Zakręcone... Letko... I depresja...
-
- Młody aktywny
- Posty: 2
- Rejestracja: 27.11.2004, 14:07
- Lokalizacja: Z Wiela... :)
Zakręcone... Letko... I depresja...
Cześć wszystkim. Jestem tutaj nowy, a wpadłem tylko z jednego powodu. Mam raczej poważny, jak również skomplikowany problem, który spróbuję jakoś wyjaśnić...
No więc, jak już pewnie się domyślacie, zakochałem się... A raczej kocham... Ale zacznę od począdku.
Jestem teraz w 3-ciej klasie LO rocznika eksperymentalnego... (reforma) W marcu rok temu poznałem "pewną" dziewczynę, o imieniu Marta. Przy okazji poznałem jej chłopaka, Błażeja... Wszystko było ganz gut. Z Martą MOCNO się zaprzyjaźniłem (z Błażejem mniej)... Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... Z tym jednym szczegółem, że ona zrobiła (według niej, według mnie nie) mały błąd, bo mnie lekko podrywała. A ja głupi nieszczęśliwy musiałem się zakochać...
Powiedziałem jej o tym... Tak po prostu... Spodziewała się tego. Ale sama nie potrafiła dokładnie zdefiniować swoich uczyć co do mnie... Błażej się niczego nie domyślał, do czasu (w końcu nie jest ślepy).
Powiem tylko o czymś może ważnym. Ja byłem jedyną osobą, której Marta mogła powiedzieć wszystko (i nadal może). I vice versa. Co do do Błażeja nie ma takiego zaufania. Po prostu nie ma z nim o czym rozmawiać. Mówię tu o rozmowie a nie żartach czy zwykłej pogadużce (JEZU... Jak to się pisze?).
Ja jestem niepoprawnym romantykiem o raczej słabej psychice... Ale wiem że ją kocham najmocniej jak potrafię... W końcu doszło do tego że ja się dołowałem widząc ich razem i Błażej się dołował że może stracić osobę którą kocha. No i w ten sposób się to ciągneło, a Marta była totalnie rozerwana między nas dwóch.
Tutaj muszę dodać jedną ważną rzecz. Jestem po dwóch próbach samobójczych... Błażej po prawie jednej... Marta o tym wie. Nie chciała zranić żadnego z nas, bo przypuszcza że mogłoby to doprowadzić do... zgonu. Więc postanowiłam coś z tym zrobić. Byłem z Martą u szkolnej pedagog. Ta jakże miła kobieta powiedziała wyraźnie że Marta musi wybrać któregoś z nas, że jeżeli będziemy dalej trwać w tym bagnie uczuć, to będzie coraz gorzej.
Więc ja, widząc że ją to przytłacza zrobiłem wszystko aby jej wybór ułatwić, bądź zniwelować jej wyrzuty sumienia po dokonanym wyborze. Mianowicie, obiecałem że cokolwiek by się stało, ja nie potnę sobie ręki. Załatwiłem sobie spodkania z psychologiem (piękną była mina mojego ojca gdy się dowiedział że chcę uczęszczać do tego pana). No i jakoś się wyrwałem ze stanu depresyjnego (prawie).
A teraz zachodzicie pewnie w głowę, co zrobił Błażej...? Domyślał się całej sytuacji, bo Marta mu o niczym nie mówiła bojąc się jego reakcji. Hm...
Jakby to... No więc, nie wiem czy zrobił to umyślnie czy nie zdawał sobie sprawy ze swoich poczynań, ale dał Marcie WYRAŹNIE do zrozumiena, że jeżeli ona go zostawi, to się zabije... A ja zostałem goły i "wesoły".
I rzeczywiście, ułatwiłem jej wybór. Nie kierowała się swoimi uczuciami, szczęściem czy czymkolwiek w tym rodzaju. Zdecydowała biorąc pod uwagę to, który z nas jest silniejszy, który się pozbiera itp... Ja zostałem sam... Znowu, jak zawsze sam.
Czy to jest fair? Według mnie nie. Błażej teraz się jakoś dziwnie zachowuje, jakby całego tego zajśćia nie było. Ja popadam w kolejną depresję, widząc ich co przerwę razem... Jej nie jest z Błażejem źle... To fakt. Ale jednak to cholernie boli. Z Martą rozmawiam czasem (bo Błażej teraz nie odstępuje jej na krok) o całej tej sprawie i o innych. Zdecydowaliśmy że spróbujemy być znów przyjaciółmi. ALE JA NIE WYRABIAM...
