ciężki przypadek... HELP!!!!!
-
- Młody aktywny
- Posty: 172
- Rejestracja: 08.08.2003, 19:55
- Lokalizacja: sosnowiec
ciężki przypadek... HELP!!!!!
MAM PROBLEM: najgorzej jest tylko jeli ktos na sile probuje zrobic z siebie kogos zuPelnie innego...
mam w klasie kolege... bardzo go lubie-szkoda mi go-jest uwazany za najbrzydszego kolesia w calej szkole-kazdy sIe z niego nabija...
mam problem ten koles wlansie wyznal mi ze bardzo mu sie podobam... a ja nie wiem co mam zrobic-szkoda mi go.zawsze z nim rozmawiam i w ogole jestem mila-ale on za wszelka cene chce sie wkrecic w moj swiat.
na wycieczce zrobil striptiz, kazdemu pozyczal piwniadzy...robil to tylko dlatego zeby go zaakceptowali...-wszyscy go wykorzystywali...
a on cieszyl sie bo z nim rozmawiali...
po powrociE do szkoly jest to samo- smiEch i ciagle upokorzenia...
on na sile chce sie zmienic, byc cool... ale tak sie nie da...
rozmawiam z nim-jako jedna z nielicznych w szkole...
powiedzial mi ze nie akceptuje siebie... to starszane.
mimo tego ze nalezymy do dwoch zupelnie innych swiatow ja go lubie -ale jest problem-przeciez nie moge go splawic(bo bardzo mi go szkoda)ale nie moge tez okazywac mu czegos (czego on by bardzo chceial) tylko wylacznie z litosci... HELP!!!!!!!!!!
mam w klasie kolege... bardzo go lubie-szkoda mi go-jest uwazany za najbrzydszego kolesia w calej szkole-kazdy sIe z niego nabija...
mam problem ten koles wlansie wyznal mi ze bardzo mu sie podobam... a ja nie wiem co mam zrobic-szkoda mi go.zawsze z nim rozmawiam i w ogole jestem mila-ale on za wszelka cene chce sie wkrecic w moj swiat.
na wycieczce zrobil striptiz, kazdemu pozyczal piwniadzy...robil to tylko dlatego zeby go zaakceptowali...-wszyscy go wykorzystywali...
a on cieszyl sie bo z nim rozmawiali...
po powrociE do szkoly jest to samo- smiEch i ciagle upokorzenia...
on na sile chce sie zmienic, byc cool... ale tak sie nie da...
rozmawiam z nim-jako jedna z nielicznych w szkole...
powiedzial mi ze nie akceptuje siebie... to starszane.
mimo tego ze nalezymy do dwoch zupelnie innych swiatow ja go lubie -ale jest problem-przeciez nie moge go splawic(bo bardzo mi go szkoda)ale nie moge tez okazywac mu czegos (czego on by bardzo chceial) tylko wylacznie z litosci... HELP!!!!!!!!!!
CARPE DIEM!
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1021
- Rejestracja: 06.11.2003, 20:31
- Lokalizacja: Pabianice!!!!:)
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
wydaje mi sie ze powinnas powiedziec mu prawde. na pewno nie rob niczego z litosci bo to najgorsze co mozesz zrobic. powiedz mu ze go bardzo lubisz ale nic wiecej.... jesli bedzie naciskal, zacznij sie od niego odsowac, tak zeby zobaczyl ze nic z tego, a gdy juz to zrozumie, mysle ze bedzie ok i bedziesz mogla nadal z nim rozmawiac i nie robic mu dodatkowo nadziei. a swoja droga musisz miec bardzo dobre serduszko
HWDP-Hermiona Widziała Dupe Pottera
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2681
- Rejestracja: 27.09.2002, 20:43
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
Hyh... fajna sytuacja...
Ale zgadzam się z szanowną panią przedmówczynią...
Ale zgadzam się z szanowną panią przedmówczynią...
