Gdy trzeba ratować...
-
- Młody aktywny
- Posty: 104
- Rejestracja: 03.08.2006, 10:41
- Lokalizacja: Łódź
Gdy trzeba ratować...
....... nie wiem jak to określić i jak zaczać... Zastanawialiscie sie kiedys co by było, gdyby na Waszych oczach zdazył sie wypadek ? Czy dalibyście rade pomóc?
Dzis jak wracalam ze szkoly byłaby swiadkiem potracenia pieszego... byłabym bo naszczescie hamulce niezawiodly... ale to były centymetry... pare sekund i ten czlowiek moglby juz nie zyc... Co prawda skonczyło sie na wielkim zgrzycie i pisku hamulców... ale zawsze... w tym momencie juz slysze ten "trzask"... juz widze kogos lezacego, juz mysle co wtedy? Wiem niby co robic, wszystko wiem. ale co z tego, jak nigdy tak naprawde nie ratowałam... Dzisiaj, gdy wokol samochodu zrobil sie tlum, juz myslalam, ze dzisiaj... ze bede musiala ten pierwszy raz... i do tego sama...
Moze to glupie, ale juz czulam, ze musze tam biec, jeszcze chwila, a naprawde wybieglabym z tramwaju... jakis obowiazek lub ciezar, ze teraz juz musze, bo wiem jak.
To takie dziwne... moze kazdy z Was to kiedys czul, a moze nieliczni... ale... teraz coraz bardziej sie boje, ze jak wkoncu cos sie zdarzy to, ze zawiode, ze nie dam rady, ze sie nie odwaze? A przede wszystkim, ze znowu moge byc wtedy sama
Dzis jak wracalam ze szkoly byłaby swiadkiem potracenia pieszego... byłabym bo naszczescie hamulce niezawiodly... ale to były centymetry... pare sekund i ten czlowiek moglby juz nie zyc... Co prawda skonczyło sie na wielkim zgrzycie i pisku hamulców... ale zawsze... w tym momencie juz slysze ten "trzask"... juz widze kogos lezacego, juz mysle co wtedy? Wiem niby co robic, wszystko wiem. ale co z tego, jak nigdy tak naprawde nie ratowałam... Dzisiaj, gdy wokol samochodu zrobil sie tlum, juz myslalam, ze dzisiaj... ze bede musiala ten pierwszy raz... i do tego sama...
Moze to glupie, ale juz czulam, ze musze tam biec, jeszcze chwila, a naprawde wybieglabym z tramwaju... jakis obowiazek lub ciezar, ze teraz juz musze, bo wiem jak.
To takie dziwne... moze kazdy z Was to kiedys czul, a moze nieliczni... ale... teraz coraz bardziej sie boje, ze jak wkoncu cos sie zdarzy to, ze zawiode, ze nie dam rady, ze sie nie odwaze? A przede wszystkim, ze znowu moge byc wtedy sama
..."A ona krążyła coraz szybciej... niczym zagubiony motyl"...
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1689
- Rejestracja: 06.02.2005, 21:52
- Lokalizacja: })i({
Re: Gdy trzeba ratować...
ja jestem po kursie pierwszej pomocy przedmedycznej, polecam każdemu ; )
z tego co wiem takie kursy organizowane są bezpłatnie przez PCK, right?
z tego co wiem takie kursy organizowane są bezpłatnie przez PCK, right?
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Gdy trzeba ratować...
bezpłatnie to tak nie do końca.... zalezy zreszta gdzie i jak.
ja mam juz taki odruch, ze jak slysze pisk, zgrzyt czy coś w tym stylu to odrazu wyostrzają mi sie wszystkie zmysły... Ratować kogos, tak z ulicy, prywatnie, zdazyło mi sie nie raz. Nie byly to na szczescie jakies bardzo tragiczne wypadki... ale byly.
Jak sie czuje... nie wiem, nie mysle o tym. Boje sie tylko czy bede umial pomoc. Czy niezaszkodze? Ale to co, mam nie probowac? Tym bardziej jezeli nie ma zadnego lekarza, czy kogoś w tym stylu w okolicy? Nie no, fakt, lepiej dopuscic jakąś starą babcie, która oczywiscie na pierwszej pomocy zna sie najlepiej (;
ja mam juz taki odruch, ze jak slysze pisk, zgrzyt czy coś w tym stylu to odrazu wyostrzają mi sie wszystkie zmysły... Ratować kogos, tak z ulicy, prywatnie, zdazyło mi sie nie raz. Nie byly to na szczescie jakies bardzo tragiczne wypadki... ale byly.
