Witam!
Dawno nie pisałem, to fakt - nawał pracy mnie do tego zmusił, nic innego

Tym samym mam dużo do opowiadania...
Zaczęło się od tego, że ukradziono mi telefon komórkowy

Nie było najgorszym faktem, że mi go skradziono, tylko to, iż potencjalnie najlepszy środek kontaktu z moją Najdroższą został unicestwiony...

Przez dłuższy czas nie mogliśmy się ze sobą skontaktować - nie mialem jej numeru domowego - wszystko w komórce, a gdy byłem u niej w domu - nie zastałem jej (szkoła)...
Zdarzył się istny przypadek, który nazwałbym bardziej cudem, niż przypadkiem - zauważyłem ją po drugiej stronie ulicy, natychmiast do Niej podbiegłem, przegadaliśmy dłuższą ilość czasu, wziąłem od niej telefon domowy, i dzwoniliśmy do siebie...
Parę razy się spotkaliśmy...
Podczas jednego ze spotkań miałem jej powiedzieć prosto w oczy, co do Niej czuje - nie zrobiłem tego... Tchórz ze mnie, wiem... Poprostu nie mogłem - była w tym dniu taka szczęśliwa... W pewnym momencie jednak powiedziała, że jest jej zimno - przytuliłem ją, rzecz jasna... Po pewnym czasie z uśmiechem powiedziała, że ją "parzę"

Niedługo później się pożegnaliśmy, ja będąc już w domu, napisałem do niej smska (komórkę już odzyskałem), czemu to niby ją tak parzę

z ciekawości

- ona na to, iż nie wiem, ale czuła moje pragnienie widzenia jej , co wzbudziło zkolei pragnienie u niej - ale przecież nie może myśleć o tym, bo ma chłopaka - dlaczego tak myśli (tak mnie spytała)? Ja na to, iż mam na ten temat zdanie, ale w tych okolicznościach nie mogę jej tego powiedzieć - jednak chciała się dowiedzieć, to jej napisałem - że skoro była kiedyś mną zainteresowana, podobnież nawet mnie już kiedyś kochała (potem powiedziała, że tylko się jej tak zdawało, ale ja nie uważam miłości za coś tak szybko przemijającego, wiec tego nie przyjalem do wiadomosci), to najprawdopodobniej podswiadomie coś do mnie czuje i mnie kocha - czyny jedno (chłopak) - rozum i serce drugie (ja)... Tak jej napisałem

następnego dnia się nie odzywała... jeszcze następnego - też nie... Już bałem się, że ją straciłem, że się poprostu obraziła... zadzwoniłem do niej jednak - okazało się tylko, że nie ma pieniędzy na karcie

- jaka ulga

i nie wiedzieć czemu, teraz jak gadamy przez telefon, tak fajniej się z nią rozmawia - tak przyjemniej

Niewiem, czy to sprawka tego, ale może?
W długi weekend wybieram się z nią na wycieczkę rowerową w piękne zakątki okolic naszego miasta

Chcę z nią spędzać jak najwięcej czasu - aby wiedziała, że moje uczucie jest naprawdę wielkie...