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
no właśnie...nic nie rób na siłę i z litości...powidz że to tylko koleżeństwo i nic poza tym...
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Szalony pismak
- Posty: 884
- Rejestracja: 20.12.2002, 01:18
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
alexandrynka pisze:mam w klasie kolege... bardzo go lubie-szkoda mi go-jest uwazany za najbrzydszego kolesia w calej szkole-kazdy sIe z niego nabija...
mam problem ten koles wlansie wyznal mi ze bardzo mu sie podobam... a ja nie wiem co mam zrobic-szkoda mi go
Brawo za wlasciwe postepowanie.
Do rzeczy. Z doswiadczenia wiem ze tego typu ludzie sa cholernie wrazliwi i bojazliwi. Mam znajomego, ktory powiedzmy byl taki sam jak twoj znajomy (wnioskuje z opisu). Nie mial znajomych. Kiedys mnie poprosil o pomoc. Chcial gdzies wychodzic (calymi dniami w chacie siedzial), poznac ludzi itp.. No coz, pomocy sie nie odmawia. Zabralem go kilka razy na rozne imprezy, dyskoteki itp. (wczesniej swoim kumplom powiedzialem ze nie maja sie prawa zgrywac z niego - nie znali go). Jednka do dnia dzisiejszego sie nic nie zmienilo. Nie moge go niankowac. On jest cholernie zamkniety, cichy i boji sie wyrazac swoje zdanie mimo iz nawet ktos daje mu ku temu warunki. Jedna rzecz, to wyciagniecie reki, danie mozliwosc, zas druga, to to czy ktos to wykorzysta.
Jesli go traktujesz jako kolege, a nie obiekt kpin to powinnas traktowac go tak dalej. Nie zmieniaj swojego stosunku bo to go zaboli (a chyba tego nie chcesz), lecz musisz mu dac do zrozumienia, ze nic wiecej od ciebie po za tym nie dostanie. Badz stanowcza, ale ostrozna.
Wiem latwo pisac trudniej robic. Lecz glowa do gory.
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
-
- Młody aktywny
- Posty: 172
- Rejestracja: 08.08.2003, 19:55
- Lokalizacja: sosnowiec
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
MEGAN7 napisała:
" jesli bedzie naciskal, zacznij sie od niego odsowac, tak zeby zobaczyl ze nic z tego, a gdy juz to zrozumie, mysle ze bedzie ok"
rozmawialam z nim-czulam sie okropnie..powiedzialam mu prawde...
on naciska-nie wiem na co on liczy...
ale jesli calkowicie sie od niego odseparuje to z kim on bedzie rozmawiac?
on mi sie zwierza a ja wcale tego nie chce... czuje ze mam jakies zobowiazanie wobec niego-on mi ufa.
moi przyjaciele wiedza ze nie moge na niego naskakiwac przy mnie bo strasznie sie na nich za to wydzieram.
poza tym on niszczey mi moją sytuacje... on wie ze podoba mi sie pewien koles (X) z mojej klasy jezykowej -i ze ze soba krecimy i ze wszystko jet na dobrej drodze... a w szkole rozpowiada ze caly czas ze mna romawia na gg i w ogole... to nie jest tak. doszlo nawet do tego ze caly czas sie ukrywac musze na gg-bo jak tylko dostepna jestem to mnie atakuje -jak nie odpisuje to zarzuca mi ze go olewam-co najmniej tak-jakbysmy para byli...
on dobrze wie ze ja nigdy nie spojrze na niego jak na faceta ale do niego to nie dociera... dalam mu szanse wkrecenia sie w towarzystwo tak jak pisal Fighter zabralam go -a raczej zaprosilam na impreze-ale to nic nie dalo-bo on caly czas mnie wlansie na glowie siedzial i chodzil za mna jak piesek-a ja nie moglam nawet z nikim porozmawiac.
u niego to przeradza sie chyca w obsesje-nie dociera do niego to ze nigdy nie bedzemy razem...
