Przyznać się?

Każdego z nas nurtuja pytania i dylematy o których trudno myśleć, a co dopiero głośno rozmawiać. I to jest własnie odpowiednie miejsce na poruszanie trudnych, nurtujących Was tematów, także tabu. Żadnych ograniczeń moralno-etycznych!
ODPOWIEDZ
czarownica333
Szalony pismak
Posty: 738
Rejestracja: 17.06.2006, 08:49
Lokalizacja: Krzeszowice

Przyznać się?

Post autor: czarownica333 »

Ostatnio na lekcji religii wynikła nam dosyć ciekawa dyskusja. Ksiądz opowiedział pewną historię, o tym, jak mężczyzna dwa lata po ślubie, będąc w trasie (pracował jako kierowca), zdradził żonę z panienką stojącą przy autostradzie. Gryzło go sumienie, więc postanowił się żonie przyznać. Ta ze względu na dwuletniego synka pozwoliła mu dalej z nimi mieszkać, z zastrzeżeniem, że od tej pory będzie traktować go jak powietrze. Faktycznie, tak się stało. Żona zaczęła wieczorami wychodzić, sprowadzać sobie do domu mężczyzn. Mimo, iż mąż zmienił pracę, nie bywał już tak często poza domem, starał się być wzorowym ojcem, żona ciągle na nim się mściła. Po jakimś czasie doszło do rozwodu.

To tyle wstępu. Teraz kilka pytań :D
:arrow: czy mąż miał prawo obarczać żonę swoim poczuciem winy, przerzucać na nią swoje cierpienie?
:arrow: jakie miał prawo prosić o przebaczenie?
ksi:arrow: po której stronie leży wina za rozpad małżeństwa?

Przyznawać się czy nie? Podjąć ryzyko, że małżeństwo się rozpadnie, czy ratować je za wszelką cenę, nawet za cenę oszustwa?

Wolelibyście wiedzieć o jednorazowej zdradzie męża/żony czy żyć w nieświadomości, za to we względnie szczęśliwym związku?

(dla mnie odpowiedź jest oczywista... nie chciałabym być oszukiwana, nigdy w życiu... i chyba wolałabym się przyznać i ponieść pełne konsekwencje, niż żyć w przestrachu, że się wyda, że on o niczym nie wie, ma do mnie pełne zaufanie, a niezasłużenie... ale ksiądz mi trochę światopoglądem zachwiał... szczerze mówiąc, to w życiu nie spodziewałabym się po księdzu takiego podejścia...)
"Kto na drodze swego życia zapalił choćby jeden promyk nadziei dla pogrążonego w czarnej godzinie, ten nie żył daremnie"
Linka
Prawie autorytet
Posty: 3270
Rejestracja: 28.02.2004, 18:24
Lokalizacja: Elbląg

Re: Przyznać się?

Post autor: Linka »

Od razu mówię, że dla mnie zdrada jest czymś wyjątkowo obrzydliwym i w 99% sytuacji nie ma dla niej porządnego wytłumaczenia.
jakie miał prawo prosić o przebaczenie?
Prosić o wybaczenie miał prawo, zawsze mógł spróbować i sprawdzić jak będzie wyglądać reakcja żony. Ale gdyby żądał wybaczenia (pod pretekstem- przynałem się, więc musisz mi wybaczyc, wszystko już jest o.k.) to nie miałby do tego prawa. Żona została tu skrzywdzoana i ona powinna decydować, co zrobić dalej. A wyrzuty sumienia to kara za głupotę.
po której stronie leży wina za rozpad małżeństwa?
Oczywiście, że po stronie osoby zdradzającej. Niby prawdziwa miłość powinna wybaczać wszystko, ale zdrada to zupełnie inna kwestia- bo miłość nie może wybaczeć czegoś, co ją niszczy.
Przyznawać się czy nie? Podjąć ryzyko, że małżeństwo się rozpadnie, czy ratować je za wszelką cenę, nawet za cenę oszustwa?
Myślę, że bym się przynała, mam w sobie na tyle honoru. Ale szczerze wątpie że byłabym kiedykolwiek zdolna do zdrady.
Wolelibyście wiedzieć o jednorazowej zdradzie męża/żony czy żyć w nieświadomości, za to we względnie szczęśliwym związku?
Tak samo jak Czarownica- nie chciałabym być oszukiwana. Gdybym jednak usłyszała o zdradzie, skończyłabym związek. Jasne, że nie byłoby to łatwe, ale zawsze można powiedzieć że lepiej znaleść inną osobę, taką której będzie można całkowicie zaufać i która będzie wierna.
There's no better time to be happy than right now. Happiness is the journey, not the destination.
Offik
Prawie autorytet
Posty: 2650
Rejestracja: 02.12.2005, 13:16
Lokalizacja:

Re: Przyznać się?

