
Kupiłem jej takiego ładnego misia, o kolorze cytrynki, wpadającej w pomarańcz


Spodobał się Jej. Wogóle, nie spodziewała się prezentu ode mnie... Ale ja bym nie dał prezentu? No nie, tak nie może być

Potem dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się... Jak zawsze. Jednakże widziałem na Jej twarzy oznaki troski... Widziałem, że o czymś bardzo głęboko myśli...
Zapytałem Ją, o czym takim myśli. Przez moment przezwyciężała się myślami, aczkolwiek chwilę później zaczęliśmy rozmawiać o Jej chłopaku - a dokładniej o tym, jakie on głupoty odczynia, jak się wobec Niej zachowuje (głupio i bardzo niedojrzale według mnie - wtajemniczać nie będę, sami chyba rozumiecie dlaczego

Pewnie nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, co mi dziś napisała. Gdy zapytałem ją w smsie, co u Niej, jak się czuje itp. odpisała mi, że trudno jej powiedzieć, ale "kiepsko - boli Ją serce, tuli się do misia i czeka aż nadejdze jutro". Chce o Tym ze mną pogadać, ale nie przez telefon, tylko osobiście. Rozumiem Ją. Tylko, że mam jakieś dziwne przeczucie, że chodzi tutaj o Jej chłopaka. I naszą ostatnią rozmowę... Jestem bardzo tego ciekaw. Martwię się o Nią.
Co o tym sądzicie?