Zapodajcie rade...
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Zapodajcie rade...
Czesc, wiec prosze o rade jak powinienem postapic w mojej obecnej sytuacji..
Sprawa wygada tak: ja mam 19 lat, ona 16. Chodzilismy rok czasu i ja i ona nie mielismy przed soba innego partnera. Przez pierwsze pół roku bylo cudownie, jak z bajki a pozniej i do dzis nie wiem jak to sie zaczelo, cos sie zaczelo psuc. tak wiec przez drugie pol roku ostro sie klocilismy i zerwalismy dwa razy. Lecz znow sie zeszlismy i niby to juz mial byc ten ostatni raz. Niewiele sie zmienilo nadal klotnie o pierdoly itp. A sprawa dodatkowo sie skomplikowala tym ze od czasu do czasu (ale rzadko) poszedlem sie przejsc z kolezanka tak na pogaduchy. Pewnego dnia a byl to 4 dzien ostrej klotni z rzedu nie wytrzymalem i poszedlem za rada znajomych i zerwalem z nia. Niestety dopiero po zerwaniu dotarlo do mnie jak bardzo ja kocham i ze ja stracilem itd. mijaja prawie 3 miesiace od naszego zerwania a ja wciaz ja kocham i szaleje za nia mimo iz ona ma juz chlopaka(24 lata) ;/.
Powiedzcie co mam zrobic czy zapomniec o niej czy jak ta sprawe zalatwic???
Sprawa wygada tak: ja mam 19 lat, ona 16. Chodzilismy rok czasu i ja i ona nie mielismy przed soba innego partnera. Przez pierwsze pół roku bylo cudownie, jak z bajki a pozniej i do dzis nie wiem jak to sie zaczelo, cos sie zaczelo psuc. tak wiec przez drugie pol roku ostro sie klocilismy i zerwalismy dwa razy. Lecz znow sie zeszlismy i niby to juz mial byc ten ostatni raz. Niewiele sie zmienilo nadal klotnie o pierdoly itp. A sprawa dodatkowo sie skomplikowala tym ze od czasu do czasu (ale rzadko) poszedlem sie przejsc z kolezanka tak na pogaduchy. Pewnego dnia a byl to 4 dzien ostrej klotni z rzedu nie wytrzymalem i poszedlem za rada znajomych i zerwalem z nia. Niestety dopiero po zerwaniu dotarlo do mnie jak bardzo ja kocham i ze ja stracilem itd. mijaja prawie 3 miesiace od naszego zerwania a ja wciaz ja kocham i szaleje za nia mimo iz ona ma juz chlopaka(24 lata) ;/.
Powiedzcie co mam zrobic czy zapomniec o niej czy jak ta sprawe zalatwic???
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1257
- Rejestracja: 09.05.2005, 23:41
- Lokalizacja: Nowa Huta:)
Re: Zapodajcie rade...
To szybka szalona... A co robić? A cóż można... chyba szukać innej.
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Zapodajcie rade...
Zygfryd:
1. nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. sam stwierdziłeś, że kłóciliście się o pierdoły. to nie jest coś, co chcesz mieć na co dzień przez całe życie, prawda?
2. nigdy nie idź za radą znajomych w sprawach sercowych, oni nigdy nie są dość blisko by znać całą prawdę i doradzić rzetelnie.
3. jesteś młody i całe życie przed Tobą, jeszcze setki dziewczyn poznasz, z kilkoma Ci się uda być, a wśród nich będzie ta jedyna. i będziesz o tym wiedział.
powodzenia w poszukiwaniach!
p.s.
mając na uwadze pkt 2, powinieneś zignorować to co napisałem :)
1. nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. sam stwierdziłeś, że kłóciliście się o pierdoły. to nie jest coś, co chcesz mieć na co dzień przez całe życie, prawda?
2. nigdy nie idź za radą znajomych w sprawach sercowych, oni nigdy nie są dość blisko by znać całą prawdę i doradzić rzetelnie.
