Mijała pierwsza w nocy, gdy usiadł na prawie już swojej ławce w parku przed górkami. Nie wiem czy to deszcz sie wzmógł, czy to on znow szlochał. Patrzyłem tak na niego, i mimo iż to był jego problem - powinien zmierzyc sie z nim sam, to czułem po części jego brzemię. Postanowiłem zejść na dół i pocieszyc go choćby samą obecnością. Myślę że nie zauważył nawet jak usiadłem obok niego.
- Długo jescze?
- 14 dni.
- To tylko dwa tygodnie - wytrzymałeś juz tyle to wytrzymasz te pieprzone 14 dni.
- Ta. Wytrzymam.
Po jego policzku spłynęła kolejna łza. W ręku trzymał rozmoknięte juz zdjecie. Wzrokiem byl już gdzieś w połowie drogi do niej.
- Masz papierosa?
- Nie palę. Ty też nie - masz astmę.
- Przepraszam.
Może to głupie, ale objąłem go. Traktowałem go jak brata. Było mi go żal.
Nie wiedziałem jak mu pomóc. Też czasem wyjeżdżała, ale nigdy nie czułem tego tak jak on. Czułem sie przy nim, jakby był elitą - jakby dla niego było to czymś więcej, swistym cudem. Był bogiem na swój sposób.
- Zadzwon do niej.
- Dzwoniłem póltorej godziny temu. Teraz spi. Nie chce jej budzić.
- Echh... Idź do domu. Złapiesz zapalenie płuc czy cos w tym stylu...
- Już chyba mam...
Chyba spróbował sie roześmiac, ale nie bardzo mu to wyszło. Ten mrok, ten sam który zżerał go od środka, pochłaniał bez niej wszystko. Czułem, że moja obecność na nic sie zda.
- Trzymaj sie stary... Jakby coś sie działo to...
- Tak, wiem gdzie mam dzwonic. Adres też znam. Dzięki, że jesteś...
- Zawsze stary...
Złapałem go za ramie, ścisnąłem. Spojrzałem w oczy. Poszedłem do domu i jeszcze przez jakis czas go obserwowałem. Po jakiś 15 minutach wstał i poszedł przez las, okrężna droga do domu. Cały czas pamiętam tą pustkę w oczach, ten brak. Po prostu...
Tęsknił.
---------------------------------------------------------------------------------
Czy tylko ja tak bardzo tesknie za swoją drugą połówką, której nie widze już tak długo, a jeszcze sporo nie bede widział? Sen mi to spędza z powiek... Opowiadanko moze dziwne i dość hmm... fikcyjne, ale postarałem sie w barwny sposób przelać uczucia na klawiaturę. Jakoś tak potrzebowałem tego...

Oceńcie
