I've had a problem for a long time...

Każdy prędzej czy później Jej pragnie, każdego dosięga Ręka Miłości, dla jednych jest łaskawa, inni błądzą i muszą walczyć. W tym forum piszemy o pułapkach, rozterkach i radościach związanych z wyjątkowym stanem jakim jest jest Miłość.
ODPOWIEDZ
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Witam!

Na początku chcę nadmienić, że nie znalazłem podobnego tematu.
Chciałbym się z Wami podzielić moim problemem, który dręczy mnie od wielu lat(a obecnie mam 17).
Nie jest to moje największe zmartwienie, ale często się zastanawiam nad tą sprawą.

Tak więc, mieszkam sobie w małej miejscowości, jakieś 10 minut od dość dużego miasta. Jestem synem bardzo wpływowej i szanowanej osoby, praktycznie cała miejscowość(i okolice) mnie zna, a jeśli nawet nie, to po przedstawieniu się jestem już odrobinę inaczej traktowany. Można powiedzieć, że "jadę" i "jechałem" na opinii i teraz wiem, że jest to nie fair.
Przez całą podstawówkę i 3/4 gimnazjum przyszło mi chodzić do jednej klasy z piękną dziewczyną(wciąż najpiękniejszą jaką dotychczas widziałem). Mój(a raczej jej) problem był taki, że dziewczynami zacząłem się interesować dopiero teraz, ale nadal nie potrzebuje żadnej z nich wiadomo w jakim sensie. Nie miałem i nie muszę mieć(nie jestem gejem).
Mam też kumpla(wcześniej przyjaciela), z którym "terroryzowaliśmy" całą szkołę(przez okres podstawówki i połowę gimnazjum). On bardzo do niej "zarywał", ale za każdym razem dostawał bardzo bolesnego kosza, o którym wszyscy wiedzieli(rozmawiają ze sobą, ale z dystansem). Jeżeli to jest ważne to chodził do równoległej klasy. Ciekawe jest też to, że ten chłopak od dawna musi mieć cały czas dziewczynę(obojętnie jaką). Z jedną kończy, z drugą zaczyna, a ta była jedyną, która mu nie uległa. Podobno jesteśmy dość urodziwi(nie ja to powiedziałem), ale tamten jest dwulicowy i niezbyt inteligentny, laski go lubią, bo bardzo szpanuje i udaje luzaka. Jestem jego przeciwieństwem, nigdy też z nim nie rywalizowałem o płeć piękną, było to dla mnie obojętne.
Teraz opowiem Wam o jej stosunku do mnie.
Pamiętam jak wieszała mi się na szyi, a ja nawet byłem skłonny prawie ją odepchnąć ku zdziwieniu facetów w klasie.
Jeden z nich nawet powiedział, że już mam wpier.. od jej chłopaka, ale po mojej minie widział, że nie mam ochoty na nic więcej więc poprzestał na tym stwierdzeniu.
Pamiętam, że bardzo mnie lubiła, ale sama była nielubiana przez dziewczyny(przez chłopaków też), bo jest piękna i może mieć każdego. Chłopcy rywalizowali o nią, a dziewczyny przy niej wypadały(i ciągle wypadają) blado więc wszyscy razem wyrabiali jej opinię.
Kiedyś pożyczyła też ode mnie rower(dlaczego akurat ode mnie, mieszkam stosunkowo daleko, bo aż ok. 600 m od niej...) i często się ze mną droczyła.
Wysłała mi też życzenia na Święta i raz miała opis na gg: Kocham Cię(moje imię, ale nie wiem, czy akurat o mnie chodziło).
Najlepsi kumple z gimnazjum, czyli jej brat i mój kumpel, o którym już wcześniej pisałem, pewnego dnia przystąpili do "starcia zbrojnego". Walka była straszna, a po wszystkim powiedziałem dość głośno:(nazwisko jej brata) przygotuje (inny kumpel). Po tym bardzo dziwnie się na mnie spojrzała, trwało to ułamek sekundy...
W bardzo ciekawy sposób wpisała się też do mojego pamiętnika, ale w pewnym momencie zaczęły się schody.
Przypadkowo spotkałem ją przy składaniu teczek w jednym liceum i coś mówiła przy swoim koledze(może to był żart), że jak się oboje dostaniemy to będę musiał się przepisać. Profil też wybrała ten, co ja...
Kiedy były już wyniki zapytała 'live', gdzie się dostałem, nie przez gg.
Wiele razy tez próbowała mi zaimponować.
Często też próbowała mi świadomie ubliżać przy całej klasie, ale ja nie pozostawałem dłużny.
W sumie to jak widzi, że rozmawiam z inną dziewczyną to zawsze rozmawia w dwuznaczny i obraźliwy sposób na głos z tyłu z innymi koleżankami(wyrabia mi opinię). Może jest zazdrosna...
Kiedy wpadła na mnie w autobusie i zapytałem, czy chce mnie zabić, odpowiedziała, że z miłą chęcią, oczywiście przy ogólnym zadowoleniu brzydkich dziewczynek. Nie wiem, czy to był żart, czy szpan przed koleżankami, które są jej do niczego nie potrzebne...
Zauważyłem, że kiedy mam z nią dobre stosunki to jej brat ze mną rozmawia, a w innym przypadku mnie nawet nie widzi albo w pewien sposób rewanżuje się za siostrę.
