Jestem w Twoim wieku.. nie pakowałbym się w nic na poważnie, przynajmniej nie planowałbym że będzie z tego miłość na całe życie, wynika to po proatu z tego jakie mam plany i ich się trzymam, spotkałem już kilka kobiet z którymi mogło by coś być na dłużej ale nie wyszło.. no bo byłem za szczery no i nie umiełem mówić, że ją kocham i że tak będzie zawsze.. nigdy nie potrafiłem obiecywać czegoś czego nie byłem pewny.. no cóż kobiety lubią wielkie obietnice i marzenia z tego co widzę. Chociaż jeśli jest starsza to zrozumie, że tak może być jeżeli poprzesz to czynami i rzeczywiście za rok do niej pojedziesz i będzie dobrze, starszym kobietom najczęściej zależy na pewności bycia z nimi szczerymi i szukają kogoś wartościowego, a nie tylko fajnego wyglądu i kasy.
Moim zdaniem dobrym pomysłem było by luźne bycie razem kiedy tylko jest taka możliwość, a póki co cieszenie się tą samotnością u siebie i daną przez to wolnością

Ja w sumie właśnie jestem w podobnym związku z kumpelką z miasta, jest to tak że po rozmowie nam wyszło że jak się uda to za 10 lat się pobierzemy i tyle, a póki co jesteśmy młodi i nie ma co o tym myśleć, najpierw trzeba zadbać o jakiś byt materialny, nie powiem że nieraz jestem trochę zazdrosny jak wiem że się spotyka z kimś innym i bawi róznie dobrze jak ze mną, ale ten układ nam działa już od roku i jestem z tego zadowolony.. zawsze jest do kogo wrócić jak się nie uda

Poza tym nie nadaję się na ciągłe bycie z kimś, bo bardzo dużo wyjeżdżam za granicę i to zwykle na dosyć długo więc trudno ze mną trzymać stały kontakt, a dziewczyny są okropnie zazdrosne wtedy

Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...
Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.