"moj byly przyjacielem???"
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1527
- Rejestracja: 16.03.2003, 11:05
- Lokalizacja: Śląsk
Re: "moj byly przyjacielem???"
A ja powiem,że wszystko jest możliwe. Jest sobie na tym świecie pewnien taki Pawełek. No i bylismy razem... potem się rozstaliśmy... potem znów byliśmy... a potem znów rozstaliśmy... potem było do trzech razy sztuka... na koniec kupa śmiechu i teraz od dwóch lat najlepsza przyjaźń pod słońcem. Szczera i naprawde prawdziwa.
Tak! jest możliwa przyjaźń z byłym!
Tak! jest możliwa przyjaźń z byłym!
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.
-
- Młody aktywny
- Posty: 15
- Rejestracja: 28.08.2003, 10:25
- Lokalizacja: Radom
Re: "moj byly przyjacielem???"
jak dla mnie to wlasnie od przyjazni caly zwiazek powinien sie zaczynac no i oczywiscie ze mozna stworzyc badz przetrzymac przyjazn nie bedac juz ze soba... wiem z autopsji:) z poczatku bywa trudno gdy taki wlasnie przyjaciel mowi ci o nowym partnerze... ale wszystko mozna przetrawic;)
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: "moj byly przyjacielem???"
dawno w tym temacie nic nie było ale muszę coś napisać! myślałam że między mną a moim byłym buduje się przyjaźń a teraz dowiedziałam się takich rzeczy że go nienawidzę i toczę z nim wojnę! nie będę pisać o szczegółach, ale powiem tylko tyle: materialista, playboy, oszust! jak nie wierzycie spytajcie się magdy! a takiego chłopaka nawet największemu wrogowi nie życzę! ! !
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Młody aktywny
- Posty: 21
- Rejestracja: 19.11.2004, 19:44
- Lokalizacja: 3miasto
Re: "moj byly przyjacielem???"
to jest raczej niemozliwe bo przy rozstaniu zazwyczaj jedna strona nadal kocha,cierpi i nie jest w stanie nadal widywac tej drugiej osoby a niesety bardzo czesto zdarza sie ze z pieknej milosci wychodzi nienawisc,zal,bol i przyjazn nie jest mozliwa
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: "moj byly przyjacielem???"
"można", "wszystko jest możliwe", "uwierzcie że można" -> włóżcie to między bajki.
czemu nikt nie próbuje myśleć logicznie?
zastanawialiście się, czym jest rozstanie? jaka jest jego idea?
czy chcecie utrzymywac "przyjaźń" z kimś kto was zranił albo kogo sami zraniliście? ja nie. kiedyś próbowałem utrzymać taki sztuczny stan i wiem, że to nie tylko strata czasu ale i zdrowia psychicznego.
przyjaźni się nie szuka, przyjaźń nie jest czymś "zamiast". przyjaciół się nie wybiera z odpadków tylko po prostu są. to ludzie, którzy swoim zachowaniem i byciem zasługują na nasz największy (po Bogu i rodzinie) szacunek. przyjaciele nie próbują się do nas zbliżać bardziej i nigdy tego nie próbowali.
gdy masz przyjaciela, nie chcesz niczego zmieniać. bo i po co? wszystko jest dobrze tak, jak jest. to jest najwspanialsze w przyjaźni.
jak można przyjaźnić się z kimś, z kim łączyło was głębokie (zakładam) uczucie? czy potraficie być blisko takiego kogoś, ale nie "przekroczyć niewidzialnej bariery między przyjaźnią a związkiem partnerskim"? nie ma takiego dyskomfortu, jeśli mówimy o prawdziwych przyjaciołach - bo nigdy nie chcemy się do nich zbliżać (także fizycznie). nie czujemy się zażenowani, patrząc na niego i myśląc jak pokpiliśmy sprawę "kiedyś tam".
czy można dokonać "konwersji" wroga na przyjaciela?
