wakacyjna milosc... :(

Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
ODPOWIEDZ
Mabzia
Młody aktywny
Posty: 34
Rejestracja: 24.09.2004, 15:51
Lokalizacja: Zielona Góra

wakacyjna milosc... :(

Post autor: Mabzia »

Mojego "chlopaka" poznalam rok temu na wakacjach nie wiele ze soba wtedy rozmawialismy bo nie bylo na to zbyt duzo czasu. Pozniej kontakt sie urwal choc na poczatku oboje sie w sobie zakochalismy (ze on we mnie wiem od wspolnej kolezanki) bardzo przezylam to ze nic z tego nie bedzie bo mieszkamy na dwoch innych koncach Polski. Jednak w te wakacje znowu sie spotkalismy i dalej jestesmy razem. Dosc skomplikowane ale zaraz dojde do czego zmierzam. A wiec spotkalismy sie i duzo czasu spedzalismy ze soba oboje nie moglismy sie rozstac ani na chwile, obiecalismy ze nigdy sie nie rozstaniemy bo nie mozemy bez sieie zyc. Nie raz sie zakochiwalam lecz to jes cos innego poprostu nie moge bez niego zyc (moze to glupie ale tak jest) nie wiem czy jest sens byc razem skoro widujemy sie dwa razy w roku... pomozcie mi i doradzcie czy jest sens byc razem...
Zrozum tych którzy tracą grunt i tona :(
Paweł
Morphlorchack
Posty: 6351
Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Paweł »

prawdziwa miłość nie zna kilometrów.
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
Blood On The Ground
mroczny karol
Posty: 1085
Rejestracja: 26.08.2005, 12:37
Lokalizacja: Poznań

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Blood On The Ground »

Otóż to.. Sama jestem w podobnym związku i jakoś 300 km nie jest zbytnim dramatem ;P
Żyć to znaczy rodzić się powoli
Offik
Prawie autorytet
Posty: 2650
Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
Lokalizacja:

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Offik »

zawsze mozna sie spakowac i przeprowadzic:)) i byc blisko siebie:)
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Linka »

Moja kolezanka była w podobnej sytuacji. 4 lata temu poznała na wakacjach chłopaka, było im razem fajnie, ale po miesiacu musiała wrocic do domu. Rozpaczała miesiac, potem ich kontakt sie urwał. Za rok było to samo, i jeszcze za rok tez. I własnie wtedy kiedy ona zrozpaczona wrocila do domu napisał jej smsa ze to koniec bo on nie chce przez nia cierpiec. Dzwoniła do niego, prosiła, wyzywała, chciała sie truc... ale przeszło jej. Poznała u siebie w miescie innego chłopaka, jest z nim od poł roku, ale na wakacje pojechała znowu do tamtego i znowu sa razem. wychodzi na to ze teraz ona leci na dwa fronty, co dla mnie jest strasznym swinstem, a najgorsze jest to, ze ani o jednym, ani o drugim nie potrafiłaby zapomniec. I co roku bedzie to samo z wakacyjna miłoscia...
Osobiscie nie chciałabym takiego zwiazku, widze jak moja kolezanka cierpi wracajac co roku od niego (chociaz swieta nie jest bo leci na 2 fronty) i nawet na chwile nie chciałabym pakowac sie w taka sytuacje.
Paweł
Morphlorchack
Posty: 6351
Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Paweł »

jaki z tego morał?
niech nie jeździ tam na wakacje! ;p


a tak szczerze to już tak dupnie jest z tymi wakacjami.... (-;
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ZooM »

Paweł pisze:a tak szczerze to już tak dupnie jest z tymi wakacjami.... (-;
mnie to tam nie przeszkadza, byle podchodzić do takiej sytuacji z rozsądkiem i już od początku być gotowym na to, że będzie trzeba się rozstać.. może to nie jest takie proste do zrozumienia, ale ja się nauczyłem, że wszędzie i z każdą osobą (no prawie) może być super o ile tylko się tego chce i wie jak to ogarnąć..

Właściwie to nigdy nie byłem zakochany, więc możecie mówić że "nie wiem co jest grane", ale może to i lepiej dla mnie.. bo jak słysze te wszystkie opowieści to aż mnie dreszczyk bierze na myśl, że któregoś dnia też bym tak nie mógł żyć bez kogoś.. ciężka sprawa :)
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Linka »

Właściwie to nigdy nie byłem zakochany, więc możecie mówić że "nie wiem co jest grane", ale może to i lepiej dla mnie.. bo jak słysze te wszystkie opowieści to aż mnie dreszczyk bierze na myśl, że któregoś dnia też bym tak nie mógł żyć bez kogoś.. ciężka sprawa
Ciezka, chyba tylko kiedy ta miłosc jest nieodwzajemniona, albo jak w przypadku autorki tego tematu "na odległosc".
Ale rzeczywiscie troszke dziwne uczucie, kiedy tak nagle sie okazuje, ze nie mozna sobie wyobrazic dalszego zycia bez kogos.
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ZooM »

Linka pisze:Ciezka, chyba tylko kiedy ta miłosc jest nieodwzajemniona, albo jak w przypadku autorki tego tematu "na odległosc".
No jeszcze ja bym mógł dodać, że kiedy miłośćmiała by nakłądać na mnie jakiekolwiek ograniczenia, albo żeby ta druga 'kochana' osoba umiała wytrzymać beze mnie troche czasu.. chyba nie zniósłbym gadania typu "znowu wyjeżdżasz", a tym bardziej wyrzutów na ten temat.. Dziś jestem w Anglii, za tydzień będę w Polsce, za dwa może pojade do Niemiec.. a jak już jestem w kraju to zawsze i tak gdzieśw rozjazdach albo w inny sposób zajęty.. i tak cały czas.. ciekawe czy kiedyś znajde osobę, która będzie w stanie to zaakceptować..
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
agatka
Młody aktywny
Posty: 104
Rejestracja: 03.08.2006, 10:41
Lokalizacja: Łódź