Jak sie czuje... nie wiem, nie mysle o tym. Boje sie tylko czy bede umial pomoc. Czy niezaszkodze? Ale to co, mam nie probowac? Tym bardziej jezeli nie ma zadnego lekarza, czy kogoś w tym stylu w okolicy? Nie no, fakt, lepiej dopuscic jakąś starą babcie, która oczywiscie na pierwszej pomocy zna sie najlepiej (;
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2298
- Rejestracja: 28.03.2003, 16:38
Re: Gdy trzeba ratować...
Nie zastanawiałem się, nie muszę. Wiem, że bym pomógł. Bo chcę, czuję potrzebę i jestem ku temu zobligowany.
Czy dałbym radę, okazałoby się dopiero później. Próbować i walczyć trzeba ile tylko można. Oczywiście jeśli ma się o tym jakieś pojęcie. (:
Czy dałbym radę, okazałoby się dopiero później. Próbować i walczyć trzeba ile tylko można. Oczywiście jeśli ma się o tym jakieś pojęcie. (:
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2650
- Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
- Lokalizacja: Uć
Re: Gdy trzeba ratować...
a ja absolutnie bym sie do tego niebral. zupełnie sie nie znam, i wiem ze tylko bym zaszkodzil, jedyne do czego sie nadaje w takich sytuacjach to "logistyczne" zabezpieczanie miejsca...
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1257
- Rejestracja: 09.05.2005, 23:41
- Lokalizacja: Nowa Huta:)
Re: Gdy trzeba ratować...
W sumie to widze, że dużo osób zgrywa bohaterów - że oni dadzą rade etc etc. A tak naprawde każdy raaguje w tkaich sytuacjach inaczej - ja nie wim jakbym się zachował - miałem raz stłuczke trabantem i pamiętam, że wybiegłem z swojego samochodu zapytać się czy nic się gościowi nie stało a on na to "czy nie chce w ryja"... więc miło
Offik - konstytucja niestety zobowiązuje Cię do pomocy drugiemu człowiekowi jeżeli coś mu się dzieje
Offik - konstytucja niestety zobowiązuje Cię do pomocy drugiemu człowiekowi jeżeli coś mu się dzieje
Czy jestem gejem, metalem lubiącym musli czarnoskórym polaninem - nie tolerujesz mnie - nie masz mego szacunku!
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Gdy trzeba ratować...
konstytucja? no prawo w niektórych przypadkach na pewno...
ze znaczy sie ze my, czy ze inni?JaGaKi pisze:W sumie to widze, że dużo osób zgrywa bohaterów - że oni dadzą rade etc etc.
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2650
- Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
- Lokalizacja: Uć
Re: Gdy trzeba ratować...
i to samo prawo mowi o odpowiedzialnosci za "złe" udzielenie pomocy...Paweł pisze:konstytucja? no prawo w niektórych przypadkach na pewno...
-
- Młody aktywny
- Posty: 43
- Rejestracja: 17.03.2003, 01:05
Re: Gdy trzeba ratować...
Bardzo często człowiek zachowuje się inaczej niż sobie to wcześniej wyobraził.
W obliczach wypadku, szczególnie jeśli dotyczy to naszych bliskich, bardzo ciężko jest zachować "zimną krew". Mam ojca epileptyka. Za pierwszym razem był wielki strach, drżenie rąk, wołanie pomocy. Drugi raz podobnie, lecz z mniejszymi "objawami". Teraz wpadłem już w rutynę (jeżeli można tak powiedzieć) i tylko liczę czas czy trzeba wezwać pomoc, czy nie.
Pytanie jak bym się zachował podczas wypadku? Z pewnością wezwałbym pomoc. Pierwszej pomocy póki co udzielać nie potrafię.
