Spędzamy w niej (albo powinniśmy spędzać) sporą cześć swojego życia. Jak w niej przetrwać i zostać sobą? Jak radzić sobie z codziennymi szkolnymi wymogami? Jak uniknąć najgorszych katuszy? Co interesującego dzieje się u Was w szkole, a z czym nie możecie wytrzymać?
U mnie najpózniej o 16,35, a najwczesniej o 14,05. Jedyna zaleta tego ze sie idzie na pozna godzine do budy (i wraca oczywiscie) to fakt ze ma sie mało lekcji. Ja np jak wracam o 16,35 to mam tylko 5 lekcji a normalnie po 7-8
nie no ja az tak strasznie nie mam
w poniedzialki przychodze tylko pozno , tj wracam tak gdziek kolo 17.00 nie jest to najgorsza godzina ale 2 ostatnie lekcjie to w-f i wracam do domq sraaasznie zmeczona
Ja najwcześniej koncze o 11.35 a o 11.38 mam bane (pociąg) do domu, no to sie troszke zwalniam. Najpóźniej kończę o 13.05 a bane mam o 14.11, czyli w domku jestem przed 15. Ja to mam dobrze
Ja od tygodnia mam nowy trymestr i teraz mam lekcje o 7:45 do 16:00 codziennie (tylko wtorek do 15:05) i to bez zednych kolek.Tylko oboziazkowe 9 lekcji. A zanim dojade do domu jest 17:15! I tak bedzie codziennie az do 24 marca to chyba nojgorszy trymestr w moim zyciu !
"Człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomóc, aby się podniósł."
Ja w ostatnim roku mam malo zajec, z czego bardzo sie ciesze w poniedzialki i piatki mam na 8 i koncze o 13.25...a we wtorek,srode mam na 9, tylko na pierwszej godzinie mamy fakultety, to chodzimy...ale tak to po 4 lekcje...no i w czwartek tz 4 lekcje do 12.30 :):) wiec ostatni rok taki luzny lightowo jest, no ale to bardzo dobrze :)):)
"If you love something let it go,
If it comes back to you it's yours.
If it doesn't, it never was."