"oo, ten kowalski mi pasuje. to co prawda nie jakiś super ziomal, myślałem że jest bardziej cool, ale będzie moim przyjacielem, bo do tej pory był wrogiem". flik - konwersja.
utopia, żenada, fikcja!
przyjaźń to związek pozbawiony elementów seksualnych. to czysta lojalność, oddanie i szacunek. związek jest daleko bardziej skomplikowany. przyjaciel nigdy nie będzie zazdrosny o to, że spotykasz się z kimś innym.
i pod koniec "wywodu" - czy jesteś w stanie patrzeć, jak "przyjaciel z odzysku" szczęśliwie wiąże się z nową ukochaną osobą, podczas gdy ty dalej jesteś sam / sama?
ja swoje zdanie mam i go nie zmienię.
poza tym, nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną (wykluczając przypadek dwojga sąsiadów, którzy znają się od kołyski - tacy rzeczywiście mogą być przyjaciółmi).
ale z drugiej strony - żyjemy w świecie, w którym mass media pompują w nas slogany typu "im więcej wydajesz, tym więcej oszczędzasz". definicja "przyjaciela" została mocno wykoślawiona, bo np. nazywamy usa naszym "przyjacielem". trochę to żałosne, ale tak chyba jest. więc jeśli ktoś lubi nazywać kumpli albo znajomych "przyjaciółmi", to pewnie że może - może też tym mianem określać swojego / swoją ex. ale to nie pokryje się nigdy z moim rozumieniem przyjaciela.
dobranoc.
czemu nikt nie próbuje myśleć logicznie?
zastanawialiście się, czym jest rozstanie? jaka jest jego idea?
czy chcecie utrzymywac "przyjaźń" z kimś kto was zranił albo kogo sami zraniliście? ja nie. kiedyś próbowałem utrzymać taki sztuczny stan i wiem, że to nie tylko strata czasu ale i zdrowia psychicznego.
przyjaźni się nie szuka, przyjaźń nie jest czymś "zamiast". przyjaciół się nie wybiera z odpadków tylko po prostu są. to ludzie, którzy swoim zachowaniem i byciem zasługują na nasz największy (po Bogu i rodzinie) szacunek. przyjaciele nie próbują się do nas zbliżać bardziej i nigdy tego nie próbowali.
gdy masz przyjaciela, nie chcesz niczego zmieniać. bo i po co? wszystko jest dobrze tak, jak jest. to jest najwspanialsze w przyjaźni.
jak można przyjaźnić się z kimś, z kim łączyło was głębokie (zakładam) uczucie? czy potraficie być blisko takiego kogoś, ale nie "przekroczyć niewidzialnej bariery między przyjaźnią a związkiem partnerskim"? nie ma takiego dyskomfortu, jeśli mówimy o prawdziwych przyjaciołach - bo nigdy nie chcemy się do nich zbliżać (także fizycznie). nie czujemy się zażenowani, patrząc na niego i myśląc jak pokpiliśmy sprawę "kiedyś tam".
czy można dokonać "konwersji" wroga na przyjaciela?
"oo, ten kowalski mi pasuje. to co prawda nie jakiś super ziomal, myślałem że jest bardziej cool, ale będzie moim przyjacielem, bo do tej pory był wrogiem". flik - konwersja.
utopia, żenada, fikcja!
przyjaźń to związek pozbawiony elementów seksualnych. to czysta lojalność, oddanie i szacunek. związek jest daleko bardziej skomplikowany. przyjaciel nigdy nie będzie zazdrosny o to, że spotykasz się z kimś innym.
i pod koniec "wywodu" - czy jesteś w stanie patrzeć, jak "przyjaciel z odzysku" szczęśliwie wiąże się z nową ukochaną osobą, podczas gdy ty dalej jesteś sam / sama?
ja swoje zdanie mam i go nie zmienię.
poza tym, nie wierzę w przyjaźń między kobietą a mężczyzną (wykluczając przypadek dwojga sąsiadów, którzy znają się od kołyski - tacy rzeczywiście mogą być przyjaciółmi).
ale z drugiej strony - żyjemy w świecie, w którym mass media pompują w nas slogany typu "im więcej wydajesz, tym więcej oszczędzasz". definicja "przyjaciela" została mocno wykoślawiona, bo np. nazywamy usa naszym "przyjacielem". trochę to żałosne, ale tak chyba jest. więc jeśli ktoś lubi nazywać kumpli albo znajomych "przyjaciółmi", to pewnie że może - może też tym mianem określać swojego / swoją ex. ale to nie pokryje się nigdy z moim rozumieniem przyjaciela.
dobranoc.