W obliczach wypadku, szczególnie jeśli dotyczy to naszych bliskich, bardzo ciężko jest zachować "zimną krew". Mam ojca epileptyka. Za pierwszym razem był wielki strach, drżenie rąk, wołanie pomocy. Drugi raz podobnie, lecz z mniejszymi "objawami". Teraz wpadłem już w rutynę (jeżeli można tak powiedzieć) i tylko liczę czas czy trzeba wezwać pomoc, czy nie.
Pytanie jak bym się zachował podczas wypadku? Z pewnością wezwałbym pomoc. Pierwszej pomocy póki co udzielać nie potrafię.
everything you can imagine is real
-
- Tuningowiec
- Posty: 3122
- Rejestracja: 28.02.2004, 23:44
- Lokalizacja: 51°47'N 19°27'E
Re: Gdy trzeba ratować...
Całe szczeście potrafie udzielac pomocy, robilem juz to nie raz prywatnie i nie tylko prywatnie. Wydaje mi sie ze to nie jest trudne, moze nie jestem geniuszem we wszystkich przypadkach ale sie troseczke juz znam
Ford Mondeo mk1 Ghia RS1800 115KM
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 404
- Rejestracja: 03.10.2006, 15:33
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Gdy trzeba ratować...
ogólnie to też znam podstawy, ale nigdy nie mogę zapamiętać ile razy uderzyć w serce i ile razy wdmuchać powietrze przy sztucznym oddychaniu...
Let's make all dreams come true!
-
- Prawie autorytet
- Posty: 2298
- Rejestracja: 28.03.2003, 16:38
Re: Gdy trzeba ratować...
Nic nie mówi. Jeśli świadomie nie popełniałeś błędów i nie ryzykowałeś życiem poszkodowanego prawo Ci nie zagraża.Offik pisze:i to samo prawo mowi o odpowiedzialnosci za "złe" udzielenie pomocy...
-
- Młody aktywny
- Posty: 104
- Rejestracja: 03.08.2006, 10:41
- Lokalizacja: Łódź
Re: Gdy trzeba ratować...
....... i?? jak było.. nie uwierzę, ze potem poszedłeś dalej jak by nigdy nic o niczym nie pamiętając... Sam byłeś wtedy ? Jaki wypadek?Paweł pisze:Ratować kogos, tak z ulicy, prywatnie, zdazyło mi sie nie raz. Nie byly to na szczescie jakies bardzo tragiczne wypadki... ale byly.
Tego, że pomóc będę się starała to wiem... ale boję się tego, że wtedy zapomnę nawet to co teraz jest dla mnie jasne i oczywiste, że zrobię podstawowe błędy.. że... heh sama nie wiem Chyba się za bardzo przejmuję ...
Teraz najchetniej to bym chodziła wszedzie z kimś, kto jak coś by mi pomógł pomóc
[ Dodano: 25.10.2006, 21:25 ]
schemat 2 wdechy na 30 ucisków (chyba się nie zmieniło ostatnio nic ??)Jessica pisze:ogólnie to też znam podstawy, ale nigdy nie mogę zapamiętać ile razy uderzyć w serce i ile razy wdmuchać powietrze przy sztucznym oddychaniu...
..."A ona krążyła coraz szybciej... niczym zagubiony motyl"...
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Gdy trzeba ratować...
no wiesz... całkiem niedawno było 2 na 15, a jeszcze jakis czas temu 2/5? (rozne szkoly byly ;p)
agatka, bez przesady. może i umiem pomagac drugiemu w takich sytuacjach... ale nie podniecam sie tym, nie przezywam tego i nie chce tego robic (bo po co ma sie komus stac krzywda?). nie robie tez z lekkiego bolu glowy wielkiej paniki, ze udar, ze czaszka itp...
idac ulica nie mysle o tym ze może teraz cos sie komus stanie, to byloby chore. slyszac najwyzej jakis pisk opon, czy huk odwracam sie zeby spojrzec czy wszystko jest ok, tyle. jak juz tam komus pomoglem (ostatecznie) ide dalej... fakt, mysle o tym tego dnia. ale po co nastepnego sie nad tym rozmyslac.
zrobilem cos, co jest normalne. pomoglem potrzebujacemu bo sie na tym znalem, i juz.
