Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
h3lix
Młody aktywny
Posty: 77
Rejestracja: 05.05.2005, 21:46
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: h3lix »

Trza być twardym a nie mientkim ;)
SkaTe_GirL
Prawie autorytet
Posty: 2969
Rejestracja: 24.06.2003, 17:28
Płeć: kobieta
Lokalizacja: NY! :D

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: SkaTe_GirL »

patrzcie jak mnie ladnie Krzysiu uzupelnia ; -]

h3lix no masz 100% racji ale wszyscy wiemy ze jak juz zdarzy sie nam zakochac itd no to jestesmy mientcy =p bo potem jestesmy juz zdolni do wSzystkiego aby utrzymac ta swoja wymarzona polowke przy sobie
Podpisuj Dni Imieniem Swym.!
Krolujesz Im.!
;)
kookoos86
Młody aktywny
Posty: 10
Rejestracja: 19.09.2005, 23:28

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: kookoos86 »

zgreedos, "facet jeszcze bedzie wiele lasek, za ktorymi bedziesz sie goladal!" piszesz to tak, jakbym kobiety traktowal jak towar, jak rekawiczki, jakby mi na niczym nie zalezaly. Uwielbiam kobiety, a przede wszystkim te jedna, ktora mnie potrafia oczarowac swoim wdziekiem i intelektem, mimo ze trudno ja czasem zrozumiec i daje mocnego kopa. Nie jestem z kobieta, ktora kocham, tylko dlatego, zeby bylo milo. W role wchodzi zaufanie, bezpieczenstwo, wzajemna inspiracja wlasna osoba. Ale jakos nikt wpadl na to, ze moglem naruszyc jej prywatna sfere uczuciowa. Mozliwe, ze to ta ozieblosc wynikala z jej mechanizmu obrony. Przyklad: kiedy jakas obca osoba dotknie Was, mimo ze tego nie chcecie, odczuwacie nie tyle wstret, co naruszenie prywatnosci. Gdy znow Was dotknie, potem staracie sie jej unikac. Tutaj mogla zaistniec podobna rzecz. I nawet szczerosc tutaj nie pomoze, bo ona nie bedzie w stanie tego stanu opisac slowami, a ja/Ty nie zrozumiesz.

Moje emocje opadly na tyle, ze nie czuje zalu, nie gniewam sie i patrze na te cala sytuacje trzezwym okiem, wiec dlatego tak nagle zmienilem swoja postawe, ktora przede wszystkim zawdzieczam jednej ksiazce, w ktorej byl wlasnie poroszony apekt naruszenia sfery prywatnosci.

Jest jest jeszcze kolejna sprawa. Czlowiek moze wiedziec, ze zle czyni i wmawia sobie, ze rozumie, ale to nieprawda. Gdy zrozumie, to poczuje. Ja poczulem, zrozumialem i co sie moze wydawac najgorsze... Pomimo tego wszystkiego co oboje sobie wyrzadzilismy, moznaby rzec, ze zaczynam na nowo sie w niej zakochiwac, chociaz pewnie wolalbym aby byla wspomnieniem, bo zapewne wystarczylby gest, slowo i wszystko zmieniloby sie w czarna rozpacz (cos jak u Marqueza w 'Rzeczach o mych smutnych dziwkach', kiedy wszystko bylo piekne, dopoki ona sie nie odezwala).

Kolejna sprawa jest tez taka, ze jakos szybko potrafie zwalczyc gniew (chociaz nie zawsze mi tu wychodzi), zaczynam rozumiec swoj blad, blagam o wybaczenie, a gdy ona mnie zrani - wybaczam, ale tutaj pojawia sie problem, gdyz u mnie ten proces trwa szybko, a jednak u niej wymaga czasu, a wiec ode mnie, chcac nie chcac, wymaga cierpliwosci, ktorej ja w tym przypadku nie mam.

--

Gdy jest sie w rozpaczy i zaczyna sie tutaj wyzalac, trzeba byc ostroznym, bo z latwoscia przyswaja sie tutejsza nauke.

