Mam taki problem:
Jest pewna dziewczyna, w której się chyba zabujałem, ale nie jestem pewien, bo jej niestety nie ufam. Mimo to, chciałbym z nią być. Niestety jestem najlepszym kolegą chłopaka, który się jej cholernie podoba... Często mnie o niego wypytuje. Spędzam z nią bardzo duzo czasu i czasami są momenty, że wydaje mi się, że coś do mnie czuje ( te głębokie spojrzenia w oczy itp), ale to wszystko pryska, gdy np. pisze takiego smsa:
Najpierw jednak opis sytuacji:
Idę sobie na mecz Polpharmy (koszykówka). Spotykam ją po drodze (wracała do domu). Oczywiście troszeczkę pogadaliśmy (dowiedziałem się, że stasznie boli ją oko i niestety nie widzi na nie). Zaproponowałem jej, żeby poszła ze mną, ale nie miała czasu ( rodzice i tak by jej nie pozwolili ). Dobra, pożegnaliśmy się i wogóle. Trochę mnie zastanowiło to, że przedtem nie odpiknęła mi na sygnały, ale nie chciałem o tym gadać.
Na meczu ani razu nie puściła mi sygnała ( chociaż czasami pikaliśmy sobie co chwilę przez kilka godzin ). Dobra, wróciłem do domu i puściłem jej sygnała. Odpuściła mi, więc ja jej smsa posłałem takiej treści:
" I jak oko? Bo mi trochę strachu nim napędziłaś. Mecz wygraliśmy, ale gorzej niż myślałem


Oto co mi odpisała:
"Co to takiego? Drugiego Juranda ze Spychowa eszcze nie bylo:P ja nie zaluje jestem nie do zycia wszystko mnie boli

No to ja jej na to:
":(...tak Ebert byl (w końcu tam pracuje)... Poza nim było jeszcze wielu innych ludzi, ale zapewne mniej interesujących (np. Ja, Adamiak, Łukasz itp.) Mam nadzieje ze poczujesz sie lepiej"
Ebert to oczywiście ten gościu w którym się zabujała (już drugi rok ją trzyma). On kameruje mecze Polpharmy. Czekałem pare minut, a potem puscilem jej sygnala - niestety nie odpuscila...
Jeszcze może trochę tej historii opowiem. Marta (bo tak jej na imię) jak już pisałem zapewne go kocha. Jednak często udaje coś innego ( mówi np, że go nienawidzi, czy nie może na niego patrzeć). Tak też było niedawno: o 19:00 go wyzywała przy mnie, a już o 20:00 chciała wysłać mu smsa z przeprosinami ( i go wysłała ). On na niego nie odpowiedział, bo za nią nie przepada... Ja bym już nawet chciał, żeby ona z nim chodziła, ale nie ma najmniejszych szans

Znamy się niecałe półtorej roku i w tygodniu poza szkołą spędzamy ze sobą około 15 do 20 h. Czasami zdarza nam się być ze sobą dłużej. Niemal zawsze temat schodzi w stronę Eberta (ona myśli, że ma u niego szanse [ ja znam go 9 rok i wiem, że nie ma raczej u niego najmniejszych szans])...
Proszę Was o jakąś radę! Co mam o tym myśleć? Czy ( tak na oko ) mam u niej jakieś szanse? Warto się o nią starać? I czy w końcu napisać jej co do niej czuje ( tzn. nie tyle napisać, co powiedzieć)? To raczej odpada, bo się raczej nie odważę. Mam zamiar zaprosić ją na imprezę sylwestrową. Myślicie, że to dobry pomysł? Nie będzie tam raczej Eberta (bo miałem wybrać: albo Ebert, albo ona). Ja na serio nie wiem już co robić
