Bic czy nie bic?

[KubaS]

Sluchajcie mam problem. Od domu do szkoly mam ok. 1 km. Czasami wracam sam, bo mam jakies kolko czy cos. Jest taki gosc, ktory wyraznie cos do mnie ma, caly czas mnie wyzywa. Noralnie od razu dostal by w lep, jest to taki gnojek ktorego kazdy by nawalil, ale koles ma niestety znajomosci. Wiecie o co chodzi, miejscowe mloodziezowe menelstwo, z ktorym ja nie mam szans - ja takich znajomosci nie mam. Co mam robic? Pliz help

[::PiotreK::]

aaa tam spuscic wpierdol a potem strugac kozaka moze sie uda a jak nie to ci wpierdziela ale potem bedzie spokuj

[Megan7]

moim zdaniem powinienes dowiedziec sie najpierw o co mu biega i co ma do Ciebie. szkoda zdrowia na jakiegos balwana

[::PiotreK::]

dowiadywanie sie nic nieda tylko cie wysmieje
bijjjj

[Montana]

zaprosic goscia na piwo, to mu przejdzie

[Megan7]

dowiadywanie sie nic nieda tylko cie wysmieje
bijjjj

nie wiedzialam ze jestes takim brutalem z jak mnie w tancu pobijesz?! zaczynam sie ciebie bac...

[::PiotreK::]

ja niejestem brutalny mnie niemusisz sie bac
no moze niezawsze ja po prostu patrze na ta sprawe realnie ja to bym troche inaczej zalatwil ale on jak juz wczesniej napisal niema takich mozliwosci

[Megan7]

Kuba a Ty nie masz jakichs silniejszych plecow? na pewno cos wymyslisz...

[lipa]

ja bym się biła nie pozwoliłabym aby ktoś po mnie jechał

[Megan7]

nie watpie ze Ty to bys odrazu atakowala aj Lipa...

[Anuś]

pfffffff...Bez sensu...I po co się bić?? Zostawić jakiegoś dupka w spokoju, pomyśli że taki wielki z niego boss i niech ma dzieciak radochę!!

[::PiotreK::]

ja bym bil
alo co innego

[Megan7]

wszystko zalezy od tego o co chodzi... bo o jakas pierdole nie warto. no, wiem teraz to jestem madra jak ucze sie opanowania, kiedys to odrazu bym lala nie no serio, mysle ze powinienes z nim pogadac.

[::PiotreK::]

niesluchaj zrobisz z siebie gupka

[Megan7]

no tak, bo lepiej wyskoczyc do goscia a pozniej ostro samemu dotac tak?

[Fighter]

Sluchajcie mam problem. Od domu do szkoly mam ok. 1 km. Czasami wracam sam, bo mam jakies kolko czy cos. Jest taki gosc, ktory wyraznie cos do mnie ma, caly czas mnie wyzywa. Noralnie od razu dostal by w lep, jest to taki gnojek ktorego kazdy by nawalil, ale koles ma niestety znajomosci. Wiecie o co chodzi, miejscowe mloodziezowe menelstwo, z ktorym ja nie mam szans - ja takich znajomosci nie mam. Co mam robic? Pliz help

Ja bym se darowal bicie, bo by koles wyladowal z kolegami na chirurgi, a staram sie byc humanitarny .
Olej go. Jesli jednak wolisz to rozwiazac to podejdz i spytaj sie co ma za problem. A kolegow sie nie boj, malo kiedy takie cwele sie mszcza i sami sie boja ze ty mozesz miec znajomych.

[Fighter]

no tak, bo lepiej wyskoczyc do goscia a pozniej ostro samemu dotac tak?

Pare darmowych sparingow nie zaszkodzi, poza dojo warto sie doksztalcac

[::PiotreK::]

no tak, bo lepiej wyskoczyc do goscia a pozniej ostro samemu dotac tak?

ja bym niedostal ;P

[Megan7]

owszem, ja tam sie moge doksztalcac przyda mi sie bo za 2 tygodnie egzamin ale nie wiemy jakie jest podejscie Kuby. moze on nie lubi walczyc

[Piqs - X]

A ja proponuje aby jak bedzie szedl, przejechal go niechacy samochód : >