Wiem też, że ona na ewentualne "cześć" odpowie może mnie i 4 chłopakom z mojego rocznika więc coś dla niej chyba jednak znaczę.
Nie wiem w ogóle, co o niej myśleć... Obydwoje popełniliśmy w życiu wiele błędów.
Przykładowo, rozmawiałem o niej z kolegą w centrum handlowym, a on powiedział mi, że właśnie się o nią otarłem. Mam małą wadę wzroku, ale ona mogła to odebrać bardzo różnie.
Kiedyś późno w nocy też prawdopodobnie nie odpuściłem jej na "głuchego", bo nie miałem jej numeru zapisanego w telefonie.
Zauważyłem, że ta dziewczyna albo kocha albo nienawidzi...
Nie wiem, co myśleć, kiedy mówię jej "cześć", a ona nie odpowiada. Nie wiem, czego ona ode mnie chce...
Wydaje mi się, że jej na mnie nadal zależy, bo czasami zanim ja się z nią przywitam to ona zrobi to pierwsza(jak idzie z koleżanką, żeby zaszpanawoać), a na drugi dzień będzie sytuacja z poprzedniego zdania, czyli nawet nie odpowie(i to w chamski sposób, bo na nią patrzę i mnie dobrze widzi). Uważam, że to nie są jej humorki.
Zresztą ona też miała fajną wpadkę.
Przyjechał jeden koleś do kuzyna i jej się spodobał, bo miał kasę i był nowy.
Wieszała mu się na szyi(narzucała się) w mojej obecności, a jak chciała, żeby sobie z nią zrobił zdjęcie to odmówił i powiedział, żeby zrobiła sobie ze mną. To była dla niej wielka porażka, bo przy tym byłem.
Myślę, że warto byłoby się z nią spotkać i wszystkie te historie wyjaśnić.
Nie wiem, czy byłbym skłonny być z nią w związku, bo w sumie to poznałem się na niej przez te kilka lat i na prawdę kilka razy bez powodu zrównała mnie z ziemią przy wielu osobach. Ja takich rzeczy nie potrafię szybko zapomnieć, bo ja nigdy nie byłem niczemu winien. Tzn., o jakihś małych waśniach to każdy zapomni, ale rzeczy, które mówiła były bardzo uszczypliwe(czytaj: cios poniżej pasa).
Może byłaby świetną przyjaciółką... Jednak przyjaźń z pięknymi kobietami zawsze kończy się troszkę inaczej(nie na tym mi zależy)...
Czuję, że obydwoje mamy sobie wiele do wyjaśnienia, ale to ja muszę się zdecydować na pierwszy krok.
Nie mam pojęcia w czym jej mogłem zaimponować:
- kasa: to by potwierdziło tylko moją opinię, że piękne dziewczyny bardzo się cenią i nie zwracają uwagi na mniej zamożnych, ale bardziej wartościowych facetów(ona na serio jest bardzo uparta);
- pozycja społeczna: ten sam komentarz, bo pewnie widziała, że byłem inaczej traktowany;
- uroda: są o wiele ładniejsi;
- rywalizacja: może chciała, żebym o nią rywalizował, bo nigdy tego nie robiłem;
- mój charakter: z tego, co wiem to zostałem trochę inaczej wychowany niż 95% tej małej miejscowości i się wyróżniam np. gustem, manierami, więcej się uczyłem, ale czy to jest ważne...
Każda opcja mi do niej pasuje.
Jakbym przyjął, że próbowała mnie zranić wyłącznie z frustracji to mógłbym jej z trudem wybaczyć(bo nie znam jej zamiarów), ale niektóre jej docinki były zwyczajnie chamskie. Ja jej nigdy nie powiedziałem nic złego bez powodu, a ona zawsze(później udaje, że nic się nie stało).
Może ona zwyczajnie wie, że jestem z natury dobroduszny i nie chcę nikomu sprawiać bólu i z tego powodu sobie tylko na mnie "ostrzy ząbki" i kręci...
Oczywiście rozumiem, że nie powie mi wprost "Kocham Cię", bo może się bać mojej reakcji i możliwe, że nie chce się do końca narzucać. Taka już kobieca natura...
Czy tej dziewczynie w ogóle można zaufać?
Moja siostra mówi, że ona się we mnie cały czas kocha albo bardzo jej zależy na znajomości ze mną(od ok. 8 lat).
To by było wielkie poświęcenie z jej strony, bo wiele jej już zła nieświadomie wyrządziłem, ale nie wydaje mi się, żeby ona się tym przejmowała. Może mieć każdego.
Niby stara miłość nie rdzewieje, ale ta była zawsze nie odwzajemniona z mojej strony.
Nie wierzę, żeby tak piękna dziewczyna była akurat mnie przypisana, bo nawet na nią nie zasłużyłem, a poza tym wyrządziła mi już baaardzo wiele złego i wiem, jaka potrafi być .
Jeśli dojdę do wniosku, że chodzi jej jedynie o lepsze życie i udawanie orgazmów(nie żebym chciał to sprawdzić) to zwątpię we wszystko i będę sobie pluł w brodę, że byłem taki głupi, próbując jej coś wyjaśnić.
Zastanawia mnie też to, dlaczego ten kumpel, któremu kiedyś dała kosza już nigdy się nią nie zainteresował ani ona nim.
W sumie to też źle mu się nie powodzi i jest dość reprezentacyjny.
Same sprzeczności.
Powiedzcie, co o tym wszystkim myślicie.
Faceci chyba już dawno daliby sobie spokój...

