Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 445
- Rejestracja: 16.01.2005, 19:05
- Lokalizacja: Ełk
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
stefan: może nie podobali się sobie w sensie fizycznym? To jest przecież niezbędne w miłości...
Nie narzekam, chociaż jestem niższy niż Clint Eastwood
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
Kubuś: zdecydować się na związek z kimś do kogo nie czuje się mięty? dla mnie dziwne...
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
chorela. to już trzeci temat, w którym prześladuje mnie pan Stefan... ;-Pstefan pisze:powiedz Ylka - skoro jesteście przyjaciółmi, to czemu właściwie zerwaliście?
ekhm... *odchrząka* ...odpowiadam!
zerwaliśmy ze sobą jedynie więzi nas łączące na poziomie 'chłopak i dziewczyna' - zero takich relacji. a co za tym szło, także całowanie się, i temu podobne atrybuty... ;p bo przytulamy się i czasem trzymamy za ręce, jak przyjaciele. tak, oboje się sobie podobamy, on nadal nalega na mój powrót, ale ja po prostu wiem, że to nie jest chłopak dla mnie. nie chcę mówić, dlaczego, ale po prostu nie i koniec.
byliśmy jak cebula. (; [bo cebula ma warstwy] ogólnikowo: pierwszą było koleżeństwo, drugą przyjaźń, trzecią - związek jako taki. zdjęliśmy tę trzecią, a przyjaźń pozostała.
zresztą - czy to ważne, dlaczego? hmm... może. ale moja sytuacja życiowa nie jest tematem tej dyskusji... <:
zresztą! co ma jedno do drugiego? "skoro jesteście przyjaciółmi, to czemu właściwie zerwaliście?" zerwanie, bo zerwanie, a przyjaźń pozostała. kropka! <:
(to pytanie brzmi tak, jakby całą istotą związku damsko - męskiego była przyjaźń; problem pojawiłby się dopiero wtedy, gdyby pytanie mogło brzmieć następująco: "skoro się kochacie, to dlaczego ze sobą zerwaliście?")
i po co ja się tłumaczę... ;-p
smile like a melon slice : )
-
- Młody aktywny
- Posty: 45
- Rejestracja: 25.10.2004, 13:43
- Lokalizacja: z wariatkowa...
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
Ja sie nad tym nie zastanawiam, bo dla mnie nie jest mozliwa przyjazn z kobieta (i'm a woman:) ). Zawsze mam uczucie ze to nie jest nawet w kilku % szczere. Jest nutka rywalizacji i zazdrosci. Nie wiem, byc moze kiedys trafie na taka dziewczyne, z którą bedzie mnie łączyła mocna więź. Póki co ,szczescia nie mam.
A wracajac do tematu, moim najlepszym przyjacielem jest moj chłopak. Jemu moge wszystko powiedziec, pokłócic sie a potem pogodzic A jesli chodzi o te inne sprawy...
Moj chłopak jest dla mnie : kochankiem i przyjacielem, a najlepsze jest to ze jedno z drugim sie nie gryzie )
I jeszcze jedno : "kto przestał byc przyjacielem, nigdy nim nie był".
A wracajac do tematu, moim najlepszym przyjacielem jest moj chłopak. Jemu moge wszystko powiedziec, pokłócic sie a potem pogodzic A jesli chodzi o te inne sprawy...
Moj chłopak jest dla mnie : kochankiem i przyjacielem, a najlepsze jest to ze jedno z drugim sie nie gryzie )
I jeszcze jedno : "kto przestał byc przyjacielem, nigdy nim nie był".
Everybody's asking questions
Everybody's wanting more
Every time I catch myself I, fall
And it's why you ask me...
Everybody's wanting more
Every time I catch myself I, fall
And it's why you ask me...
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
poprześladuję jeszcze troszkę, ok? : )chorela. to już trzeci temat, w którym prześladuje mnie pan Stefan... ;-P
to bardzo trudne - pozostaje pytanie: czy jest to przyjemne, rezygnować z czegoś co przecież sprawia przyjemność? czy nie jest to forma zadawania sobie bólu?zerwaliśmy ze sobą jedynie więzi nas łączące na poziomie 'chłopak i dziewczyna' - zero takich relacji. a co za tym szło, także całowanie się, i temu podobne atrybuty...
może i jestem cholernym, konserwatywnym zazdrosnym szownistą, ale nie chciałbym żeby moja ukochana przytulała się do innego faceta, niezależnie od tego czy to jej kolega, "chłopa-kochanek" czy przyjaciel.przytulamy się i czasem trzymamy za ręce, jak przyjaciele.
