Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
Ja osobiście lubiłem gdy dziewczyna była o mnie [nawet bardzo] zazdrosna. Dlaczego? To proste... to był kolejny powód, dzięki któremu wiedziałem, że chce mnie mieć dla siebie. No i nie przeszkadzało mi to z tego względu, że gdy miałem jedną, nawet nie spoglądałem na inną, a każdą wolną chwile chciałem spędzać z tą "jedyną".
Heh... zazdrosc w odpowiedniej dawce jest rzeczywiscie nawet fajna, tzn miło czuć że ktoś jest o mnie zazdrosny... chociaz mam wrazenie, ze moj chlopak o mnie nie jest zazdrosny wcale.. hmm... ale jesli zazdrosc przechodzi w zaborczosc to juz jest chore i absolutnie nie do zaakceptowania jak dla mnie
A jak myslicie czy mozna miec takie zaufanie ze nie jest sie zazdrosnym ??. Zdaje mi sie ze mam takie zaufanie do mojej dziewczyny, jakie do nikogo nie mialem, ze nie boje sie zdrady czy cos w tym stylu z jej strony.
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
nio ja jestem na maxa zazdrosna i przeważnie staram się robić tak żeby i on byl zazdrosny specjalnie i na złość wiem że to głupie ale nie wiem co mogę zrobić