Spędzamy w niej (albo powinniśmy spędzać) sporą cześć swojego życia. Jak w niej przetrwać i zostać sobą? Jak radzić sobie z codziennymi szkolnymi wymogami? Jak uniknąć najgorszych katuszy? Co interesującego dzieje się u Was w szkole, a z czym nie możecie wytrzymać?
Linka pisze:Jak dla mnie świetny pomysł, bo sama chętnie zamiast nudzić się na wfie (np grając z przymusu w siatkówkę, której nienawidzę) poszłabym na lodowisko czy basen. Ale pomysł zapewne nie wypali...
Zgadzam się byłoby cudownie Każdy mógłby wykorzystać to tak jakby chciał a nie grać w siatkę (też nie cierpię siatkówki) czy inne głupoty chociaż tego nie lubi.
Nigdy nie narzekałam na WF aż do teraz kiedy to moja uczelnia wymyśliła WF na obozie... wszystko byłoby super gdyby nie fakt ze trzeba płacić ( a to prywatna szkoła)... nie mam zamiaru jeździć do Sierakowa czy Płotek na dodatek w czasie tych zimnych miesięcy. dojazd tez na własny koszt :/ wole zwolnienie z wf sobie załatwić i tyle... chciałabym mieć tak jak na każdej uczelni gdzie mam do wyboru różne dyscypliny i robie to co lubie
pamiętam jak w liceum wymyślały różne powody by mieć zwolnienia z WF, sama zawsze ćwiczyłam i "brzydziłam sie" takiego sposobu zaliczania WF. Z jednej strony WF nie jest tak potrzebny bo jak ktos chce to sam moze ćwiczyć po za szkołą i rozwijać sie fizycznie ale z drugiej strony wiadomo ze nie każdy ma chęci i tyle samozaparcia w sobie żeby samemu wziąć sie za siebie i ćwiczyć no i funduszy tez za bardzo na to nie ma.
A rozwój fizyczny jest bardzo potrzebny szczególnie w okresie wzrostu czyli to nie do 10 r.ż. a raczej do 18