Bu... Raz się zdarzyło że gdy Błażej ją odprowadzał do domu, ja zostałem w szkole, czekając na autobus. Coś mi odwaliło, zerwałem się z miejsca, pobiegłem za nimi i... Nie wiem co bym powiedział. Może, że nie chce jej puszczać, że nie dam za wygraną... Ale jak ich zobaczyłem to jedna komórka w moim małym móżdżku mi explodowała "WYCOFAJ SIĘ DEBILU!" no i natychmiastowy zwrot o 180 stopni na pięcie i już mnie nie ma.
To byłoby tak skrótowo o mojej sytuacji... Podziwiam tych, którzy przebrną przez tą jakże zawiłą lekturę. Ja bardzo potrzebuję pomocy.
No więc, jak już pewnie się domyślacie, zakochałem się... A raczej kocham... Ale zacznę od począdku.
Jestem teraz w 3-ciej klasie LO rocznika eksperymentalnego... (reforma) W marcu rok temu poznałem "pewną" dziewczynę, o imieniu Marta. Przy okazji poznałem jej chłopaka, Błażeja... Wszystko było ganz gut. Z Martą MOCNO się zaprzyjaźniłem (z Błażejem mniej)... Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi... Z tym jednym szczegółem, że ona zrobiła (według niej, według mnie nie) mały błąd, bo mnie lekko podrywała. A ja głupi nieszczęśliwy musiałem się zakochać...
Powiedziałem jej o tym... Tak po prostu... Spodziewała się tego. Ale sama nie potrafiła dokładnie zdefiniować swoich uczyć co do mnie... Błażej się niczego nie domyślał, do czasu (w końcu nie jest ślepy).
Powiem tylko o czymś może ważnym. Ja byłem jedyną osobą, której Marta mogła powiedzieć wszystko (i nadal może). I vice versa. Co do do Błażeja nie ma takiego zaufania. Po prostu nie ma z nim o czym rozmawiać. Mówię tu o rozmowie a nie żartach czy zwykłej pogadużce (JEZU... Jak to się pisze?).
Ja jestem niepoprawnym romantykiem o raczej słabej psychice... Ale wiem że ją kocham najmocniej jak potrafię... W końcu doszło do tego że ja się dołowałem widząc ich razem i Błażej się dołował że może stracić osobę którą kocha. No i w ten sposób się to ciągneło, a Marta była totalnie rozerwana między nas dwóch.
Tutaj muszę dodać jedną ważną rzecz. Jestem po dwóch próbach samobójczych... Błażej po prawie jednej... Marta o tym wie. Nie chciała zranić żadnego z nas, bo przypuszcza że mogłoby to doprowadzić do... zgonu. Więc postanowiłam coś z tym zrobić. Byłem z Martą u szkolnej pedagog. Ta jakże miła kobieta powiedziała wyraźnie że Marta musi wybrać któregoś z nas, że jeżeli będziemy dalej trwać w tym bagnie uczuć, to będzie coraz gorzej.
Więc ja, widząc że ją to przytłacza zrobiłem wszystko aby jej wybór ułatwić, bądź zniwelować jej wyrzuty sumienia po dokonanym wyborze. Mianowicie, obiecałem że cokolwiek by się stało, ja nie potnę sobie ręki. Załatwiłem sobie spodkania z psychologiem (piękną była mina mojego ojca gdy się dowiedział że chcę uczęszczać do tego pana). No i jakoś się wyrwałem ze stanu depresyjnego (prawie).
A teraz zachodzicie pewnie w głowę, co zrobił Błażej...? Domyślał się całej sytuacji, bo Marta mu o niczym nie mówiła bojąc się jego reakcji. Hm...
Jakby to... No więc, nie wiem czy zrobił to umyślnie czy nie zdawał sobie sprawy ze swoich poczynań, ale dał Marcie WYRAŹNIE do zrozumiena, że jeżeli ona go zostawi, to się zabije... A ja zostałem goły i "wesoły".
I rzeczywiście, ułatwiłem jej wybór. Nie kierowała się swoimi uczuciami, szczęściem czy czymkolwiek w tym rodzaju. Zdecydowała biorąc pod uwagę to, który z nas jest silniejszy, który się pozbiera itp... Ja zostałem sam... Znowu, jak zawsze sam.
Czy to jest fair? Według mnie nie. Błażej teraz się jakoś dziwnie zachowuje, jakby całego tego zajśćia nie było. Ja popadam w kolejną depresję, widząc ich co przerwę razem... Jej nie jest z Błażejem źle... To fakt. Ale jednak to cholernie boli. Z Martą rozmawiam czasem (bo Błażej teraz nie odstępuje jej na krok) o całej tej sprawie i o innych. Zdecydowaliśmy że spróbujemy być znów przyjaciółmi. ALE JA NIE WYRABIAM...