Ty wiesz że to nie chłopak dla Ciebie, on tego chyba nie wie... nie sądzisz że to boli? mieć kogoś na wyciągnięcie ręki, wiedzieć że z tym kimś jest przyjemnie (staram się mówić z perspektywy tego chłopaka), a jednocześnie nie móc się zbliżyć? mnie by to bolało i to cholernie. a przyjaźń nie powinna boleć.on nadal nalega na mój powrót, ale ja po prostu wiem, że to nie jest chłopak dla mnie.
więc nie nalegam : )nie chcę mówić, dlaczego, ale po prostu nie i koniec.
wg mnie miłość to przyjaźń+pożądanie.zerwanie, bo zerwanie, a przyjaźń pozostała.
w mojej subiektywnej opinii z którą nikt nie musi się zgadzać, przyjaźń - podobnie jak cielesność - ma bardzo duże znaczenie. kochamy czyjś charakter (przyjaźń) i jednocześnie jego fizyczność (cielesność). pożądamy, jesteśmy wierni i gotowi do poświęceń.to pytanie brzmi tak, jakby całą istotą związku damsko - męskiego była przyjaźń;
zaiste : )problem pojawiłby się dopiero wtedy, gdyby pytanie mogło brzmieć następująco: "skoro się kochacie, to dlaczego ze sobą zerwaliście?")
żeby pokazać, że umiesz bronić własnego zdania.i po co ja się tłumaczę... ;-p
nie odbierz tego jako prześladowania, po prostu staram się wprowadzić element dialogu. z takiego dialogu zawsze wyniknie więcej niż z wypowiedzi w stylu spotkań AA, gdzie każdy tylko pisze
jeśli ma tak być, to lepiej po prostu zróbmy sondę i będzie po sprawie : )cześć, jestem Adam, piję od 4 lat, wg mnie przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa. dziękuję.
wewnętrzny głos mówi mi, że Ylka i tak nie ma mi za złe moich "prześladowań" : )
Ostatnio zmieniony 25.01.2005, 19:39 przez stefan, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
hmm w sumie moje życie osobiste nie jest tematem tej dyskusji, lecz jeśli potraktować to jako króliczek doświadczalny tematu przyjaźni damsko - męskiej, to proszę bardzo... <;
Zapewne masz tu na myśli przyjemność? Przyjemność, która w tej chwili jest pokusą?
Wczoraj zaproponował mi seks analny - super, prawda? "Bo nadal będę dziewicą", "bo kiedyś nas coś łączyło", "bo to takie przyjemne", "bo jesteś wszystkim, czego pragnę", itp. Nie powiem, słówka były bardzo miłe, ale ja mam swoje zasady. Wierzę w Boga i stąd się wywodzi całe moje zachowanie.
Często na filmach pokazywany jest 'jeden numerek'; mężczyzna tłumaczy kobiecie, że to będzie jednorazowa przygoda, że nic ich nie łączy, itp. Ale kobieta mimo wszystko po tej jednej nocy robi sobie nadzieje, prześladuje faceta, może i się w nim zakochuje? Nie wiem. Ale wiem, że w tym momencie moje życie jest odwrotnością tego filmu - powiedzmy, że mam na sumieniu taki 'jeden numerek', ale to chłopak mnie prześladuje.
Do czego dążę? Tak, zrezygnowałam z czegoś, co sprawia przyjemność. Wierzę w Boga i gdybym jednak wróciła do samego całowania i tych aspektów, to to byłoby dla mnie czymś na kształt cudzołóstwa. Bo mam do niego wrócić tylko po to, by mieć się z kim całować? Bez sensu. Zwalczyłam pokusę. Nie jestem zwierzęciem, którym miota instynkt. Ja czekam na swego księcia z bajki (bo jest cholerną romantyczką :-)) i nawet jednego sobie upatrzyłam ;-P, więc obawiam się, że on mógłby zobaczyć mnie z tym byłym...
No i kurczę, zaplątałam się sama w swojej wypowiedzi... <;
Ale oczywiście, wszystko ma swoje granice.
