Ponoć to najpiękniejszy okres w życiu.... a jednak czasem daje sie we znaki - przerastające problemy; brak zrozumienia; nowe, nieznane sytuacje; ale także radości i powodzenia. Tu możesz napisać o tym wszystkim, co Cię boli, denerwuje, zastanawia i cieszy w Twoim obecnym życiu.
czarownica333 pisze:Ostatnio bardzo dużo się zastanawiam nad dorosłością. A z Wami jak to jest? Uważacie się już za dorosłych?
Za dorosla sie nie uwazam i sie nie chce uwazac, chodzi o to aby byc jak najdluzej dzieckiem... ja tam zawsze mowie ze na doroslosc przyjdzie czas ; -)
poki nie musze byc nie chce miec ze "swiatem doroslych" nic wspolnego albo inaczej... chce miec jak najmiej wspolnego... bynajmiej narazie ; -)
Czasem trzeba to potrafić rozgraniczyć, w pracy raczej sobie nie wyobrażam robić jakiś dziwnych rzeczy jak mi wpadną do głowy Za to po godzinach.. czemu nie?
Nie ma niewinnych, są tylko źle przesłuchani...
Lepiej być nienawidzonym za to kim się jest, niż kochanym za to kim się nie jest.
=MiLi= pisze:A czy nie można być dorosłym z radością, energią i cechami dziecka?
Można, pewnie, że można tylko gdzieś czytałam, że "aby człowiek był szczęśliwy, to jego ciało i jego dusza muszą zestarzeć się równocześnie"... więc pewnie zawsze przyjdzie taki moment, że te cechy dziecka zaczną się zatracać... nawet mimowolnie... a szkoda...
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Człowiek jest szczęśliwy wtedy kiedy żyje zgodnie ze swoimi przekonaniami i tak jak chce ale można w sobie pielęgnować cechy dziecka.. chociaż się starać
Jagaki: nie powtarzam tego, w co nie wierzę
Swoją drogą wydaje mi się, że nie da się do końca życia zachować cech dziecka. Gdyby się dało, to bylibyśmy nimi cały czas (ehhh, ale by było pięknie ). Na wszystko jest odpowiedni czas - na to, żeby się zestarzeć też i trzeba umieć się z tym godzić. Doświadczenie, które z wiekiem ludzie nabywają, powoli przesłania te cechy dziecka. To jest taka naturalna kolej rzeczy.
A swoją drogą popatrzcie - dzieci, kiedy są małe, chcą być dorosłe i to jak najszybciej, a znowu dorośli wiele by oddali, żeby móc być dalej dziećmi
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Czarownica - a co nazwiesz cechami dziecięcymi a co dorosłymi? Bo to tylko z tego powodu może się pojawiać wiele różnic... Moim zdaniem każdy zachowuje w dorosłym życiu coś z dziecka - chociażby potrzebę przytulenia się do osoby nam najbliższej...
Czy jestem gejem, metalem lubiącym musli czarnoskórym polaninem - nie tolerujesz mnie - nie masz mego szacunku!
To może to nie jest cecha dziecka, tylko cecha człowieka?
Trudno jest to wszystko rozgraniczyć. Dla mnie na pewno typowo dziecięca jest szczerość. Nie mówię tu, że człowiek dorosły nie może być szczery, bo wielu takich jest, ale dzieci zazwyczaj mówią dokładnie to, co sobie pomyślą, nie są skrępowane żadnymi konwenansami, nie muszą wiedzieć co wypada i nie muszą też na każdą stronę zastanawiać się co z tego wyniknie...
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Doroslosc = samodzielnosc. Jesli utrzymuje cie rodzina ciagle to nie jest sie doroslym. Jesli sam sie utrzymac mozesz, to sam za siebie odpowiadasz - odpowiedzialnosc za siebie to zas juz doroslosc. Do tego czasu zyjac na garnuszku rodziny nie wiadomo jak mialby ktos sie okreslac jako dorosly... zwlaszcza jak sie wlasciwie jest szczylem ;D
Super teoria. Kiedy się wyprowadzasz jesteś dorosły. Tjaa. Powiedz to 13 letniemu dzieciakowi. Każdy może się wyprowadzić. Tylko czy to sprawia, że przyjmujemy inną postawę? Z musu. Może.
Jesli ktos jest dzieciakiem to sie nie wyprowadzi bo sobie nie poradzi, nie utrzyma sie sam, musi o niego dbac rodzina, i to wlasnie oznacza , ze dorosli o ciebie dbaja, w momencie gdy stajesz sie samodzielny mozesz sam o siebie dbac...
mozna zyc na koszt rodziny dlugo, albo trabic jakim sie jest dorosłym w wieku 16 lat i ze wszystko wolno
Ale nie zmienia to faktu ze rodzina cie karmi, ubiera i daje dach nad glowa - wiec ciagle jestes zalezny od rodziny.
Ale okres budntu jest taki uroczy. A realia doroslego zycia i tak kazdego predzej czy pozniej dopadna
ja chociaż mama te... no dobra powiem, 19 lat to nie czuje sie dorosła bo nie chce sie tak czuć bo jako dziecko czuje sie najlepiej co nie oznacza że zachowuje sie jak dziecko. Czasem życie wymaga ode mnie decyzji dorosłej i wtedy staram sie podjąć najodpowiedniejsza decyzje ale kiedy mogę to zachowuje sie jak dzieciak:P okres dzieciństwa to najwspanialszy czas i nie chce być dorosła:) Dorosły ma za dużo na głowie i w ogóle ma przesr... już do końca życia bo zawsze będzie już dorosły:):) odpowiadam już za swoje czyny ale jakoś nie mam głupich pomysłów i młodszych nie traktuje jakoś "z góry":) ale tak szczerze to też boje sie tej dorosłości bo nie wiem co mnie czeka