Bu... Raz się zdarzyło że gdy Błażej ją odprowadzał do domu, ja zostałem w szkole, czekając na autobus. Coś mi odwaliło, zerwałem się z miejsca, pobiegłem za nimi i... Nie wiem co bym powiedział. Może, że nie chce jej puszczać, że nie dam za wygraną... Ale jak ich zobaczyłem to jedna komórka w moim małym móżdżku mi explodowała "WYCOFAJ SIĘ DEBILU!" no i natychmiastowy zwrot o 180 stopni na pięcie i już mnie nie ma.
To byłoby tak skrótowo o mojej sytuacji... Podziwiam tych, którzy przebrną przez tą jakże zawiłą lekturę. Ja bardzo potrzebuję pomocy.
"Who am I? I'm nobody... Why? Becouse nobody is perfect..."
-
- Szalony pismak
- Posty: 804
- Rejestracja: 21.03.2004, 20:55
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
przeczytałam do momentu "jestem po 2 próbach samobójczych" i to mi wystarczy - IDŹ DO PSYCHOLOGA, to nic złego. Jak bede miała więcej czasu to przeczytam Twojego posta do końca... trzymaj się.
-
- Szalony pismak
- Posty: 804
- Rejestracja: 21.03.2004, 20:55
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
przeczytałam do końca
więcy byłeś u psychologa.... idź jeszcze raz... tylko Miśku nie wieszaj sie z powodu KOBIETY, bo nie warto!!! Baby to są chuje - zapamiętaj to!!!
(za pewne Paweł usunie to brzydkie słowo, ale co ja moge na to, że "stare słowiańskie" przysłowie tak brzmi)
więcy byłeś u psychologa.... idź jeszcze raz... tylko Miśku nie wieszaj sie z powodu KOBIETY, bo nie warto!!! Baby to są chuje - zapamiętaj to!!!
(za pewne Paweł usunie to brzydkie słowo, ale co ja moge na to, że "stare słowiańskie" przysłowie tak brzmi)
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 452
- Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
- Lokalizacja: z marzeń...
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
powiem tak: to dla mnie chore, te samobojstwa! docen to co masz, czyli przyjazn! a swiat na tej jednej sie nie konczy! jak ona nie umie dokonac wyboru co jest dla niej lepsze to jej problem, ze jest slepa, a jezeli ten chlopak tak mowi ze sie zabije to swiadczy tylko i wylacznie o jego desperacji, niedojrzalosci, infantylnosci i kretynizmu tanie gadanie!! a co to jest depresja?naucz sie cieszyc szczesciem osoby ktora kochasz...wiem ze to trudne!!
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Kohelet
-
- Szalony pismak
- Posty: 884
- Rejestracja: 20.12.2002, 01:18
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
A odbijanie cudzej dziewczyny to twoim zdaniem fair ????. Wedlug mnie nie. Zastanow sie co on musial czuc, mogac sie tylko domyslac co jest grane. Jestes kolejna osoba, ktora szuka szczescia u panny, ktora jest zajeta. To jakas nowa moda ?.Nobody pisze:Ja zostałem sam... Znowu, jak zawsze sam.
Czy to jest fair? Według mnie nie.
Dziewczyn jest wiele, wiec sie nie lam, znajdz inna i na pewno depresja tobie przejdzie.
To ze z toba rozmawia na wiecej tematow niz z chlopakiem, to nic dziwnego.
Moja przyjaciolka, tez potrafi sie mi zwierzac z rzeczy, ktorcyh nigdy by nie powiedziala swojemu chlopakowi. Traktuje to jako przyjazn, a nie milosc. Czasem partnerowi nie mowi sie wszystkiego, taka prawda.
Tak naprawde ranisz siebie sam, swoim postepowaniem. Dajesz dziewczynie zagadke (kogo wybrac), a skoro byla twoja przyjaciolka nie pownienes jej stawiac w takiej sytuacji.
I jeszcze raz: popatrz dookola siebie, jest tak wiele dziewczyn, na pewno ktoras czeka na ciebie.
PS: A co do samobojstwa, jesli jestes, az tak slaby, to lepiej sie nie bierz za kochanie bo to cie naprawde moze zabic. Szukaj pomocy u psychologa i nie zebym jaja se robil, tylko taka prawda. Powodzenia
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
-
- Młody aktywny
- Posty: 9
- Rejestracja: 25.11.2004, 02:50
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
Peggy :Baby to sa huje: hahaha moze nie tyle co huje a pi***dy...
