A dzis mialem spoko sytuacje.
Jade se tramwajem, ogolnie zmeczony po całym dniu, do domciu.
Usiadłem, szok... i to w pierwszym wagonie. Jak na te godziny... hmmm.. (ok 19). I wsiada starsza pani. Ja oczka, myk sie usmiecha, wstaje. Ona na mnie rybka... i mowi "niieee... prosze usiąść.", a ja na to, "nie, niech pani usiądzie". I usiadła. Starsza pani... widac ze chciala, ale z grzeczności nawet nie powidziała...

i czemu wszystkie tak nie mogą?
Inna sytuacja, z jakies pół roku temu? Ten sam chyba scenariusz. Po poludniu, duzo ludzi w tramwaju, ja - zmeczony. Siedzialem i myslalem o czyms, albo chyba nawet ksiazke czytalem (do matury, wiadomo ; - ))). I tak se jechalem. Nagle... wstaje jakis starszy facet dwa siedzenie przedemną i wysiada, a przy okazji na cały tramwaj komentuje jak ja to mu wczesniej nie chcialem miejsca ustąpić. MASAKRA... sorki. Ale chyba lekka przesada.
I jeszcze inna sytuacja, której byłem świadkiem.
W Warszawie jadę sobie autobusem... chyba na Al. Jerozolimskich czy gdzies w okolicy. Duzo ludzi w autobusie, ale byly jeszcze wolne miejsca. Na takim poczwórnym siedzial m.in. dziewczyna i starszy dziadek (on przy oknie). I sie nagle zaczął na nią drzec, ze co to ma znaczy, ze starsza pani stoi a ona siedzi, ze co to za chamstwo i jeszcze wieksze bluzgi... Już dosłownie miałem się włączyć do gadki i go zjechac... ale nie moje miasto, więc wolałem siedzieć cicho...
sorki, za ew. literówki 