" jesli bedzie naciskal, zacznij sie od niego odsowac, tak zeby zobaczyl ze nic z tego, a gdy juz to zrozumie, mysle ze bedzie ok"
rozmawialam z nim-czulam sie okropnie..powiedzialam mu prawde...
on naciska-nie wiem na co on liczy...
ale jesli calkowicie sie od niego odseparuje to z kim on bedzie rozmawiac?
on mi sie zwierza a ja wcale tego nie chce... czuje ze mam jakies zobowiazanie wobec niego-on mi ufa.
moi przyjaciele wiedza ze nie moge na niego naskakiwac przy mnie bo strasznie sie na nich za to wydzieram.
poza tym on niszczey mi moją sytuacje... on wie ze podoba mi sie pewien koles (X) z mojej klasy jezykowej -i ze ze soba krecimy i ze wszystko jet na dobrej drodze... a w szkole rozpowiada ze caly czas ze mna romawia na gg i w ogole... to nie jest tak. doszlo nawet do tego ze caly czas sie ukrywac musze na gg-bo jak tylko dostepna jestem to mnie atakuje -jak nie odpisuje to zarzuca mi ze go olewam-co najmniej tak-jakbysmy para byli...
on dobrze wie ze ja nigdy nie spojrze na niego jak na faceta ale do niego to nie dociera... dalam mu szanse wkrecenia sie w towarzystwo tak jak pisal Fighter zabralam go -a raczej zaprosilam na impreze-ale to nic nie dalo-bo on caly czas mnie wlansie na glowie siedzial i chodzil za mna jak piesek-a ja nie moglam nawet z nikim porozmawiac.
u niego to przeradza sie chyca w obsesje-nie dociera do niego to ze nigdy nie bedzemy razem...
CARPE DIEM!
-
- Władca Smoków
- Posty: 4449
- Rejestracja: 10.02.2003, 17:37
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3miasto
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
czyli ogulnie lipa
mialem kiedys podobnie tylko ze z dziewczyna w koncu musialem uzyc kilku mocniejszych slów bo nic niepomagalo i po prostu przestala ze mna rozmawiac zlalazla sobie inna "ofiare"
mialem kiedys podobnie tylko ze z dziewczyna w koncu musialem uzyc kilku mocniejszych slów bo nic niepomagalo i po prostu przestala ze mna rozmawiac zlalazla sobie inna "ofiare"
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1021
- Rejestracja: 06.11.2003, 20:31
- Lokalizacja: Pabianice!!!!:)
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
aleksandrynko, moim zdaniem piotrek ma racje. jezeli ty go odrzucisz, on znajdzie sobie inna osobe na ktora przeleje swoje zwierzenia. ale szczerze to nie wiem co Ci poradzic...
HWDP-Hermiona Widziała Dupe Pottera
-
- Truskafka
- Posty: 1532
- Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
- Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
z tego chłopaczka to niezly cffaniak, jak widzę...
Myślę, że powinnaś poprostu kategorycznie dać mu zrozumienia, ze tobie nie odpowiada rola ''mamki'' i żeby się wreszcie od ciebie odczepił... Wiem, że to drastyczne, ale wydaje mi sie, ze najlepsze rozwiazanie...
Proszę w łagodny sposób przekazać swoje kontrkomentarze, przypominam, ze kazdy ma prawo do własnego zdania
Myślę, że powinnaś poprostu kategorycznie dać mu zrozumienia, ze tobie nie odpowiada rola ''mamki'' i żeby się wreszcie od ciebie odczepił... Wiem, że to drastyczne, ale wydaje mi sie, ze najlepsze rozwiazanie...