--

I jesli napisalbym teraz, ze jestem swiadom tego, ze nie wroci do mnie, ze mnie juz nie pokocha, ze juz nic z tego nie bedzie... sklamalbym. W glebi duszy czuje cos innego, wiec czekam az p o c z u j e to cos, gdyz wtedy dopiero zrozumiem.
SkaTe_GirL
Prawie autorytet
Posty: 2969
Rejestracja: 24.06.2003, 17:28
Płeć: kobieta
Lokalizacja: NY! :D

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: SkaTe_GirL »

kookoos86 jestem pod wrazeniem Twojej wypowiedzi.
Oczywiscie pozytywnym wrazeniem.
Znam niewielka grupke chlopakow ktorzy potrafia opiSac/powiedziec cos tak madrego... wiekszosc opowiada sie jednak za stwierdzeniem "Bedziesz mial jeszcze wiele laSek". Naprawde, jestem mile zaskoczona ; -)
Podpisuj Dni Imieniem Swym.!
Krolujesz Im.!
;)
vanessa
Człowiek czynu
Posty: 1689
Rejestracja: 06.02.2005, 21:52
Lokalizacja: })i({

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: vanessa »

"facet jeszcze bedzie wiele lasek, za ktorymi bedziesz sie ogladal!" piszesz to tak, jakbym kobiety traktowal jak towar, jak rekawiczki, jakby mi na niczym nie zalezaly. Uwielbiam kobiety, a przede wszystkim te jedna, ktora mnie potrafia oczarowac swoim wdziekiem i intelektem, mimo ze trudno ja czasem zrozumiec i daje mocnego kopa. Nie jestem z kobieta, ktora kocham, tylko dlatego, zeby bylo milo. W role wchodzi zaufanie, bezpieczenstwo, wzajemna inspiracja wlasna osoba.
:x
szok!
ta dziewczyna, już w tym momencie mało ważne czy ona zawiniła bardziej czy Ty, powinna być bardzo zadowolona z tego w jak piękny sposób się o niej wyrażasz..
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."
kookoos86
Młody aktywny
Posty: 10
Rejestracja: 19.09.2005, 23:28

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: kookoos86 »

zgredoos pisze:jesli laska cie olewa to daj sobie z nia spokoj! warto sie tak meczyc? postaraj sie zapomniec o tych zlych chwilach. to co bylo juz sie nie odstanie! moze malo pocieszajace, ale taka jest prawda! wasz zwiazek sie skonczyl i ty na to nic nie poradzisz! ale podnies glowe do gory i powiedz sobie, ze bedzie si, a na pewno ci sie uda ;)
Tak jak pisalem wczesniej... Nie moge jej, ot tak po prostu olac, bo predzej czy pozniej znow zacznie sie wszystko to samo. Przede wszystkim nie mozna zapomniec o bledach, ktore sie popelnilo. Ja nie poradze, bo to zalezaloby od niej, a potem od nas. Czas leczy rany, ale ja mam teraz zwiaze rece, a moje uczucie wobec niej nie wygasa. Jest to skrajny masochizm, ale dobrze sie z tym teraz czuje, z ta jakby malenka nadzieja, ze bedzie dobrze, tyle ze nic nie robie, nic nie mowie, aby polepszyc sytuacje... Czy warto sie meczyc? Juz tyle razy upadlem, mimo to, twierdze ze warto.
zgredoos pisze:przykro mi, ze tak podebrałeś moje słowa! Nie zupełnie o to mi chodziło. Raczej chciałam ci tu przekazać, że niepotrzebnie martwisz się, że nie jesteś z tą dziewczyną, w której się zakochałeś, bo jeszcze w twoim życiu [a całe jest jeszcze przed Tobą] będziesz miał wiele dziewczyn, które będziesz zarzył tak samo silnym uczuciem.
Uwazam, ze to jest glupie wytlumaczenie. Tymbardziej, ze ono wykracza poza granice ludzkiej swiadomosci, gdyz w tej chwili najwazniejsza jest terazniejszosc... Musisz troszke uwazac na to, co piszesz. Na przyklad wezme pod uwage Twoja wypowiedz "będziesz miał wiele dziewczyn" - i o czym to ma swiadczyc? Pomimo, ze zabrzmialo to, jakby ta cala gra milosna byla polowaniem (im wiecej tym lepiej), rozumiem co chcialas napisac (przynajmniej staram sie).
stefan
pogromca twarożków
Posty: 1380
Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: stefan »

pisze się "będziesz miał jeszcze wiele dziewczyn", ponieważ ludzie nie tyle polują (im więcej, tym lepiej - choć i tacy są), co po prostu próbują. próbują z tym/tą, potem z tamtym/tamtą i tak do skutku - aż poznają tę jedyną prawdziwą miłość.

na niektóre sprawy trzeba czasu. zobaczysz, że czas zmieni Twój sposób myślenia.

ale to za jakiś czas.
kookoos86
Młody aktywny
Posty: 10
Rejestracja: 19.09.2005, 23:28