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1527
- Rejestracja: 16.03.2003, 11:05
- Lokalizacja: Śląsk
Re: "moj byly przyjacielem???"
Ale dlaczego z góry zakładamy, że ktoś kogoś w tym związku zranił. Ja i Paweł byliśmy kiedyś ze sobą ale pop prostu nam nie wyszło. I od tamtej pory (5 lat) jesteśmy naprawde wspaniałymi przyjaciółmi. Ma dziewczyny i to że go poznałam także i z taj strony teraz czasem pomaga mi mu pomóc gdy mają problemy i mi się żali. I tak samo idzie w drugą stronę. Czasem żartem wspominamy to co było, ale nie ma to wpływu na nasze relacje teraz. Nigdy nie byłam zazdrosna o niego, ani on o mnie. Potrafi mnie czasme przytulić gdy tego potrzebuje. Wcale nie unikam z nim kontaktu. Może było by to nie możliwe gdybyśmy się rozstali w złości lub jedno z nas nadal coś czuło do drugiego. A może jesteśmy tylko wyjątkiem potweirdzającym regułe??!!
Dopiero wówczas, gdy dostrzeżemy, że żaden człowiek nie jest zupełnie czarny, ani też zupełnie biały, lecz, że wszyscy jesteśmy, jak zebry w paski lub szarzy, jak orły i dopiero wówczas, gdy wyciągniemy z tego spostrzeżenia praktyczny wniosek, mamy możność naprawdę zrozumieć ludzi.
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: "moj byly przyjacielem???"
skoro potraficie być przyjaciółmi, to odpowiedz: co właściwie wam nie wyszło? czy związek partnerski nie zawiera w sobie przyjaźni?Ja i Paweł byliśmy kiedyś ze sobą ale pop prostu nam nie wyszło.
to akurat jest bardzo zdrowe, bo czemuż się odcinać od wspomnień które nie są nieprzyjemne?Czasem żartem wspominamy to co było, ale nie ma to wpływu na nasze relacje teraz.
nazwij mnie zazdrośnikiem, ale ja nie mam ochoty żeby ktoś przytulał moją dziewczynę. jeśli czegoś jej brakuje i potrzebuje przytulania, to chyba coś jest między nami nie tak? ja nie szukam pocieszenia u innych dziewczyn (przyjaciółek / koleżanek / obcych)Potrafi mnie czasme przytulić gdy tego potrzebuje.
tej wersji się trzymajmyA może jesteśmy tylko wyjątkiem potweirdzającym regułe??!!
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1958
- Rejestracja: 13.05.2004, 14:01
- Płeć: mężczyzna
Re: "moj byly przyjacielem???"
Niestety ja tesh uważam, że przypadek Diany i Pawła jest wyjątkiem. Oczywiście jest to tylko moje zdanie. Faktem jest, że nie odciąłem sie kompletnie od mojej byłej, ale jest ona prędzej moją znajomą, nish przyjaciółką.
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Młody aktywny
- Posty: 128
- Rejestracja: 21.01.2005, 18:23
- Lokalizacja: z Guzikowa:)
Re: "moj byly przyjacielem???"
U mnie to tak sie nie da...rozstaliśmy sie jak normalni, cywilizowani ludzie a on po roku rozstania prawie sie do mnie nie odzywa...czasem powie "czesc"
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: "moj byly przyjacielem???"
bo to zależy.czikita pisze:U mnie to tak sie nie da...rozstaliśmy sie jak normalni, cywilizowani ludzie a on po roku rozstania prawie sie do mnie nie odzywa...czasem powie "czesc" :zdziwko:
też mam jeden taki przypadek, gdy koleś chyba ma sklerozę, ale mam za to dwa inne przypadki, w których się przyjaźnimy, choć jeden z nich zaklinał się, iż nie wierzy w przyjaźń damsko - męską... <: (tym bardziej po rozstaniu)
smile like a melon slice : )
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 244
- Rejestracja: 12.01.2005, 16:58
- Lokalizacja: ze snów...
