Pogrzeb - co on znaczy?

Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
Paweł
Morphlorchack
Posty: 6351
Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: Paweł »

Nieciekawa sprawa.... niestety tak już jest, że kiedyś każdy z nas odejdzie z tego świata...

Tak jak napisałaś SkaTe_GirL często łzy są fałszywe. Ja błagam, mam nadzieje, że nademną nikt fałszywy tak nie będzie...


Ale do tematu. Z tego co czytam to większośc z Was była z 3 razy na pogrzebach... chciał nie chiał ja bywałem częsciej. Rodzina, rodzina moich bliskich... cięzka sprawa. Zawsze mi wtedy trudno... jakoś tak cięzko...
Płakałem tylko raz z tego co pamiętam... na pogrzebie mojej babci...
Jutro jade na jej grób...
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
Michal
Człowiek czynu
Posty: 1303
Rejestracja: 27.08.2004, 13:14
Lokalizacja: Łódź / Warszawa

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: Michal »

Ja dzisiaj byłem na grobie mojego dziadka. Bez sensu ze tacy wspaniali ludzie musza odchodzic z tego swiata :emm: :(
Kubuś
Młody rozbrykany
Posty: 445
Rejestracja: 16.01.2005, 19:05
Lokalizacja: Ełk

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: Kubuś »

Michal, moze to i lepiej, tacy wspaniali ludzie nie zasluzyli sobie zeby żyć na tym świecie, Tam będzie im na pewno lepiej....
Nie narzekam, chociaż jestem niższy niż Clint Eastwood
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów :wink:
Mirriam
Truskafka
Posty: 1532
Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: Mirriam »

Ja prawie równo 2 tygodnie temu byłam na pogrzebie mojej chrzestnej. Odeszła po długiej i ciężkiej chorobie, więc myślę, że jest jej lepiej tam gdzie jest, bo już nie cierpi. Życie miała ogolnie nieciekawe - od kilkunastu lat powracajaca choroba, problemy rodzinne itp. Nie chciałam płakać i pewnie by tak było do momentu kiedy zobaczyłam jak moja babcia, a jej mama żegna urnę (była skremowana) przed opuszczeniej jej do grobu... Widok poprostu nie do opisania, bo takiego szoku jeszcze nigdy nie przeżyłam. Oczywiście łzy połynęły wartkim potokiem...
Później była tzw. stypa (okropne słowo), jednak nikt się na niej nie smucił, wszyscy rozmawialismy i wspominaliśmy.

Ja nie chciałabym, aby po mojej życie ludzie płakali. Chcę i zawsze chciałam, żeby cieszyli się, bo uważam, że po życie nastaje dla nas coś nowego, lepszego np. kolejne zycie. Nie chcę żadnej stypy, ani żałoby - chcę aby moja rodzina cieszyła się i wierzyła tak jak ja, że rozpoczęłam szczęśliwe życie :)
"Moje szczęście ma brązowe oczy :D" :tak:
przekleta
Młody aktywny
Posty: 2
Rejestracja: 08.02.2005, 23:16
Lokalizacja: piekło

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: przekleta »

jestem samobójczynią wiem jak jest umierać w takiej chwili nie myśli się o ludziach którzy bedą rozpaczać nie mysli się jak będzie wyglądał pogrzeb czy rodzinę stać na pochówek, jedynie bałam się odgłosu ziemi udeżającej o trumnę w dole .
Fergie
Szalony pismak
Posty: 883
Rejestracja: 29.12.2004, 16:12
Lokalizacja: z miasta

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: Fergie »

Ja nie lubie pogrzebow ale jakos tak wychodzi ze przypada jeden na 3 miesiace... Nienawidze pogrzebow ani wizyt na cmentazu... No ale czasami to poprostu wypada pojsc niestety :(
Nie żyje się, nie kocha i nie umiera - na próbę

[ Jan Paweł II ]
Anuś
Prawie autorytet
Posty: 3140
Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
Płeć: kobieta
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pogrzeb - co on znaczy?

Post autor: Anuś »

tak przez przypadek weszlam dzis na forum i zobaczylam ten temat :(
Pogrzeb? wczoraj dziadka pochowalismy ;( ;( ;(
smutno...Oczywiscie ze plakalam, ale byly to lzy jak najbardziej szczere...szkoda ze nie ma go juz z nami, ale jeszcze do tej mysli nie moge sie przyzwyczaic...
A pogrzeb jako uroczystosc byl piekny...mnostwo ludzi, morze kwiatow, grala orkiestra, trumne niesli strazacy...i po raz pierwszy dla naszego ksiedza kazanie sie udalo :] :hihi:
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
ODPOWIEDZ