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i przepraszam za obszerną i niespójną treść.

P.S.
Wiem, że cały tekst jest bardzo zagmatwany i wygląda jak telenowela.
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Linka »

Przeczytałam całe :)

Dziewne są zachowania tej dziewczyny, najpierw wiesza się na szyi, potem obraża i dogryza, a później znów normalnie rozmawia.
Sam mówisz, że cieżko Ci wybaczac te obrażanie i złośliwe teksty z jej strony, mi takie zachowanie kojaży się tylko z tzw. "końskimi zalotami" małych chłopaków. Ale jeśli Ci naprawde na niej zależy, po prostu zapytaj ją bezpośrednio o co jej chodzi i czemu jest taka zmienna. Jeśli nie będzie chciała gadac, albo znów nie odpowie nawet "czesc" to szkoda zawracac sobie nią głowe.
There's no better time to be happy than right now. Happiness is the journey, not the destination.
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Właśnie zapomniałem dopisać, że ona nie jest z jakiegoś tam marginesu społecznego, ale po jej zachowaniu i moich opisach można dojść do innych wniosków.
W pewnym momencie pomyślałem, że "coś za coś" i doszło na przykład do tego, że kiedy mijaliśmy się na ulicy(akurat była cała pusta) to patrzyłem się w przeciwną stronę.
Nie chciałem znowu się źle poczuć i powiedzieć jej "cześć", bo o różnych reakcjach tej dziewczyny już pisałem.
Nie potrafię jej tego zapomnieć, bo zawsze wyszukiwała mojego najsłabszego punktu i drążyła dalej temat na głos z "koleżankami". W takich przypadkach nie wdawałem się w kłótnie, bo myślałem, że ona ma zły dzień. Nie zwracałem uwagi na to, co mówi tylko na to, jaka jest. Przy następnym spotkaniu pt. "Nic się nie stało" mówi mi "cześć", a ja chcę być lojalny i odpowiadam.
Co do tych kłótni, to są faceci, którzy zostali sprowokowani przez nią, ale ich riposty były również bardzo chamskie. Z takimi już nawet nie rozmawia, bo wie, że "na słowa" nie wygra.
Z tym "cześć" to jest tak, że ja mogę być na nią zły i nie mam zamiaru się z nią witać, ale ona to wyczuwa i pierwsza coś powie, a ja nie chcę, żeby się źle poczuła i odpowiadam.
I oczywiście nie wiem, co zrobi jutro.

P.S.