Re: "moj byly przyjacielem???"
taaaak skleroza skad ja to znam
"Zmarnowaliśmy świt, a tego nie wybaczy nam żadne niebo" - J Morrison
-
- Młody aktywny
- Posty: 112
- Rejestracja: 31.01.2005, 05:43
Re: "moj byly przyjacielem???"
nie lubie slowa - byly
ale odbieram ich zazwyczaj pozytywnie
(pomijajac jednego ktorego nazywam bardzo brzydko bo chujem - wciaz wypominam sobie jaka ja bylam naiwna/glupia/niedojrzala/beznadziejna skoro ja w nim cos widzialam )
jezeli dla mnie ta osoba byla naprawde wazna, jezeli byla czyms wiecej niz tylko "moim chlopakiem" to czemu nie
teraz wyznaje zasade: jezeli ktos dla mnie jest calym swiatem, najlepszym przyjacielem, to w zyciu sie w nim nie zakocham, a nawet jezeli, zdusze to uczucie w sobie
kazda milosc sie kiedys konczy
przyjazn jest wieczna
ale odbieram ich zazwyczaj pozytywnie
(pomijajac jednego ktorego nazywam bardzo brzydko bo chujem - wciaz wypominam sobie jaka ja bylam naiwna/glupia/niedojrzala/beznadziejna skoro ja w nim cos widzialam )
jezeli dla mnie ta osoba byla naprawde wazna, jezeli byla czyms wiecej niz tylko "moim chlopakiem" to czemu nie
teraz wyznaje zasade: jezeli ktos dla mnie jest calym swiatem, najlepszym przyjacielem, to w zyciu sie w nim nie zakocham, a nawet jezeli, zdusze to uczucie w sobie
kazda milosc sie kiedys konczy
przyjazn jest wieczna
do you think you're better off alone?
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2298
- Rejestracja: 28.03.2003, 16:38
Re: "moj byly przyjacielem???"
wszystko jest możliwe..
nie rozumiem jednego - jeśli x i y byli ze sobą, to jak może dojść do sytuacji kiedy nie mogą na siebie patrzeć
trzeba chcieć : )
nie zawsze musi być to przyjaźń
ale koleżeńskie, i wcale nie zakrawające o kurtuazję, stosunki są mile widziane.
sprawa wcale nie jest skomplikowaną. no nie kumam, kurde! jak można być wrogim dla ex? ale jam prosty człek ze wsi ;> co innego jak należy się za coś, heh, ale to margines raczej. eot ;D
nic dodać nic ująć...
Dobranoc Państwu (-;
nie rozumiem jednego - jeśli x i y byli ze sobą, to jak może dojść do sytuacji kiedy nie mogą na siebie patrzeć
trzeba chcieć : )
nie zawsze musi być to przyjaźń
ale koleżeńskie, i wcale nie zakrawające o kurtuazję, stosunki są mile widziane.
sprawa wcale nie jest skomplikowaną. no nie kumam, kurde! jak można być wrogim dla ex? ale jam prosty człek ze wsi ;> co innego jak należy się za coś, heh, ale to margines raczej. eot ;D
największa głupota...soul pisze:jezeli ktos dla mnie jest calym swiatem, najlepszym przyjacielem, to nigdy w zyciu sie w nim nie zakocham, a nawet jezeli, zdusze to uczucie w sobie
kazda milosc sie kiedys konczy
przyjazn jest wieczna
nic dodać nic ująć...
Dobranoc Państwu (-;
-
- Młody aktywny
- Posty: 112
- Rejestracja: 31.01.2005, 05:43
Re: "moj byly przyjacielem???"
dobranoc panie adminiePhantom pisze:największa głupota...soul pisze:jezeli ktos dla mnie jest calym swiatem, najlepszym przyjacielem, to nigdy w zyciu sie w nim nie zakocham, a nawet jezeli, zdusze to uczucie w sobie
kazda milosc sie kiedys konczy
przyjazn jest wieczna
nic dodać nic ująć...