Do kolegi po probach...seroxat...lub dropsy i bedziesz chodzil usmechniety...niestety wiecej nie powiem w tej dziedzinie poniewaz nie konczylem medycyny..
A co do Marty...szczerze...mysle, ze wiecej jak na uczucie przyjazni nie mozesz liczyc...Blazen rowniez...
Kwestia czasu jest kiedy znajdzie sobie chlopaka nie majacego tendencji do samookaleczenia, mocno stapajacego po ziemi....oczywiscie o ile nie jest mlodsza niz 15 lat..(3 lo = 17 lat ?)
Pozdrawiam
Do kolegi po probach...seroxat...lub dropsy i bedziesz chodzil usmechniety...niestety wiecej nie powiem w tej dziedzinie poniewaz nie konczylem medycyny..
A co do Marty...szczerze...mysle, ze wiecej jak na uczucie przyjazni nie mozesz liczyc...Blazen rowniez...
Kwestia czasu jest kiedy znajdzie sobie chlopaka nie majacego tendencji do samookaleczenia, mocno stapajacego po ziemi....oczywiscie o ile nie jest mlodsza niz 15 lat..(3 lo = 17 lat ?)
Pozdrawiam
-
- Wspaniały
- Posty: 2075
- Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
- Płeć: kobieta
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
17 lat = 2 LO
-
- Szalony pismak
- Posty: 804
- Rejestracja: 21.03.2004, 20:55
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
17 a 18 - rzeczywiście różnica jest przeogromna
b.t.w. to faceci są pi***
b.t.w. to faceci są pi***
-
- Szalony pismak
- Posty: 531
- Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
- Lokalizacja: Kutno
...
Pliska, proszę - nie piszcie nic w stylu: chłopaki to ****** (gwiazdki dodałem sobie sam), dziewczyny to ********. To takie demoralizujące! Żaden chłopak i żadna diewczyna nie jest identyczna i nie można mówić ogólnikowo (primo), a poza tym takie określenie na mężczyznę? na kobietę Dam tak się nie nazywa
A wracając do tematu - staraj się! Uwierz mi, zawsze może jednak coś z tego wyniknąć!
A co do samobójstw - nie warto! Przecież czymś takim na pewno nie zdobędziesz jej serca! to nie pomoże, a na pewno przeszkodzi... masz przecież jeszcze szanse!
A wracając do tematu - staraj się! Uwierz mi, zawsze może jednak coś z tego wyniknąć!
A co do samobójstw - nie warto! Przecież czymś takim na pewno nie zdobędziesz jej serca! to nie pomoże, a na pewno przeszkodzi... masz przecież jeszcze szanse!
We are the champions!
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
Przeczytałem do końca... żadnyc bluzg nie usuwam (musze sie przed zjazdem podlizać ; - ) )))...
Wracając do tematu. Potwierdze to co pisali juz inni. Na pewno nie jest warto zabijać się przez dziewczynę... Ale to też jest głupie, takie mówienie. Mi jest np. teraz łatwo to powiedzieć... Wiem, że osobą zakochanym nie, bo jednka niektórzy tak robią. Taka jest miłość. To już zależy tylko od nas, od naszych sił.
Ja bym poradził Ci co byś poczekał. Jak ktoś mi często kiedyś mówił "jak macie być razem, to wczesniej czy poźniej Wasze drogi spotkają się"... i to pewnie prawda. Teraz ona jest sobie z Błażejem... ale co wiesz co będzie za 2 miesiące, za 2 lata... a może i nawet za 20 lat?
Może i Ci przez te 20 lat przyejdzie, ale... (załóżmy) spotkacie sie. Twoje uczucie odzyje na bank (chyba ze sie wczesniej bardzo zrazisz w jakis sposob do niej), i ona sobie przypomni... ze ułatwiłeś jej wybór, ze w pewien sposób ją odciążyłeś... pomogłeś jej! To sie bardzo liczy! Bo to co zrobiłeś.... to było na prawdę piękne... dobre!
Wracając do tematu. Potwierdze to co pisali juz inni. Na pewno nie jest warto zabijać się przez dziewczynę... Ale to też jest głupie, takie mówienie. Mi jest np. teraz łatwo to powiedzieć... Wiem, że osobą zakochanym nie, bo jednka niektórzy tak robią. Taka jest miłość. To już zależy tylko od nas, od naszych sił.
Ja bym poradził Ci co byś poczekał. Jak ktoś mi często kiedyś mówił "jak macie być razem, to wczesniej czy poźniej Wasze drogi spotkają się"... i to pewnie prawda. Teraz ona jest sobie z Błażejem... ale co wiesz co będzie za 2 miesiące, za 2 lata... a może i nawet za 20 lat?