Ktoś kiedyś powiedział, że "czasem kochać to umieć nie być razem". Jeśli mu na mnie zalezy tak naprawdę, to powinien dać mi wolność, a nie na siłę nalegać, bym z nim była. Powinien cieszyć się z każdej danej mu chwili ze mną, z każdej rozmowy, itp. - przecież nikt mi tego nie każe. Jeśli mu naprawdę zależy... Bo ja rozpatruję takimi kategoriami. A może po prostu tylko ja jestem z innej epoki?
Sama przyjaźń nie boli.
Co rozumiesz pod pojęciem 'zbliżyć'?
(Tak w ogóle: trudno mi jest dyskutować, gdy mój rozmówca ma inne poglądy na świat - tłumacząc swoje stanowisko, czuję się tak, jakbym musiała kogoś od początku uczyć mówić.)
Być może i jest to forma zadawania sobie bólu.stefan pisze:(...) czy jest to przyjemne, rezygnować z czegoś co przecież sprawia cierpliwość? czy nie jest to forma zadawania sobie bólu?
Zapewne masz tu na myśli przyjemność? Przyjemność, która w tej chwili jest pokusą?
Wczoraj zaproponował mi seks analny - super, prawda? "Bo nadal będę dziewicą", "bo kiedyś nas coś łączyło", "bo to takie przyjemne", "bo jesteś wszystkim, czego pragnę", itp. Nie powiem, słówka były bardzo miłe, ale ja mam swoje zasady. Wierzę w Boga i stąd się wywodzi całe moje zachowanie.
Często na filmach pokazywany jest 'jeden numerek'; mężczyzna tłumaczy kobiecie, że to będzie jednorazowa przygoda, że nic ich nie łączy, itp. Ale kobieta mimo wszystko po tej jednej nocy robi sobie nadzieje, prześladuje faceta, może i się w nim zakochuje? Nie wiem. Ale wiem, że w tym momencie moje życie jest odwrotnością tego filmu - powiedzmy, że mam na sumieniu taki 'jeden numerek', ale to chłopak mnie prześladuje.
Do czego dążę? Tak, zrezygnowałam z czegoś, co sprawia przyjemność. Wierzę w Boga i gdybym jednak wróciła do samego całowania i tych aspektów, to to byłoby dla mnie czymś na kształt cudzołóstwa. Bo mam do niego wrócić tylko po to, by mieć się z kim całować? Bez sensu. Zwalczyłam pokusę. Nie jestem zwierzęciem, którym miota instynkt. Ja czekam na swego księcia z bajki (bo jest cholerną romantyczką :-)) i nawet jednego sobie upatrzyłam ;-P, więc obawiam się, że on mógłby zobaczyć mnie z tym byłym...
No i kurczę, zaplątałam się sama w swojej wypowiedzi... <;
No, ale obecnie nie jestem niczyją ukochaną. <: Więc problem z głowy. A gdyby nawet pojawiłby się takowy, to powinien zaakceptować moje przyjaźnie, bo z zazdrośnikiem długo bym nie wytrzymała. To chyba jasne, że jeśli się przyjaźnię z kimś, to także mu się zwierzam, czasem są to przykre tematy, czasem nawet płaczliwe i wymagające pocieszenia, przytulenia? Nie szukam chłopaka - tyrana, tylko chłopaka - człowieka. Zresztą mój chłopak też musi być moim przyjacielem - i to najlepszym! <: Więc powinien to zrozumieć (chociaż nie mówię, że byłabym spokojna, gdybym to ja znalazła się w takiej sytuacji).stefan pisze:może i jestem cholernym, konserwatywnym zazdrosnym szownistą, ale nie chciałbym żeby moja ukochana przytulała się do innego faceta, niezależnie od tego czy to jej kolega, "chłopa-kochanek" czy przyjaciel.Ylka pisze:przytulamy się i czasem trzymamy za ręce, jak przyjaciele.
Ale oczywiście, wszystko ma swoje granice.
On powinien wiedzieć. Ale zawsze gdy widocznie zejdziemy na te tematy, to się piekielnie wkurza, chociaż nie wiem, na co - na prawdę o sobie? Bo prawda nie jest za różowa, ale to tylko on jest sobie winien.stefan pisze:Ty wiesz że to nie chłopak dla Ciebie, on tego chyba nie wie...Ylka pisze:on nadal nalega na mój powrót, ale ja po prostu wiem, że to nie jest chłopak dla mnie.
