Znajomości, a pieniądze.

Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
ODPOWIEDZ
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Znajomości, a pieniądze.

Post autor: ZooM »

Właściwie to tak sobie przeglądałem dzisiaj forum i zauważyłem, że z jednej strony wszyscy narzekają na znajomości, a z drugiej na kult pieniądza i ciągły wyścig szczurów.. no cóż można by te dwa zjawiska łączyć, ale moim zdaniem to dwa skrajnie różne zachowania.

Liczenie na znajomości wygląda zwykle tak, że po prostu idziemy do znajomego, mówimy mu czego potrzebujemy, a on stara się dla nas załątwić to najlepiej jak potrafi i jest w stanie, bo przecież jesteśmy jego znajomymi, można by to utożsamić z zachowaniem w rodzinie i ogólnym szacunkiem i chęcią pomocy bliźniemu, zwłaszcza temu nam bliskiemu.

Druga opcja to 'wyścig szczurów', sprawa polega na tym, że cały czas lecimy za czymś, czego właściwie nie widzimy, jasne że w dalszej perspektywie chodzi o byt, ale droga ku temu jest długa, a prędkość rośnie z dnia na dzień, cały czas biegniemy za jakimś świadectwem, oceną, wiedzą lub czymkolwiek innym.

Można by tu jeszcze nadmienić ogólnie potępiane przez ludzi płaszczenie się i nieładnie mówiąc 'lizanie dupy' komuś, tylko po to żeby miał o nas dobrą opinię, lubił nas, a tym samym faworyzował, bardzo dobrym przykładem jest tutaj szkoła, denerwuje mnie to odrobinę, że to że jestem miły dla nauczycieli i odnoszę się do nich z szacunkiem (no nie zawsze jak sobie na prawde taki zasłuży i jak umiem wmiare kulturalnie wyrazić co mnie boli w stosunku do niego) jest pojmowane jako przymilanie się i tym samym zdobywanie lepszych ocen, no cóż, chyba każdy może po prostu siedziećcicho na lekcji zamiast robić zamieszanie i tym samym działać na swoją złą opinię.

Określacie te zjawiska jako powszechne i wasze opinie są raczej negatywne na ich temat.

I tu zacząłem się zastanawiać, jak powinno być? Jak dobrze żyć?

Moim zdaniem to wynika z tego, że nie da się wszystkich pogodzić i każdy i tak wybierze swoją drogę, a ten co jest w stanie wiele osiągnąć, przejdzie kawałek każdej drogi.

A co wy o tym sądzicie?
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: Znajomości, a pieniądze.

Post autor: Linka »

Na poczatek chciałam powiedziec, ze strasznie nie lubie nikogo o nic prosic, ani chciec zeby ktos mi w czym pomogł. Lubie sama troszczyc sie o swoje sprawy i wiedziec potem ze nikt mnie nie bedzie na boku obgadywał ze tego nie potrafiłam, a jeszcze czegos nie umiałam. Sa oczywiscie tez osoby, ktore pomoga z przyjemnoscia i do takich osob kieruje swoje prosby, jesli mam przymus oczywiscie.

A jesli chodzi o zycie szkolne, czy tam w przyszłosci zawodowe to czasami trzeba sie do kogos zworcic aby po prostu zycie było wygodniejsze. Tylko rozne sa na to sposoby. Nigdy, przez cały okres szkolny nie lubiłam osob podlizujacych sie. Strasznie łatwo wyczuc kogos kto jest fałszywy i np mowi codziennie do nauczyciela "miłego dnia zycze" albo zagaduje cały czas o byle czym. Nie lubie tez kiedy mi ktos sie podlizuje bo cos chce ode mnie. Takim osobom pomagam, ale w malym stopniu i bardzo niechetnie. Inaczej jesli ktos przyjdzie i powie prosto z mostu jaki ma problem i czy moge mu pomoc to rozwiazac, zwałszcza jesli ta osoba potrafi sie odwdzieczyc i nie jest fałszywa.
W sprawach kasy jest to samo, sa ludzie ktorzy całe zycie pracuja uczciwie i ledwo wiaza koniec z koncem, a np pozbawiona jakichkolwiek hamulcow kobieta przespi sie z szefem i bedzie miała łatwa i dobrze płatna prace.

Osobiscie chciałabym do wszystkiego w przyszłosci dojsc sama, ale nie wiem czy sytuacja w obecnym spoleczenstwie pozwoli mi na to. Całkiem mozliwe ze np pomimo ze bede miec studia i wykształcenie bede musiała pracowac po znajomosci u szwagra w firmie, a nie bede mogla sobie wybrac innej bardziej odpowiadajacej mi pracy. Przyszłosc to pokaze.
JaGaKi
Człowiek czynu
Posty: 1257
Rejestracja: 09.05.2005, 23:41
Lokalizacja: Nowa Huta:)

Re: Znajomości, a pieniądze.

Post autor: JaGaKi »

Przejechalem się 2 razy na znajomościach - więcej nie zamierzam... doksztalcam się w tym roku skzolnym i pracy szukam na własną łape :)
Czy jestem gejem, metalem lubiącym musli czarnoskórym polaninem - nie tolerujesz mnie - nie masz mego szacunku!
szuman
Młody aktywny
Posty: 30
Rejestracja: 23.09.2006, 03:42

Re: Znajomości, a pieniądze.

Post autor: szuman »

A ja tam ide swoja droga :) Z nikim sie nie scigam i mam gwarancje, ze nikt mnie nie dogoni, nie przegoni ani nie zostanie daleko w tyle. Jest taka prawda, ze porownujac sie z innymi mozna stac sie albo zgorzknialym, albo próżnym, bo rozni sa ludzie i zawsze znajdziesz kogos lepszego i gorszego od siebie (Desiderata). Najlepiej isc po prostu swoja droga: powiedziec łatwo, ale zrobic jest to naprawde trudno, ale... jest to mozliwe :) Jesli ktos za czyms goni, sciga sie w jakiejs dziedzinie, to niech sie sciga - to on sie denerwuje, zeby nie wypasc z wyscigu, nie ja.
Jesli chodzi o kase to jak mam to podratuje kazdego, jak odda to spoko, a jak nie to drugi raz mu nie pozycze - proste ;) Przyjaciele za hajs to rzecz, z ktora czesto sie spotykam (nie tylko hajs, ale np. znajomosci, duza liczba imprez w kalendarzu) - taka osoba jest atrakcyjna i wielu wlazi jej w tylek, zeby zjesc z tej osoby talerza. Takie osoby traktuję z przymruzeniem oka, a sam nie wyswietlam sie z moimi "atutami", co by nikt mi dupy nie zawracal swoja przyjaznia. Poznaje czlowieka, a nie jego otoczke i sam pokazuje sie ludziom jako czlowiek, nie demonstrujac tego, co mam. Ot co, zrozumialem to, gdy byl czas, kiedy szastalem hajsem, a gdy pieniazki sie skonczyly, to skonczyly sie znajomosci. Moze co pietnasta osoba zostala przy mnie. Dzis kase mam dla siebie, przyjaciol dla siebie, a sam jestem dla nich, oni dla mnie i fajnie mi sie zyje :)
ODPOWIEDZ