3. jesteś młody i całe życie przed Tobą, jeszcze setki dziewczyn poznasz, z kilkoma Ci się uda być, a wśród nich będzie ta jedyna. i będziesz o tym wiedział.
powodzenia w poszukiwaniach!
p.s.
mając na uwadze pkt 2, powinieneś zignorować to co napisałem :)
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
Lecz w mojej sytuacji mialem na mysli np. moja mame bo mam z nia bardzo dobre relacje i jest ona moja najlepsza przyjaciolka. WIec nie raz mowilem jej wszystko. A co do tego powiedzenia :" nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. " to uwazam iz jest ono nieprawdziwe bo np. moja kolezanka 7 razy zchodzila sie z kolega a w miedzyczasie jeszce byla z innym i tak naprzemian miedzy nimi dwoma. A teraz jest szcesliwa i sie ustatkowala z jednym:D Aha i dla mnie znalesc dziewczyne bedzie ciezko bo ja mam wygorowane kryteria niestety lecz nie do wygladu ale do charakteru;/ no i jak to sie mowi: "miłość jest ślepa" nic nie poradze ze stracilem dla niej glowe;/
-
- Tuningowiec
- Posty: 3122
- Rejestracja: 28.02.2004, 23:44
- Lokalizacja: 51°47'N 19°27'E
Re: Zapodajcie rade...
człowieku jeśli ją kochasz i jesteś pewny że to jest miłość to walcz o nią (nie powiem Ci jak bo ja juz się wyczerpałem ) ale bierz się za nią a ten koleś z którym jest to jakis pedofil jak ona ma 16 lat a on 24. Pozdr.
Ford Mondeo mk1 Ghia RS1800 115KM
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
co do pedofila to sie z Toba zgadzam Mystery ALe jak juz napisalem zerwalismy 3 miesiace temu i pozniej w sumie byl ciag dalszy klotni tzn kiedy ja po 2 tygodniach juz nie moglem bez niej wytrzymac i chcialem pogadac to sie zaczely "wypominki " robic. Czyli Byles taki i owaki. Albo Ty zawsze zle robiles itp. a co za tym idzie czasami ciezkie slowa polecialy(ale nie te najciezsze) i stwierdzilem ze juz zrobilem wszystko co mozna i teraz tylko pozostaje czekac na zrzadzenie losu bo jak nie dalem rady w 2 miesiace to naprawic to juz zwyklym gadaniem nic nie dam. I czekam
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2650
- Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
- Lokalizacja: Uć
Re: Zapodajcie rade...
zwyklym gadaniem nigdy nic sie nie daje... samo czekanie tez raczej nic nie da...Zygfryd pisze:teraz tylko pozostaje czekac na zrzadzenie losu bo jak nie dalem rady w 2 miesiace to naprawic to juz zwyklym gadaniem nic nie dam. I czekam
a teraz do tematu:
z mojego doswiadczenia wynika ze zawsze po jakims tam (krótszym czy dluzszym) okresie czasu (tak zwanego zauroczenia) zaczyna sie zauwazac w drugiej osobie pierdoly ktore nas wkurzaja... i jesli zwiazek nie wytrzyma klutni o takie glupoty to nie ma sensu o niego walczyc... pozatym kolejna sprawa... 16 letnie dziewczyny (no moze nie wszystkie ale wiekszosc) nie są odpowiedzialne na tyle zeby walczyc o swoja milosc ktora maja w tym momencie... nie zwracac uwagi na drobnostki potrafią Ci którzy wiedzą co jest dla nich wazne... dla mlodej dziewczyny wazne jest zeby ogolnie bylo fajnie
-
- mroczny karol
- Posty: 1085
- Rejestracja: 26.08.2005, 12:37
- Lokalizacja: Poznań
Re: Zapodajcie rade...
Po pierwsze zapodać to sobie można bita (;
Hym.. No cóż. Troche to dziwne.. Kochasz na zabój a zrywasz.. Zastanów się czego tak naprawdę chcesz. I czy ona chce. Bo zaczyna to wyglądać jak "Żuraw i czapla"
Hym.. No cóż. Troche to dziwne.. Kochasz na zabój a zrywasz.. Zastanów się czego tak naprawdę chcesz. I czy ona chce. Bo zaczyna to wyglądać jak "Żuraw i czapla"
Żyć to znaczy rodzić się powoli
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
Blood On The Ground nie wiem czy tak maja wszystcy ale w moim przypadku tak bylo ze te klotnie doprowadzily do tego iz moje uczucia do niej zostaly przytlumione przez nieustanne uczucie walczenia o swoja racje itp. a dopiero po zerwaniu dotarlo do mnie ze to juz nie wroci tzn ze Ona nie wroci i te uczucia ktorymi ja dazylej teraz "wyszly na zewnatrz"
I w pelni zgadzam sie z Offikiem zauwazylem to u Niej nie raz ze nie potrafi walczyc o mnie. Zreszta sama mi powiedziala ze mogla mi wtedy nie pozwolic odejsc albo postarac sie cos zmienic. Ale stwierdzila to po fakcie. A wczesniej kiedy byla taka potrzeba to "stala jak ten bocian nieruchomo" i nic nie zrobila.