Tak, ma mnie na wyciągnięcie ręki, staram się być jego przyjaciółką. Nawet gdyby chciał nie mieć mnie tak blisko, to to jest nie bardzo możliwe, bo uczymy się w jednej szkole i dosyć blisko mieszkamy... Możliwość ucieczki pojawia się dopiero za pół roku - jego studia (o ile wyjedzie).stefan pisze:nie sądzisz że to boli? mieć kogoś na wyciągnięcie ręki, wiedzieć że z tym kimś jest przyjemnie (staram się mówić z perspektywy tego chłopaka), a jednocześnie nie móc się zbliżyć? mnie by to bolało i to cholernie. a przyjaźń nie powinna boleć.
Ktoś kiedyś powiedział, że "czasem kochać to umieć nie być razem". Jeśli mu na mnie zalezy tak naprawdę, to powinien dać mi wolność, a nie na siłę nalegać, bym z nim była. Powinien cieszyć się z każdej danej mu chwili ze mną, z każdej rozmowy, itp. - przecież nikt mi tego nie każe. Jeśli mu naprawdę zależy... Bo ja rozpatruję takimi kategoriami. A może po prostu tylko ja jestem z innej epoki?
Sama przyjaźń nie boli.
Co rozumiesz pod pojęciem 'zbliżyć'?
(Tak w ogóle: trudno mi jest dyskutować, gdy mój rozmówca ma inne poglądy na świat - tłumacząc swoje stanowisko, czuję się tak, jakbym musiała kogoś od początku uczyć mówić.)
Mówiłam, że rozpatrujemy innymi kategoriami! Bo dla mnie miłość to o wiele więcej.stefan pisze:wg mnie miłość to przyjaźń+pożądanie.Ylka pisze:zerwanie, bo zerwanie, a przyjaźń pozostała.
&
w mojej subiektywnej opinii z którą nikt nie musi się zgadzać, przyjaźń - podobnie jak cielesność - ma bardzo duże znaczenie. kochamy czyjś charakter (przyjaźń) i jednocześnie jego fizyczność (cielesność). pożądamy, jesteśmy wierni i gotowi do poświęceń.
stefan pisze:poprześladuję jeszcze troszkę, ok? : )Ylka pisze:chorela. to już trzeci temat, w którym prześladuje mnie pan Stefan... ;-P
Noo... W sumie jest ciekawie. ((;stefan pisze:żeby pokazać, że umiesz bronić własnego zdania.Ylka pisze:i po co ja się tłumaczę... ;-p
nie odbierz tego jako prześladowania, po prostu staram się wprowadzić element dialogu. z takiego dialogu zawsze wyniknie więcej niż z wypowiedzi w stylu spotkań AA, gdzie każdy tylko piszejeśli ma tak być, to lepiej po prostu zróbmy sondę i będzie po sprawie : )cześć, jestem Adam, piję od 4 lat, wg mnie przyjaźń między kobietą a mężczyzną jest możliwa. dziękuję.
wewnętrzny głos mówi mi, że Ylka i tak nie ma mi za złe moich "prześladowań" : )
smile like a melon slice : )
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
poprawiłem tamten błąd - oczywiście nie chodziło o cierpliwość, tylko o przyjemność ; )
nadal nie dałem się przekonać, bo sama jasno piszesz, że ten chłopak wcale nie szuka przyjaźni tylko związku z Tobą. przyjaźń to przyjaźń, związek to związek. a ten kotleś (wybacz wyrażenie) nie chce być przyjacielem tylko chłopakiem (oczywiście podzielam pogląd, że chłopak powinien być także najlepszym przyjacielem).
z tymi "przyjaciółmi, do których się przytulamy" sprawa jest więcej niż śliska. wiem dobrze, że moja dziewczyna nie ucieszyłaby się widząc mnie w objęciach jakiejś dziewczyny (nazwijmy ją przyjaciółką), która mnie pociesza. skoro moja dziewczyna nie potrafi mnie pocieszyć (lub ja jej), to coś jest chyba nie tak? poza tym - już raz doświadczyłem "przejęcia" (jak ktoś gra w koszykówkę i wie co to steal, to doskonale mnie rozumie) i nie chcę tego przeżyć z powrotem.