Pomyślałem, że warto to dopisać, żeby nie nabijać postów.
Wyobraźcie sobie, że nawet gdybym był z nią w związku, a potem by coś nie poszło i nie potrafiłaby nawet odpowiedzieć na moje "cześć" + dziwne zachowanie przy dziewczynach.
Ludzie, którzy kiedyś tworzyli związek powinni się szanować, a ja wiem, do czego ona jest zdolna i to mnie odstrasza.
Mogę się starać, a potem znów bez powodu zostanę zrównany z ziemią.
*MysterY*
Tuningowiec
Posty: 3122
Rejestracja: 28.02.2004, 23:44
Lokalizacja: 51°47'N 19°27'E

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: *MysterY* »

przeczytałem wszystko i stwierdzam ze na twoim miejscu kopną bym ja w d... Mówi cześć kiedy jej się chce, szanuje Cię kiedy jej się chce... trochę to głupie... Prędzej czy później rzuci Ciebie, a ty będziesz płakał jak małe dziecko. Może coś się zmieni jak z nią pogadasz. Zapytaj jej po prostu o co jej chodzi. Dlaczego robi tak a nie inaczej. Może Cię wyśmieje ale Ty będziesz już wiedział że ona nie jest Ciebie warta.

PS. jak będzie z kimś tam to poproś ją na stronę.
PS2. Albo mi się wydaję albo po prostu leci na kasę? czy coś takiego.

Pzdr!
Ford Mondeo mk1 Ghia RS1800 115KM
Virgin
Szalony pismak
Posty: 743
Rejestracja: 19.08.2004, 22:15
Lokalizacja: LODZ

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Virgin »

wow powiem to po raz pierwszy, ale... zgadzam sie z *MysterY* :D
MIŁOŚCI MOWĄ NIE JEST SŁOWO,
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Na początku chciałem podziękować tej garstce osób, która mi pomaga.
*MysterY*, właśnie związku z nią się boję, bo wiem, jaka potrafi być...
Możliwe, że cały czas oczekuje na przeprosiny za nic i próbuje mnie sprowokować, a może mieć też ochotę na rzeczową rozmowę. "Końskie zaloty" też są możliwe.
Myślę, że jeśli ją zapytam to bardzo możliwe, że mnie wyśmieje, bo będzie jej głupio, a potem będzie robić swoje.
Zrobiła mi już wiele najgorszych świństw i jestem do niej zrażony, ale wciąż staram się być lojalny i cierpliwy.
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: czarownica333 »

ThaDon pisze:.
Zrobiła mi już wiele najgorszych świństw i jestem do niej zrażony, ale wciąż staram się być lojalny i cierpliwy.
a po co? tego kwiata jest pół świata ;) jeżeli ona tak Cię traktuje, to chyba po tak długim czasie masz prawo dać sobie święty spokój... szkoda nerwów ;) teraz taki numer, za chwilę następny, moim zdaniem z jej strony to nie wygląda nawet jak cień uczucia...
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Mnie się wydaje, że ona właśnie coś do mnie czuje i dąży po trupach do swego, uciekając się do najgorszych świństw, żeby zwrócić na siebie moją uwagę.
Nie zmienia to jednak faktu, że pewnie już nigdy jej do końca nie zaufam.
Piękno jest bardzo zdradliwe, jak widać.
Heineken
Młody aktywny
Posty: 33
Rejestracja: 29.07.2007, 02:29

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Heineken »

Ehh też znam taką dziewczynę...Po prostu lubi się bawić czyimiś uczuciami bo wie że jest piękna i każdy na nią poleci. Spróbuj olewać ja z miesiąc, może dwa. Jestem ciekaw czy zmięknie...Jeśli przestanie z tobą "kręcić" to znaczy że tylko się tobą bawiła. Nie przejmował bym się tak bardzo :hihi: Ja miałem podobną sytuację, znalazłem inną dziewczynę a tej pięknej jak widzi mnie z inną to jest tak łyso, że nie wie gdzie się schować :mrgreen: :mrgreen:
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Heinekenie, właśnie już miałem taką sytuację, np. z tą pustą ulicą.
Mogła się obrazić itp., bo wtedy jej zupełnie nie mówiłem "cześć"(przyczynę podałem wcześniej), a po miesiącu sama się przywitała.
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Martuśka »

