Ona sama zarbia niezla kase... i ma ja tylko dla siebie....moze ubrac sie praktycznie w co chce..., zlote pierscionki itd..
Ja juz nie daje rady a z pewnego powodu:
Mieszkam sam z ojcem..ktory pije itp.. nie placi za nic..robi z mieszkania meline...nie mam praktycznie kasy na nic... bo ja place z mieszkania zebym nie musial spac na dworcu,
a moja dziewczyna ostatnio tak mi daje po dubie ze ja chyba musze sobie konkretnie z nia porozmawiac

ostatnio zaczela mnie strasznie krytykowac ze zle sie ubieram..zlewala sie ostatnio z mojego ubioru

jak ja mam sobie poradzic samemu utrzymac dom??..sprzatac...skad mam tyle kasy brac?????? skad???na ciuchy itd... na modernizowanie mieszkania.. skad???
nie potrafie sobie sam poradzic z tym wszystkim a ona sie o to wszystko czepia...
czy to jest milosc z jej strony???ostatnio pytalem sie ze jesli by sie komus cos stalo jakis wypadek itp... to co ona by zrobila?? a ona do mnie ze nie wie czy by z kims takim mogla byc , bo po co sie meczyc z osoba okaleczona itp....ze na pewno przyznam jej racje , to jest dla niej milosc??( mama jezdzila z tata po lekarzach gdy kiedys dostal wylewu, nie mogl samodzielnie w pelni chodzic itp... martwila sie o niego ...nigdy nie powiedziala ze go nie chce....
dla mnie milosc jest czyms wiecej niz patrzenie na to kto modniej sie ubiera.. kto ma ladniej w mieszkaniu...
po co ze mna ona wogole jest????? jak mam z nia porozmawiac??czego ona oczekuje ??
nie chce ciagle sluchac ze zle sie ubieram ze w domu jest brzydko... itp... jak z nia porozmawiac???
ostatnio myslalem zeby z nia zerwac i powiedziec jej wszystko w twarz ze jest rozpieszczona przez rodzicow.. i nigdy nie zaznala jak to byc samemu i miec wszystko na glowie