U mnie bywa różnie

Ale raczej mam jak Justyśka. Jeżeli coś lubię, to łatwo mi się to zapamiętuje i dużo nauki nie porzebuję. Jak mnie czasami najdzie to potrafie sobie liczyć jakieś zadania (tzn przed maturą albo miesiąc przed kołem) z matmy bo po prostu ją lubię. Tak samo angielski- napisanie jakiegoś wypracowania albo tłumaczenie tekstu to dla mnie nawet przyjemność, więc zazwyczaj odrabiam też chłopakowi wszsytkie prace domowe z angielskeigo

Ale jeśli trafię na coś strasznie nudnego, jak np hostoria w obojętnie jakiej postaci, nie jestem w stanie się tego nauczyć. Na lekcjach historii nigdy nie słuchałam, bo mnie to strasznie nudziło, a potem musiałam ściągać bo nie potrafiłam się tego nauczyć, w sumie to nawet nigdy nie próbowałam zapamiętać jakichś dat itp.
Czyli oprócz tego co naprawdę wydaje mi się ciekawe, zawsze odkładam wszsytko na ostatnią chwilę, a potem siedzę i uczę się do 24

Od 2 tygodni czeka na mnie napoczęty projekt z historii gospodarczej... zapewne dokończe go dzień przed oddaniem
