Kochać, czy nie kochać? Oto jest pytanie...

Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
ODPOWIEDZ
Pyton
Młody aktywny
Posty: 43
Rejestracja: 28.11.2004, 19:50

Kochać, czy nie kochać? Oto jest pytanie...

Post autor: Pyton »

Witka. Ostatnio w tym temacie sporo ludzi pisze o swoich miłosnych rozterkach i wszędzie jest praktycznie to samo :D

W przypływie wolnej chwili i weny postanowiłem skrobnąć pościk z moim problemem.

A więc zacznijmy od początku.

Ja czyli Łukasz wel Pyton :D znam taką sobie Ewę. Znamy się bardzo długo. Ja mam 17 lat ona 16 lat. Czyli znamy się przeszło 13 lat [mógłbym powiedzieć od dziecka. Mieszkamy na tej samej ulicy w odległości +\- 500m. Minionego lata poczułem do niej głębsze uczucie. Czyli jasno mówiąc zakochałem się w niej :). Od tamtego czasu starałem się jej lekko uzmysławiać że coś do niej czuje.

Jakieś 1,5 miecha temu zaprosiłem ją do pizzeri na pizze i piwko :) Nasycyliśmy się w miłej atmoswerze rozmowy i miłej muzyczki [ nie nie leciała Metallica :D]. Potem sobie pospacerowaliśmy tak bez celu.
Potem przyszedł czas imprezy. Były to połowinki [półmetek jak kto woli] Oczywiście zaprosiłem ją. Wybraliśmy się do sql. Byliśmy troche przed czasem z tego powodu, iż jej brat nas tam zawiózł samochodem bo było troszke zimno i jeszcze śnieg był. Na impezce było fajowo. Bawiliśmy się cały czas razem. Każdy wolny tylko z nią. Ale wtedy zauważyłem że podchodzi do mnie z pewnym dystansem. Troche mnie to zaniepokoiło, że nie da się przytulić nawet. No ok spoko. Nie żywie za to urazy :) Potem prze godzinke sms-owaliśmy sobie [po imprezce ofkorz] i powiedziała że było zajebiście. Nie żałowała, że ze mną poszła.
Potem była kolejna impreza. Andrzejki. Ta wogóle nie wyszła bo robiłem za DJa na tej imprzie, i z tego powodu nie mogłem się bawić zbnytnio. Też jakoś minęło.

Kilka dni po tym zaprosiłem ją znowu do pabu. Moim celem była szczera rozmowa. Chciałem się dowiedzieć dlaczego mnie tak traktuje [zdystansowanie]. Zapytałem prosto z mostu, czy coś do mnie czuje. Odpowieć była negatywna. Ona też mnie zapytała co do niej czuje.

Przyszedł wkońcu czas na Mikołajki. Kupiłem jej prezencik [fajny słoiczek ze świeczką] i zaprosiłem ją do "Majkela" [tak go nazywają nasi tutejsi :), Jest to zajeffany lokalik w zajebistym stylu skalnym można powiedzieć :D] A że byłem tam najpierw z kolegą i graliśmy w bilard, toteż tak sobie umilałem czas na oczekiwanie Ewy. Wkońcu przyszła. Kolo musiał spadać, a ja zamówiłem 2 drinki :) Napiliśmy się, podarowałem jej prezencik. Ucieszyła się niezmiernie, ale ona mi nic nie kupiła. Nie byłem zawiedziony, bo wystarczył mi jej uśmiech. Po tym wszystkim przyszedł czas na spacerek. Troszke nie wyszedł nam spacerek. Nie pytajcie dlaczego. Bo to by zajęło 2 tyle co napisałem do tej pory. :)
Wracaliśmy dodomu pod ręke [nie za ręce :)] Pod domem jak zwykle dostałem całusa w policzek [dostaje takie prezenty od dłuższego czasu :), to jest taki przyjacielski pocałunek, ja jej, ona mi :)]


I tak się kończy moja historia. Były jeszcze pogaduszki na GyGy, ale nie będe się rozpisywał, bo i tak sporo tego jest :D

Jeśli dotrwałeś/aś do końca mojej historyi to gratulejszyn :D
Powiedzcie mi teraz co ja mam biedny zrobić. Wiem że powinienem walczyć, ale coraz częściej się zastanawiam czy ten związek będzie miał sens.

Dziękuje zauwage.
Pozdrawiam Łukasz wel Pyton
"Przysłowia mądrością Narodów !!"
tynka:)
Młody rozbrykany
Posty: 452
Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
Lokalizacja: z marzeń...

Re: Kochać, czy nie kochać? Oto jest pytanie...

Post autor: tynka:) »

hmm ciesz sie z tego, co masz...kochaj, moze wkrotce zrozumie,ze jestes dla niej najwazniejszy
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
Fighter
Szalony pismak
Posty: 884
Rejestracja: 20.12.2002, 01:18

Re: Kochać, czy nie kochać? Oto jest pytanie...

Post autor: Fighter »

Widzisz, w zyciu jest tak, ze czesto czlowiek zabuja sie w kims, bez odwzajemnienia. Lecz mozna probowac zapalic uczucia w drugiej osobie.
Pamietaj zeby nie byc nachalnym. Przyjazn nieraz, zamienia sie w cos wiecej.
Czekanie na to, jak to napisala Tynka:) : "... moze wkrotce zrozumie, ze jestes dla niej najwazniejszy...", jest zycie nadzieja i nieraz tylko tyle. Bo o wiekszosc w zyciu trzeba walczyc. Jesli zalezy tobie na tej dziewczynie, to pomysl jak mozesz wzbudzic w niej uczucia. Ludzenie sie ze sama do ciebie przyjdzie, bedzie bledne. Wiem ze latwo pisac "walcz", ale coz nikt nie mowil ze uczucia to prosta gra.
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
tynka:)
Młody rozbrykany
Posty: 452
Rejestracja: 14.10.2004, 19:51
Lokalizacja: z marzeń...

Re: Kochać, czy nie kochać? Oto jest pytanie...

Post autor: tynka:) »

ta gra, gra o szczescie i milosc jest zajebiscie trudna!!! na pewno nie wolno czekaj z zalozonymi rekoma...i to co napisal Fighter nie mozesz byc nachalny
"Wszystko to marnośc i pogoń za wiatrem..."
Kohelet
ODPOWIEDZ