Racja, Lidl ostatnio daje radę, przez jakiś czas można było kupić buty do joggingu chyba za ok 60zł. Mój znajomy śmiga w nich 3 miesiąc i nic się z nimi nie dzieje
A co do ubioru na siłownię, to kiedyś chodziłam w czarnych legginsach i luźnej koszulce. Teraz chodziłabym chyba w krótkich spodenkach, a koszulka chyba nadal luźna, żeby nie była cała mokra po 10 minutach, chociaż tego i tak się chyba nie uniknie. Ja wiem, że słownia, klub fitness to takie miejsce, gdzie mokre plamy na koszulce nikogo nie powinny dziwić, ale ja się mimo wszystko trochę krępuję, może ze względu na to, że większość panien, które przychodzą niby poćwiczyć, są zrobione od stóp do głów i siedzą sobie tylko na rowerku, albo spacerują na bieżni, nie męcząc się, no i wyglądają o wiele korzystniej... Nie wiem w sumie dlaczego, ale trochę się tym przejmuję.