Swoja droga Ona uwaza ze ja jestem w jej wieku bo chlopaka sie odejmuje 2-3 lat
I w pelni zgadzam sie z Offikiem zauwazylem to u Niej nie raz ze nie potrafi walczyc o mnie. Zreszta sama mi powiedziala ze mogla mi wtedy nie pozwolic odejsc albo postarac sie cos zmienic. Ale stwierdzila to po fakcie. A wczesniej kiedy byla taka potrzeba to "stala jak ten bocian nieruchomo" i nic nie zrobila.
Swoja droga Ona uwaza ze ja jestem w jej wieku bo chlopaka sie odejmuje 2-3 lat
-
- Cicha wOda z bąbelkami
- Posty: 1476
- Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
- Lokalizacja: phi
Re: Zapodajcie rade...
eeeee ;| z tego co napisałeś to ja wnioskuję, że Ty jesteś zakochany a ona 'już' nie ;PZygfryd pisze:Blood On The Ground nie wiem czy tak maja wszystcy ale w moim przypadku tak bylo ze te klotnie doprowadzily do tego iz moje uczucia do niej zostaly przytlumione przez nieustanne uczucie walczenia o swoja racje itp. a dopiero po zerwaniu dotarlo do mnie ze to juz nie wroci tzn ze Ona nie wroci i te uczucia ktorymi ja dazylej teraz "wyszly na zewnatrz"
więc najlepszą radą będzie nowa miłość, która z czasem przyjdzie ;P
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
a czy to jest normalne zeby 3 miesiace "cierpiec" ?? No coz moje najblizsze otoczenie ma na moj temat podzielone zdania:D jedni twierdzi ze jestem glupi ( i maja racje) a inny ze mi wspolczuja i trzamaja kciuki zebym albo do niej wrocil albo szybko zapomnial.
A moze Wy znacie jakas dobra metode zeby "zapomniec"?? Moze macie sprawdzony sposob na tak zwane zlamane serce??( ale glupoty wypisuje: zlamane serce itp. to niepodobne do mezczyzny:D)
A moze Wy znacie jakas dobra metode zeby "zapomniec"?? Moze macie sprawdzony sposob na tak zwane zlamane serce??( ale glupoty wypisuje: zlamane serce itp. to niepodobne do mezczyzny:D)
-
- pogromca twarożków
- Posty: 1380
- Rejestracja: 10.01.2005, 20:56
- Lokalizacja: Bielsko - Biała
Re: Zapodajcie rade...
czy można cierpieć 3 miesiące? oczywiście.Zygfryd pisze:a czy to jest normalne zeby 3 miesiace "cierpiec" ?? No coz moje najblizsze otoczenie ma na moj temat podzielone zdania:D jedni twierdzi ze jestem glupi ( i maja racje) a inny ze mi wspolczuja i trzamaja kciuki zebym albo do niej wrocil albo szybko zapomnial.
A moze Wy znacie jakas dobra metode zeby "zapomniec"?? Moze macie sprawdzony sposob na tak zwane zlamane serce??( ale glupoty wypisuje: zlamane serce itp. to niepodobne do mezczyzny:D)
czy znamy sposoby? swoich nie będę polecał na forum :]
-
- Cicha wOda z bąbelkami
- Posty: 1476
- Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
- Lokalizacja: phi
Re: Zapodajcie rade...
eeee sposoby ;|Zygfryd pisze:a czy to jest normalne zeby 3 miesiace "cierpiec" ?? No coz moje najblizsze otoczenie ma na moj temat podzielone zdania:D jedni twierdzi ze jestem glupi ( i maja racje) a inny ze mi wspolczuja i trzamaja kciuki zebym albo do niej wrocil albo szybko zapomnial.