Post autor: Offik »

ehhhh... uwazam ze jestesmy tylko ludzmi, kazdy z nas moze popelnic blad,
czy mąż miał prawo obarczać żonę swoim poczuciem winy, przerzucać na nią swoje cierpienie?
A obarczał ją swoim poczuciem winy? Miał poczucie winy to chciał jej się przyznać, normalna sprawa .
jakie miał prawo prosić o przebaczenie?
Prosić można, a nawet trzeba prosić, nigdy żądać.
po której stronie leży wina za rozpad małżeństwa?
A tu uważam że wina leży po obu stronach, zaczelo sie od niego ale ona pozniej tez nie zachowywala sie tak jak powinna.

(tu podam przyklad zupełnie z innej dziedziny)
za wypadek samochodowy w którym uczestniczy kilka pojazdów, odpowiedzialnych może być więcej niż tylko ten od którego się zaczeło, bo gdyby np jadący za dwoma autami które się ze sobą spotkały utrzymali odpowiednią odległość to nie zderzyło by się np 5 samochodów a tylko 2. straty były by niewątpliwie mniejsze -

przekładając na nasze - małżeństwo nie musiało by się rozpaść.

Przyznawać się czy nie? Podjąć ryzyko, że małżeństwo się rozpadnie, czy ratować je za wszelką cenę, nawet za cenę oszustwa?
Zdecydowanie jeśli coś się nabroiło to trzeba się przyznać!
Centi66691
Człowiek czynu
Posty: 1241
Rejestracja: 23.09.2007, 13:13
Lokalizacja: Hollyłódź

Re: Przyznać się?

Post autor: Centi66691 »

jeśli zdradził mężczyzna to jego wina !! nie wiadomo jak się im układało :(
"Wielcy Tancerze nie są wielcy z powodu swojej techniki, lecz pasji"
=MiLi=
Wspaniała
Posty: 4384
Rejestracja: 30.01.2005, 21:42
Płeć: kobieta
Lokalizacja: ŁóDź

Re: Przyznać się?

Post autor: =MiLi= »

Hmm dość ciężka sprawa... bo gdy o czymś nie wiemy to nas nie boli... ale z drugiej strony chciałabym wiedzieć o czymś takim. Nie wyobrażam sobie wspólnego życia po takiej sytuacji... wiem, ze niektórzy wybaczają sobie zdradę, ale ja bym chyba nie potrafiła.. bo jak można żyć z osobą, patrzeć na Nią, rozmawiać, przytulać się itd po tym co zrobiła. Myślę, ze pamiętałabym o tym cały czas... Mogłabym wybaczyć, ale nie zapomnieć.
Ewidentnie za rozpad małżeństwa winiłabym osobę zdradzającą... bo jakkolwiek w związku się nie dzieje to przecież zadeklarowaliśmy się, ze zawsze będziemy sobie wierni, lojalni itd i często jest szansa aby odratować związek, ale zdrada skreśla wszystko...
22.09.2007 Nasz Ślub :*
06.07.2008 Nela Natalia :*
29.02.2012 Inga Patrycja :*
Virgin
Szalony pismak
Posty: 743
Rejestracja: 19.08.2004, 22:15
Lokalizacja: LODZ

Re: Przyznać się?

Post autor: Virgin »

Zgadzam sie z Offikiem po calosci.

=MiLi pisze:Myślę, ze pamiętałabym o tym cały czas... Mogłabym wybaczyć, ale nie zapomnieć.
.
wybaczyc znaczy zapomniec :zdziwko:
MIŁOŚCI MOWĄ NIE JEST SŁOWO,
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
=MiLi=
Wspaniała
Posty: 4384
Rejestracja: 30.01.2005, 21:42
Płeć: kobieta
Lokalizacja: ŁóDź

Re: Przyznać się?

Post autor: =MiLi= »

Virgin pisze:wybaczyc znaczy zapomniec :zdziwko:
Mylisz się... można wybaczyć, ale nie zapomnieć.
22.09.2007 Nasz Ślub :*
06.07.2008 Nela Natalia :*
29.02.2012 Inga Patrycja :*
GoSiAcZeK
Szalony pismak
Posty: 970
Rejestracja: 10.05.2005, 21:53
Płeć: kobieta

Re: Przyznać się?

Post autor: GoSiAcZeK »

Zgadzam się z MiLi można wybaczyć, ale nie da się zapomnieć.

Uważam, że wina za rozpad małżeństwa leży po stronie osoby która zdradziła. Mąż miał prawo prosić o wybaczenie, ale nie mógł oczekiwać, że Żona mu wybaczy. Oczywiście, że powinien się przyznać, bo sam pewnie też wolałby wiedzieć, nawet jeśli oznaczałoby to koniec ich wspólnego życia. Nie można będąc w związku oszukiwać drugej osoby, choćby nie wiem jakie miały być konsekwencje wyznania prawdy.
13.02.2005 r.

A. ;**
Ketmara
Młody aktywny
Posty: 1
Rejestracja: 31.10.2007, 02:08

Re: Przyznać się?

