Tak sobie siedzę i się zastanawiam.. niby kobiety są zmienne, a jednak zwykle niektóre gesty oznaczają to samo, nawet można by powiedzieć że zawsze. Tak myślałem przynajmniej do wczoraj, kiedy to się bardzo zdziwiłem po nieudanej próbie (!) pocałowania dziewczyny, jak do tej pory w 100% zerkanie na moje usta podczas rozmowy, a nawet troszkę dłuższe zawieszenie na nich spojrzenia znaczyło dla mnie tyle co 'miłe spędzenie dalszej części wieczoru'. A tu się zdziwiłem wczoraj, jak to nieomal oberwałem i się dowiedziałem, że ma chłopaka, odrobinę mnie to zaskoczyło bo wydawało mi się, że 'połknęła haczyk'.
Rozmawiałem o tym z przyjaciółką i powiedziała że w sumie popiera to na czym opierałem się do tej pory, czyli na wieloletnich badaniach, a jednak po tym 'wypadku' stwierdziłem, że warto zasięgnąć opinii u szerszej widowni, czyli na tymże forum

Czujcie się zaszczycone
A w waszym odczuciu jak to jest? Np kiedy spoglądacie na wargi chłopaka to chodzi wam o pocałunek? Albo kiedy dotykacie go to znaczy, że jesteście gotowe mu się oddać?
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...
Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.