Dobranoc Państwu (-;
najwieksza glupota tak sadzic czy sie zakochac?:>
do you think you're better off alone?
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2298
- Rejestracja: 28.03.2003, 16:38
Re: "moj byly przyjacielem???"
Jakaś taka radosna dziś jesteś I nie mów do mnie per panie! :-\soul pisze:dobranoc panie adminiePhantom pisze:największa głupota...soul pisze:jezeli ktos dla mnie jest calym swiatem, najlepszym przyjacielem, to nigdy w zyciu sie w nim nie zakocham, a nawet jezeli, zdusze to uczucie w sobie
kazda milosc sie kiedys konczy
przyjazn jest wieczna
nic dodać nic ująć...
Dobranoc Państwu (-;
najwieksza glupota tak sadzic czy sie zakochac?:>
Największą głupotą jest zakochać się w przyjacielu.
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: "moj byly przyjacielem???"
popieram Phantoma...
Największa głupota jest zakochac się w przyjacielu...
Największa głupota jest zakochac się w przyjacielu...
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: "moj byly przyjacielem???"
i zaczyna się zamotka - mówiłem, że tak będzie : >
nie mieszajcie przyjaźni z miłością! były niech nie będzie przyjacielem, w przyjaciołach się nie zakochujcie i w ogóle - bądźcie szczęśliwi!
nie mieszajcie przyjaźni z miłością! były niech nie będzie przyjacielem, w przyjaciołach się nie zakochujcie i w ogóle - bądźcie szczęśliwi!
-
- Młody aktywny
- Posty: 13
- Rejestracja: 14.02.2005, 19:56
- Lokalizacja: Łódź
Czy to przyjaźń czy kochanie?
Może i istnieje przyjaźń po miłości, ale ja osobiście w to nie bardzo wierzę. Myślę, że zawsze jest przynajmniej jedna osoba, (a czasem dwie) która coś jeszcze czuje, bo została zraniona lub po prostu żałuje, że zerwała. Może w to nie wierzę, bo nie znam takich osób, a ze swoimi byłymi też nie bardzo mam kontakt, chociaż bym chciała, żeby było inaczej I myślę, że glównym problemem tego są nie wyjaśnione sprawy, nie domówienia, brakuję nam odwagi, żeby postawić wszystko na jedną kartę, albo jesteśmy zmęczeni tym, że ciągle to tylko my wyciągamy rękę, może teraz czas na tą drugą osobę...ale tu też kryje się ryzyko, bo jak ta druga osoba nie wyciągnie ręki to wszystko sie skończy na zawsze
__________________________
Dlaczego tak jest, że kochają nas ludzie na których miłości nam nie zależy, a my kochamy tych, którym nasza miłość nie jest potrzebna
__________________________
Dlaczego tak jest, że kochają nas ludzie na których miłości nam nie zależy, a my kochamy tych, którym nasza miłość nie jest potrzebna
-
- Truskafka
- Posty: 1532
- Rejestracja: 01.08.2003, 02:20
- Lokalizacja: Nie z tej ziemi... ;)
Re: "moj byly przyjacielem???"
Jeszcze raz wypowiem się w tym temacie, bo zmienił się u mnie troche.
był PRZYJACIEL (najlepszy jakiego miałam) --> stał się chłopakiem (do tej pory pluję sobie w brodę z tego powodu, bo to było początkiem końca) --> nie ma nic obecnie, nasze drogi się rozeszły, a jedyne czego żałuję, to to, że zniszczyliśmy tak wartościową przyjaźń przez naszą głupotę...
nie wierzę w przyjaźń z byłym.
ogólnie trochę dołujący temat jak dla mnie
był PRZYJACIEL (najlepszy jakiego miałam) --> stał się chłopakiem (do tej pory pluję sobie w brodę z tego powodu, bo to było początkiem końca) --> nie ma nic obecnie, nasze drogi się rozeszły, a jedyne czego żałuję, to to, że zniszczyliśmy tak wartościową przyjaźń przez naszą głupotę...
nie wierzę w przyjaźń z byłym.
ogólnie trochę dołujący temat jak dla mnie
"Moje szczęście ma brązowe oczy "