Proszę w łagodny sposób przekazać swoje kontrkomentarze, przypominam, ze kazdy ma prawo do własnego zdania
"Moje szczęście ma brązowe oczy "
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2969
- Rejestracja: 24.06.2003, 17:28
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: NY! :D
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
coz...sytuacja jest ciekawa
ale ja sie zgadzam z Piotrkiem
wiem ze Tobie bedzie ciezko to zrobic bo tego chlopaczka lubisz ale sama zobacz Ty z nim nie chcesz byc a cos przeciez musisz zrobic...
wiec proponuje abys zrobila cos podobnego do Piotrka.
ale ja sie zgadzam z Piotrkiem
wiem ze Tobie bedzie ciezko to zrobic bo tego chlopaczka lubisz ale sama zobacz Ty z nim nie chcesz byc a cos przeciez musisz zrobic...
wiec proponuje abys zrobila cos podobnego do Piotrka.
Podpisuj Dni Imieniem Swym.!
Krolujesz Im.!
Krolujesz Im.!
-
- Młody aktywny
- Posty: 13
- Rejestracja: 08.05.2003, 17:42
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
Wszystko robi na sile, wbrew sobie, byle tylko zostac zaakceptowanym przez innych. Na dluzsza mete takie cos sie nie sprawdza. Powinnas jak najszybciej dac Mu do zrozumienia, ze Go lubisz, ale na nic wiecej nie moze liczyc z Twojej strony. Przeciez zawsze mozecie byc dobrymi kumplami.
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
no to nieciekawie... współczuję ci bo nie wiem jak ja bys się zachowała w podobnej sytuacji
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Młody aktywny
- Posty: 172
- Rejestracja: 08.08.2003, 19:55
- Lokalizacja: sosnowiec
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
teraz to juz przychodzi normalnie moje mozliwosc...
dzwonil do mnie przed chwila-najpierw tata powiedzial ze w łazięce jestem, pozniej mama ze u kolezanki ale jak zadzonil 3 to sie moi struszkowie wkurzyli i kazali mi odebrac...
pomyslalam sobie : CO JA ROCIE? przeciez nie bede sie ukrywac w moim wlansym domu...
chcial zebym do niego przyszla i pomoGła mu z chemią...
a ja?perfidnie go splawilam...a nawet wydarlam sie na niego z byle powodu!!!!-powiedzialam ze on nie rozumie wielu rzeczy -ale on sie chcyba tym nie przejal...
on zadzwonil i grzecznie sie zapytal czy mu pomoge-a ja naskoczylam na niego jak ta wariatka... wiem ze powinnam calkiem sie tym nie przejmowac...ale jak byscie go zobaczyli tez by wam ciezko bylo-ON WYGLADA JAK POTWOREK!!!!
ale mniejsza z wygladaem...
ne to jest najlepsze...jakies 10 mniut po naszej rozmowie zadzwonil jeszcze raz i...przeprosil mnie za to ze mnie zdenerwowal....
ja nie moge juz tak dluzej...
on wie ze nic nidgy nie bedzie miedzy nami...
a mimo tego ciagle probuje...a ja caly czas sie od niego oddalam jak tylko moge-ale ciezko jest o to zebym sie ciagle musiala ukrywac na gg i we wlasnym domu...
PORAŻKA...
dzwonil do mnie przed chwila-najpierw tata powiedzial ze w łazięce jestem, pozniej mama ze u kolezanki ale jak zadzonil 3 to sie moi struszkowie wkurzyli i kazali mi odebrac...
pomyslalam sobie : CO JA ROCIE? przeciez nie bede sie ukrywac w moim wlansym domu...
chcial zebym do niego przyszla i pomoGła mu z chemią...
a ja?perfidnie go splawilam...a nawet wydarlam sie na niego z byle powodu!!!!-powiedzialam ze on nie rozumie wielu rzeczy -ale on sie chcyba tym nie przejal...
on zadzwonil i grzecznie sie zapytal czy mu pomoge-a ja naskoczylam na niego jak ta wariatka... wiem ze powinnam calkiem sie tym nie przejmowac...ale jak byscie go zobaczyli tez by wam ciezko bylo-ON WYGLADA JAK POTWOREK!!!!
ale mniejsza z wygladaem...
ne to jest najlepsze...jakies 10 mniut po naszej rozmowie zadzwonil jeszcze raz i...przeprosil mnie za to ze mnie zdenerwowal....
ja nie moge juz tak dluzej...
on wie ze nic nidgy nie bedzie miedzy nami...
a mimo tego ciagle probuje...a ja caly czas sie od niego oddalam jak tylko moge-ale ciezko jest o to zebym sie ciagle musiala ukrywac na gg i we wlasnym domu...