jako facet mówię - nie wierzę w faceta, który rzeczywiście szuka przyjaciółki.
jako facet także mówię - i niechaj się wywnętrzę solidnie: udawanie przyjaciela to sposób na zdobycie dziewczyny dla nieśmiałych. tak to rozumiem. dlaczego? spieszę tłumaczyć.
gość, który zna pewną dziewczynę ale nie może do niej podejść, bo ta ma chłopaka, "zostaje jej przyjacielem". jest zawsze blisko i pod ręką, pomocny i rozumie wszystkie jej problemy. w każdym związku (chyba) zdarzają się sprzeczki i prędzej czy później może trafić się dzień, w którym ta dziewczyna (wizualizuję teraz) stoi zasmucona na przystanku. nasz "przyjaciel" podchodzi i mówi: "ooojjjeeeejjj, co Ci się stało?". ona na to: "aaa no bo wiesz, pożarłam się trochę z Krzyśkiem...". tu następuje "przyjacielskie przytulenie" i "zrozumienie problemu". potem taka dziewczyna idzie do domu, myśląc: "Kubuś jest taki delikatny, rozumie mnie... czasami wydaje mi się, że rozumie mnie lepiej niż Krzysiek... no i nigdy mnie nie zawiódł... jest taki delikatny..." AAARRGGGGHHH!!
nie mówię teraz, że Kubuś (a.k.a. "przyjaciel") to zły gość - ale wbijanie się między dwoje ludzi jest zawsze złe.
szukanie przyjaciela, gdy jest się z kimś utożsamiam ze stąpaniem po śliskim lodzie i sprawdzaniu nerwów swojego parntera/partnerki. nie życzę nikomu bycia w ten sposób sprawdzanym(ną).
obstaję przy swoim: przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa tylko wtedy, gdy znają się oni od kołyski i mieszkają gdzieś niedaleko - są po prostu do siebie przyzwyczajeni.
nie chciałbym przyjaźnić się ze swoją byłą dziewczyną. uważam że to wartościowa osoba, mądra itepe itede, ale nie będę sprawdzał na własnej skórze, czy aby przypadkiem kiedyś stare wspomnienia nie ożyją i nie obudzą starych uczuć (nawet gdyby miało się to stać tylko na chwilę).
przepraszam Ylko że tak długi Twój post nadal do mnie nie przemawia : )
nadal nie dałem się przekonać, bo sama jasno piszesz, że ten chłopak wcale nie szuka przyjaźni tylko związku z Tobą. przyjaźń to przyjaźń, związek to związek. a ten kotleś (wybacz wyrażenie) nie chce być przyjacielem tylko chłopakiem (oczywiście podzielam pogląd, że chłopak powinien być także najlepszym przyjacielem).
z tymi "przyjaciółmi, do których się przytulamy" sprawa jest więcej niż śliska. wiem dobrze, że moja dziewczyna nie ucieszyłaby się widząc mnie w objęciach jakiejś dziewczyny (nazwijmy ją przyjaciółką), która mnie pociesza. skoro moja dziewczyna nie potrafi mnie pocieszyć (lub ja jej), to coś jest chyba nie tak? poza tym - już raz doświadczyłem "przejęcia" (jak ktoś gra w koszykówkę i wie co to steal, to doskonale mnie rozumie) i nie chcę tego przeżyć z powrotem.
jako facet mówię - nie wierzę w faceta, który rzeczywiście szuka przyjaciółki.
jako facet także mówię - i niechaj się wywnętrzę solidnie: udawanie przyjaciela to sposób na zdobycie dziewczyny dla nieśmiałych. tak to rozumiem. dlaczego? spieszę tłumaczyć.
gość, który zna pewną dziewczynę ale nie może do niej podejść, bo ta ma chłopaka, "zostaje jej przyjacielem". jest zawsze blisko i pod ręką, pomocny i rozumie wszystkie jej problemy. w każdym związku (chyba) zdarzają się sprzeczki i prędzej czy później może trafić się dzień, w którym ta dziewczyna (wizualizuję teraz) stoi zasmucona na przystanku. nasz "przyjaciel" podchodzi i mówi: "ooojjjeeeejjj, co Ci się stało?". ona na to: "aaa no bo wiesz, pożarłam się trochę z Krzyśkiem...". tu następuje "przyjacielskie przytulenie" i "zrozumienie problemu". potem taka dziewczyna idzie do domu, myśląc: "Kubuś jest taki delikatny, rozumie mnie... czasami wydaje mi się, że rozumie mnie lepiej niż Krzysiek... no i nigdy mnie nie zawiódł... jest taki delikatny..." AAARRGGGGHHH!!
