Zakochać się...

Ponoć to najpiękniejszy okres w życiu.... a jednak czasem daje sie we znaki - przerastające problemy; brak zrozumienia; nowe, nieznane sytuacje; ale także radości i powodzenia. Tu możesz napisać o tym wszystkim, co Cię boli, denerwuje, zastanawia i cieszy w Twoim obecnym życiu.
ODPOWIEDZ
Paweł
Morphlorchack
Posty: 6351
Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Zakochać się...

Post autor: Paweł »

Tylko uważaj... ja w tych sprawach z WOŚPem mam złe wspomnienia...

Znaczy pewnie i mi to na dobre wyszło, ale zamiast złączyć to podzieliło... :nom:
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

Nie, podzielić nie podzieli... W najgorszym wypadku to nic nie zmieni... Ale ja na to nie pozwolę! 8)
We are the champions!
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

No i stało się. Najprawdopodobniej, bo niczego nie jestem pewien...
Niestety, mam wyrzuty... Stałem się destruktorem...

Moja Najdroższa powiedziała, bym puścił parę sygnałów do pewnego numeru. Bez namysłu - zgodziłem się. Odpuścił. Potem dowiaduję, się, że jest to numer Jej chłopaka, i ostatnio dostała jakieś newsy, że niby coś z nim nie tak. Poprosiła mnie, abym wysłał ze swojej komórki parę smsów, podając się za dziewczynę - że niby skądś go zna, że chce się umówić...
Myślałem, że rozsądny jest chłopak i już po drugim smsie nic nie zrobi - nie! drążył w zawzięte... aż w końcu doszło do tego, że ja niby wysłałem mu smsa o godzinie i miejscu spotkania (na to jeszcze nie odpisał)... (Wszystkie smsy były pisane przez Nią, ja byłem tylko pośrednikiem)...

Te jego smsy tak ją wkurzyły, że powiedziała, że Ona jest dla niego nikim, że On nie jest Jej wart. Jak się z tą "dziewczyną" umówi, to go zdemaskuje.

Sądzę, że rozejdą się przez to... Nigdy jej jeszcze nie widziałem tak wkurzonej. I faktycznie - po pewnym czasie zostałem ja z Nią... Ale mam wyrzuty... Zobaczymy, jak się dalej sprawa potoczy...

MUSIAŁEM WYEDYTOWAĆ TEN POST...
Zmienił się jeden fakt. Umówił się... Zobaczymy, co dalej...

I JESZCZE RAZ MUSIAŁEM WYEDYTOWAĆ TEN POST...
Umówił się. Ona powiedziała, że przyjdzie tam i wygarnie mu. Aczkolwiek, jeśli nie przyjdzie - wybaczy mu...
We are the champions!
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: Zakochać się...

Post autor: Byczek »

hahahahahahahah, o stary, ale jaja, tego to się nie spodziewalem, musialem przeczytac dwa razy :D

Nie moge, ale żeście wykombinowali, spryciula z Tej Twojej dziewczyny :P

Moze to jaki znak? Ale koles jest konkretny chociaz, kurna jak pojdzie na to spotkanie to bede sie turlał po ziemi ze śmiechu :)
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
Wang
Capo di Tutti Capi
Posty: 1488
Rejestracja: 01.06.2003, 21:47
Lokalizacja: Chicago

Re: Zakochać się...

Post autor: Wang »

hmm... skądś znam takie żarty z komórką. Ktoś chciał mi zrobić podobnie, jednak ja zniknąłem na dwa dni całowicie.

no cóż... na razie chyba poczekam na rozwuj sytuacji. A później napisze co o tym myślę.
Veni Vidi Vici
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

Z JEDNEJ STRONY DOBRZE, Z DRUGIEJ - ŹLE...

Owszem, przyszedł na to spotkanie. Ja przy tym osobiście nie byłem, widziałem to tylko z okna położonego bardzo wysoko (mam tam wstęp). Najpierw on, jak Ją zobaczył, to uciekł do sklepu. Ona jednak go już widziała, puściła mu strzałkę. On wyszedł. Walnęła go w gębę i zaczęła się wydzierać. Ten się tłumaczył, potem zaczęli już normalnie rozmawiąc. Dalej już nie patrzyłem...
Potem mi za to napisała, ze przeszli się parę razy po głównym placu, rozmawiali. Ale ona w końcu mu wybaczyła - powiedziała, ze musiałby zrobić coś gorszego, by z nim zerwała...

Z jednej strony się cieszę - nie byłem destruktorem przynajmniej. Z drugiej jednak strony - nic się nie zmieniło - nadal będę czekał na Nią. Zbyt mocno ją kocham. Jedno wszakże jest pewne - ja NIGDY bym nie odwalił takiego numeru dziewczynie...
We are the champions!
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: Zakochać się...

