Nie wiesz gdzie umiescić swój post? A może chcesz poznać nowych ludzi? Jak sama nazwa mówi na tym forum jest wszystko dozwolone, no może nie do końca... ;-]
Wlasnie wrócilem do domu... bylem odwiedzic jedną milą osobę... i tak sie zastanawiam... dla mnie ostatnio godzina 4 to dopiero początek nocy... dla innych początek dnia... jak to rozpatrywac? 4 nad ranem, czy 4 w nocy?
edit:
mel0nik zrozumiala o co mi chodzilo
ciekawi mnie czy 4 to dla Was bardziej początek nocy czy początek dnia
Ostatnio zmieniony 07.02.2006, 15:08 przez Offik, łącznie zmieniany 1 raz.
poza tym możesz jako odnośnik wziąć świt. o 04:00 przeważnie zaczyna już świtać (przez większość roku), więc można by powiedzieć że to czwarta nad ranem : )
melOn pisze:4 w nocy na tygodniu ;D
4 nad ranem na weekendzie ;D
Potwierdzam, jeśli jest tydzień, kiedy sie chodzi do budy, no to 4 godzina to jest jeszcze noc. A jeśli jest weekend to zmienia sie sytuacja, wtedy o 4 nad ranem wraca sie do domu
"Bo dwie twarze każdy ma,
pierwszą tylko on sam zna,
drugą świat a twarze dwie,
różnią sie jak noc i dzień..."
W trybie rozrywkwym (wakacje czy inne) kłade się spać nieraz i po czwartej.
Na co dzień to jest to środek nocy. Tylko kilka razy mi się zdarzyło żeby o takiej godzinie wstawać, a już na pewno nie robiłem tego z własnej woli.
No jakis niedawny czas temu, to ja codziennie siedzialem do 3 a nawet pozniej przed kompem, takze dla mnie to byl koniec dnia, ale w wiekszosci przypadkow to raczej srodek spokojnej nocy...
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
Przeważnie jest to dla mnie środek nocy, chyba, że:
1. weekend --> impreza
2. tydzień --> szkoła --> nauka czasem mam tak ze wstaje kolo 4 i sie ucze, bo wtedy dobrze mi wszystko do glowy wchodzi.
o Mirriam ! podziwiam, ja też tak kilka razy próbowałam, i nastawiałam budzik na 4:00 ale jak dzwonił to albo go nieświadomie wyłączałam, albo przesuwałam o pół godziny, czesto kończyło się na tym, że wogóle nie wstałam na czas i spóźniałam się do szkoły.. lol.. więc podziwiam ; ]
często do czwartej siedze na komputerze i rozmawiam nocami. nie czuje tego wtedy i bardzo to lubię ; ]
czytam.. też zdarza mi się do tej godziny.. "cisza ja i czas" i książka ;p
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."
dla mnie to zawsze początek dnia, bo jeśli nie położe sie spać do czwartej to w tym dniu już nie spię bo stwierdzam że do 6 mi się nie opłaca zasypiać;-)
ha wlasnie wrocilem z pracy... i zastanawiam sie czy nie zrobic sobie sniadania... obejzec nagranego na dobre i na zle i m jak milosc (zeszlo by sie do 8 akurat) i mozna sie powoli szykowac znow do pracy (na 12 ide )
edit:
11:31
zdecydowanie w moim przypadku 4 to bardziej koniec niz poczatek dnia jade do pracy papa
i znow to samo:D je je je, powoli przestawiam sie na nocny tryb zycia no ale ide spac bo zacznie switac ... a tak glupio troche klasc sie spac jak juz widno
Nie lezac w lozku taka godzine widze na zegarku moze z 5 razy w roku: w sylwestra, jak gdzies daleko wyjezdzam i przez noc jestem w podrozy, no i okolicznosciowe wydarzenia.
There's no better time to be happy than right now. Happiness is the journey, not the destination.