zostaw tą laskę... mówiłeś ze może mieć każdego i właśnie może dlatego tak sie zachowuje ze Ciebie mieć nie może i to ją wkurza stąd jej zachowanie. Zachowuje sie jak rozkapryszony bachor których chce ustawiać wszystkich jak sie jej podoba. Ona nie lubi przegrywać i jeśli nie może czegoś/ kogoś ( w tym wypadku) mieć to stara sie pokazać ze wcale jej na tym nie zależy. Ale czasem nie wytrzymuje i pokazuje ze jednak jest jeszcze zainteresowana tobą. Może faktycznie chce żebyś sie o nią postarała albo chociaż pokazał ze ona nie jest ci obojętna. porozmawiaj z nią tak poważnie na temat jej dziwnych wybryków i zachowania.
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Martuśka, ja właśnie nie wiem, na co ona liczy...
Potrafi mnie nie zauważyć z odległości jednego metra, a nastepnie, jakby nigdy nic, przywitać się, bo idzie z koleżanką(też dość ładną).
Zauważyłem, że dziewczyny z mojej miejscowości się za bardzo mną nie interesują, bo znają zapewne historię swojej koleżanki, ale skoro tamta się ze mną potrafi przywitać(i to pierwsza) przy "przyjaciółkach", to coś musi do mnie mieć(fajnie się przylansować, że taki kumpel jej mówi "czesć"). Jeżeli na którymś jej zupełnie nie zależy, to nawet przy dziewczynach nie przywitałaby się z nim, a tym bardziej, nie zaczęła rozmowy.
Z drugiej strony, jakby jej na mnie zależało to mogłaby porozmawiać(nawet o tym, że robię coś źle), a o jej numerach już pisałem.
W sumie to raz mi napisała na gg, że nawet jej nie poznaję na przystanku autobusowym, ale to była sytuacja typu "coś za coś" i przeszedłem, tak jakbym jej nie widział.
Szkoda, że jej wtedy nie napisałem(chyba), że ona mnie też widzi, kiedy chce(to było dawno).
Jeżeli chodzi o związek z nią, bo tak to odebrałaś to jest mi on w sumie obojętny z tego względu, że już wiem, do czego jest zdolna.
Jest bardzo interesowna i jak chce coś wiedzieć to nawet potrafi rzeczowo rozmawiać.
Chyba tylko jej piękno mnie przy niej trzyma.
To mnie przeraża. Ja się o nią postaram(przynajmniej o jej przyjaźń), a ona uzna, że kolejny jej uległ i mnie zostawi, dalej robiąc swoje. Nie jesteśmy juz dziećmi, żeby się tak bawić.
Ale moja wizja tego problemu, wcale nie musi się sprawdzić.

Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś pomysły to chętnie podyskutuję.
Elwira
Młody aktywny
Posty: 51
Rejestracja: 22.06.2005, 11:16
Lokalizacja: ....

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Elwira »

Hmm... za wiele dodac nie moge gdyż moi poprzednicy już chba praktycznie wszystko powiedzieli :tak:
Znam wiele dziewczyn które wiedzą to że są piękne i odpowiednio to wykorzystują, w tym wieku głównie jeśli chodzi o zdobywanie chłopaków... kolekcjonują ich jak trofea nie licząc sie wcale z ich uczuciami, drażni mnie to :fala: bo niektórzy to naprawde fajni kolesie...
Ale może kiedyś trafi kosa na kamień, że ktoś nią sie tak zabawi...
I nie widze innego rozwiazania jak tylko pogadać z tą dziewczyną
Jedyni, którzy powinni grzeszyć, to ludzie, którzy grzeszą z uśmiechem!
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

No cóż, też tak myślałem.
Będę musiał kiedyś o tym z nią porozmawiać.
Dziękuję za wszystko.
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Martuśka »

