Spędzamy w niej (albo powinniśmy spędzać) sporą cześć swojego życia. Jak w niej przetrwać i zostać sobą? Jak radzić sobie z codziennymi szkolnymi wymogami? Jak uniknąć najgorszych katuszy? Co interesującego dzieje się u Was w szkole, a z czym nie możecie wytrzymać?
ehhhh.... a najgorsze jest to, jak trzeba o tej 6:30 jechać autobusem a na zewnatrz jest -2 stopnie C, a co dopiero bedzie zimą...... brrrrr...... <sopel>
elo elo wymowki hmmmmm my sie nigdy jeszcze nie spoznilysmy ale slyszalysmy rozne wymowki i wiekszosc bardzzooooooo zabwnych np autobus sie wykoleil itdddd loozik a prawce domowa hmmmm brak mhmmmm wiec mowi sie to co przyjdzie do glowy:P pozdro
ja mam do szkoły jakieś 40/50 minut jazdy ale to zależy od korków.raz jechałem około 1.5h i mam kilka dróg dojazdowych do szkoły.jedna jest autobusem i tramwajem ale jak raz z niej skorzystałem w zimie to sie okazało że zwrotnice zamarzły,a że był ziąb około -20 to ja też do najcieplejszych nie należałem.a co do wymówek to zależnie od sytuacji ale ogólnie mówię ż autobus czy coś ale nauczyciele i tak na nie nie reagują więc są tylko tak dla bycia
Raz się żyje, potem się tylko straszy...
Ja straszę już dziś!!!
ja do szkoły mam jakies 30 minut piechotą ale poniewaz jestem leniuch, to sobie czekam na autobus i dojezdzam .. przy okazji objeżdżając cale miasto ;P
spóźnienie-nie mogłam znaleźć kluczy, pies mi uciekł ze spaceru
nieobecność-byłam u lekarza, na badaniach kontrolnych (mam kłopoty ze sercem )
nagłe zniknięcie-zapomniałam o wizycie u lekarza
U mnie juz nie ma wiekszego sensu sciemniac, bo wychowawczyni dawno przestala w to wierzyc! Ostatnio jak jej posypalem prawda, dlaczego mnie nie bylo, to odrazu zwatpila...
- Przepraszam.
- Cebula u pani po wilu?
- 30gr
- A to dziękuję.
u mnie to zawsze wyglada tak :
"niemam pracy domowej bo mi sie niechcialo robic" i odrazu daja mi spokuj
a jak mam dobry chumor to wyglada tak
"yyy no tego znaczy ten niemam chyba " to juz nawet niektorym sie niechce mnie sluchac i nic niegadaja
nie?? ja często pisałam kolegom i koleżankom zwolnienia z wf-u:) Nawet kiedyś podpisałam zgodę na udział w zawodach sportowych:) ciekawe jak to będzie od jutra w nowej szkole...
Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa, czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Paulo Coelho
ja rzecz jasna nigdy sie nie spozniam do szkoly, bardoz rzadko też nie mam pracy domowej of course (dżołk)
nie no ja najczęsciej mowie że mialam tyle nauki ze nie wiedzialam od czego mam zaczac i w koncu nic nie zrobilam
albo ze nie zrozumialam tematu
albo ze zapomnialam zeszytu
albo mówie ze byłam na zbiorce harcerskiej chociaz nie mam nic wspolnego z harcerstwem
albo ze po drodze do sszolyy wypadł mi zeszyt
a jak sie spoznie to mowie ze autobus sie zepsu;, albo ze tata złapał gume i musial mu pomoc pchac samochod
albo ze mnie wlasnie pani z biblioteki zatrzymala
to wszystko zależy od tego co mi slina na jezyk przyniesie
"Prawdziwa miłość przenika tajemnice i samotność kochanej osoby, pozwalając jej zachować swoje sekrety i pozostawia jej wewnętrzną wolność."
Ja jak nie mam zadania domowego to poprostu odrabiam je na religi lub na przerwie:), no chyba że to jest na pierwszej lekcji, ale zwykla jak przyjde do budy 15minut wcześniej to mi wystarcza na odrobienie, ale inaczej jets oczywiście z religią. Zakonnica wiecznie dyktuje długie notatki i zadaje zadania domowe, zwykle nikt nie notuje. A zadanie odrabia sie w czasie sprawdzania obecności, albo mówi się zakonnicy że ma się je w głowie i leje się wodę. A ona sie na to nabiera I wychodzi na to że nie potrzebuję żadnych wymówek:)