Post autor: Ketmara »

zgadzam się z tym, że można wybaczyć..ale zapomnieć sie nie da..
ja ostatnio zostałam uświadomiona że od maja byłam drugą dziewczyną mojego faceta.. może i "ta druga" ale też czuję się jak zdradzona.. we 2 obmyślałyśmy zemsty.. ajednak mu wybaczyłam.. ale nie jestem wstanie wymazać z pamięci tych wszystkich sytuacji, w których mnie okłamywał, tego, co zrobił..to nierealne.. może zniknąć na pewien czas, ale przy jakiejkolwiek kłótni, problemie- wraca..
też nie jestem święta :o , ale że tak powiem jest zdrada i zdrada.. co innego świadoma, gdy się ma 2 związki i 2 os okłamuje..gdy z 2 os się śpi.. :|
co innego jednorazowa..
co innego tylko całowanie się z kimś.. itd..

co do winy za rozpad związku: wina jest wg mnie po stronie os zdradzającej.. może owszem, być częściowo po tej 2 stronie..bo jeśli decydujemy się z kimś być a robimy wszystko, żeby to popsuć (a mogę zapewnić, że czasem się to robi nie świadomie :mrblue: wiem, bo ciagle jakieś paskudne aluzje do tamtej sytuacji rzucam swojemu) to jest to też trochę nasza wina.. powypominać trzeba, kara jakaś musi być, ale bez przesady..

przyznać się? powinno..ale nie jest to proste.. ;/

takie moje osobiste zdanie :mrgreen:
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: Przyznać się?

Post autor: Martuśka »

wybaczyć i zapomnieć to absolutnie nie to samo... jest wiele sytuacji gdzie sie wybacza ale sie nie zapomina, w zdradzie również.
Zdradzić może każdy bo każdy popełnia błędy i szczerze mówiąc wątpię czy zapewnienia w stylu: "nigdy nie mogłabym/mógłbym zdradzić" coś dają. Nikt nie może być pewny że nie zdradzi osoby nawet jeśli ją kocha. Często pada stwierdzenie, że skoro kocha to nie może zdradzić a przecież zdrada jest właśnie tam gdzie jest miłość i właśnie wtedy najbardziej boli.
Sama gdybym zdradziła wiem że sumienie by mnie zagryzło gdybym miała to przemilczeć i nie oczekiwałabym wybaczenia chociaż nadzieję bym miała. Gdybym to ja została zdradzona chciałabym o tym wiedzieć ale nie wiem czy potrafiłabym wybaczyć i nigdy bym nie zapomniała, tego chyba nie da sie zapomnieć. Gdybym wybaczyła to na pewno ciężko byłoby mu odzyskać zaufanie u mnie, wspólne życie też wyglądałoby już inaczej.
Czasem ludzie w małżeństwie mając dzieci i tak zostają razem po zdradzie małżonka ze względu na te dzieci. Ale jeśli osoba zdradzona nie wybaczy to nie ma sensu ciągnąć takiego małżeństwa ( tak mi sie wydaje).
Virgin
Szalony pismak
Posty: 743
Rejestracja: 19.08.2004, 22:15
Lokalizacja: LODZ

Re: Przyznać się?

Post autor: Virgin »

Ketmara pisze:zgadzam się z tym, że można wybaczyć..ale zapomnieć sie nie da..
może zniknąć na pewien czas, ale przy jakiejkolwiek kłótni, problemie- wraca.. :
eee no skoro bedzie sie wypominalo zdrade to moim zdaniem wcale sie nie wybaczylo o_O skoro ma sie pretensje przy sprzeczce to co to za odpuszczenie grzechu? he?
Ketmara pisze: też nie jestem święta :o , ale że tak powiem jest zdrada i zdrada.. co innego świadoma, gdy się ma 2 związki i 2 os okłamuje..gdy z 2 os się śpi.. :|
co innego jednorazowa..
co innego tylko całowanie się z kimś.. itd..
:
roznica moze i jest, ale i mala... nie ma wytlumaczenia dla zdrady i tyle.
MIŁOŚCI MOWĄ NIE JEST SŁOWO,
LECZ BOSKI POCAŁUNEK.
you are the reason I wake up everyday and sleep through the night
Martuśka
Prawie autorytet
Posty: 2074
Rejestracja: 28.03.2007, 23:01
Płeć: kobieta

Re: Przyznać się?

Post autor: Martuśka »

gdy sie wybacza to sie nie wypomina - to proste, na tym polega wybaczenie zdrady - nie wypominać; ale to nie znaczy że sie zapomina w ten sposób. Gdy osoba która zdradziła wyrazi tą skruchę i zostanie jej wybaczone to również nie będzie chciała potem wysłuchiwać ze zdradziła, ona ma to na sumieniu i te wypominanie to chyba jeszcze gorsza kara niż brak wybaczenia ( tak mi sie wydaje).
ODPOWIEDZ