, 20:43

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: bober »

Boże........... a mozna prosić o skrót ?
pioter13
Młody aktywny
Posty: 155
Rejestracja: 16.06.2003, 10:52
Lokalizacja: Łódź

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: pioter13 »

Hmmm... :P

Skrót:

Jestem jednym z niewielu, którzy nie nażekają, że życie jest do d*** itp., krótka recenzja jak poznałem Kasie, krótki opis tego że teraz jest super i jest najlepjej jak może być, no i wzmianka o tym że w najbliższym czasie będzie jeszcze lepjej i że w ogóle szczęśliwy ze mnie człowiek :D

Aż takie długie i nudne, że sie czyatć nie chce...?? :P
Gdyby Kózka Kwicień Plecień To By Ślimak Ch** Ci W D*** . . . :P
Piqs - X
Wspaniały
Posty: 2075
Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
Płeć: kobieta

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: Piqs - X »

O jo f spidu ..a tak w Polsce klną na słuzbe zdrowia :))) ??? .. Zajebista histołyjka :P .. az spbie ta laske wybrazac zaczalem ..a nei czetawo zdarza m isie myslec wchodzac na forum ; p ..

Nyo ja tez mam fajnie i jakos nie narzekam :P .. ale co kto lubi =P .. Niejedni zyja z narzekania, ich problem ? .. fajnie zes hepi i milo ze w taki spsob dzielisz si tym z innymi :) ..

I wcale to nie bylo nudne :P .. po prostu stagnacja intelektualna nie pozwala na przeczytanei wiecej niz 2 czy 3 linijek textu, nie zwracaj na to uwagi : PPPPPPPP
Paweł
Morphlorchack
Posty: 6351
Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: Paweł »

bober pisze:Boże........... a mozna prosić o skrót ?
bober, na prawdę WARTO to przeczytać!

pioter13... to rozumiem, że na zjeździe pojawicie się w dwójkę :mrgreen:
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
Fighter
Szalony pismak
Posty: 884
Rejestracja: 20.12.2002, 01:18

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: Fighter »

pioter13 pisze:Jestem jednym z niewielu, którzy nie nażekają, że życie jest do d*** itp.,
Hehe ja chyba tez :mrgreen:

A tak po za tym niezla historyjka. Tak trzymaj. Zycze powodzenia chodz pewnie nie bedzie potrzebne :wink:
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
pioter13
Młody aktywny
Posty: 155
Rejestracja: 16.06.2003, 10:52
Lokalizacja: Łódź

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: pioter13 »

Paweł Florczak pisze:pioter13... to rozumiem, że na zjeździe pojawicie się w dwójkę :mrgreen:
Zrobie co w mojej mocy, ale nic nie objecuje :) A swoją droga świetny pomysł :) Musze zapuścić temat jak do niej zadzwonie :)
Gdyby Kózka Kwicień Plecień To By Ślimak Ch** Ci W D*** . . . :P
Johny
Młody aktywny
Posty: 80
Rejestracja: 25.06.2004, 11:06
Lokalizacja: z nikąd

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: Johny »

Wzruszająca historia :cry:
Niezłą masz pamięć.... Ja zazwyczaj po 10 minutach zapominam co mówiłem:D
tynka:)
Młody rozbrykany
Posty: 452
Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
Lokalizacja: z marzeń...

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: tynka:) »

ludzie nie doceniaja tego co maja...chyba jestem w tych ludziach!chociaz sie staram jakos nie umiem zapomniec o przeszlosci!zaciekawilo mnie to ze "moje nozki odmuwily posluszenstwa" nie kumam...nie myslalam ze nawet w szpitalu w sanatorium moze sie trafic milosc, ktora ma sens i jest prawdziwa i najwazniejsze ma przyszlosc.nie raz bylam w sanatorium, bo tez mam nie maly problem...ale jakos nigdy nie udalo mi sie kolos zapoznac na dluzej...nie mam teraz z nikim kontaktu!podziwiam Cie...za ta odleglosc i za poczucie humorku:) :):):):):):):)
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: Linka »

Z czasem narzekanie na zycie mija :) Miewałam takie problemy, ale juz nie mam i ogolnie to tez jestem w zyciu happy :D
There's no better time to be happy than right now. Happiness is the journey, not the destination.
pioter13
Młody aktywny
Posty: 155
Rejestracja: 16.06.2003, 10:52
Lokalizacja: Łódź

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: pioter13 »

tynka:) pisze:"moje nozki odmuwily posluszenstwa" nie kumam...
Jakaś plamica i zkaza krwotoczna... - pękały mi naczynia krwionośne pod skórą na nogach i nie było to takie fajne. Jakoś wyszedłem z tego :)
podziwiam Cie...za ta odleglosc i za poczucie humorku:) :):):):):):):)
Myślę, że to nic nadzwyczajnego... Dla mnie życiowym priorytetem nie jest sprawianie przyjemności sobie, ale tej drugiej połówce i ludzi dla mnie bliskich. Uważam że to dość normalne i powiem szczerze że często boli mnie kiedy widze ludzi którzy nastawiają się w życiu na zaspokajanie własnych potrzeb i zachcianek... Ale trzeba pozytywnie patrzeć na życie :)
[Dzisiaj, jutro za tydzień i zawsze - spróbuj na świat pogodnie popatrzeć :)][/quote]
Gdyby Kózka Kwicień Plecień To By Ślimak Ch** Ci W D*** . . . :P
tynka:)
Młody rozbrykany
Posty: 452
Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
Lokalizacja: z marzeń...

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: tynka:) »

ja zyje dla ludzi...Ty juz sie wyleczyles z tego, a moja "choroba" zostanie mi do konca zycia...wiekszosc moich przyjaciol nie wie w ogole ze mam taki prbolem, bo wiecznie sie smieje i usmiecham.Nie mam zamiaru smucic sie nad tym co i tak nie da sie zmienic!kocham zycie takie jakie jest...i wq mnie ludzie, ktorzy mowia ze maja takiego pecha w zyciu, ze nic im sie nie uklada a nie doceniaja tego ze maja zdrowie...:)
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
pioter13
Młody aktywny
Posty: 155
Rejestracja: 16.06.2003, 10:52
Lokalizacja: Łódź

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: pioter13 »

True, true... :)
Gdyby Kózka Kwicień Plecień To By Ślimak Ch** Ci W D*** . . . :P
tynka:)
Młody rozbrykany
Posty: 452
Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
Lokalizacja: z marzeń...

Re: As I Drift Off To Your World... :)

Post autor: tynka:) »

I konow...:)
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
ODPOWIEDZ