nie mówię teraz, że Kubuś (a.k.a. "przyjaciel") to zły gość - ale wbijanie się między dwoje ludzi jest zawsze złe.
szukanie przyjaciela, gdy jest się z kimś utożsamiam ze stąpaniem po śliskim lodzie i sprawdzaniu nerwów swojego parntera/partnerki. nie życzę nikomu bycia w ten sposób sprawdzanym(ną).
obstaję przy swoim: przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa tylko wtedy, gdy znają się oni od kołyski i mieszkają gdzieś niedaleko - są po prostu do siebie przyzwyczajeni.
nie chciałbym przyjaźnić się ze swoją byłą dziewczyną. uważam że to wartościowa osoba, mądra itepe itede, ale nie będę sprawdzał na własnej skórze, czy aby przypadkiem kiedyś stare wspomnienia nie ożyją i nie obudzą starych uczuć (nawet gdyby miało się to stać tylko na chwilę).
przepraszam Ylko że tak długi Twój post nadal do mnie nie przemawia : )
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2298
- Rejestracja: 28.03.2003, 16:38
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
Tak! Tak! Tak! Jest to możliwe! /Of kors ten jedyny (jak na razie?) głos na "tak" jest mój / Mam przyjaciółkę. Taką prawdziwą. A miłość? Kocham ją Tak mocno jak tylko da się kochać przyjaciela Mówcie sobie co chcecie, a ja i tak wiem swoje : ) Poza tym moje kontakty generalnie układają się lepiej z płcią przeciwną, pod każdym względem.. :>:nom: Skoro miłość nie zna granic - podobno - to niby dlaczego przyjaźń ma opierać się czemuś takiemu jak płeć? Bzdura : ]
Pozdrawiam
Szczęśliwy przyjaciel Przyjaciółki z prawdziwego zdarzenia
Pozdrawiam
Szczęśliwy przyjaciel Przyjaciółki z prawdziwego zdarzenia
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
Phantom... doslownie... tak jak ja brachu
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
Aż mi się żyć odechciało, gdy zobaczyłam odpowiedź... ;-P
Tak, sprawa z przyjaciółmi może być śliska, potwierdzam.
Ale nie można mieć jedynie przyjaciela w partnerze. Ja tak raz zrobiłam i podczas kłótni z nim, nie miałam do kogo się zwrócić... Bo co; chyba nie będę się mu wyżalała na niego samego? ;p Rozwiązanie jest jedno: nie kłócić się!
Z przykładem, który przytoczyłeś - zgadzam się! Dlatego mówię, że wszystko ma swoje granice. <;
*na widok stefana* aaa! zabierzcie go ode mnie!
;-P
zlituj się nade mną... nie rozpisuj się już. ;p *to zabrzmiało jak modlitwa ^^*
Tak, sprawa z przyjaciółmi może być śliska, potwierdzam.
Ale nie można mieć jedynie przyjaciela w partnerze. Ja tak raz zrobiłam i podczas kłótni z nim, nie miałam do kogo się zwrócić... Bo co; chyba nie będę się mu wyżalała na niego samego? ;p Rozwiązanie jest jedno: nie kłócić się!
Z przykładem, który przytoczyłeś - zgadzam się! Dlatego mówię, że wszystko ma swoje granice. <;
Nie! Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! Ja mam przyjaciela. Poznaliśmy się przez forum naszej szkoły i choć początkowo było tylko gadu, to potem więcej i więcej... ;p On się we mnie zakochał, ale ja mu nie dawałam szans. D: Ale przyjaźń była nadal. Ja zapoznałam go ze swymi przyjaciółkami - bliźniaczkami i tak oto jedna z nich jest teraz jego ukochaną... A przyjaźnimy się jak cholera. :D I ten przypadek może być potwierdzającem regułę, ale jest!stefan pisze:obstaję przy swoim: przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa tylko wtedy, gdy znają się oni od kołyski i mieszkają gdzieś niedaleko - są po prostu do siebie przyzwyczajeni.