PORAŻKA...
CARPE DIEM!
-
- Władca Smoków
- Posty: 4449
- Rejestracja: 10.02.2003, 17:37
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3miasto
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
no o mu to powiedz jak cie to meczy
po co masz sie ukrywac
po co masz sie ukrywac
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2681
- Rejestracja: 27.09.2002, 20:43
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
Wiecie, że wielu seryjnych morderców ma skrzywioną psychikę nie tylko przez dzieciństwo, ale i przez odrzuconą miłość połączoną z brakiem tolerancji i śmiechem innych ? ;-d
Ale z tym 'potworkiem' to naprawde mnie zaskoczyłaś... wiem, że Ci ciężko, ale myślałem, że nie patrzysz na jego urode tylko na serce jak na przyjaciela, a tu się okzauje, że On Ci ciąży jak parszywiec jakiś...
Skończ to szybko bo nie ma nad czym rozmyślać, będzie mu przykro, ale się pozbiera.
Ale z tym 'potworkiem' to naprawde mnie zaskoczyłaś... wiem, że Ci ciężko, ale myślałem, że nie patrzysz na jego urode tylko na serce jak na przyjaciela, a tu się okzauje, że On Ci ciąży jak parszywiec jakiś...
Skończ to szybko bo nie ma nad czym rozmyślać, będzie mu przykro, ale się pozbiera.
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
oj...pogadaj z nim tak poważnie, powiedz że nic z tego nie będzie...trudno, zranisz go ale to chyba jedyny sposób żeby się od ciebie odwalił
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Truskafka
- Posty: 1532
- Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
- Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
Zgadzam się z Anusią. Musisz podjąć jakieś radykalne kroki, inaczej będziesz wciąż trwała w tym chorym układzie...
"Moje szczęście ma brązowe oczy "
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2969
- Rejestracja: 24.06.2003, 17:28
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: NY! :D
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
Zgadzam sie z dziewczynami.
No i z boberkiem...
sKoNCz tO Jak NaJszYbCieJ
No i z boberkiem...
sKoNCz tO Jak NaJszYbCieJ
Podpisuj Dni Imieniem Swym.!
Krolujesz Im.!
Krolujesz Im.!
-
- Szczęściara
- Posty: 1624
- Rejestracja: 05.05.2003, 18:22
- Lokalizacja: Warmia & Mazury ;)
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
Eh, naprawde Ci wspolczuje, bo to nic przyjemnego ranic ludzi...
Wydaje mi sie, ze w tym przypadku nie pomoga zadne podchody ani delikatne sposoby, trzeba prawde powiedziec prosto z mostu....Jedno mnie tylko zaskoczylo, chodzi o Twoje slowa "on wyglada jak potworek", piekno to rzecz wzgledna, to co dla jednego przecietne czy wrecz brzydkie dla innego piekne....Zreszta wazne jest piekne wnetrze.....
Chociaz z drugiej strony wiem, ze latwo jest mowic takie rzeczy, ze wyglad sie nie liczy, bo sie liczy, nawet kiedys w jakims temacie juz o tym pisalam....ale jakos uderzyly mnie Twoje slowa.....Zakrecilam troszke, ale mam nadzieje, ze sie polapiecie o co chodzi
Wydaje mi sie, ze w tym przypadku nie pomoga zadne podchody ani delikatne sposoby, trzeba prawde powiedziec prosto z mostu....Jedno mnie tylko zaskoczylo, chodzi o Twoje slowa "on wyglada jak potworek", piekno to rzecz wzgledna, to co dla jednego przecietne czy wrecz brzydkie dla innego piekne....Zreszta wazne jest piekne wnetrze.....
