Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
milosc... no wlasnie....
ja mam z tym problem...
jak powiedziec tej drugiej osobie, ze cos we mnie wygaslo... ze to juz nie jeste to samo uczucie jakie bylo na poczatku naszej znajomosci?
wiem, ze to nie jest to czego szukalam, zle nie potrafie powiedziec "koniec"
Wszystko kreci sie jak pozytywka... w kolko ta sama melodia...
uzyj tych samych slow, jakich uzylas teraz.... po co krecic i owijac w bawelne?
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."
Najbardziej nienawidze wlasnie takiego podejscia... jak powiedziec koniec zeby nie zranić.
Moim zdaniem jest najlepiej walić prosto z mostu.
Wiem, że może to nie jest łatwe... ale w ten sposób sie wyrzadzi o wiele mniej krzywdy niżbyśmy krecili na okolo. Wteyd meczysz i siebie i jego!
Kiedyś dwoje znajomych mi osób było razem. Ona, dosłownie tak samo jak Ty, stwierdziła ze on jest super, ale ona jednak szuka kogoś innego... I pytała mnie sie jak ma mu to powiedziec. Poradziłem jej tak samo, wręcz kazałem... no i porozmawiała. Co prawda ukryła pewne fakty, ale to już inna bajka...
Sie rozpisałem, ale oólnie taki morał... ze usiąść jak najprędzej razem i powiedziec to co własnie nam napisałaś.
Namarie wykrzesaj z siebie choć trochę egoizmu! Musisz myśleć chociaż trochę o sobie. To Ty musisz dalej żyć i nie możesz się 'męczyć' w czyimś towarzystwie. Wyrzuć to z siebie. Nie możesz być z kimś tylko dlatego, że on po zerwaniu coś sobie zrobi...
Z doświadczenia wiem, że w każdej sytuacji należy walić prosto z mostu, inaczej możesz go skrzywdzić jeszcze bardziej, nż tylko tym, że nie chcesz już być z nim.
Nie narzekam, chociaż jestem niższy niż Clint Eastwood
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
Powiedzieć prosto i wyraźnie o co chodzi. Prosto w oczy. W miejscu "neutralnym". Na pewno w żadnym w którym sie dobrze bawiliście, poznaliście czy macie bardzo miłe wspomnienia. Po co je popsuć??
Piszecie ciekwie, ale w praktyce takie walenie z mostu nieraz nie wychodzi. To nie jest takie proste. Ile ja juz sie naogladalem takich scen. I jakos zawsze te rzucanie wychodzilo na okolo. Coz jesli jest sie z kims jakis czas, to jednak nie chce sie go skrzywdzic. Wiem ze lepiej odrazu mowic co sie mysli i byc szczerym, to wowczas jest dobre i dla nas i dla partenera. Jednak uczucia to nie prosta gra. Przesuniecie pionka nieraz wymaga przemyslenia. Zamotalem sie bo juz puzno, a myslami jestem gdzie indziej
"Kto stawia sobie za cel doskonalosc, osiaga wiecej niz przecietnosc. Kto stawia sobie za cel przecietnosc, nie osiagnie nawet tyle"
nigdy nie umialam "zrywac"
zawsze w jakis sposob uciekalam od tego
teraz jestem w niby-zwiazku ktorego nie potrafie, moze po prostu nie da sie zakonczyc
gdy zdecydowanie powiedzialam koniec
zaczely sie proby spotkania... straszenie... telefony....
mysle ze to juz nie jest "milosc"
raczej obawa przed tym co przyniosa zmiany
soul pisze:nigdy nie umialam "zrywac"
zawsze w jakis sposob uciekalam od tego
teraz jestem w niby-zwiazku ktorego nie potrafie, moze po prostu nie da sie zakonczyc
gdy zdecydowanie powiedzialam koniec
zaczely sie proby spotkania... straszenie... telefony....
mysle ze to juz nie jest "milosc"
raczej obawa przed tym co przyniosa zmiany
ale.. to jest chore.. niezdrowe.. i bardziej krzywdzące..
w tym wypadku Ciebie.. bo to chyba nie Ty grozisz..
ja też nie umiem.. tylko dlaczego poprzez niemoc i niechęć ranienia ranimy jeszcze bardziej?
