Spędzamy w niej (albo powinniśmy spędzać) sporą cześć swojego życia. Jak w niej przetrwać i zostać sobą? Jak radzić sobie z codziennymi szkolnymi wymogami? Jak uniknąć najgorszych katuszy? Co interesującego dzieje się u Was w szkole, a z czym nie możecie wytrzymać?
A powracając do tematu, to takich ludzi jak ty Kamil lubie i cenie, a nie to co w mojej klasie, że jak już coś odwalą to żaden się nie przyzna, przez co cała klasa cierpi
My wykorzystujemy każdą okazje Np. rok temu facetka powiedziala w piatek, ze byc moze nie bedzia anglika na ostatniej lekcji Ofkoz w poniedzialek tylko ten koles, ktory sie zapytal czy jest dzis anglik musiał zostać Na drygi dzień niestety dostaliśmy ostry ochrzan od dyrka (mojego starszego). Jak na złość jeszcze wpadł w ten dzień klucz pod drzwi do sali:D
Boshe...to siem nazywa mieć delikatnie mówišc przesrane...pewnie musicie siem dużo uczyć skoro wasza starszyzna ma taki łatwy dostęp do dzienników...współczucia...
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!
u mnie spóźnienia to normalka, wychodzenie z lekcji do toalety (na petka), wychodzenie sobie ze szkoły od tak, lub nie przychodzenie na pierwsze godziny zajęć, ale ja mam ten fart, że mama mi wszuystko usprawiedliwi a