*na widok stefana* aaa! zabierzcie go ode mnie!
;-P
zlituj się nade mną... nie rozpisuj się już. ;p *to zabrzmiało jak modlitwa ^^*
smile like a melon slice : )
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
dobrze, już odpuszczam tylko nie płacz : )
ale zostaję przy swoim, trochę mi lepiej bo się wywnętrzyłem : )
ale zostaję przy swoim, trochę mi lepiej bo się wywnętrzyłem : )
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
ok :))stefan pisze:dobrze, już odpuszczam tylko nie płacz : )
ale zostaję przy swoim, trochę mi lepiej bo się wywnętrzyłem : )
ps: na dwóch forach jednocześnie kazali mi nie beczeć. ;p
smile like a melon slice : )
-
- Młody aktywny
- Posty: 92
- Rejestracja: 30.08.2004, 15:37
- Lokalizacja: Lódź
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
to jeszcze jedno stanowcze TAK!!!
...szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią tego zrozumieć i patrząc z boku wciąz doszukują sie podtekstów, nawet sobie niezdając sprawy jak wiele mogą popsuć swoimi komentatrzami... <- mówie tu o osobach zupełnie postronnych, bo nieco inaczej wygląda sprawa w związku. Sceny zazdrości (o przyjaciela/przyjaciołke) mogą swiadczyć o zaangarzowaniu partnera i czasem trudno je pochamować mimo całkowitego zaufania. Zazwyczaj nie maja one na celu zniszczenia/"zakazania" przyjażni. Nie chodzi w nich o podejrzenia zdrady, tylko zazdrość o czas, uwagę, itd.. poświęcone komuś innemu niż nam...
...szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią tego zrozumieć i patrząc z boku wciąz doszukują sie podtekstów, nawet sobie niezdając sprawy jak wiele mogą popsuć swoimi komentatrzami... <- mówie tu o osobach zupełnie postronnych, bo nieco inaczej wygląda sprawa w związku. Sceny zazdrości (o przyjaciela/przyjaciołke) mogą swiadczyć o zaangarzowaniu partnera i czasem trudno je pochamować mimo całkowitego zaufania. Zazwyczaj nie maja one na celu zniszczenia/"zakazania" przyjażni. Nie chodzi w nich o podejrzenia zdrady, tylko zazdrość o czas, uwagę, itd.. poświęcone komuś innemu niż nam...
-
- Młody aktywny
- Posty: 6
- Rejestracja: 26.01.2005, 23:18
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
ja narazie nie mam prawdziwego przyjaciela, ale w mojej klasie sa 2 osoby ktore naprawde lubie Paweł i Piotrek, mysle ze sie zaprzyjaznimy, a znamy sie dopiero od września jednak mysle ze Piotrek mogłby byc kims wiecej niz tylko przyjacielem....... ciekawe co on na to??
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1958
- Rejestracja: 13.05.2004, 14:01
- Płeć: mężczyzna
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
Przyjaźń - nie. Dlaczego?? Bo zawsze przeradza się w coś więcej. Nie ma bata. Może bywają wyjątki, ale tylko potwierdzają regułę.
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
shyduo pisze:zawsze
shyduo pisze:bywają wyjątki
Nie zawsze. A wyjątki bywają.
Wyjątki bywają zawsze.
smile like a melon slice : )
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
A moze to własnie wyjatkami są te przypadki które się nie udają?
Ankieta mówi sama za siebie
Kasia... (:
Ankieta mówi sama za siebie
Kasia... (:
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
tego dowiemy się w kolejnym odcinku, zatytułowanym "decyzja Piotrka".magda17 pisze:mysle ze Piotrek mogłby byc kims wiecej niz tylko przyjacielem....... ciekawe co on na to??
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1122
- Rejestracja: 30.07.2003, 22:37
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Przyjaźń między kobietą a meżczyzną - czy jest to możliwe?
*przygotowuje się...*stefan pisze:tego dowiemy się w kolejnym odcinku, zatytułowanym "decyzja Piotrka".
*odchrząka...*
*raz...*
*dwa...*
*trzy...*
*start!*
BUHAHAHAHAHAHA! D:
smile like a melon slice : )