Chociaz z drugiej strony wiem, ze latwo jest mowic takie rzeczy, ze wyglad sie nie liczy, bo sie liczy, nawet kiedys w jakims temacie juz o tym pisalam....ale jakos uderzyly mnie Twoje slowa.....Zakrecilam troszke, ale mam nadzieje, ze sie polapiecie o co chodzi
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
-
- Młody aktywny
- Posty: 172
- Rejestracja: 08.08.2003, 19:55
- Lokalizacja: sosnowiec
Re: ciężki przypadek... HELP!!!!!
chyba zle mnie zrozumieliscie co do tego wygladu-albo inaczej-ja to zle sformulowalam...
mnie absolutnie nie chodzi o to jak on wyglada-mnie chodzi o to ze ja naprawde nie bede sie z listosci zmuszac siebie zeby byc z kims kto w zaden spodob mnie nie odpowiada...
ja go po prostu lubie -jak kolege...i tyle!!!!
ostatnio znalazlam sobie kogos kto moze nie jest (obiektywnie na to patrzac) z wygladu idealny...chociz nie bede ukrywac ze dla mnie est bomba.. opowiedzialam nawet mojemu 'nachalnemu koledze' o tym-ale on sie tym nie przejal-co gorsza obszedl sie z tym tak jakby tego w ogole nie slyszal...i niszczy mi moje zamiary..
wiem ze musze zrobic cos jeszcze bardzie radykalnego niz do tej pory...skoro zwyczajna rozmowa mu nie wystarcza... tylko mam jeszcze jednen problem bo chwilowo sie z nim nie widuje ,bo jest chory i przez tydzien najprawdopodobniej nie bedzie chodzil do szkoly... dzwoni do mnie :pyta o prace domowa i takie inne sprawy-niejednokrotnie prosi mnie o pomoc-a ja nie potrafie mu po prostu odmowic... jest jak kazdy inny znajomy.dlaczego mialabym mu nie pomagac?
ale z drugiej strony jezeli mam mu dac do zrozumienia ze nic z tego nie bedzie to chyba nie powinnam mu nawet pomagac...
ja mam problem bo w sposob swiadomy i z premedytacja nie potrafie ranic ludzi...
po prostu nie moge...
mnie absolutnie nie chodzi o to jak on wyglada-mnie chodzi o to ze ja naprawde nie bede sie z listosci zmuszac siebie zeby byc z kims kto w zaden spodob mnie nie odpowiada...
ja go po prostu lubie -jak kolege...i tyle!!!!
ostatnio znalazlam sobie kogos kto moze nie jest (obiektywnie na to patrzac) z wygladu idealny...chociz nie bede ukrywac ze dla mnie est bomba.. opowiedzialam nawet mojemu 'nachalnemu koledze' o tym-ale on sie tym nie przejal-co gorsza obszedl sie z tym tak jakby tego w ogole nie slyszal...i niszczy mi moje zamiary..
wiem ze musze zrobic cos jeszcze bardzie radykalnego niz do tej pory...skoro zwyczajna rozmowa mu nie wystarcza... tylko mam jeszcze jednen problem bo chwilowo sie z nim nie widuje ,bo jest chory i przez tydzien najprawdopodobniej nie bedzie chodzil do szkoly... dzwoni do mnie :pyta o prace domowa i takie inne sprawy-niejednokrotnie prosi mnie o pomoc-a ja nie potrafie mu po prostu odmowic... jest jak kazdy inny znajomy.dlaczego mialabym mu nie pomagac?
ale z drugiej strony jezeli mam mu dac do zrozumienia ze nic z tego nie bedzie to chyba nie powinnam mu nawet pomagac...
ja mam problem bo w sposob swiadomy i z premedytacja nie potrafie ranic ludzi...
po prostu nie moge...
CARPE DIEM!