Być może się ośmieszę, ale dla mnie najlepszą muzyką (przynajmniej taką, gdzie mogę usiąść i pomarzyć) jest muzyka Enyi, czasem Stinga... Nie mówię tutaj o ulubionej muzyce na dyskotekach (tam słucha się czegoś innego ). Czy ktoś z Was słucha jeszcze Enyi, ewentualnie Stinga?
Wole Stinga, Enya ma u mnie duży minus za to że nie gra koncertów. A Every Breath You Take to arcydzieło, słucham odkąd pamiętam, a jeszcze mi się nie znudziło.
Nie narzekam, chociaż jestem niższy niż Clint Eastwood
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
Z Enyi słuchalem tylko tego co było na ost'cie do Lotra.
Ocena: pozytywna, ale nie rewelacyjna. W dalszą analizę, się nie wgłębiałem - wolałem zachować tych kilkadziesiąt Dżuli, potrzebnych na odpalenie umysłu, na jakąś inną czynność.
Płynę po oceanie rozpaczy. Mój statek nazywa się "Smutek".
No patrzcie, mój temat wrócił...
Ja nadal słucham Enyi i Stinga...
Ale ostatnio też wpadły mi w ucho bigbandowskie kawałki Gary`ego Guthmana... Super są!
Enya gra koncerty - ale są to tzw. koncerty kameralne, dla fanów z Jej fanklubu, odbywające się w Irlandii (byłem tam raz! )
Byłem na koncercie Enyi w Irlandii, rzecz jasna...
Fajnie było... Bardzo kameralnie, nie jak na normalnym koncercie - wolałem takie kameralne grono fanclubu - a ile angielskiego można było się nauczyć?