coś z dzieciństwa...
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
coś z dzieciństwa...
No więc jaka jest wasza ulubiona bajka, baśń, książeczka z dzieciństwa?? Sami ją czytaliście czy rodzice wam?? Piszcie piszcie!! CZEKAM!!
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Władca Smoków
- Posty: 4449
- Rejestracja: 10.02.2003, 17:37
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: 3miasto
Re: coś z dzieciństwa...
bajki Andersena mam mi zawsze czytala wieczorem
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: coś z dzieciństwa...
Mi mama czytała Anię z Zielonego Wzgórza, a sama pamiętam jak czytałam Dzieci z Bullerbyn Fajne to było
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 215
- Rejestracja: 25.02.2003, 23:04
- Lokalizacja: Kosmos
Re: coś z dzieciństwa...
Z wczesnego dzieciństwa moją ulubioną ksiażeczka była "Kozucha kłamczucha" już jako 4-letni szkrab znałam ją na pamięć i jeśli rodzice omijali jakiś fragment to krzyczałam na nich Potem kiedy miałam już 6 lat... brat przerabiał "Dzieci z Bulerbyn" i czytał tę książkę na głos... tak mi się spodobała.. ze jak tylko nauczyłam się czytać to od razu po nią sięgnęłam.... efekt tego był taki, ze przeczytałam ją 27 razy pod rząd... aż sie sama sobie dziwię
Mamy w życiu prawo popełniać wiele błędów oprócz jednego- tego, który niszczy nas samych.....
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: coś z dzieciństwa...
Ja muszę przyznać, że czytać nauczyłam się bardzo szybko i moi rodzice nie mieli wielkiego pola do popisu. Jedyną książką, którą mi czytali (mama ), była "Biblia w obrazkach", taka dla dzieciów. Jednak nigdy nie mogłam po niej zasnąć, bo, choć znałam ją niemalże na pamięć, to zawsze chciałam wiedzieć, co będzie dalej i dalej, i dalej... A że na końcu każdego rozdzialiku było parę pytanek, na które zawsze starałam się odpowiadać, to tym bardziej starałam się słuchać uważnie.
I nie mam takiej jednej książki, która szczególnie kojarzy mi się z dzieciństwem. Czytanie bardzo szybko mnie wciągnęło i czytałam chyba wszystko, co się dało. Nie pomijając programu tv. ;-P I tak jest po dziś dzień... Uwielbiam czytać.
I nie mam takiej jednej książki, która szczególnie kojarzy mi się z dzieciństwem. Czytanie bardzo szybko mnie wciągnęło i czytałam chyba wszystko, co się dało. Nie pomijając programu tv. ;-P I tak jest po dziś dzień... Uwielbiam czytać.
smile like a melon slice : )
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 260
- Rejestracja: 30.08.2004, 15:50
- Lokalizacja: Neverland :)
Re: coś z dzieciństwa...
Hmmmm pamietam, ze w dziecinstwie uwielbialam jak rodzice czytali mi ksiazeczke o jakiejs kozie...
heh... zawsze przy niej plakalam...
tytul? hmmm chyba "Kozucha klamczucha"
juz nie pamietam o czym dokladnie byla...
heh... zawsze przy niej plakalam...
tytul? hmmm chyba "Kozucha klamczucha"
juz nie pamietam o czym dokladnie byla...
Wszystko kreci sie jak pozytywka... w kolko ta sama melodia...
-
- Szalony pismak
- Posty: 743
- Rejestracja: 19.08.2004, 22:15
- Lokalizacja: LODZ
Re: coś z dzieciństwa...
A ja pamiętam, że w kółko czytałam "Pchłe Szachrajke". Byłam poprostu zakochana w tej książce. Ktoś mnie ją przeczytał jak miałam ok 4lat i później czytałam prawie, co roku jak poszłam do szkoły aż do 4kl.
Polecam wam hehehe
Polecam wam hehehe
MIŁOŚCI MOWĄ NIE JEST SŁOWO,
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1958
- Rejestracja: 13.05.2004, 14:01
- Płeć: mężczyzna
Re: coś z dzieciństwa...
Moja ulubiona książka z dzieciństwa?? Dzieci z Bulerbyn. NIe zapomne, czytałem to jak miałem 5 lat. Później na dłuuugo przestałem w ogóle czytać. Zaczęło się znowu od HP.
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 445
- Rejestracja: 16.01.2005, 19:05
- Lokalizacja: Ełk
Re: coś z dzieciństwa...
