znaczy co to za stereotyp? bo nie rozumiem...rozwin jak mozesz o co chodzi ...Blood On The Ground pisze:Niewątpliwie jest tak samo ważny, chociaż istnieje dziwny stereotyp, Ojciec-syn Matka-córka
Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2650
- Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
- Lokalizacja: Uć
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
-
- mroczny karol
- Posty: 1085
- Rejestracja: 26.08.2005, 12:37
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
chodzi o to, że Ojciec zazwyczaj jest uważany za kogoś mniej ważnego w procesie wychowywania dziecka. A już zwłaszcza istnieje stereotyp, że jeśli córka to na pewno Mamusia i tylko Ona. Ja tymaczasem jestem na pewno "córeczką Tatusia". To z Ojcem, bez Matki, wolę spędzać czas. Z nim mogę głośno słuchać ostrego rocka, mogę powydurniać się jak małe dziecko skacząc przez ogrodowe spryskiwacze no i co najważniejsze On nie zadaje milona śledczych pytań.
Żyć to znaczy rodzić się powoli
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
Blood: przeważnie ojciec obstaje za córką, a matka za synem.
-
- mroczny karol
- Posty: 1085
- Rejestracja: 26.08.2005, 12:37
- Lokalizacja: Poznań
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
Nie zgodzę się (; u mnie było wręcz jeszcze lepiej ;-] oboje byli zawsze za mną.
Żyć to znaczy rodzić się powoli
-
- Cicha wOda z bąbelkami
- Posty: 1476
- Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
- Lokalizacja: phi
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
u mnie tak wlasnie jest..stefan pisze:Blood: przeważnie ojciec obstaje za córką, a matka za synem.
tylko ze taty nie ma dniami w domu i sie musze uzerac z mama
a teraz zla jestem bo sie z nia poklocilam ;[[[[[[
wrrrr nie znosze ;\
-
- Truskafka
- Posty: 1532
- Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
- Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
mam dokladnie tak samo. Jestem córeczką tatusia, a mój brat to synek mamusi. Tyle, że taty czesciej nie ma w domu, a wiec jak kloce sie z bratem to z gory jestem na przegranej pozycji. Bo chocby mnie bil i wyzywal od najgorszych to mama zainteresuje sie dopiero wtedy, gdy brat zacznie ryczec (miedzy nami jest 7 lat roznicy, ja jestem starsza).
"Moje szczęście ma brązowe oczy "
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
Jak bym czytał swoją siostre ;p (6 lat roznicy)Mirriam pisze:mam dokladnie tak samo. Jestem córeczką tatusia, a mój brat to synek mamusi. ... (miedzy nami jest 7 lat roznicy, ja jestem starsza).
No ale u mnie było odwrotnie. Co złego ja, to ja, a co moja siostra to myMirriam pisze:Tyle, że taty czesciej nie ma w domu, a wiec jak kloce sie z bratem to z gory jestem na przegranej pozycji. Bo chocby mnie bil i wyzywal od najgorszych to mama zainteresuje sie dopiero wtedy, gdy brat zacznie ryczec
Pewnie moja siostrzyczka sądzi odwrotnie ;p
Ale te czasy mineły, teraz juz tak ni ma. zgoda, respekt i te sprawy...
ale chyba za bardzo od tematu odbiegłem... ;d
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Młody aktywny
- Posty: 1
- Rejestracja: 14.02.2006, 20:46
Re: Czy czas wiele zmienia? ["a imię Jej- Matka"]
wydaje mi sie, ze to nie jest tylko kwestia zmiany nas i naszego spojrzenia na matki, ale rowniez zmiana mam z czasem
matki tez dorastaja! kiedys byly dla nas wszystkim, czuly sie niezastapione, niezbedne, a z wiekiem, gdy dzieci dorastaja staja sie mniej potrzebne, nie sa juz przez nas tak wielbione.
wydaje mi sie, ze to jest dla nich ciezkie. . .
mysle, ze dobre uklady z matkami to kwestia podejscia. nie znam rewelacyjnej recepty na dogadanie sie z matka, bo nie raz mam ze swoja niezle klopoty ale mysle, ze wazne jest bysmy mieli na wzgledzie fakt, ze one sie starzeja, ze moga sie czuc niezadowolone, opuszczone przez nas,czy po prostu zmeczone... trzeba im w glupich, banalnych sytuacjach dac do zrozumienia, ze sa dla nas wazne, bardzo wazne i po prostu niezastapione, bo skoro o tym myslimy to znaczy, ze zalezy nam na tych matkach!!
matki tez dorastaja! kiedys byly dla nas wszystkim, czuly sie niezastapione, niezbedne, a z wiekiem, gdy dzieci dorastaja staja sie mniej potrzebne, nie sa juz przez nas tak wielbione.
wydaje mi sie, ze to jest dla nich ciezkie. . .
mysle, ze dobre uklady z matkami to kwestia podejscia. nie znam rewelacyjnej recepty na dogadanie sie z matka, bo nie raz mam ze swoja niezle klopoty ale mysle, ze wazne jest bysmy mieli na wzgledzie fakt, ze one sie starzeja, ze moga sie czuc niezadowolone, opuszczone przez nas,czy po prostu zmeczone... trzeba im w glupich, banalnych sytuacjach dac do zrozumienia, ze sa dla nas wazne, bardzo wazne i po prostu niezastapione, bo skoro o tym myslimy to znaczy, ze zalezy nam na tych matkach!!
(: radocha