A moze Wy znacie jakas dobra metode zeby "zapomniec"?? Moze macie sprawdzony sposob na tak zwane zlamane serce??( ale glupoty wypisuje: zlamane serce itp. to niepodobne do mezczyzny:D)
to mi się kojarzy z szukaniem dziewczyny/chłopaka na chwilę ;| ;<
tego nie radzę, zresztą by zapomnieć nie ma idealnego sposobu wg mnie, po prostu
"czas leczy rany'
uwierz, przerabiałam to ... i nie były to 3 miesiące ale przeszło pół roku ;P
-
- Prawie autorytet
- Posty: 3140
- Rejestracja: 27.05.2003, 18:53
- Płeć: kobieta
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zapodajcie rade...
stefan pisze:1. nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.
chyba najwazniejsze w temacie..
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
"oddam krolestwo" zeby moc do niej jeszcze raz wejsc. NIestety uparlem sie na nia jak nie wiem co i nic nie poradze ze jestem za nia glupi
MOze macie racje, moze juz lepiej nie wchodzic, i szukac innej tylko szkoda ze zaraz na samym poczatku mojej zyciowej "przygody" z dziewczynami dziaja sie takie rzeczy.
MOze macie racje, moze juz lepiej nie wchodzic, i szukac innej tylko szkoda ze zaraz na samym poczatku mojej zyciowej "przygody" z dziewczynami dziaja sie takie rzeczy.
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2650
- Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
- Lokalizacja: Uć
Re: Zapodajcie rade...
wlasnie lepiej ze na poczatku dzieja sie takie rzeczy bo nabierasz doswiadczenia, i do kolejnych zwiazkow bedziesz podchodzil juz inaczej...
Jedynym lekiem na tą sytuacje jest czas...
Pozdrawiam Cie serdecznie
Jedynym lekiem na tą sytuacje jest czas...
Pozdrawiam Cie serdecznie
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
Swoja droga jestem zaskoczony Jej zachowaniem. Ma dopiero 16 lat a takiej manipulantki jescze nie widzialem. Kiedys (a widze to dopiero teraz) poslugiwala sie mna do zalatwienia swoich spraw, a teraz posluguje sie tym kolesiem zeby mi sprawic przykrosc. Wie ze np. koledzy mi beda mowic o jej poczynaniach i dlatego stracila oglade;/ robi rzeczy ktore nie przystoi robic "na ulicy" albo chociaz powinno sie z tym ukrywac. A ona najzwyczajniej w zyciu obnosi sie tym jakby jezdzila dobrym samochodem.
-
- Cicha wOda z bąbelkami
- Posty: 1476
- Rejestracja: 31.12.2005, 09:48
- Lokalizacja: phi
Re: Zapodajcie rade...
no to szukaj innej miłości...
sam widzisz ;P
sam widzisz ;P
-
- Młody aktywny
- Posty: 160
- Rejestracja: 01.02.2006, 13:50
- Lokalizacja: Warszawa
amor vincit omnia?
Małolata, która ugania się za dwudziestoczterolatkiem musi być nieźle rąbnięta.
Poza tym, jak sam napisałeś, jest manipulantką, więc czy warto w ogóle o niej myśleć?
Może wykorzystuje innych, żeby popisać się przed swoimi koleżankami...
Gdyby chodziło o same kłótnie o pierdoły, to jeszcze byłabym skłonna powiedzieć, że miłość zwycięża wszystko, ale myślę, że w takiej sytuacji pozostaje Ci tylko szukać innej dziewczyny, wartej uczucia.
Poza tym, jak sam napisałeś, jest manipulantką, więc czy warto w ogóle o niej myśleć?
Może wykorzystuje innych, żeby popisać się przed swoimi koleżankami...
Gdyby chodziło o same kłótnie o pierdoły, to jeszcze byłabym skłonna powiedzieć, że miłość zwycięża wszystko, ale myślę, że w takiej sytuacji pozostaje Ci tylko szukać innej dziewczyny, wartej uczucia.
Im bliżej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta!!!:D
-
- Młody aktywny
- Posty: 18
- Rejestracja: 18.02.2006, 02:37
Re: Zapodajcie rade...
Ehh bardzo ja kochalem i niestety nie wyszlo:( I dziekuje Wam za wasze wypowiedzi niewatpliwie pomoga mi one jakos przebrnac te chwile i zupelnie inaczej spojzec na problem. Dziekuje:D