Post autor: Byczek »

Zdaje sobie sprawe ze Ty bys czegos takiego nie zrobil, ale sa kolesie ktorzy tak robia!

Nalezy mu sie cos gorszego od plaskacza w japę, powinna wyraznie mu dac do zrozumienia ze nie jest zabawka i nie da sie tak traktowac!

Ale jest jak jest, nikt z nas tego nie zmieni, widocznie tak ma byc ze musimy przeczekac te smutne chwile w samotnosci zeby pozniej sie cieszyc ze szczescia z ukochana osoba!

Wiesz, czasem jednak trzeba myslec destruktywnie zeby wyszlo cos z tego dobrego, inaczej bedziesz dalej tak tkwil w tym oknie i tylko widzial jak miedzy nimi nic sie nie zmienia i ciagle sie godza!
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
Piqs - X
Wspaniały
Posty: 2075
Rejestracja: 29.09.2002, 09:47
Płeć: kobieta

Re: Zakochać się...

Post autor: Piqs - X »

A ja mysle ze to byl tylko dla ciebie znak ...
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: Zakochać się...

Post autor: Byczek »

Znak mowisz? Moze masz racje, ale czy ten znak oznacza ze Devi nie ma szans?
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

Znak? Nie wiem o co Wam dokładnie chodzi, ale mniejsza o to...

Dzisiaj nie wiem, czy nie popełniłem najgorszej gafy w życiu... Widziałem, że jej brakuje Chłopaka... Postanowiłem zaproponować, aby przyszedł i nieoficjalnie zbierał z nami na WOSP.
No i przyszedł...

Reszty chyba nie trzeba się domyślać, że dzieliła czas pomiędzy nas dwóch, z częściową przewagą na Jego korzyść (normalne chyba...) I to chyba było najgłupsze, co mogłem zrobić... A chciałem ją tylko uszczęśliwić - w żaden inny sposób nie dało się tego zrobić...

Co o tym sądzicie?
We are the champions!
Pyton
Młody aktywny
Posty: 43
Rejestracja: 28.11.2004, 19:50

Re: Zakochać się...

Post autor: Pyton »

Co sądzimy ?? Spaprałeś chłopie jak tylko mogłeś. Było jej okazać dużo ciepła i zainteresowania. Było z nią prozmawiać co ją trapi i te sprawy. Uznała by cię za przyjaciela któremu może się wypłakać...
"Przysłowia mądrością Narodów !!"
jordann
Młody aktywny
Posty: 104
Rejestracja: 16.12.2004, 23:57
Lokalizacja: ostrzeszow

Re: Zakochać się...

Post autor: jordann »

jak dla mnie to daj sobie spokuj mistrzu... poprosu badz jej dobrym przyjacielem ale nie licz na nic wiecej...

ah i nie rob nic na sile... mozesz sie z nia troche pobawic - stan sie troche dla niej obojetnym zobaczymy jaka bedzie reakcje jesli ma cie w nosie to pozostana wspomnienia a jesli bedzie nadal chciala sie spotykac i wogole to znaczy ze rzeczywiscie cos tu jest nie tak
"Chodz ze mna by nadac sens zycia krokom"
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

Pyton - czytaj moje wcześniejsze posty... Ja jestem dla niej przyjacielem. I wie, że mi zawsze się może wypłakać - ale tak jak mówiłem, nie dało się inaczej... Czasami, gdy inne sposoby nie działają, trzeba zadziałać boleśnie (w tym wypadku dla mnie)

Jordann - co do twojej wypowiedzi... Może i by było tak można, ale to nie dla mnie... Po pierwsze - wiem, że ona lubi się ze mną spotykać, i długo nie wytrzyma (ale nie chcę tego zbyt wiele razy sprawdzać - co jednak, jak uzna, ze to niepotrzebne...? Życ wspomnieniami? Nie - ja ją kocham i o żadnej innej dziewczynie teraz nie myślę)

Jak już wszedłem na temat innych dziewczyn - ostatnio zauważyłem, że fazuje do mnie dziewczyna z klasy równoległej... Ładna, nie powiem - uważana za mądrą, inteligentą, namiętną (nie wiem, nie wnikam :nom: )... Tylko, że co z tego, jak ja się w tamtej zakochałem? Szczytem moich marzeń jest być z Nią - moją Najdroższą... I chcę to swoje marzenie spełnić...
We are the champions!
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

Re: Zakochać się...