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: agatka »

albo osobe, kóra bedzie gotowa jezdzic razem z Toba :)
..."A ona krążyła coraz szybciej... niczym zagubiony motyl"...
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ZooM »

No fakt.. ale o to chyba jeszcze trudniej będzie :) Zresztą czy ja wiem czy ja bym chciał mieć kogoś, kto by jeździł ze mną "wszędzie"... neee :P (chociaż czasem to chyba niezły pomysł by był, ale nie poznałem jeszcze laski, która by wtrzymała tyle jeżdżenia w moim stylu:) )
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Linka »

Ja raczej tez nie znam zadnej dziewczyny, ktora mogłaby cos takiego zaakceptowac. Chyba ze ona tez miałaby taki tryb zycia, ze wszystko zajmowaloby jej bardzo duzo czasu, a dla partnera mialaby go tylko troszke.
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ZooM »

Właściwie wynikało by z tego, że dla Ciebie związek jest wszystkim co posiadasz i tylko na nim opiera się Twoje życie.. to prawda? Moim zdaniem związek jest uzupełnieniem do całości, tego wszystkiego co buduje się na codzień i dzielenie się tym z drugą osobą.. nie chciałbym mieć dziewczyny, która rujnowała by swoje życie z mojego powodu, albo wchodziła w moje życie za bardzo bo 'jej jest nudne', każde życie może być ciekawe jeśli się tego chce i ma troche samozaparcia, a partner może pomóc w realizacji tych planów.
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: Linka »

ZooM pisze:Właściwie wynikało by z tego, że dla Ciebie związek jest wszystkim co posiadasz i tylko na nim opiera się Twoje życie.. to prawda?
Zwiazek jest bardzo ważny, ale nie zasłania mi oczu. Takie zaślepienie miłosne moze trwac do roku kiedy para jest zakochana bez pamieci i naokraglo sie widuja, a jak nie to pisza sobie smsami wierszyki i miłe słówka. Ja taka nigdy nie byłam, traktowałam wszsytko z lekkim dystanesem, z reszta moj zwiazek trwa juz długo ponad rok. Moze czasami troszke zazdroszcze innym, ze potrafia sie cieszyc tak mocno z bycia w zwiazku, ale to inna sprawa.
Tak wiec od mojego chłopaka zalezy wiele decyzji, ale na pewno nie ma on wpływu na wszystko co wiaze sie z moim zyciem.
Dobrze mowisz, nie mozna na siłe pchac sie w zycie partnera bo z czasem stałoby sie to uciazliwe i nudne, ale tez nie mozna widywac sie raz na dwa tygodnie bo wiez bedzie za mała.
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ZooM »

Więź chyba nie zależy od częstotliwości widzenia się, znam wiele związków gdzie patnerzy widują się raz albo dwa a ciągu kilkunastu dni, zależy jak czas pozwoli i bardzo im tak dobrze.
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
*MysterY*
Tuningowiec
Posty: 3122
Rejestracja: 28.02.2004, 23:44
Lokalizacja: 51°47'N 19°27'E

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: *MysterY* »

Mabdzia dacie rade trzymam kciuki juz znam pare takic hzwiazkow gdzie liczba km nie przeszkadza, powiem wiecej dzieki temu kochaja sie bardziej :mrgreen: gdyz nie widza sie codziennie i znudza sie soba szybciochem ;)
Ford Mondeo mk1 Ghia RS1800 115KM
amix
Szalony pismak
Posty: 597
Rejestracja: 22.10.2004, 18:10
Lokalizacja: Poznań

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: amix »

Ja od roku żyje w podobnym zwiazku mam chłopaka który na stałe mieszka w niemczech i dzieli nas prawie 900 km, ale jesteśmy razem i jest nam dobrze. Widujemy sie średnio co 3 miesiące przez tydzień. Raz on przyjeżdża do mnie raz ja do niego :)
"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają, jak latać." Antoine de Saint-Exupéry
::PiotreK::
Władca Smoków
Posty: 4449
Rejestracja: 10.02.2003, 17:37
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: 3miasto

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ::PiotreK:: »

miałem podoba sytuacje jak opisała mabzia wręcz identyczna tylko ze u nas to wygladało tak ze jak sie spotykamy jest spoko fajnie miło i w ogóle ale jak sie niewidzieliśmy kazdy miał swoje życie do tego mozna było sie przyzwyczaić i wcale niebyło az tak cieżko
ZooM
Młody rozbrykany
Posty: 282
Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
Lokalizacja: Bydgoszcz Village

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ZooM »

::PiotreK:: pisze:(...) u nas to wygladało tak ze jak sie spotykamy jest spoko fajnie miło i w ogóle ale jak sie niewidzieliśmy kazdy miał swoje życie (...)
Swoje życie, masz na myśli coś takiego jak TUTAJ?

Albo jak to jest w TYMtemacie na trzeciej stronie?
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...

Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
::PiotreK::
Władca Smoków
Posty: 4449
Rejestracja: 10.02.2003, 17:37
Płeć: mężczyzna
Lokalizacja: 3miasto

Re: wakacyjna milosc... :(

Post autor: ::PiotreK:: »

nie no myśle ze nas łączyło jakies głębsze uczucie ale po prostu niebyło sansu wchodzić w to głębiej ze względu na odległosc ale widywać sie mozna było przecież :]
ODPOWIEDZ