Dzieci z Bullerbyn Czytałem jeden dzień, od rana do wieczora z przerwami na posiłki i na toaletę To naprawde wciągnęło
Nie narzekam, chociaż jestem niższy niż Clint Eastwood
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
-
- Szalony pismak
- Posty: 883
- Rejestracja: 29.12.2004, 16:12
- Lokalizacja: z miasta
Re: coś z dzieciństwa...
Wiecej mam znienawidzonych ksiazek z dziecinstwa niz ulubionych, ale jak mam juz wybrac to mi sie najbardziej podobal plastusiowy pamietnik i jakies tam bajeczki
Nie żyje się, nie kocha i nie umiera - na próbę
[ Jan Paweł II ]
[ Jan Paweł II ]
-
- Szalony pismak
- Posty: 743
- Rejestracja: 19.08.2004, 22:15
- Lokalizacja: LODZ
Re: coś z dzieciństwa...
Fergie pisze:Wiecej mam znienawidzonych ksiazek z dziecinstwa niz ulubionych, ale jak mam juz wybrac to mi sie najbardziej podobal plastusiowy pamietnik i jakies tam bajeczki
OOoo, tak, tę książkę też miło wspominam (ale ona była w stanie opłakanym)
MIŁOŚCI MOWĄ NIE JEST SŁOWO,
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
-
- Szalony pismak
- Posty: 883
- Rejestracja: 29.12.2004, 16:12
- Lokalizacja: z miasta
Re: coś z dzieciństwa...
pamietam ze robilam do tej ksiazki 3 podejscia, a potem pani kawalek na lekcji przeczytala i dopiero wtedy przeczytalam w calosci
Nie żyje się, nie kocha i nie umiera - na próbę
[ Jan Paweł II ]
[ Jan Paweł II ]
-
- Młody aktywny
- Posty: 175
- Rejestracja: 30.03.2005, 18:23
- Lokalizacja: sprzed kompa
Re: coś z dzieciństwa...
Jak byłam mała to mama zawsze mi czytała na dobranoc bajki Disneya, a potem zaczęła mnie uczyć czytać na "czerwonym kapturku", aż nauczyłam się go na pamięć:), a potem kiedy miałam 7 lat to czytałam z mamą na zmianę " awanturę o Basię" i się wtedy popłakałam na początku.
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2969
- Rejestracja: 24.06.2003, 17:28
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: NY! :D
Re: coś z dzieciństwa...
hmmm "Bambi" chyba =] a jak sie uczylam czytac to mama kupila mi "102 dalmatynczykow" =] Bardziej czytalam z obrazkow niz z literek ale coz ; -]
Podpisuj Dni Imieniem Swym.!
Krolujesz Im.!
Krolujesz Im.!
-
- Szalony pismak
- Posty: 883
- Rejestracja: 29.12.2004, 16:12
- Lokalizacja: z miasta
Re: coś z dzieciństwa...
SkaTe_GirL nie przebijesz mojej kolezanki co ma 5 lat i mi czyta tzn. nauczyla się książki na pamięc i tylko przewraca kartki i mowi z pamięci, nawet na obrazki nie patrząc, co się kończy tym że kartki się skończyły, a ona jest dopiero w połowie....
Nie żyje się, nie kocha i nie umiera - na próbę
[ Jan Paweł II ]
[ Jan Paweł II ]
-
- Młody aktywny
- Posty: 3
- Rejestracja: 04.04.2005, 20:56
Re: coś z dzieciństwa...
Nauczyłam się czytać jak miałam 4 lata moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książką były"Wiersze Jana Brzechwy"
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: coś z dzieciństwa...
ja jak bylam w tym wieku to tez na pamiec jakies ksiazki umialam i mowilam przewracajac obrazki...Fergie pisze:SkaTe_GirL nie przebijesz mojej kolezanki co ma 5 lat i mi czyta tzn. nauczyla się książki na pamięc i tylko przewraca kartki i mowi z pamięci, nawet na obrazki nie patrząc, co się kończy tym że kartki się skończyły, a ona jest dopiero w połowie....
a zaczelam czytac majac jakies 4 lata...
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Młody aktywny
- Posty: 124
- Rejestracja: 10.01.2005, 22:16
- Lokalizacja: Chełm
Re: coś z dzieciństwa...
ja dużo nie czytałem, ale uwielbiałem oglądać Smurfy (później nawet jakaś seria była z wyprawą po żywioły natury?), świetna bajka! żadne tam angielskie wieczorynki, nie równają się do smurfów.