Post autor: devitto »

Nie widziałem jej ponad tydzień - albo brak czasu z mojej, albo z Jej strony... Na szczęście w tą środę jest dyskoteka w mojej szkole - zaprosiłem Ją, sądzę, że przyjdzie ze mną... Bardzo się za nią stęskniłem. Bardzo mi jej brakuje.
Niestety, niewiem, jak to będzie na tej dyskotece... Na niej będzie też ta druga dziewczyna. Na szczęście (dowiedziałem się tego niedawno) nie tylko do mnie leci jako do chłopaka :nom: ... Sądzę, że nie będzie żadnych konstentacji z tym związanych...
Bo "wolne" tylko dla Mojej Najdroższej są przeznaczone :)

Nadal nie mam pomysłu, jak pokazać moją Narastającą Wielką Miłość jeszcze głębiej... Ostatnio ona wspomniała, że nie rozmawiamy o tym... Boimy się? Być może ... Próbuję czasem przemilczeć ten temat (zakochania), aby jej nie zranić... Co robić?
We are the champions!
zi00m
Młody aktywny
Posty: 6
Rejestracja: 16.01.2005, 13:00

Re: Zakochać się...

Post autor: zi00m »

smutne.. ;]
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: Zakochać się...

Post autor: Byczek »

Mistrzu nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać, w końcu musi przyjść ta chwila kiedy będziemy w pełni szczęścia!

Czasami miękniemy bo ile do diabła można czekać, ludzkie serce też ma swoje granice, w takich momentach przyda się przyjacielska pomoc i zwykłe podanie ręki w trudnej sytuacji, i tu bywa rozczarowanie, najlepsi kumple gdzieś się pochowali, nie ma kto pomóc, pozostaje liczyć na siebie, jeśli przeżyjemy najtrudniejsze momenty w naszym życiu, będziemy niezniszczalni...
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

Dzięki Byczek!
Niestety, Ona nie przyjdzie na dyskę. Ma bóle brzucha (i to już od jakiegoś czasu - martwię się o Nią). Będzie w domu...
W tym wypadku uważam za najbardziej rozsądne pójść do niej w środę, towarzyszyć Jej (jak nie w jeden, to chociaż w drugi sposób :nom: )
We are the champions!
Byczek
Szalony pismak
Posty: 591
Rejestracja: 19.10.2004, 22:04
Lokalizacja: Pruszków

Re: Zakochać się...

Post autor: Byczek »

Te stary a może Ona ma po prostu miesiączkę? W tym wypadku raczej nie będzie na miejscu jak do Niej wpadniesz!

A jeśli to "normalny" ból brzucha, to wymyśl jakiś sposób żeby złagodzić ten ból, coś z apteczki babuni, wtedy Ją zaskoczysz!
Niech kierunku nie wyznacza Ci horyzont, bo tak naprawdę
iść dokądkolwiek, to iść do nikąd
Fighter
Szalony pismak
Posty: 884
Rejestracja: 20.12.2002, 01:18

Re: Zakochać się...

Post autor: Fighter »

Troche mnie nie bylo. :mrgreen:
Ale do sedna, to z WOSP spieprzyles.
Akcja z smsami byla niezla, tylko zle sie skonczyla. Nie rozumiem, ja na jej miejscu juz dawno bym zostawil typa :? .
Dyskoteka kolejny zonk - o ile dobrze pamietam to czesto miewa jakies dolegliwosci i nie moze nigdzie z toba isc :zdziwko: .
Wspominales o dziewczynie, ktora zaczela na ciebie zwracac uwage i miala byc na dyskotece, ale ciebie nie interesuje. Coz, identycznie jest chyba z Toba i twoja "ukochana". Ty zwracasz na nia uwage, a ona szaleje za kims innym i nie koniecznie musisz sie "czegos" doczekac.
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
devitto
Szalony pismak
Posty: 531
Rejestracja: 14.10.2004, 21:05
Lokalizacja: Kutno

...

Post autor: devitto »

Hm, trochę się zdarzyło, więc trza powiedzieć... :nom:
Po pierwsze, dyskoteki w środę nie ma. Została przełożona - będzie za tydzień. I znów ją zaproszę...
A co do wizyty u Niej - może to akurat dziwne, ale parę sekund przed tym, jak miałem do Niej wysłać smska z propozycją spotkania - Ona wysłała go do mnie ("Jeśli nie idziesz na dyskotekę w środę,to może wpadniesz do mnie? Chyba, że idziesz..."). Oczywiście, normalne, że zgodziłem się... :nom:
Co do Jej bólów - ostatnio tak u Niej jest. Przejdzie Jej. Taką mam przynajmniej nadzieję - zresztą, postaram się jak najbardziej Jej pomóc.
Fighter, wspomniałeś o tamtej dziewczynie - być może masz rację. Ale jednak, zdecydowanie dla mnie ważniejsza jest Moja Najdroższa... I będę o Nią walczył. O Nią, i tylko o Nią...
Cóż dalej?
We are the champions!
ODPOWIEDZ