pisałeś ThaDon ze ona mówi czasem pierwsza "cześć" a ty jej odpowiadasz, a kiedyś udaj ze jej nie widzisz i, delikatnie mówiąc, olej ją i te jej zachciane akurat "cześć", zobacz co zrobi następnym razem. Wiem ze zawsze odpowiadasz bo tak już masz ale weź chociaż raz zachowaj sie inaczej. Skoro ona może być wredna i tak sie zachowywać to ty też zmień swoje postępowanie co do niej, to ją strasznie rozzłości ale co tam :twisted: Ta sytuacja trochę wygląda jak ty byś był jakimś jej pluszakiem którym raz sie bawi jeśli ma ochotę, innym razem rzuca w błoto a innym znowu przytula... bądź fajny w stosunku do innych a ona musi zobaczyć ze nie jest taka fajna i ważna dla ciebie i że jest dużo fajnych dziewczyn a nie tylko ona.
Z reszto jest ładna tak? no to widać ze jest też pusta jak plastikowa lala :evil:
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Chciałbym to kiedyś zrobić, ale nie wiem, czy będę miał odwagę. Po tym, co mi zrobiła jednak nie powinienem mieć żadnych oporów.
Ona na serio może czuć się zraniona i nie chcę jej dobijać. Jako chłopak to znoszę spokojnie, a dziewczyna z natury jest słabsza więc...
Pamiętam, że rok temu chodziłem po nocach z m.in. trzema dziewczynami(nic między nami nie było) i jak kiedyś ją spotkaliśmy z "koleżanką" to żadne z nas się nie przywitało(ja i ona).
Przy dwóch z tych trzech dziewczyn później obrobiła mi ass(w mojej obecności). Zazdrosna?
To miało związek z tym, o czym pisałaś, że inne też są fajne.
Nie miałem ochoty się z nią witać, bo mógłbym wyjść na debila(mogłaby mnie olać i podnieść główkę do góry ze szczęścia).
Dziwi mnie też to, że taka ładna dziewczyna się mną interesuje, a inne(też ładne) wiedzą, jaki jestem i nawet ze mną nie rozmawiają... Dlaczego akurat ona taka jest?
Może uważa, że lepiej jednak mieć ze mną dobre stosunki lub przynajmniej neutralne...
Tak, jest wręcz piękna i zawsze jej to przyznawałem niezależnie od stosunków między nami(nie w jej obecności).
Przy tym nie jest(z ręką na sercu) taka głupia i np. nie zmienia facetów jak rękawiczki tylko daje im szansę. Co nie znaczy, że nie wie, że może mieć każdego.
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Martuśka »

nie lekceważ wroga. Myślisz że ona jest słabsza od ciebie? ja bym tak nie myślała. Sama jestem dziewczyną i jak ktoś mi zajdzie za skórę to niech sie boi. Dziewczyny tylko udają takie słabe i bezbronne żebyście wy chłopcy mogli czuć sie potrzebni. Oczywiście może są sytuacje gdzie jesteśmy słabsze ale nie bój sie, nie poryczy sie przez to jak raz ją olejesz. Nauczka jej sie należy, ktoś jej musi utrzeć nosa bo będzie sie tak zgrywać w nieskończoność i jeździć po tobie ile tylko będzie chciała. Zauważyłam po twoich wypowiedziach ze raczej spokojny z ciebie chłopak i raczej nie lubisz kogoś krzywdzić i ubliżać innym czyli jesteś łatwym celem takich jak ta dziewczyna.
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Martuśka, 100% racji, ale mnie chodziło o jej psychikę.
Znam równie piękną dziewczynę, która tylko udawała, że jest twarda, a rzeczywistość była zupełnie inna. Nie mogę ich jednak porównywać, bo mają odmienne charaktery.
To, że jestem dla niej niemal idealnym celem też się niestety w większej części zgadza.
Nie chciałem też obrazić kobiet, bo chyba tak to odebrałaś.
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: Martuśka »

no powiedzmy ze trochę mnie to oburzyło ze uznałeś nas za istoty wątłe i bezbronne ze słabą psychiką, ale ja do takich całe szczęście nie należe :P Porównywać ich nie można to fakt. Po tym co opisałeś to odnoszę wrażenie ze ona jednak należy do twardych kobietek i lubi rządzić. W sumie może to nie jest dobry pomysł żeby zniżać sie do jej poziomu ale myślę ze tak dalej nie może być, przecież nie jesteście dziećmi a ona tak właśnie sie zachowuje. Ciekawe jaki ona ma w tym wszystkim cel... Może ona tym wszystkim chce po prostu zwrócić na siebie uwagę, może rodzice jej nie kochają a może myśli ze to takie fajne albo popisuje sie przed kumpelami. O wiem a moze naoglądała sie za dużo filmów i może założyła sie z kumpelami o ciebie: czy cie zdobędzie czy nie :zdziwko: lol ja już na prawdę nie wiem co tak dziewczyna może od ciebie chcieć... dziwne to wszystko...
ThaDon
Młody aktywny
Posty: 11
Rejestracja: 28.07.2007, 23:37

Re: I've had a problem for a long time...

Post autor: ThaDon »

Wszystko OK, droga Marto, tylko to zdobywanie już będzie trwać niedługo 10 lat...
Ona chce, żebym się nią wreszcie zainteresował.
ODPOWIEDZ