agatka, bez przesady. może i umiem pomagac drugiemu w takich sytuacjach... ale nie podniecam sie tym, nie przezywam tego i nie chce tego robic (bo po co ma sie komus stac krzywda?). nie robie tez z lekkiego bolu glowy wielkiej paniki, ze udar, ze czaszka itp...
idac ulica nie mysle o tym ze może teraz cos sie komus stanie, to byloby chore. slyszac najwyzej jakis pisk opon, czy huk odwracam sie zeby spojrzec czy wszystko jest ok, tyle. jak juz tam komus pomoglem (ostatecznie) ide dalej... fakt, mysle o tym tego dnia. ale po co nastepnego sie nad tym rozmyslac.
zrobilem cos, co jest normalne. pomoglem potrzebujacemu bo sie na tym znalem, i juz.
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Młody aktywny
- Posty: 104
- Rejestracja: 03.08.2006, 10:41
- Lokalizacja: Łódź
Re: Gdy trzeba ratować...
że ja się niby podniecam takPaweł pisze: agatka, bez przesady. może i umiem pomagac drugiemu w takich sytuacjach... ale nie podniecam sie tym
dzięki...
..."A ona krążyła coraz szybciej... niczym zagubiony motyl"...
-
- Morphlorchack
- Posty: 6351
- Rejestracja: 30.08.2002, 11:21
- Płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: Gdy trzeba ratować...
a jak to można inaczej odebrać?
zresztą nie jest to aż tak ważne. suma sumarum napisałem co miałem napisac (;agatka pisze:....... i?? jak było.. nie uwierzę, ze potem poszedłeś dalej jak by nigdy nic o niczym nie pamiętając... Sam byłeś wtedy ? Jaki wypadek?
Niestety rzadko koło zdarzeń, obraca siła naszych marzeń.
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
:: // https://www.readyforboarding.pl
:: // me? https://pawel.florczak.info
-
- Młody aktywny
- Posty: 104
- Rejestracja: 03.08.2006, 10:41
- Lokalizacja: Łódź
Re: Gdy trzeba ratować...
no ja poprostu ciekawa tylko byłam... jak zawsze zreszta
..."A ona krążyła coraz szybciej... niczym zagubiony motyl"...
-
- Młody rozbrykany
- Posty: 282
- Rejestracja: 25.07.2006, 17:35
- Lokalizacja: Bydgoszcz Village
Re: Gdy trzeba ratować...
mnie ostatnio potrącił samochód całkiem konkretnie.. tzn wyłożyłem się na chodnik i tak leżałem z minutę bo nie do końca wiedziałem o co chodzi i czy się nie połamałem, no cóż, zebrał się tłumek gapiów ale tylko jeden kierowca podszedł i kucnął koło mnie, chociaż teżpalcem nie kiwnął, ani nic nie powiedział.. tzn jak wstałem zaczął mi cośo złamanym zderzaku mówić i że to moja wina itd... (no miał rację, bo trochę sobie wbiegłem na ulicę ), skończyło się na tym że mu nagadałem jak to mu mogą prawko zabrać za portącenie pieszego i jakieśtam inne w ogóle ściemy no i koleś pojechał, bo myślał jednek że to jego wina po moich 'naukowo logicznych' tłumaczeniach.. a ja poobijany wróciłem do domu. no cóż.. shit happens
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...
Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
-
- Szalony pismak
- Posty: 788
- Rejestracja: 12.01.2006, 21:32
Re: Gdy trzeba ratować...
ja na szczęście nie mam problemów typu widzę krew i mam jakiś ogólny paraliż i nawe nie myślę. chyba dałabym radę. ale... jak to w praktyce... jeszcze mi się nie zdarzyło. ale trzeźwe myślenie to podstawa. bez tego żadne kursy nie pomogą.
na wrażliwość nie ma żadnego lekarstwa. mamy uczucia i dlatego życie tak boli.
-
- Człowiek czynu
- Posty: 1689
- Rejestracja: 06.02.2005, 21:52
- Lokalizacja: })i({
Re: Gdy trzeba ratować...
ajj pietruszka, ja myślę, że kursy pomogą, pomogą. Nie tak łatwo o 'trzeźwe myślenie' nie mając na temat pierwszej pomocy pojęcia ; )
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."