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: kookoos86 »

stefan pisze:pisze się "będziesz miał jeszcze wiele dziewczyn", ponieważ ludzie nie tyle polują (im więcej, tym lepiej - choć i tacy są), co po prostu próbują. próbują z tym/tą, potem z tamtym/tamtą i tak do skutku - aż poznają tę jedyną prawdziwą miłość.

na niektóre sprawy trzeba czasu. zobaczysz, że czas zmieni Twój sposób myślenia.

ale to za jakiś czas.
"będziesz miał jeszcze wiele dziewczyn" - Ale czy ilosc gwarantuje spelniona milosc? Nie sadze. Raczej to by mowilo o tym, ze albo jest sie mistrzem omamiania kobiecych umyslow, sprawiajac, ze kazda laduje w ramionach, albo... ze jest sie niedojrzalym.

I na pewno milosc to nie jest zaden entliczek pentliczek. Oczywiscie, kazdy ma wlasna definicje milosci, ale milosc rodzi sie od drugiego wejrzenia, od momentu kiedy oboje podaja sobie chusteczki na otarcie lez i daza do tego, aby znow stali sie jednoscia, bo wiadomo, ze predzej czy pozniej, faza zauroczenia mija, wtedy wady wychodza na wierzch, draznia i wybucha wojna. I w takich chwilach pada pytanie: Czy mamy na tyle duzo sil, zeby moc zaczac od nowa mimo tego, co sie dzialo przez ostatni czas?

I tu padlo stwierdzenie z jej strony, ze zwiazek ten nie odkrywalby niczego nowego. Ale czego? I dlaczego nie dala nam szansy, tylko od razu skreslila go? Przeciez to bylo dopiero piec miesiecy naszej znajomosci... I tego wlasnie nie wiem, nie jestem w stanie pojac.
stefan
pogromca twarożków
Posty: 1380
Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
Lokalizacja: Bielsko - Biała

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: stefan »

jak dla mnie odpowiedź jest prosta: ona nie czuje tego, co Ty. a jeśli nawet czuje, to mniej intensywnie.

nie da się z kimś być na siłę ani dla tej osoby. nie da się tworzyć pary na siłę, niezależnie od okoliczności.
kookoos86
Młody aktywny
Posty: 10
Rejestracja: 19.09.2005, 23:28

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: kookoos86 »

stefan pisze:jak dla mnie odpowiedź jest prosta: ona nie czuje tego, co Ty. a jeśli nawet czuje, to mniej intensywnie.
I chyba to powinno mi wystarczyc, bo moze rzeczywiscie nie da sie wyjasnic racjonalnie dlaczego do tego doszlo.

Dziekuje Wam za slowa otuchy, mimo ze powinienem podziekowac za mozliwosc wziecia udzialu w dyskusji, bo brakowalo mi tego, a malo kto lubi ten temat.
SkaTe_GirL
Prawie autorytet
Posty: 2969
Rejestracja: 24.06.2003, 17:28
Płeć: kobieta
Lokalizacja: NY! :D

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: SkaTe_GirL »

kookoos86 pisze: a malo kto lubi ten temat.
tutaj lubia go wSzyscy ; -]
Podpisuj Dni Imieniem Swym.!
Krolujesz Im.!
;)
kookoos86
Młody aktywny
Posty: 10
Rejestracja: 19.09.2005, 23:28

Re: Gniew i płacz, bo nie rozumiem...

Post autor: kookoos86 »

To nie wszystko. Wiecie co jest najgorsze? Uswiadomilem sobie dwa dni temu, ze probuje sie rozkochac, a przede wszystkim probuje rozkochac w sobie pewna osobe, ktora niedawno przyszla do szkoly, ktora o ironio slucha podobnych wykonawcow co moja byla, o ironio czyta te same ksiazki, o ironio znam ja od czasu, kiedy wpadlem z moja ex na plote. Wczoraj napisalem list do bylej odnosnie tej sfery prywatnosci, jestem ciekaw, co ona na to, a dzisiaj mialem spotkanie z ta pierwszoklasistka (spotkanie bylo ustalone przed tym calym bajzlem, inaczej bym tego nei zrobil).
Czulem sie podle. Boje sie, ze wpadla wplatala sie w moja siec, gdy tymbardziej teraz wzroku nie moge oderweac od mojej bylej. Normalnie katastrofa, mowie Wam. Najgorsze, ze nie potrafie zorientowac sie kiedy przekraczam granice kolezenstwa. I jeszcze ta hustawka uczuciowa. Raz ona, drugi raz ona.
ODPOWIEDZ