Może i Ci przez te 20 lat przyejdzie, ale... (załóżmy) spotkacie sie. Twoje uczucie odzyje na bank (chyba ze sie wczesniej bardzo zrazisz w jakis sposob do niej), i ona sobie przypomni... ze ułatwiłeś jej wybór, ze w pewien sposób ją odciążyłeś... pomogłeś jej! To sie bardzo liczy! Bo to co zrobiłeś.... to było na prawdę piękne... dobre!
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 452
- Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
- Lokalizacja: z marzeń...
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
Czy wiecie ,ze samobójstwo to jest łamanie jednego z przykazan Dekalogu??" Nie zabijaj" a człowiek, który chcę to zrobić także jest zabójcą...nie chce uchodzic za swieta...ale bez przesady, masz 18 lat czeka Cię jeszcze przynajmniej 60 lat zycia! zastanow sie nad tym!!"tego kwiatu pol swiatu" jak to mowi moja mama...znajdziesz nie jedna!
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Kohelet
-
- Szalony pismak
- Posty: 884
- Rejestracja: 20.12.2002, 01:18
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
Dzieki ze nas uswiadomilas, ale zasumce cie, mysle ze spora wiekszosc o tym wie. Sory za zgryzliwosc, ale fajnie to zabrzmialo.tynka:) pisze:Czy wiecie ,ze samobójstwo to jest łamanie jednego z przykazan Dekalogu??" Nie zabijaj" a człowiek, który chcę to zrobić także jest zabójcą...
PS: Wiecie ze 2 + 2 = 4 ?????
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 452
- Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
- Lokalizacja: z marzeń...
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
jak milo ze mnie uswiadomiles...jestem wdzieczna...
a wiecie ze 2+3=5 ??
A może Fighter nie wie??
Sorry za zgryżliwosc... a taka mala dygresja, wiekszosc , ale nie wszyscy masz pecha
a wiecie ze 2+3=5 ??
A może Fighter nie wie??
Sorry za zgryżliwosc... a taka mala dygresja, wiekszosc , ale nie wszyscy masz pecha
Ostatnio zmieniony 07.12.2004, 21:39 przez tynka:), łącznie zmieniany 1 raz.
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Kohelet
-
- Szalony pismak
- Posty: 884
- Rejestracja: 20.12.2002, 01:18
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
Nie ma za co, zawsze do uslugtynka:) pisze:jak milo ze mnie uswiadomiles...jestem wdzieczna...
tynka:) pisze:a wiecie ze 2+3=5 ??
A możę Fighter nie wie??
Zmartwie cie, ale to tez wiem
No moze znajda sie jakies rodzynki. Nalezy sie tobie za to duzy plus, ze ich czegos nowego nauczysztynka:) pisze:Sorry za zgryżliwosc... a taka mala dygresja, wiekszosc , ale nie wszyscy masz pecha
PS: Mam takie pytanko do ciebie jesli moge, jak nie odpowiesz zrozumiem. Moze nie na temat topkiu, ale i tak topik juz umarl .
Wiec jaka role odgrywa religia w twoim zyciu ??. Bo patrze ze wielokrotnie w wypowiedziach odnosisz sie do aspektow wiary. Nie mysl ze jaja se robie, poprostu zaciekawilas mnie.
Pozdrawiam
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 452
- Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
- Lokalizacja: z marzeń...
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
ma duzo role...lubie czasami sobie pomyslec, co mowi na nasze czyny religia...grzesze jak kazdy, jestem normalna(chyba), ale zakonnica nie jestem i nie bede nie ma mowy!! po prostu to jest wazne dla mnie co sie bedzie ze mna dzialo, gdy mnie nie bedzie juz na ziemi...aha i wierze, ze w kazdym naszym czynie, we wszystkim co sie z nami dzieje jest interwencja i plan Boga...po prostu trzeba sie zgodzic tym, co od niego mamy...(taka dygresja: te moje gadania to przez moja katechetke!!! )trzeba przyjac i dobro i zlo...
A prosze...Ciebie tez moge czegos nauczyc...
A prosze...Ciebie tez moge czegos nauczyc...
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Kohelet
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 452
- Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
- Lokalizacja: z marzeń...
Re: Zakręcone... Letko... I depresja...
nie chyba...na pewno!! napisze pewien cytat, ktory moze bezposrednia nie odnosi sie do tematu, ale ma z tym duzo wspolnego..."popadanie w nałóg i bunt przeciw wszystkim-to postawa wyuczona, a wszystkiego co wyuczone , można sie oduczyć"...fajne nie?
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Kohelet