Fighter pisze:Piszecie ciekwie, ale w praktyce takie walenie z mostu nieraz nie wychodzi. To nie jest takie proste. Ile ja juz sie naogladalem takich scen. I jakos zawsze te rzucanie wychodzilo na okolo. Coz jesli jest sie z kims jakis czas, to jednak nie chce sie go skrzywdzic. Wiem ze lepiej odrazu mowic co sie mysli i byc szczerym, to wowczas jest dobre i dla nas i dla partenera. Jednak uczucia to nie prosta gra. Przesuniecie pionka nieraz wymaga przemyslenia. Zamotalem sie bo juz puzno, a myslami jestem gdzie indziej
pomimo poznej pory wcale nie zamotales przynajmniej dla mnie ja sie zgadzam z Twoja opinia najbardziej... no bo drodzy forumowicze w teorii jest cacy ale w praktyce ... gdy patrzysz tej osobie w oczy (ktora kiedys bardzo kochalas/les) to jak walnac jej cos takiego prosto z mostu?? ech ja tak nie potrafie....
"Zmarnowaliśmy świt, a tego nie wybaczy nam żadne niebo" - J Morrison
Jesli Ci nie zalezy na chlopaku/dziewczynie wlaniecie prosto z mostu slowa "koniec" przyjdzie z latwoscia jednak ze kiedy Ci zalezy aby zranic jak najmiej np w sytuacji gdy dwojka przyjaciol znajacych sie ok 10 lat zaczyna ze soba chodzic ale im nie wychodzi to tak delikatnie... coraz rzadsze spotkania, brak czasu dla 2 osoby, wymigiwanie sie od spotkan.
...na spirali potencjalnych spięć polityki zagranicznej zaistnienie dynamicznych wskazań kierunkowych okazuje permamentną istotę całego zagadnienia....... rzeczywistości nierzeczywistej i jak najbardziej realistycznych abdolwencji istotnie panujących izotermów socjalno-terytorialnych. ...mógłby mi ktoś co prawda zarzucić że przekrój pionu państwowości w dysproporcji do konkretnej konsolidacji i stabilizacji koliduje z progresją emocjonalną imponderabiliów kolektywnych...ale przecież tak nie jest, wiadomo powszechnie że wszelka konwencja oparta być musi na konsekwentnum emanowaniu siły kinetycznej pionu przekroju i spirali permamentnych czynników państwowotwórczych...
zrywam z Tobą.
...na spirali potencjalnych spięć polityki zagranicznej zaistnienie dynamicznych wskazań kierunkowych okazuje permamentną istotę całego zagadnienia....... rzeczywistości nierzeczywistej i jak najbardziej realistycznych abdolwencji istotnie panujących izotermów socjalno-terytorialnych. ...mógłby mi ktoś co prawda zarzucić że przekrój pionu państwowości w dysproporcji do konkretnej konsolidacji i stabilizacji koliduje z progresją emocjonalną imponderabiliów kolektywnych...ale przecież tak nie jest, wiadomo powszechnie że wszelka konwencja oparta być musi na konsekwentnum emanowaniu siły kinetycznej pionu przekroju i spirali permamentnych czynników państwowotwórczych...
zrywam z Tobą.
uwielbiam Cię. :D (kolega po przeczytaniu tego tekstu powiedział: "nie rozumiem ostatniego zdania".)
to teraz wymyśl mowę na zdobycie kogoś, mądralo. ;)
Jeżeli nie umiesz zerwać z tą osobą, to spróbuj zrobić tak, aby to ona z Tobą zerwała nie będzie problemu
Nie narzekam, chociaż jestem niższy niż Clint Eastwood
Chociaż nigdy nie dołączę do grona kulturystów
Chociaż nie znam setek przysłów , nie narzekam
Bo fruzie wolą optymistów
...na spirali potencjalnych spięć polityki zagranicznej zaistnienie dynamicznych wskazań kierunkowych okazuje permamentną istotę całego zagadnienia....... rzeczywistości nierzeczywistej i jak najbardziej realistycznych abdolwencji istotnie panujących izotermów socjalno-terytorialnych. ...mógłby mi ktoś co prawda zarzucić że przekrój pionu państwowości w dysproporcji do konkretnej konsolidacji i stabilizacji koliduje z progresją emocjonalną imponderabiliów kolektywnych...ale przecież tak nie jest, wiadomo powszechnie że wszelka konwencja oparta być musi na konsekwentnum emanowaniu siły kinetycznej pionu przekroju i spirali permamentnych czynników państwowotwórczych...
zrywam z Tobą.
dobre, bardzo dobre
"now that I'm grown, I got my mind on bein somethin
Don't wanna be another statistic, out here doin nuttin,
tryin to maintain in this dirty game, keep it real...."